Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Tadeusz Starostecki
‹Zegar zemsty›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZegar zemsty
Data wydania2017
Autor
Wydawca Wielki Sen
SeriaKlasyka polskiego kryminału
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl

Zbrodnie w stylu retro: Mściciele żądają milionów
[Tadeusz Starostecki „Zegar zemsty” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Po „Krwawym reporterze” przyszła kolej na „Zegar zemsty”! Trzeba przyznać, że Tadeusz Starostecki wiedział, pod jakimi szyldami sprzedawać swoje mikropowieści sensacyjno-kryminalne, aby przyciągnęły one uwagę czytelnika. W przypadku tej drugiej mamy do czynienia z historią odwetu na nieuczciwym milionerze, który do bogactwa szedł – niemal dosłownie – po trupach.

Sebastian Chosiński

Zbrodnie w stylu retro: Mściciele żądają milionów
[Tadeusz Starostecki „Zegar zemsty” - recenzja]

Po „Krwawym reporterze” przyszła kolej na „Zegar zemsty”! Trzeba przyznać, że Tadeusz Starostecki wiedział, pod jakimi szyldami sprzedawać swoje mikropowieści sensacyjno-kryminalne, aby przyciągnęły one uwagę czytelnika. W przypadku tej drugiej mamy do czynienia z historią odwetu na nieuczciwym milionerze, który do bogactwa szedł – niemal dosłownie – po trupach.

