Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Antoni Libera
‹Madame›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMadame
Data wydania13 stycznia 2021
Autor
Wydawca Znak
ISBN978-83-240-6158-7
Format544s. 144×205mm; oprawa twarda
Cena54,99
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Sen o słodkiej Francji
[Antoni Libera „Madame” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Tym razem nietypowo – słów kilka o powieści obyczajowej czyli „Madame” Antoniego Libery.

Beatrycze Nowicka

Sen o słodkiej Francji
[Antoni Libera „Madame” - recenzja]

Tym razem nietypowo – słów kilka o powieści obyczajowej czyli „Madame” Antoniego Libery.

Antoni Libera
‹Madame›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMadame
Data wydania13 stycznia 2021
Autor
Wydawca Znak
ISBN978-83-240-6158-7
Format544s. 144×205mm; oprawa twarda
Cena54,99
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
„Jak ta książka została napisana!” oznajmiła moja koleżanka, wręczając mi „Madame” w prezencie. Rzeczywiście, w powieści Antoniego Libery wyraźnie widać troskę o formę, a wręcz jej przerost nad treścią. Styl nie jest przesadnie kwiecisty, ale nie jest też przezroczysty, choć jeśli mam być szczera, to gdy już zwracam uwagę na warstwę językową, najbardziej cenię u autorów umiejętność trafnego, nieco poetyckiego, a przy tym odkrywczego ujęcia opisywanego obiektu, czy zdarzenia1). Libera nie pisze w taki sposób, zamiast tego osnuwa swoją książkę dookoła dzieł literatury i sztuki.
Niektórzy nazywają ten utwór romansem, jednak wątek miłosny dotyczy tutaj nie tyle narratora i tytułowej bohaterki a… kultury francuskiej. Albo nawet szerzej – kultury wysokiej. Narrator, wychowany w inteligenckiej rodzinie, od małego uczony gry na pianinie, francuskiego oraz zapewne wszystkiego tego, co jego rodzice uważali za konieczne w edukacji kulturalnego człowieka, nie tylko interesuje się literaturą i sztuką, ale wręcz nią żyje. Szkoda tylko, że Libera z tym przesadził, obdarzając swojego bohatera przemyśleniami, które nie brzmią jak rozważania tak młodego człowieka (inna sprawa, że podczas lektury przyszedł mi na myśl redakcyjny kolega Mieszko, w jego przypadku mogłabym uwierzyć, że tak – w sensie formy – właśnie myślał, nawet w wieku licealnym). Chłopak, niestety, nie wzbudził mojej sympatii – podejrzewam, że gdyby dane mi było znaleźć się w świecie powieści, traktowałabym go jak przedstawiona na kartach „Madame” nauczycielka biologii, krytykująca krnąbrnego ucznia za „wymądrzanie się”. Młodzieniec z pewnością jest oczytany i niegłupi, ale też zmanierowany i przeświadczony o własnej wyższości. Drażni to, jak wypowiada się o innych ludziach, nie wzdragając się przed określeniami w rodzaju „plebs” czy „czerń”. Nastolatek żyje we własnym świecie, a rzeczywistość postrzega poprzez odniesienia literackie, zamiast odwołać się do zdrowego rozsądku.
Swoją drogą to zabawne – fantastyka zwykle dąży do „realizmu” w obrębie świata przedstawionego i jego założeń, tymczasem w „Madame”, która jest powieścią obyczajową, Libera świadomie „gra w fikcję”, przedstawia wydarzenia niekoniecznie prawdopodobne, nie dba o wiarygodność psychologiczną postaci, przedkładając nad nią grę w literackie tropy i uwagi na temat rozmaitych dzieł sztuki. Sam autor określił „Madame” jako parodię powieści o dojrzewaniu, co stawia w nieco innym świetle zarówno protagonistę, jak i jej treść.
Jako całość, uważam dzieło Libery za książkę ciekawą. Pierwsze rozdziały przyciągają uwagę czytelnika – szkolne anegdoty są przezabawne i absolutnie zgadzam się co do oceny jakości literackiej dzieł Żeromskiego („Ludzi bezdomnych” zaczynałam czytać trzy razy, tak bardzo odrzucał mnie nieznośnie egzaltowany styl, dodam też, że podobnie, jak bohaterowie recenzowanej powieści, doszukiwałam się w twórczości autora „Przedwiośnia” seksualnych aluzji). Początkowo sądziłam nawet, że to „autentyczne”, ubarwione wspomnienia z dzieciństwa autora i z pewnym rozczarowaniem dowiedziałam się, że książka jest jedynie stylizowana na utwór autobiograficzny (choć podejrzewam, że niektóre szkolne incydenty mogły być inspirowane prawdziwymi wydarzeniami).
W środkowej części akcja zwalnia tempa i zaczynają nad nią dominować refleksje narratora. Prowokują one do refleksji nad tym, jak sytuacja wyglądała z perspektywy obiektu westchnień głównego bohatera. Sądzę, że dużo prościej. Jako że w literaturze zasadniczo wolę minimalizm nad rozbuchane wizje, odczuwałam chęć, aby całą tę historię okroić i „ściągnąć na ziemię”, nadinterpretacje zakochanego młodzieńca zastąpić faktami. Tylko że wtedy zamiast kilkuset stron, zostałoby pewnie kilkanaście, ot, nastolatkowi zaimponowała elegancka i urodziwa pani dyrektor i próbował zbliżyć się do niej. Na marginesie dodam, że niektóre sposoby, do jakich się uciekał (śledzenie, podglądanie, zdobywanie danych osobowych), nieszczególnie kojarzyły mi się z „romantyczną miłością”, a raczej z potencjalnie niebezpieczną obsesją. Choć sama nauczycielka też nie jest osobą kryształowo uczciwą i w pewien sposób wykorzystuje głównego bohatera, aby dobrze wypaść w oczach osób oceniających jej nauczycielskie kompetencje.
Czytając, zwróciłam też uwagę na kwestię, z którą się osobiście nie zgadzam – to typowy „kompleks polski”. Szara, siermiężna i ponura rzeczywistość PRLu zostaje przeciwstawiona mitowi „słodkiej Francji”, przedstawianej jako kraina wykwintnych i eleganckich ludzi, sztuki, wyższej kultury materialnej i duchowej. Oczywiście w czasach powszechnej biedy wernisaż urządzany przez francuską ambasadę mógł się jawić jak coś z innego świata, jednak wizja jest zanadto „czarno-biała”. Smuci mnie to, że w narracji o Polsce dominują – zwłaszcza ostatnio – skrajności: albo bezkrytyczny zachwyt i narodowe mity, albo samobiczowanie się i tęskne spojrzenia na zachód. Choć może zanadto uogólniam – w końcu książka opowiada o chłopaku dorastającym w latach sześćdziesiątych.
Napisana na konkurs „Madame” odniosła sukces – w bieżącym roku ukazało się szóste jej wydanie, została także przetłumaczona na wiele języków. Jeśli chodzi o mnie, nie okazała się utworem, który trafił w moją wrażliwość, jednak absolutnie nie żałuję lektury.
koniec
7 grudnia 2021
1) Żeby nie być gołosłowną podam przykład, który swego czasu mnie urzekł, a pochodzi z miniaturki literackiej Radka Raka pt. „Dom czasu przeszłego”: „Są takie domy, gdzie czas butwieje pod postrzępionymi tapetami i nie dzieje się nic, bo wszystko, co było do wydarzenia, już się stało.” „Babcia odwróciła się od świata i z pogodną rezygnacją odeszła w czas przeszły.”

