Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Barbara Gordon
‹Adresat nieznany›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAdresat nieznany
Data wydania19 września 2019
Autor
Wydawca SAGA Egmont
ISBN9788726191752
FormatePub, Mobipocket
Cena9,99
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz czytniki w
Skąpiec.pl
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

PRL w kryminale: Strażnicy nazistowskich tajemnic
[Barbara Gordon „Adresat nieznany” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Odkrywanie tajemnic sprzed lat to rzecz niezwykle intrygująca. Któż nie chciałby wpaść na ślad przez lata głęboko skrywanej historii? Tylko że niekiedy może to okazać się bardzo niebezpieczne. Zwłaszcza gdy wciąż żyją ludzie, którym zależy na tym, aby dawne wypadki nie ujrzały światła dziennego. O takiej właśnie sytuacji opowiada Barbara Gordon w powieści „Adresat nieznany”, w której ponownie pojawia się kapitan Sebastian Chmura.

Sebastian Chosiński

PRL w kryminale: Strażnicy nazistowskich tajemnic
[Barbara Gordon „Adresat nieznany” - recenzja]

Odkrywanie tajemnic sprzed lat to rzecz niezwykle intrygująca. Któż nie chciałby wpaść na ślad przez lata głęboko skrywanej historii? Tylko że niekiedy może to okazać się bardzo niebezpieczne. Zwłaszcza gdy wciąż żyją ludzie, którym zależy na tym, aby dawne wypadki nie ujrzały światła dziennego. O takiej właśnie sytuacji opowiada Barbara Gordon w powieści „Adresat nieznany”, w której ponownie pojawia się kapitan Sebastian Chmura.