Tadeusz Starostecki
‹Zegar zemsty›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZegar zemsty
Data wydania2017
Autor
Wydawca Wielki Sen
SeriaKlasyka polskiego kryminału
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Dziennikarz i prozaik Tadeusz Starostecki nie ukrywał – ani przed wojną, ani tym bardziej po 1945 roku – swoich lewicowych poglądów. Znajdowały one zresztą odzwierciedlenie nie tylko w jego artykułach prasowych, ale także publikowanych w formie zeszytowej kryminałach. Pod tym względem pracujący początkowo w Łodzi, a następnie w Radomsku autor stawał po przeciwnej stronie barykady, niż na przykład jawnie prosanacyjny Adam Nasielski. Starostecki miał jednak tyle oleju w głowie, aby nie atakować bezpośrednio władz II Rzeczypospolitej, które po śmierci marszałka Piłsudskiego stawały się coraz bardziej opresyjne wobec przeciwników politycznych (nawet tych wywodzących się z własnego obozu, jak chociażby Stanisław Cat-Mackiewicz, redaktor naczelny wileńskiego „Słowa”); jego lewicowość przejawiała się głównie w krytyce systemu gospodarczego, który pozwalał na dochodzenie do wielkich majątków drogą skrajnie nieuczciwą.
Delikatnie zostało to już zasygnalizowane przez Starosteckiego w debiutanckim „Krwawym reporterze” (1934), jednak w wydanym rok później – w serii „Co Tydzień Powieść” – „Zegarze śmierci” pisarz poszedł już na całość. Głównym bohaterem tej kryminalnej historii uczynił bowiem archetypicznego wręcz „krwiożerczego kapitalistę” – Erwina Raynera (i jeszcze to niemiecko brzmiące imię i nazwisko!). Na marginesie współczesnych wydarzeń przedstawił w miarę dokładnie, jak rozwijała się kariera wielkiego przedsiębiorcy. Kariera – nie ma co ukrywać – w iście amerykańskim stylu. Dosłownie: od czyścibuta do milionera. Rayner wywodził się z bardzo biednej rodziny, co pisarz podkreśla, chcąc tym bardziej uwypuklić zdradę, jakiej dopuścił się wobec własnej klasy społecznej. Swój majątek pomnażał, nie oszczędzając nikogo – przyjaciół, wspólników, nawet rodzonego brata. Doprowadzał innych do bankructwa, a bywało, że i śmierci. Wszystko po to, by samemu opływać w luksusy.
Po latach Rayner jest jednym z najbogatszych przedsiębiorców w kraju. Ma fortunę, ale nie ma… szczęścia. Jego pożycie małżeńskie jest w ruinie, jedyny syn i spadkobierca, Jerzy, unika ojca – i chociaż bierze od niego pieniądze, pracując w jednej z jego firm, wydaje je w sposób, jakiego rodzic na pewno by nie pochwalił. Osłodą jest dla Erwina młoda kochanka, ale i Zula – co do tego raczej nie należy mieć wątpliwości – jest z nim jedynie dla pieniędzy. Jakby tego było mało, pewnego dnia Rayner dostaje groźnie brzmiący list, którego nadawca podpisał się złowrogo: „Klub Mścicieli”. To list z pogróżkami: jeżeli w najbliższych dniach biznesmen nie wyasygnuje ze swoich pięćdziesięciu milionów złotych pokaźnej kwoty na odszkodowania dla pokrzywdzonych przez siebie w ciągu ostatnich lat osób i nie naprawi w ten sposób wyrządzonego im zła – spotka go nieszczęście.
Rayner szybko przekonuje się, że Mściciele nie żartują. Ba! że wiedzą na jego temat naprawdę sporo (znają nie tylko stan jego konta) i najprawdopodobniej mają nawet wstęp do jego domu. Jak to możliwe? Biorąc pod uwagę, jak na przestrzeni lat traktował innych – sekretarzy, służących – jest całkiem realne, że któryś z nich przeszedł teraz na stronę wroga. Jak każdy bogacz, nie ma on najmniejszego zamiaru dzielić się swoim majątkiem, a już tym bardziej nie chce robić tego pod przymusem, dlatego też wynajmuje prywatnego detektywa Bogumiła Radosza, który już wcześniej wykonał dla niego poufną misję. Przekonany, że Radosz szybko dotrze do grożących mu bandytów, uspokaja się i traci czujność, za co przychodzi mu zapłacić wysoką cenę. Kryminalno-sensacyjna fabuła „Zegara zemsty” kryje też bardzo konkretny przekaz społeczny. Starostecki piętnuje bezwzględnych wyzyskiwaczy, mówiąc im wprost: nie wykupicie się od odpowiedzialności za los innych, nawet jeżeli nie dobiorą się wam do skóry jacyś Mściciele, zjedzą was wyrzuty sumienia!
Trudno oczywiście podejrzewać, aby któryś z nieuczciwych przedsiębiorców wziął sobie do serca te przestrogi – zakładając, że któryś z nich w ogóle przeczytał „Zegar zemsty” – ale przeciętni czytelnicy groszowej serii „Co Tydzień Powieść”, raczej nie zaliczający się do elity społeczno-politycznej międzywojennej Polski, mogli odczuwać po lekturze tej mikropowieści choć drobną satysfakcję. Zło zostaje bowiem ukarane w dwójnasób. I choć trudno zaklasyfikować dziełko Starosteckiego do arcydzieł literatury popularnej, ma ono swój powab – jest urokliwie naiwne i, zwłaszcza z dzisiejszej perspektywy, zabawnie staromodne. Nie należy oczekiwać od niego pogłębionej analizy społecznej czy ekonomicznej, to przecież była typowa lektura mająca przynieść chwilowe odprężenie, względnie drobną satysfakcję. Swoją drogą, czytając „Zegar zemsty”, aż trudno uwierzyć, że ten sam autor – dwie dekady później i w zupełnie innej sytuacji politycznej – napisał naprawdę udaną powieść sensacyjną „Plan Wilka”.
koniec
28 sierpnia 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Zbrodnia bez trupa
— Sebastian Chosiński

Wejść, ukraść, wyjść i… przeżyć
— Sebastian Chosiński

O Krystynie, która nie chciała bandyty
— Sebastian Chosiński

Gazetą można zabić nie tylko polityka
— Sebastian Chosiński

Zgnilizna moralna polskich mieszczan
— Sebastian Chosiński

Uwaga! Chińczycy w Warszawie
— Sebastian Chosiński

„Wampir” w COP-ie
— Sebastian Chosiński

Na rozkaz premiera!
— Sebastian Chosiński

Żbik i Downar w szponach Ozyrysa
— Sebastian Chosiński

Inspektor kontra przodownik
— Sebastian Chosiński

Tegoż twórcy

PRL w kryminale: „Ponieważ żyli prawem wilka…”
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.