Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Andrzej Gerłowski
‹Stabilne życie Roberta K.›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStabilne życie Roberta K.
Data wydania1980
Autor
Wydawca KAW
Format128s.
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl

PRL w kryminale: Wakacyjne miłości – płatne i fatalne
[Andrzej Gerłowski „Stabilne życie Roberta K.” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Iluż było w Polsce Ludowej takich pisarzy, jak Andrzej Gerłowski! Przez lata funkcjonowali na rynku, regularnie wydawali nowe książki, a jednak ich popularność była znikoma. Dzisiaj prawdopodobnie nie pamiętałby już o nim nikt, gdyby nie kryminalno-obyczajowa powieść „Stabilne życie Roberta K.” (zresztą słaba), która stała się kanwą jednego z odcinków kultowego serialu „07 zgłoś się” – „Hieny”.

Sebastian Chosiński

PRL w kryminale: Wakacyjne miłości – płatne i fatalne
[Andrzej Gerłowski „Stabilne życie Roberta K.” - recenzja]

Iluż było w Polsce Ludowej takich pisarzy, jak Andrzej Gerłowski! Przez lata funkcjonowali na rynku, regularnie wydawali nowe książki, a jednak ich popularność była znikoma. Dzisiaj prawdopodobnie nie pamiętałby już o nim nikt, gdyby nie kryminalno-obyczajowa powieść „Stabilne życie Roberta K.” (zresztą słaba), która stała się kanwą jednego z odcinków kultowego serialu „07 zgłoś się” – „Hieny”.