Barbara Gordon
‹Adresat nieznany›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAdresat nieznany
Data wydania19 września 2019
Autor
Wydawca SAGA Egmont
ISBN9788726191752
FormatePub, Mobipocket
Cena9,99
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz czytniki w
Skąpiec.pl
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Przyznam ze zdziwieniem, ale i z rosnącym z książki na książkę szacunkiem, że Barbara Gordon (a tak naprawdę Larysa Zajączkowska-Mitzner) potrafiła zaskoczyć. W latach 60. XX wieku jednym z jej ulubionych bohaterów, którego umieszczała w swoich powieściach czterokrotnie, był porucznik, później awansowany na stopień kapitana, Sebastian Chmura. Zadebiutował on w „Błękitnych szynszylach” (1960), a następnie powracał w powieściach „Adresat nieznany” (1962), „Spotkanie pod zegarem” (1965) oraz – czekających na publikację aż siedem długich lat – „Ćmach” (1969/1976). Co w tym zaskakującego? Jeszcze nic. Dopiero po lekturze kryminałów Gordon przychodzi konstatacja, że przecież ta najważniejsza postać w żadnej z książek nie jest główną, lecz… drugoplanową. A jej poczynania poznajemy za sprawą narracji innych bohaterów.
Tak się składa, że osobami opowiadającymi o śledztwach prowadzonych przez Chmurę są za każdym razem kobiety. W „Błękitnych szynszylach” jest to młoda prokurator Anna / Anita Świgoń (w której zresztą porucznik podkochuje się platonicznie), w „Ćmach” patrzymy na niego oczyma bezimiennej dziennikarki (jak można domniemywać, alter ego autorki), która otrzymuje od kapitana materiały do kolejnego reportażu kryminalnego, natomiast we wziętym dzisiaj na warsztat „Adresacie nieznanym” robi to sympatyczna emerytka Zuzanna Milwidowa, którą los i powojenna zawierucha rzuciły daleko od rodzinnej Łodzi, bo aż na Ziemie Odzyskane (w powieści nazywane jednak „Ziemiami Zachodnimi”) – do leżącego nad Odrą, na samym pograniczu peerelowsko-enerdowskim, miasteczka Lipowo (nie szukajcie go jednak na mapie, ponieważ i tak nie znajdziecie – tradycją pisarki stało się bowiem, że wymyślała fikcyjne miejsca akcji).
Milwidowa jest więc jednocześnie główną postacią dramatu i jego narratorką. To kobieta, z którą życie obeszło się brutalnie. Podobnie zresztą jak z jej siostrą, Elą, która była żoną przedwojennego inżyniera-chemika, a zarazem cenionego wynalazcy Juliusza Lingwena. Po wybuchu drugiej wojny światowej siostry (wraz z mężami) znalazły się w Warszawie, którą musiały opuścić po upadku powstania (w czasie którego notabene straciło życie dwoje dzieci Zuzanny). Przeniosły się wtedy na wieś pod Krakowem. Po wyzwoleniu przez Armię Czerwoną Ela wróciła do Łodzi, a Zuzanna przeniosła się do Lipowa (którego wybór okazał się być w dużym stopniu, jak to często wówczas bywało, dziełem przypadku). Obie były już wtedy wdowami. Choć pani Lingwen nie była tego jeszcze w stu procentach pewna. Jak to możliwe? Otóż po klęsce wrześniowej Juliusz został aresztowany przez Niemców i ślad po nim zaginął. Dopiero kilkanaście lat po wojnie okazało się, jakie były jego dalsze losy.
Ten być może nieco przydługi wstęp jest jednak konieczny, ponieważ cały koncept fabularny powieści „Adresat nieznany” zasadza się właśnie na tej tajemnicy. Krótko przed śmiercią Elżbiety Lingwen dotarł do niej do Łodzi, przybyły z zagranicy, towarzysz wojennej niedoli Juliusza. Od niego właśnie małżonka naukowca i jego jedyny syn, Jan (który zresztą poszedł w ślady ojca i rozpoczął studia chemiczne), dowiedzieli się, że po aresztowaniu Juliusz Lingwen szantażem został zmuszony przez Niemców do współpracy. By móc produkować wynalezione przez niego jeszcze przed 1939 rokiem sztuczne tworzywo – podobno nadzwyczaj trwałe, mogące służyć na przykład jako obudowa samolotów – naziści wybudowali na terenie ówczesnej Rzeszy fabrykę. Chemik był jednak na tyle przebiegły, że pozorując wytężoną pracę, w rzeczywistości sabotował badania i produkcję. Gdy los nazistowskich Niemiec był już przesądzony, fabrykę zlikwidowano, a Lingwena wywieziono do jednego z obozów koncentracyjnych, gdzie najprawdopodobniej zmarł.
Przed śmiercią przekazał jednak innemu więźniowi kartkę z enigmatyczną informacją: „Dok. ukr. w Z.”, a ten po wielu latach oddał ją rodzinie. Los sprawił, że – jak się przy tej okazji okazało – fabryka, w której w czasie wojny pracował Juliusz, znajdowała się w… tak, tak, to nie błąd! – Lipowie. Tym samym, w którym po 1945 roku osiedliła się Zuzanna Milwidowa. Młody Jan postanawia więc, korzystając z wakacji, odwiedzić ciotkę i odnaleźć ukryte przez ojca dokumenty. Tylko gdzie ich szukać? Co bowiem może kryć się pod inicjałem „Z.”? Czy chodzi o dzielnicę miasteczka nazywaną Zakolem? A może o leżący nieopodal Zamek, który należał do niemieckiego arystokraty hrabiego Rozenkranza? Kto mógłby pomóc w rozwikłaniu tej zagadki? Emerytce, dorabiającej do skromnego państwowego uposażenia prowadzeniem kiosku z gazetami i papierosami, z miejsca przychodzi do głowy jeden człowiek – to Szymon Łaguna, miejscowy specjalista od ogrodnictwa, który w czasie wojny pracował we wspomnianej fabryce i pozostał w mieście po jego wyzwoleniu i włączeniu w granice Polski.
Zuzanna i Janek, jak pieszczotliwie nazywa go ciotka, odwiedzają więc Łagunę. Ten jednak nie ma w tej chwili czasu, by z nimi porozmawiać, obiecuje więc, że kiedy już wykona zlecenie u doktora Doriana Świtajły, przyjdzie do Milwidowej i wszystko opowie. Tyle że mijają kolejne godziny, nadchodzi burzowa noc, a on nie pojawia się. Następnego dnia w zaroślach nad rzeką zostaje znalezione ciało mężczyzny – ktoś strzelił do niego trzykrotnie. Przypadek? Chyba tylko skrajnie naiwne dziecko mogłoby w to uwierzyć. A jeśli Łaguna zginął w związku ze sprawą Juliusza Lingwena, to z kolei oznaczałoby, że wśród mieszkańców miasteczka są nazistowscy „strażnicy” – agenci, którzy prawdopodobnie także mają zadanie odnaleźć ukryte przed laty dokumenty. Zuzanna i jej siostrzenic nie informują jednak o swoich podejrzeniach milicji, lecz sami biorą się za wyjaśnienie zagadki. Jak wiemy z lektury wielu innych podobnych historii, rzadko wychodzi to na dobre takim domorosłym detektywom.
W przypadku Milwidowej i Lingwena-juniora byłoby zapewne dokładnie tak samo, gdyby w Lipowie nie pojawił się – bardzo późno wkraczający na arenę wydarzeń – kapitan Sebastian Chmura (jak widać, w ciągu dwóch lat, jakie minęły od ukazania się „Błękitnych szynszyli”, awansował on o jeden stopień). Czytany z perspektywy sześciu dekad od premiery „Adresat nieznany” może wydawać się nieco wydumany pod względem fabularnym, ale pamiętajmy, że powieść została opublikowana zaledwie siedemnaście lat po wojnie, która dla wielu ludzi wciąż była żywym i bardzo bolesnym wspomnieniem. Wciąż też na tak zwanych Ziemiach Odzyskanych (głównie na Dolnym Śląsku) mieszkało wielu „strażników” hitlerowskich „skarbów”. Najbardziej znanym z nich okazał się po latach były kapitan niemieckiej policji Herbert Klose, który po 1945 roku pozostał na terenach wcielonych do Polski Ludowej i pod fałszywym nazwiskiem, udając weterynarza, strzegł nigdy nie odkrytego „depozytu”.
Powieść Barbary Gordon mogła więc mieć swój fundament w realnych wydarzeniach. Nie zapominajmy bowiem, że autorka książki, zanim zajęła się pisaniem prozy psychologicznej i kryminalnej, przez lata pracowała jako dziennikarka; była zatrudniona między innymi w Wydziale Prasowym Urzędu Rady Ministrów, co oznacza, że miała dostęp do wielu informacji, jakie nie trafiały do zwykłych obywateli. Taką utajnioną historię mogła wykorzystać właśnie w „Adresacie nieznanym”, od siebie dorzucając wątek z wynalazkiem Juliusza Lingwena i jego poszukiwaniami wszczętymi przez rezolutną emerytkę i zdeterminowanego studenta. Co jednak najważniejsze, intryga opowiedziana została bardzo wartko i nadzwyczaj interesująco. A za sprawą głównej bohaterki, być może wzorowanej na słynnej pannie Marple z dzieł Agathy Christie, znalazły się w niej również pierwiastki humorystyczne. Ale, na szczęście, jest ich dokładnie tyle, by nie psuły one mimo wszystko wyjątkowo mrocznej opowieści.
koniec
4 lutego 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.