Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Bart D. Ehrman
‹The Triumph of Christianity – How a Forbidden Religion Swept the World›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Triumph of Christianity – How a Forbidden Religion Swept the World
Data wydania13 lutego 2018
Autor
Wydawca Simon & Schuster
ISBN9781501136702
Format352s., mobi
Cena17$
Gatunekhistoryczna, podręcznik / popularnonaukowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Cudzego nie znacie: Długa droga do zwycięstwa
[Bart D. Ehrman „The Triumph of Christianity – How a Forbidden Religion Swept the World” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Bart D. Ehrman w „The Triumph of Christianity” przygląda się historii chrześcijaństwa: od podróży i nauczania Pawła z Tarsu aż po konwersję Konstantyna Wielkiego i jej następstwa. Ale, co autor podkreśla wielokrotnie, jego spojrzenie na te wydarzenia jest czysto historyczne. I z tego punktu widzenia nie można powiedzieć, by owo zwycięstwo nowej religii było czymś nieuchronnym.

Miłosz Cybowski

Cudzego nie znacie: Długa droga do zwycięstwa
[Bart D. Ehrman „The Triumph of Christianity – How a Forbidden Religion Swept the World” - recenzja]

Bart D. Ehrman w „The Triumph of Christianity” przygląda się historii chrześcijaństwa: od podróży i nauczania Pawła z Tarsu aż po konwersję Konstantyna Wielkiego i jej następstwa. Ale, co autor podkreśla wielokrotnie, jego spojrzenie na te wydarzenia jest czysto historyczne. I z tego punktu widzenia nie można powiedzieć, by owo zwycięstwo nowej religii było czymś nieuchronnym.