Andrzej Gerłowski
‹Stabilne życie Roberta K.›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStabilne życie Roberta K.
Data wydania1980
Autor
Wydawca KAW
Format128s.
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Andrzej Gerłowski zmarł w Warszawie ćwierć wieku temu. Nigdy nie był twórcą popularnym ani też wybitnym. Chociaż ma swoje miejsce w leksykonie Lesława M. Bartelskiego „Polscy pisarze współcześni, 1939-1991” (1993), prawdopodobnie dzisiaj pamiętają go jedynie bardzo nieliczni badacze literatury okresu Polski Ludowej. Urodził się w lutym 1939 roku w Rawie Mazowieckiej. Zadebiutował jako prozaik w prasie stołecznej, mając zaledwie osiemnaście lat. Był absolwentem Studium Nauczycielskiego w Warszawie (filologia polska), a następnie wydziału pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Przez trzy lata – od 1959 do 1962 roku – pracował nawet w szkolnictwie jako nauczyciel-polonista. Później, dzięki związkom politycznym ze Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym (peerelowskim odpowiednikiem PSL-u), trafił na dziesięć lat do Ministerstwa Kultury i Sztuki (był urzędnikiem w randze wicedyrektora). Czy zasłużył się czymś szczególnym – nie udało mi się znaleźć informacji.
Regularnie publikować zaczął na początku lat 60. ubiegłego wieku. Wydał całkiem sporo książek prozatorskich, spośród których dzisiaj pamięta się – i to wcale nie z powodu jej walorów artystycznych – zaledwie jedną. Ma na swoim koncie zbiory opowiadań współczesnych („Gwiazdka”, 1963; „Drzewo jego syna”, 1970; „Skandal w Sagale”, 1974; „Kobieta, która nie lubiła pająków”, 1977; „Grzeszni”, 1987; „Piknik w nocy”, 1988; „Romans latem”, 1989), powieści obyczajowe („Kiedy kończy się nienawiść”, 1979; „Racja na rację”, 1984; „Ukochany uczeń”, 1985) oraz – i ta odnoga jego dokonań literackich interesuje nas dzisiaj najbardziej – kryminalne i sensacyjne („Stabilne życie Roberta K.”, 1980; „Nie wszędzie pada deszcz”, 1982; „Wyznanie jawnogrzesznicy”, 1991; „Kaskader bierze odwet”, 1991). Karierę pisarską zakończył na początku lat 90., a więc krótko po przełomie politycznym. Ewidentnie nie odnalazł się w nowej rzeczywistości – ostatnie dwie powieści Gerłowskiego, inspirowane popularną literaturą z Zachodu, okazały się być jedynie gwoździem do jego literackiej trumny.
A jednak nazwisko pisarza zapisało się po wsze czasy w historii polskiego kryminału. Zawdzięcza to jednak nie tyle sobie, co scenarzyście i reżyserowi Krzysztofowi Szmagierowi – twórcy serialu „07 zgłoś się” (1976-1987), który wykorzystał „Stabilne życie Roberta K.” jako fabułę „Hien” (1981) – jednego ze słabszych odcinków przygód porucznika Sławomira Borewicza, który jednak stał się popularny za sprawą kreacji Piotra Fronczewskiego i młodej Grażyny Szapołowskiej. W ten sposób Szmagier niewątpliwie przysłużył się Gerłowskiemu. Powieść ukazała się w „różowej” serii Krajowej Agencji Wydawniczej w 1980 roku i już rok później została przeniesiona na „mały ekran”. Była to zresztą wierna ekranizacja; tyle że w filmie nie rzucały się w oczy i tym samym aż tak bardzo nie drażniły ani kiepski styl, ani – mimo niewielkiej objętości książki – rozwlekłość narracji. Szmagierowi udało się przypudrować to, co w „Stabilnym życiu…” było mdłe i nijakie. A pomogli mu w tym wydatnie świetni aktorzy.
Głównym bohaterem powieści jest Robert Kępski, absolwent geografii – specjalista od turystyki zagranicznej – który jednak zamiast oprowadzać wycieczki orbisowskie po Atenach, Rzymie czy Paryżu, prowadzi od czterech lat ośrodek wypoczynkowy nad jeziorem. Jako człowiek przedsiębiorczy, wie jak maksymalizować zyski i, zachowując pozory legalności, zarabiać na lewo. Pod zarządem Kępskiego „Biały Konik” zamienił się bowiem w świetnie prosperujący latem… burdel. Część domków na stałe wynajmują panie do towarzystwa, które swoimi zarobkami dzielą się z właścicielem (procent jest wysoki, co sprawia, że nie wszystkie „pracownice” Kępskiego darzą go należną szefowi sympatią). Ten zapewnia im w zamian dobre warunki pracy, wikt oraz święty spokój. Poza bezpośrednio zainteresowanymi usługami kobiet, nikt nie orientuje się w kwestii drugiego źródła dochodów pana Roberta. Ba! nawet miejscowy komendant Milicji Obywatelskiej, Rolka, ma jedynie podejrzenia, których jednak nie potrafi udowodnić.
Kępski to – bez wątpienia – bardzo sprytny i inteligentny człowiek. Nad właściwym funkcjonowaniem biznesu czuwają zatrudnieni przez niego szatniarze (pełniący także funkcje ochroniarzy); swoje muszą też wiedzieć recepcjonistki. Wszystko działa sprawnie i bez większych przeszkód, aż do momentu, kiedy w ośrodku pojawia się piękna dwudziestopięcioletnia Lidka Dorecka. Przyjeżdża wraz z zaprzyjaźnionym z Kępskim lokalnym biznesmenem Franciszkiem Zwolińskim. Jest jego narzeczoną. Zwoliński planuje nawet oświadczyć się Lidce, ale w dniu, w którym chce to zrobić, zdobywa dowody jej niewierności. W wynajętym w ośrodku pawilonie para kłóci się tak głośno, że zwraca to uwagę Roberta, który interweniuje – stara się uspokoić przyjaciela, natomiast Doreckiej oferuje swój służbowy pokój. Jest w końcu środek nocy, więc jako człowiek wobec kobiet szarmancki Kępski nie może pozwolić, by piękna białogłowa została, pomimo letniej pory, sama pod gołym niebem.
Zwoliński jeszcze tej nocy wyjeżdża – po drodze ma jednak wypadek na motorze, w wyniku którego ginie. Milicja i Robert są przekonani, że tragedię spowodował wypity alkohol. Lidka, dowiedziawszy się o śmierci ekskochanka, nie wydaje się szczególnie przejęta; Kępskiemu to specjalnie nie przeszkadza – dziewczyna nie dość, że mu się bardzo podoba, to na dodatek nie ma w niej żadnej pruderii. Jedyne, co niepokoi (i wzbudza zazdrość) właściciela ośrodka, to znajomość Doreckiej z innym gościem, Markiem Ławreckim. Dochodzi do wniosku, że to nie może być przypadek, iż dziwne rzeczy zaczynają się dziać właśnie w momencie pojawienia się tych dwojga. Jakie? Ktoś napada w domkach na prostytutki pracujące dla Roberta, potem daje po głowie szatniarzowi. A to dopiero preludium do przedstawionej Kępskiemu „oferty biznesowej”. Dla niego wyjątkowo niekorzystnej. Nie ma się więc co dziwić, że – jako osoba ambitna – nie tylko odrzuca ją, ale na dodatek stara się pozbyć potencjalnych „wspólników”. Nie może oczywiście udać się bezpośrednio po pomoc do komendanta Rolki, więc załatwia sprawę po swojemu.
Sam pomysł na intrygę broni się. Został jednak źle wykonany. Andrzej Gerłowski albo do „Stabilnego życia…” zwyczajnie się nie przyłożył, bo nie miał do podobnej literatury serca, albo nie potrafił napisać tego lepiej. Szwankuje także konstrukcja fabuły, co sprawia, że w powieści nie ma za grosz napięcia. Przez dłuższy czas mamy zresztą do czynienia z opowiastką obyczajową; dopiero pod koniec, gdy popełnione zostaje morderstwo, a Milicja Obywatelska przystępuje do rozwikłania zagadki – akcja nabiera tempa. By krótko potem finiszować. Trzy ostatnie rozdziały nie są jednak w stanie zrekompensować kilku wcześniejszych, zwłaszcza że i w nich panuje pewien bałagan. Pojawiają się nowe postaci – chodzi głównie o milicjantów (porucznik Matera, kapral Bartnicki) – z którymi nie ma nawet czasu się zżyć. A co dopiero kibicować im w trakcie prowadzenia śledztwa. Cóż, Gerłowski chyba napisał tę powieść tylko dla pieniędzy.
koniec
28 maja 2021

Komentarze

11 VI 2021   23:05:00

To tak jak w serialu - odcinek najsłabszy z całej serii, obok "Dziwnego wypadku"...

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.