Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kel Kade
‹Powiernik Mieczy›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPowiernik Mieczy
Tytuł oryginalnyFree the Darkness
Data wydania11 czerwca 2021
Autor
PrzekładPiotr Kucharski
Wydawca Fabryka Słów
CyklKroniki Mroku
ISBN978-83-7964-645-6
Format530s. 135×205mm
Cena54,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Jest piękny i ma wspaniałe mięśnie
[Kel Kade „Powiernik Mieczy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Powiernik mieczy” Kel Kade czyli dlaczego raczej nie jest to książka której szukacie.

Beatrycze Nowicka

Jest piękny i ma wspaniałe mięśnie
[Kel Kade „Powiernik Mieczy” - recenzja]

„Powiernik mieczy” Kel Kade czyli dlaczego raczej nie jest to książka której szukacie.

Kel Kade
‹Powiernik Mieczy›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPowiernik Mieczy
Tytuł oryginalnyFree the Darkness
Data wydania11 czerwca 2021
Autor
PrzekładPiotr Kucharski
Wydawca Fabryka Słów
CyklKroniki Mroku
ISBN978-83-7964-645-6
Format530s. 135×205mm
Cena54,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Widomym znakiem tego, jak bardzo brakuje mi lektur fantasy, jest fakt, że z własnej i nieprzymuszonej woli zakupiłam książkę pt. „Powiernik mieczy” (tytuł oryginalny „Free the darkness”, doprawdy nie mogę rozsądzić, która wersja jest bardziej kiczowata), będącej pierwszym tomem cyklu „Kroniki mroku”. Jak nietrudno zgadnąć, nie spodziewałam się literackich fajerwerków. Sam początek nie był aż tak zły, jak zakładałam, ponieważ wyszło na jaw, że to fantasy humorystyczna. Niestety, szybko się okazało, że cały humor opiera się na jednym właściwie pomyśle, dotyczącym głównego bohatera.
Rezkin, bo to o nim mowa, wychowywał się w odosobnionej fortecy, gdzie wyszkolono go na kogoś w rodzaju człowieka do zadań specjalnych. Bohater jest świetny w zasadzie we wszystkim – walczy tak znakomicie, że bez problemu zwycięża piętnastu wyszkolonych szermierzy atakujących go jednocześnie i łapie bełty (z kuszy) w locie. Prócz tego jest uzdolnionym uzdrowicielem, zna się na truciznach, biegle mówi w obcych językach i swobodnie rozprawia o historii starożytnej. Zna na pamięć plany dziesiątek budowli rozrzuconych po królestwie, strukturę przestępczych siatek w odwiedzanych przez siebie miastach i tak dalej. Okazuje się jednak, że jego mistrzowie nie powiedzieli mu nic o relacjach międzyludzkich. W związku z tym, gdy wyrusza w świat zewnętrzny, nie ma pojęcia, co to znaczy „przyjaciel” i nie zauważa, że kobiety durzą się w nim na sam jego widok, a ich zachowania (a także postępowanie wielu innych ludzi, chyba, że autorka akurat potrzebowała sceny, w której bohater wykazuje się świetną znajomością mowy ciała) próbuje tłumaczyć na rozmaite sposoby nie mające nic wspólnego ze stanem faktycznym.
Jak można się spodziewać, Rezkin jest przystojny – tak bardzo, że dziewki karczemne płaczą, gdy odjeżdża z zajazdu, a drużynowe dziewczyny biją się o niego po tym, jak zobaczyły go w kąpieli. Nawiasem pisząc, młodzieniec wyraźnie jest wielbicielem ablucji wszelkich oraz czystych ubrań, co jest pretekstem, by opisywać go bez odzienia. Przyznam, że dogłębnie brzydzą mnie opisy nagich kobiet, napisane w taki sposób, że odnoszę wrażenie, jakby autor podniecał się nad klawiaturą. Tutaj mamy tego wersję, że tak powiem odwróconą płciowo. W dodatku jakość tych fragmentów pozostawia sporo do życzenia. Autorka ma też widoczną obsesję na punkcie umięśnionej sylwetki. Pozwolę sobie na kilka przykładów:
ostrzegała tylko zarysy sylwetki (…) jego wspaniały tors napiął się jak u wielkiego czarnego kota i w umyśle dziewczyny na ten obraz od razu nałożyły się te wszystkie wspaniałe mięśnie i naprężona skóra.
Frisha pomyślała, że to najpiękniejszy widok, jaki kiedykolwiek ujrzała. Potężne, wyrzeźbione mięśnie otulały pełną gracji, zwinną sylwetkę (…) dało się dostrzec niewielkie zagłębienie pomiędzy muskularnymi pośladkami wystającymi nad wodę. Jedwabista czarna czupryna, teraz mokra, kleiła się do napiętych pleców, a strumyczki wody spływały wąwozami grzbietu. Mężczyzna odwrócił się ku nim (…) i Frisha zdołała zauważyć cień czarnych loków, ciągnących się od piersi1) przez wyrzeźbiony, napięty brzuch aż pod wodę. Mięśnie prężyły się i falowały, gdy wojownik wykręcał się podczas obmywania, a blada skóra lśniła w słońcu, jakby był wykutym z alabastru uosobieniem boga.
Adsden niemal jęknął, widząc męskie piękno wojownika” (tak tak, uroda Rezkina działa nie tylko na kobiety).
Być może skrócona wersja powieści Kel Kade powinna być dodawana jako gratis podczas zapisów na siłownię w ramach zachęty do trenowania. Niewiele więcej zastosowań widzę dla tej książki. Tego rodzaju scenki zwykle obnażają niedostatki stylu, niemniej w zwykłych opisach i dialogach bywa niewiele lepiej:
Gdy zwierzęta zostały już oporządzone2) i piekły się na rożnach oraz gdy rozłożono posłania, wszyscy usiedli wokół ogniska i rozmawiali niezobowiązująco. (…)
– Zamierzam uczestniczyć w tym roku w królewskim turnieju. (…)
– To takie ekscytujące! – zareagowała z entuzjazmem Frisha.
- W jaki sposób udało im się utrzymać kamienie między filarami? – spytał. (…)
– Użyli żelaznych i stalowych belek i dźwigarów, żeby stworzyć ramę. Most stanowi arcydzieło budowlane, a inżynierowie i magowie, którzy nad nim pracowali, zostali szczodrze wynagrodzeni – odparł oficer.
– Już się nie mogę doczekać, kiedy trafię do wuja i wezmę gorącą kąpiel. Już tak mnie męczy, że jestem brudna i śmierdzę – prychnęła Frisha.
Zamiłowanie autorki do zachwalania produktów kazało mi się zastanowić, czy aby w swej karierze nie pracowała w reklamie (albo też miała mózg całkiem przez nią wyprany): „mieszkańcy tej okolicy ubierali się w wysokiej jakości jedwabie”, „tunikę (…) wykonaną z wysokiej jakości zielonego jedwabiu”, „Rezkin nabył kolejną, wysokiej jakości, lecz praktyczną tunikę”. W takich przypadkach zawsze zastanawia mnie, jak autorowi lub autorce udało się przekonać do siebie wydawcę.
Cała powieść została zbudowana z naprzemiennych scen. W połowie z nich Rezkin wędruje ze swoją przypadkiem złożoną drużyną, wobec członków której okazuje emocjonalną nieporadność, w drugiej udaje się „na stronę” i tam bez większego wysiłku radzi sobie ze wszystkim, co mu stanie na drodze, tudzież odnosi olśniewające sukcesy. I to nawet mogłoby być śmieszne, tylko że ten żart jest po prostu za długi – „Powiernik mieczy” ma około pięciuset stron, w oryginale wydano już trzy kolejne tomy, a to wcale nie koniec cyklu. Tymczasem, na razie żadne znaki na niebie, ziemi i stronicach nie wskazują, jakby autorka miała jakieś inne pomysły.
Czytając, doszłam do wniosku, że „Powiernik mieczy” nadawałby się na humorystyczną mangę lub anime – do nastroju całości pasowałyby idealnie serca eksplodujące w oczach, łezki, wszystkie te rumieńce i grymasy. Jako powieść to się nie sprawdza.
koniec
19 września 2021
1) W tym miejscu, przyznam szczerze, wyobraźnia mi się zawiesiła, wytworzywszy obraz loków wyrastających kłębiasto z brzucha bohatera.
2) Tak w zasadzie, to moja babcia używała czasownika „oporządzić” na określenie czynności gospodarskich wykonywanych, że tak powiem, na żywym inwentarzu. A skoro już łapię za słówka polskie, to zacytuję jeszcze: „nogawki spodni i rękawy tuniki kończyły mu się za wcześnie”. (o 5:30 rano, czy jeszcze wcześniej?)

