Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Barbara Gordon
‹Proces poszlakowy›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułProces poszlakowy
Data wydania28 grudnia 2019
Autor
Wydawca SAGA Egmont
CyklMecenas Zamorski
ISBN9788726191875
FormatePub, Mobipocket
Cena14,99
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz czytniki w
Skąpiec.pl
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

PRL w kryminale: Swingersi czasów Gomułki
[Barbara Gordon „Proces poszlakowy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kiedy Barbara Gordon dawała odpocząć kapitanowi Sebastianowi Chmurze, brała na swój warsztat pisarski – jak na przykład w powieści „Proces poszlakowy” – mecenasa Stefana Zamorskiego. To dwaj najpopularniejsi stworzeni przez nią bohaterowie literaccy. Tak różni od siebie, że gdyby spotkali się w jednej książce, to albo by się pozabijali, albo… w mgnieniu oka zaprzyjaźnili. Niestety, do takiego spotkania nigdy nie doszło.

Sebastian Chosiński

PRL w kryminale: Swingersi czasów Gomułki
[Barbara Gordon „Proces poszlakowy” - recenzja]

Kiedy Barbara Gordon dawała odpocząć kapitanowi Sebastianowi Chmurze, brała na swój warsztat pisarski – jak na przykład w powieści „Proces poszlakowy” – mecenasa Stefana Zamorskiego. To dwaj najpopularniejsi stworzeni przez nią bohaterowie literaccy. Tak różni od siebie, że gdyby spotkali się w jednej książce, to albo by się pozabijali, albo… w mgnieniu oka zaprzyjaźnili. Niestety, do takiego spotkania nigdy nie doszło.