Bart D. Ehrman
‹The Triumph of Christianity – How a Forbidden Religion Swept the World›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Triumph of Christianity – How a Forbidden Religion Swept the World
Data wydania13 lutego 2018
Autor
Wydawca Simon & Schuster
ISBN9781501136702
Format352s., mobi
Cena17$
Gatunekhistoryczna, podręcznik / popularnonaukowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Autor, obecnie profesor na Uniwersytecie Karoliny Północnej, nie ma zbyt wiele szczęścia do publikacji w naszym kraju. Jego wydana przez Rebis „Prawda i fikcja w kodzie Leonarda da Vinci” to raczej skok na popularność związany z powieścią Browna, podczas gdy dwie inne książki („Przeinaczanie Jezusa. Kto i dlaczego zmieniał Biblię” oraz „Naśladowcy Jezusa. Prawda i fałsz”) ukazały się nakładem bardzo niszowych wydawców, a „Nowy testament. Historyczne wprowadzenie do literatury wczesnochrześcijańskiej” to pozycja czysto akademicka.
„The Triumph of Christianity – How a Forbidden Religion Swept the World” z powodzeniem łączy naukowe podejście do źródeł, rzetelność oraz interesującą formę. Ehrman spogląda na chrześcijaństwo pierwszych wieków i zastanawia się nad tym, jakie czynniki doprowadziły do jego niebywałego sukcesu – najpierw konwersji przyszłego cesarza Konstantyna, a później uznania chrześcijaństwa za oficjalną religię Cesarstwa.
To właśnie od Konstantyna Ehrman rozpoczyna swoją narrację, zwracając uwagę na sytuację w Cesarstwie na początku IV wieku naszej ery oraz różne wersje (podawane w źródłach) wizji, której przyszły cesarz miał doznać przed bitwą z siłami Maksencjusza (280-312 n.e.) przy Moście Mulwijskim w 312 roku Autor jednak daleki jest od stwierdzenia, że to wtedy Konstantyn stał się chrześcijaninem z prawdziwego zdarzenia. Doznanie wizji to jedno, ale jej pełniejsze zrozumienie i przyjęcie idei promowanych przez tę stosunkowo nową (jak dla starożytnych) religię zajęło nieco więcej czasu. Jeśli zaś chodzi o sam chrzest, to – wzorem wielu współczesnych – cesarz przyjął go dopiero pod koniec życia1).
Żeby w pełni ukazać sukces chrześcijaństwa, które w nieco ponad trzy wieki ewoluowało z praktycznie nieznanej żydowskiej sekty do rangi oficjalnej religii Cesarstwa (stało się nią za panowania cesarza Teodozjusza w 380 roku), Erhman zabiera nas w podróż do samych początków: do czasów bezpośrednio po śmierci Jezusa. Kluczowa jest w tej historii postać Pawła z Tarsu, który najpierw jako żydowski uczony zwalczał gdzie tylko mógł chrześcijan (z uwagi na ich odstępstwa od oficjalnej doktryny judaizmu), a później stał się najbardziej zaangażowanym krzewicielem nowej religii. Jednym z kluczowych elementów pozwalających na jej rozpowszechnianie się poza środowiskami żydowskimi (które niezmiennie pozostawały wrogie ideom promowanym przez Pawła) było uznanie nauk Jezusa za skierowane do wszystkich, nie tylko Żydów. Co prawda Erhman powstrzymuje się przed ujęciem tego wprost, ale uważny czytelnik dostrzeże między wierszami, jak ogromną rolę w narzucaniu określonych interpretacji pełnił właśnie sam Paweł i do jakiego stopnia chrześcijaństwo ukształtowane zostało właśnie przez niego i jego pisma.
Najciekawsze w tym wszystkim jest jednak przedstawienie nowej religii jako czegoś unikatowego na skalę świata starożytnego. Chodziło nie tylko o oddawanie czci jednemu bogu, ale też – co wyróżniało chrześcijan nawet na tle judaizmu – całkowite odrzucenie wiary w istnienie jakichkolwiek innych bóstw. O ile bowiem Żydzi w swojej wierze w Jahwe nie mieli problemów z typowym w okresie Cesarstwa Rzymskiego oddawaniem czci kolejnym cesarzom, chrześcijanie wzbraniali się przed podobnymi praktykami. Zresztą sam koncept pogaństwa został ukuty właśnie przez nich, jako określenie wszelkich niechrześcijańskich praktyk. Jak argumentuje Erhman, nikt ze starożytnych nie definiowałby się jako poganin ani w ogóle jakikolwiek wyznawca. Religie politeistyczne opierały się bowiem nie na wierze, ale na określonych rytuałach – najczęściej składaniu ofiar. Sfera religijna nie przenikała w żaden sposób do ówczesnych moralności i etyki – im bowiem poświęcali uwagę głównie filozofowie, których podejście do wiary bywało bardzo różne. W tym świetle pojawienie się chrześcijan zaburzało istniejący porządek rzeczy.