Komentarze

19 IX 2021   12:27:45

Bliżej mi do czterdziestki niż do czternastki, a jednak kawałek (recenzji, nie książki) o łapaniu bełtów ubawił mnie setnie.

19 IX 2021   13:26:51

Ode mnie +100 za tytuł (jestem fanką Potemów). A sylwetka otulona mięśniami to oszałamiający opis.

19 IX 2021   19:51:05

Wiedźmin Geralt odbijał bełty mieczem i nie przeszkodziło mu to w międzynarodowej karierze...
Wygląda na to, że ów Rezkin to wykapany Geralt - także w sprawie relacji międzyludzkich.

Skłonność bohatera do częstych ablucji nadaje mu jednak pewien rys oryginalności. Geralt się rzadko mył i pewnie dlatego nie był specjalnie lubiany. W zasadzie to scenę ablucji wiedźmina pamiętam tylko z "Granicy możliwości". Promowanie wśród młodzieży wody i mydła liczę Rezkinowi na plus.

19 IX 2021   20:20:00

@ Achika - mój facet jest wielkim fanem, więc regularnie ogląda sobie na YT

@El Lagarto
:D
(a co do bełtów- ale on je odbijał, a Rezkin złapał i jeszcze odrzucił tak, że zabił strzelającego, o czym już mi się nie chciało pisać w recenzji :P)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

PRL w kryminale: W kamienicy na Złotej
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

W 1957 roku, na fali październikowej „odwilży”, swój powieściowy debiut opublikowała – dotychczas zajmująca się głównie dziennikarstwem – Anna Kłodzińska (w tym momencie miała już czterdzieści dwa lata). Wtedy nikt jeszcze nie mógł przewidywać, że za sprawą książki „Śledztwo prowadzi porucznik Szczęsny” na literacką scenę wkroczy jedna z najbardziej znanych postaci peerelowskiej literatury kryminalnej.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.