Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Tadeusz Żołnierowicz
‹Kapitan Sieniuć i porucznik Altar na tropie (2)›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKapitan Sieniuć i porucznik Altar na tropie (2)
Data wydania2018
Autor
Wydawca Wielki Sen
CyklKapitan Sieniuć i porucznik Altar
SeriaSeria z Warszawą
Cena25,—
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl

PRL w kryminale: Milicja „programowo nieufna”
[Tadeusz Żołnierowicz „Kapitan Sieniuć i porucznik Altar na tropie (2)” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Drugi tom gazetowych opowiadań i reportaży kryminalnych Tadeusza Żołnierowicza „Kapitan Sieniuć i porucznik Altar na tropie” zawiera teksty opublikowane pierwotnie w latach 1966-1969 w bydgoskim „Dzienniku Wieczornym”. Tym razem jest ich dwanaście. I chociaż poziom prezentują one bardzo różny, to przynajmniej połowa wiele mówi o przaśnej rzeczywistości PRL.

Sebastian Chosiński

PRL w kryminale: Milicja „programowo nieufna”
[Tadeusz Żołnierowicz „Kapitan Sieniuć i porucznik Altar na tropie (2)” - recenzja]

Drugi tom gazetowych opowiadań i reportaży kryminalnych Tadeusza Żołnierowicza „Kapitan Sieniuć i porucznik Altar na tropie” zawiera teksty opublikowane pierwotnie w latach 1966-1969 w bydgoskim „Dzienniku Wieczornym”. Tym razem jest ich dwanaście. I chociaż poziom prezentują one bardzo różny, to przynajmniej połowa wiele mówi o przaśnej rzeczywistości PRL.