Dość ostrożnie autor podchodzi do tematu prześladowań, zwracając szczególną uwagę na fakt, że pierwsze potwierdzone w źródłach przypadki dotyczą dopiero okresu panowania cesarza Trajana (panował w latach 98-117) i pochodzą z listów Pliniusza Młodszego (61-113). Jeśli chodzi o najbardziej znane, mające miejsce w czasach Nerona, Erhman zauważa, że miały one charakter lokalny (ograniczone do Rzymu) i stanowiły próbę zrzucenia na chrześcijan winy za wielki pożar, który rozpętał się w mieście w roku 64.
Jak jednak prezentuje się kwestia kluczowa, czyli postępujący triumf chrześcijaństwa? Jak już wspomniałem, Erhman wcale nie traktuje sukcesów nowej religii jako czegoś, co musiało się wydarzyć. Bo nie musiało. Mimo to stopniowy wzrost liczby wierzących (przedstawiony bardzo szacunkowo, ale w odwołaniu do metod socjologicznych opisanych ze szczegółami w aneksie do książki) opisany zostaje jako logiczny efekt misyjnych działań Pawła z Tarsu oraz jednego z kluczowych założeń nowej religii: wyłączności. Przyjmując chrześcijaństwo, mieszkańcy Cesarstwa musieli jednocześnie porzucić swoje dotychczasowe praktyki oddawania czci innym bóstwom. Co za tym idzie, szeregi „pogan” powoli, acz nieuchronnie topniały.
Dlaczego jednak ktokolwiek decydował się porzucić dotychczasowe (i to bardzo mocno utrwalone w kulturalnej i społecznej tradycji Cesarstwa) przekonania o wielu bogach i dokonać konwersji? Powodów mogło być bardzo wiele. Z pewnością swoje zrobiły podróże misyjne, choć Erhman zauważa, że po początkowych wędrówkach Pawła z Tarsu nie mamy zbyt wielu dowodów świadczących o tym, by ktokolwiek podjął się podobnych działań na tak szeroką skalę. Konwersje, jeśli się dokonywały, to najczęściej właśnie na poziomie jednostkowym (co zresztą mogło stanowić także metodę działania samego Pawła). Równie znaczące było istniejące wśród politeistów przekonanie, że choć istniało wielu bogów, to któryś z nich był bogiem nadrzędnym i to właśnie jemu oddawano największą cześć. Od takiego przeświadczenia (nazywanego henoteizmem) do chrześcijańskiego monoteizmu prowadziła bardzo krótka droga. Przy ogromnej gęstości zaludnienia rzymskich miast nie tylko plotki podróżowały szybko, ale też informacje o nowych kultach – nie powinno dziwić, że to właśnie w największych skupisach, szczególnie we wschodniej części Cesarstwa, chrześcijan było najwięcej. Choć liczne księgi Nowego Testamentu wspominają o cudach dokonywanych na oczach tłumów, Erhman podchodzi do tego z odpowiednim dystansem. Swoją rolę w przekonywaniu ludzi do nowej religii miały nie tyle same cuda, co opowieści o nich. To samo należy powiedzieć o obietnicach wiecznego życia – dla ludzi z nizin społecznych (stanowiących ogromny odsetek mieszkańców Cesarstwa) nadzieja na lepszy los po śmierci musiała być niezwykle atrakcyjna. W późniejszych wiekach doszła do tego również groźba wiecznego potępienia.
Choć konwersja Konstantyna, przyszłego cesarza rzymskiego, stanowi punkt wyjścia, to jednak, prześledziwszy całą historię chrześcijaństwa od śmierci Jezusa do roku 312, Erhman wcale nie uważa tego wydarzenia za kluczowe. Czy może raczej – wcale nie wyklucza, że nawet bez tego nowa religia zdobyłaby wystarczająco dużą popularność, by któryś z kolejnych władców imperium, w wyniku wizji lub kalkulacji, zdecydował się na ten sam krok. Możliwy jednak był scenariusz zupełnie odwrotny, czyli powrót do politeizmu, czego świadectwem był krótki i burzliwy okres panowania Juliana Apostaty. Na szczęście autor nie przejawia tendencji do zagłębiania się w alternatywy historyczne i stawiając te pytania, sugeruje raczej to, co od samego początku stara się przedstawić w swojej książce – że triumf chrześcijaństwa nie był niczym pewnym. Co nie zmienia faktu, że cały szereg czynników pozwolił tej nowej religii na zwycięstwo w walce o rząd dusz. Czynników, które można wyjaśnić bez uciekania się do cudów i wiary w nieuchronny (czy wręcz predestynowany) sukces.
koniec
8 sierpnia 2021
1) Skoro chrzest zmazuje wszystkie grzechy, jakich człowiek dopuścił się w swoim wcześniejszym życiu, to nie powinno wcale dziwić takie zachowanie, całkiem popularne w starożytności.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

PRL w kryminale: W kamienicy na Złotej
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

W 1957 roku, na fali październikowej „odwilży”, swój powieściowy debiut opublikowała – dotychczas zajmująca się głównie dziennikarstwem – Anna Kłodzińska (w tym momencie miała już czterdzieści dwa lata). Wtedy nikt jeszcze nie mógł przewidywać, że za sprawą książki „Śledztwo prowadzi porucznik Szczęsny” na literacką scenę wkroczy jedna z najbardziej znanych postaci peerelowskiej literatury kryminalnej.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.