Barbara Gordon
‹Proces poszlakowy›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułProces poszlakowy
Data wydania28 grudnia 2019
Autor
Wydawca SAGA Egmont
CyklMecenas Zamorski
ISBN9788726191875
FormatePub, Mobipocket
Cena14,99
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz czytniki w
Skąpiec.pl
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Warszawski mecenas Stefan Zamorski to drugi – obok porucznika, a następnie kapitana Milicji Obywatelskiej Sebastiana Chmury – bohater popularnych peerelowskich kryminałów autorstwa ukrywającej się pod pseudonimem Barbara Gordon – Larysy Zajączkowskiej-Mitzner (1918-1987). Zadebiutował na kartach powieści „Ulica Bliska” (1958), a potem powrócił w „Procesie poszlakowym” (1963), „Wazie króla Priama” (1968) oraz wydanym po kilkunastoletniej przerwie „Czy pan istnieje, panie mecenasie?” (1984). Czytelnicy poznali go jako starszego już pana, ze sporym bagażem doświadczeń życiowych, który jednak – mimo wieku – nie stroni od radości życia. Lubi dobre trunki i młode, piękne kobiety ze środowisk artystycznych. Bywa w „Bristolu” i innych ekskluzywnych restauracjach stolicy. Dzisiaj taka postać w literaturze popularnej nikogo by nie szokowała, ale w latach 50. i 60. XX wieku, w Gomułkowskiej epoce wszechobecnej szarzyzny, mecenas Zamorski musiał kłuć w oczy cenzorów i nobliwych partyjniaków.
Na tle innych bohaterów „powieści milicyjnych”, którzy prowadzili się do bólu zgodnie z moralnością socjalistyczną, Zamorski był jak z innego świata – rodem z sensacyjnych książek czasów sanacji albo, to chyba jeszcze gorsze, zachodnich kryminałów. Tyle że Barbary Gordon nie można było za mocno „szarpać”, ponieważ była „swoja” – należała do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i miała, z punktu widzenia rządzących Polską komunistów, chwalebny życiorys. Wykorzystywała to więc, aby od czasu do czasu pogrywać władzy na nosie. Chyba żaden inny autor kryminałów nie pozwalał sobie na taką śmiałość obyczajową jak ona. Co najjaskrawiej widoczne jest w opublikowanym po raz pierwszy w 1963 roku „Procesie poszlakowym”.
To nie taki znów częsty w polskiej literaturze popularnej przykład kryminalnego dramatu sądowego. Większość akcji rozgrywa się bowiem w sali sądowej. Ba! Gordon wkłada nawet w usta pierwszoplanowych bohaterów – prokuratora Justyna Wirta i mecenasa Zamorskiego – mowy: oskarżycielską i obrończą. Dotyczą one niejakiego Szymona Uklei, który został oskarżony o to, że w nocy z 2 na 3 maja 1960 roku zamordował swego bliskiego znajomego Zygmunta Biegałę. Z jakiegoś powodu – prokuratura uważa, że była nim zazdrość o narzeczoną, Janinę Kosterską (zwaną z francuska Żanną) – Ukleja miał sięgnąć po nóż do przecinania kartek i wbić go w serce ofiary. Miało to się wydarzyć już po suto zakrapianej alkoholem imprezie imieninowej, której gospodarzem był właśnie dyrektor Biegała – człowiek wielce ustosunkowany i wpływowy, lubiący otaczać się „haremem” oddanych mu kobiet i mężczyzn, którzy albo coś mu zawdzięczali, albo zwyczajnie bali się go.
Sąd pierwszej instancji nie miał wątpliwości, że to Ukleja zabił i dlatego wydał wyrok skazujący. Broniący niespełna trzydziestoletniego inżyniera mecenas Zamorski odwołał się jednak i sprawa została skierowana do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Wojewódzki dla miasta stołecznego Warszawy. Fabuła powieści obraca się właśnie wokół drugiego procesu, w którym przewodniczący składu sędziowskiego Kajetan Zawoja ma ostatecznie zdecydować o dalszym losie oskarżonego. Prokurator Wirt podtrzymuje stanowisko, że Ukleja jest winny tego, o co go się oskarża, natomiast Zamorski… – taaak, tutaj sprawa jest poważniejsza, dużo bardziej skomplikowana. Czy wierzy w niewinność swojego klienta? Uznajmy to pytanie za retoryczne, tym bardziej że w rozmowie ze swoją kochanką, artystką Iwoną, adwokat tak określa swoje poglądy: „Mnie rzeczywiście zależy na tym, aby ludziom za ich wykroczenia wymierzano sprawiedliwość. A jeśli bronię winnego, to dlatego, że zbrodnia czy przestępstwo przeważnie nie są przynależne jednemu człowiekowi, przyrodzone mu jak na przykład jego uszy czy nos. Zbrodnia rodzi się przy współdziałaniu wielu czynników, okoliczności, nacisku różnych sił. W toku procesu, zanim się człowieka ukarze, trzeba oddzielić jego własną winę, własną słabość, od warunków, które sprzyjały przestępstwu”.
Potem jeszcze dodaje: „Kara musi być współmierna do rzeczywistego osobistego udziału winowajcy w tym, co zaszło”. Jakież to humanistyczne! I wciąż aktualne. Kierując się tym przekonaniem, Zamorski postanawia tym razem głębiej zbadać sprawę. Chce poznać przeszłość Uklei. Odwiedza jego rodziców na Śląsku, rozmawia również z ojcem Żanny – szkolnej koleżanki, potem przyjaciółki, wreszcie narzeczonej, która opuściła Gliwice i przeniosła się do Szymona do Warszawy. A w stolicy poznała Biegałę. Reszty można się domyśleć. W retrospekcjach bądź poprzez zeznania świadków autorka rekonstruuje nie tylko przebieg tamtego feralnego dnia i nocy, ale całego życia głównych postaci dramatu. Szuka – wraz z obrońcą Uklei – odpowiedzi na pytanie, co mogło go skłonić do zbrodni. Jeśli rzeczywiście ją popełnił. On sam twierdzi, że Biegały nie zabił. Tyle że wiele poszlak wskazuje właśnie na niego.
Zamorski przyjmuje dość rozpaczliwą taktykę obrony. Nie mogąc wprost dowieść niewinności swojego klienta, który zresztą nie robi zbyt dobrego wrażenia, skupia się na tym, aby przekonać sąd, iż inni uczestnicy pamiętnej imprezy też mogli mieć motywy i że większość z nich, a może nawet wszyscy, podobnie jak Ukleja – nie mają alibi. Adwokat przysłuchuje się więc uważnie zeznaniom kolejnych świadków, zadaje podchwytliwe (niekiedy dziwne i zaskakujące) pytania oraz – generalnie – szuka dziury w całym. Jest jednak zbyt doświadczonym i zaprawionym w bojach sądowych prawnikiem, by miało to być jedynie ślepe szukanie nadziei. Gordon po raz kolejny okazała się być nie tylko utalentowaną twórczynią fabuł kryminalnych, ale również nadzwyczaj uważną obserwatorką codziennego życia i demaskatorką peerelowskich elit – tym razem ekonomiczno-gospodarczych (w „Błękitnych szynszylach” były to elity prawnicze, a w „Ćmach” artystyczne).
Ciosy pisarka wyprowadza celne i mocne. Na czym zaś polega jej śmiałość obyczajowa? Wyobraźcie to sobie: Polska Ludowa, 1963 rok, a bohater książki mówi wprost o tym, że dyrektorzy i naczelnicy państwowych przedsiębiorstw organizują sobie orgie seksualne, podczas których dzielą się żonami i narzeczonymi. Zdrady małżeńskie są natomiast czymś tak naturalnym, że w tym środowisku nie dziwią już absolutnie nikogo. A dodajcie do tego jeszcze nieustanne kopanie pod sobą dołków, donosy i mobbing, molestowanie i szantażowanie. I to wszystko wcale nie na „zgniłym Zachodzie”. Sześć dekad po premierze „Procesu poszlakowego” naprawdę niełatwo zrozumieć, jakim cudem ta powieść ukazała się w druku.
koniec
11 lutego 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.