Komentarze

07 XII 2021   19:38:44

"Jeśli chodzi o mnie, nie okazała się utworem, który trafił w moją wrażliwość, jednak absolutnie nie żałuję lektury."

Bo to chyba jedna z tych książek, które należy przeczytać w odpowiednim wieku, inaczej zastanawia się człowiek nad czym te zachwyty. Pierwszy raz sięgnąłem po "Madame" okołu 20 lat temu kiedy sam byłem uczniem liceum i rzecz zrobiła na mnie naprawdę spore wrażenie. kilka lat temu, będąc już 30+ powtórzyłem sobie całość i nie bardzo mogłem zrozumieć co (poza językiem i konstrukcją) tak mnie pociągało za pierwszym razem.

07 XII 2021   23:11:00

Rzeczywiście, to może być jedna z tych książek.
Ja już od wieku licealnego przeżyłam lat drugie tyle, więc cóż...

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

PRL w kryminale: W kamienicy na Złotej
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

W 1957 roku, na fali październikowej „odwilży”, swój powieściowy debiut opublikowała – dotychczas zajmująca się głównie dziennikarstwem – Anna Kłodzińska (w tym momencie miała już czterdzieści dwa lata). Wtedy nikt jeszcze nie mógł przewidywać, że za sprawą książki „Śledztwo prowadzi porucznik Szczęsny” na literacką scenę wkroczy jedna z najbardziej znanych postaci peerelowskiej literatury kryminalnej.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Śladami cudzych doświadczeń
— Artur Jabłoński

Tegoż twórcy

Śladami cudzych doświadczeń
— Artur Jabłoński

Esensja czyta: Marzec-kwiecień 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.