Tadeusz Żołnierowicz
‹Kapitan Sieniuć i porucznik Altar na tropie (2)›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKapitan Sieniuć i porucznik Altar na tropie (2)
Data wydania2018
Autor
Wydawca Wielki Sen
CyklKapitan Sieniuć i porucznik Altar
SeriaSeria z Warszawą
Cena25,—
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Po latach możemy stwierdzić, że Tadeusz Żołnierowicz jako dziennikarz poczytnej bydgoskiej popołudniówki „Dziennik Wieczorny” był autorem bardzo płodnym. A przecież – za sprawą wydawnictwa klubowego Wielki Sen – poznaliśmy jedynie część jego żurnalistycznego dorobku: opowiadania i reportaże kryminalne, które zaczął publikować regularnie w połowie lat 60. ubiegłego wieku. W pierwszym tomie dwuczęściowego zbioru „Kapitan Sieniuć i porucznik Altar na tropie” znalazło się dziewięć tekstów (osiem z „Dziennika…” i jeden – za to najdłuższy – z toruńskich „Nowości”), w drugim natomiast – dwanaście (wszystkie zaczerpnięte z gazety wychodzącej w mieście nad Brdą). Ich bohaterami są – zgodnie z tytułem – kapitan Krzysztof Sieniuć i porucznik Daniel Altar, chociaż ich nazwiska nie padają ani razu. Są po prostu „kapitanem” i „porucznikiem”. Czytelnicy jednak raczej nie mieli wątpliwości, o kogo chodzi – znali obu zbyt dobrze.
Układ tomu drugiego jest podobny do pierwszego: na początek wybrano teksty najdłuższe, w dalszej części zamieszczono krótsze (kilkunasto- bądź kilkustronicowe). Ich objętość ma również wpływ na jakość: w tych pierwszych Żołnierowicz miał nie tylko więcej miejsca, by rozwinąć fabułę, ale także podjąć chociażby próbę budowy portretów psychologicznych postaci, w tych drugich de facto często jedynie prześlizgiwał się po temacie, szybko przystępując do rozwiązania zagadki kryminalnej. Z czego to mogło wynikać? Zapewne z ograniczeń, jakie narzucało szefostwo „Dziennika Wieczornego” – z jego punktu widzenia lepsze były reportaże, które można było zamknąć w jednym bądź najwyżej kilku numerach. Dopiero od 1970 roku pozwolono pisarzowi na publikację na łamach dziennika nieco dłuższych form („Śmierć u schyłku nocy”, 1970; „Twarzą w twarz”, 1970; „Gdy zapadnie ciemność”, 1971; „Krótko po północy”, 1972; „Złoty listek”, 1974).
Zbiór otwiera zdecydowanie najciekawsze, chociaż niepozbawione elementów propagandy politycznej, opowiadanie „Świadek musi zginąć”. Jego głównym bohaterem jest Henryk Mruk, pełniący kierowniczą funkcję w fabryce narzędzi precyzyjnych. Jest o tyle nietypowym przedstawicielem peerelowskiego prowincjonalnego establishmentu, że… nie pije i nie łajdaczy się, a czas wolny spędza, łowiąc ryby. I właśnie wybiera się do znajomego na wieś na nocny połów. Po kolacji żegna się z gospodarzem i udaje nad jezioro. Nie dociera tam jednak, ponieważ słyszy dochodzący z chaty przeraźliwy krzyk. Kiedy wraca, zostaje pchnięty na ścianę przez tajemniczego napastnika, który dopada swojego motocyklu i ucieka. Inżynier zaczyna go gonić samochodem, ale tamten ostatecznie okazuje się sprytniejszy. Co gorsza, pozostawia za sobą krwawy ślad – zamordowanego wieśniaka, którego pchnął nożem w samo serce (lekarz sądowy stwierdza wprost, że zrobił to z precyzją rzeźnika bądź chirurga).
Wróciwszy do domu, Mruk z trudem dochodzi do siebie po takich przeżyciach. Na dodatek ktoś zaczyna go nękać głuchymi telefonami i atakuje w garażu. Gdyby nie pojawienie się gosposi, kto wie, czy inżynier nie podzieliłby losu staruszka ze wsi. Milicja jest skonsternowana całą sytuacją; w każdym razie Mruk zaczyna być śledzony. Wyjaśnienie całej zagadki nie jest już tak ekscytujące, choć pewnie czytelnikom sprzed ponad półwiecza mogło wydawać się ciekawsze aniżeli tym współczesnym. Dość powiedzieć, że inżynier ukrywa „szkielet w szafie”, a schował go tam… dwadzieścia lat wcześniej. W opowiadaniu „Mordercy przychodzą o zmierzchu” też nie brakuje atrakcji. Najpierw mamy do czynienia z trupem (na dodatek znikającym) w domku jednorodzinnym, a następnie z tragicznym w skutkach wypadkiem samochodowym podczas śnieżycy, który ostatecznie okazuje się okrutną zbrodnią. MO początkowo nie wiąże obu tych zdarzeń, lecz z czasem okazuje się, że są one ze sobą ściśle powiązane. Co udowadnia kapitanowi i porucznikowi znajomy ofiary, a teraz już tylko emerytowany kryminalista, pragnący jedynie w spokoju dożyć swych dni.
Kolejne teksty są już znacznie krótsze, a ich fabuła – w zasadzie – pretekstowa. Nie można więc zdradzać zbyt dużo, aby nie psuć przyjemności z ewentualnej lektury. W „Nocy na przedmieściu” milicjanci starają się dopaść człowieka, który zamordował i okradł pijaczka świętującego udaną „fuchę”; w „Opuszczonym domu” próbują z kolei dorwać mężczyznę, który najpierw zastrzelił przypadkowego pijaka, a potem tej samej nocy ciężko ranił portiera w biurowcu; natomiast w „Czarnym pyle” funkcjonariusze MO tropią mordercę dyrektorki administracyjnej pensjonatów wypoczynkowych, która – o zgrozo! – zginęła we własnym łóżku. Tych zbrodniarzy udaje się dość szybko namierzyć i wtrącić za kratki; trochę więcej zachodu wymaga zaś wyjaśnienie, kto zamordował i utopił czterdziestoośmioletniego handlowca Alfreda Bregułę („Śmierć nad jeziorem”), oraz kto przyczynił się do śmierci szykującej się właśnie do ślubu młodej (i ciężarnej) kobiety („Umarła tak cicho…”).
Nieco nazbyt zakręcone wydają się natomiast fabuły „Zagadki cichej uliczki” i „Zbrodnia została dokonana”, które zresztą mają dość podobny punkt wyjścia. W obu przypadkach nieszczęście zaczyna się od spotkania w męskim gronie, podczas którego niektórym puszczają hamulce i… Nawet jeśli dzisiaj historie te mogą wydawać się mało prawdopodobne, to jednak łatwo je wpisać w realia peerelowskie. Tak, to wszystko mogło wydarzyć się naprawdę i pewnie Tadeusz Żołnierowicz wcale nie musiał dużo ubarwiać. Większy rozmach inscenizacyjny pisarz zaprezentował w tekstach zamykających zbiór. W „Walizce z dermy” Sieniuć i Altar wyjaśniają tajemnicę śmierci starszego mężczyzny na torach kolejowych; w „Dziś ktoś przyjdzie” starają się natomiast połączyć w całość dwie zagadkowe śmierci samotników, którzy niedawno przeprowadzili się do miejsc, w jakich zostali zamordowani. Wreszcie w „Morderca znany osobiście” szukają sprawcy na pozór kompletnie bezsensownej zbrodni, która jednak znajduje swoje smutne wytłumaczenie.
Mniej lub bardziej fikcyjne opowiadania Żołnierowicza nie są arcydziełem reportażu kryminalnego (nie mogą równać się chociażby z mistrzowskimi tekstami Barbary Seidler – vide „Pamiętajcie, że byłem przeciw. Reportaże sądowe”), lecz mimo wszystko mają w sobie sporo uroku. Przedstawiona w nich Polska Ludowa jest najczęściej szara i przaśna, ale dzięki temu tak bardzo prawdziwa. Jeśli więc ktoś chce lepiej poznać rzeczywistość peerelowskiej prowincji w epoce „schyłkowego” Gomułki, koniecznie powinien po nie sięgnąć. Zwłaszcza że można w nich trafić na takie bon moty, jak „(…) milicja nie lubi być łatwowierna, jest programowo nieufna”. To jedno z najlepszych podsumowań systemu komunistycznego w Polsce!
koniec
10 grudnia 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

PRL w kryminale: W kamienicy na Złotej
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

W 1957 roku, na fali październikowej „odwilży”, swój powieściowy debiut opublikowała – dotychczas zajmująca się głównie dziennikarstwem – Anna Kłodzińska (w tym momencie miała już czterdzieści dwa lata). Wtedy nikt jeszcze nie mógł przewidywać, że za sprawą książki „Śledztwo prowadzi porucznik Szczęsny” na literacką scenę wkroczy jedna z najbardziej znanych postaci peerelowskiej literatury kryminalnej.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.