EKSTRAKT: | 40% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | W Kalabrii |
Tytuł oryginalny | In Calabria |
Data wydania | 28 lutego 2022 |
Autor | Peter S. Beagle |
Przekład | Agnieszka Hałas |
Wydawca | MAG |
Seria | Uczta Wyobraźni |
ISBN | 978-83-67023-17-7 |
Format | 112s. oprawa twarda |
Cena | 25,— |
Gatunek | fantastyka |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Krótko o książkach: Jednorożec w winnicy |
EKSTRAKT: | 40% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | W Kalabrii |
Tytuł oryginalny | In Calabria |
Data wydania | 28 lutego 2022 |
Autor | Peter S. Beagle |
Przekład | Agnieszka Hałas |
Wydawca | MAG |
Seria | Uczta Wyobraźni |
ISBN | 978-83-67023-17-7 |
Format | 112s. oprawa twarda |
Cena | 25,— |
Gatunek | fantastyka |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Dobieram swoje lektury dość losowo, więc nie znasz dnia ni godziny;-)
Jeśli dobrze kojarzę, było to moje pierwsze spotkanie z autorem i myślę, że w zupełności mi wystarczy. To nie jest ten realizm magiczny, który by mi odpowiadał.
Mnie się bardzo podobała "Pieśń karczmarza/oberżysty" i opowiadania z tego samego uniwersum "Olbrzymie kości" (ale były wydane dawno temu, więc miałam je z biblioteki), niezłych było także kilka opowiadań z rozmaitych antologii.
Natomiast wychwalany przez wielu "Ostatni jednorożec" jakoś mnie nie porwał (i tak był ładniej napisany niż "W Kalabrii").
Swoją drogą czytałam recenzje innych książek Beagle'a - bardzo krytycznych. Więc chyba po prostu pisze nierówno.
Zresztą powiem Ci, że mam czasem takie wrażenie, że spośród tych pisarzy, którzy naprawdę coś świetnego napisali, większości trafiła się w ten sposób jedna książka/cykl, czasem kilka, a reszta już prezentuje się gorzej.
A czytał ktoś może "Ptaki, które zniknęły" z UW? Bo kusi mnie, ale przyznam, że kilka kiepskich pozycji zniechęciło mnie do nowszych książek z serii UW.
Nie chciałbym generalizować, więc przymajoruje– po tej ilości książek, którą w swoim dotychczasowym życiu przeczytałem (tak uprę się na ilość, nie liczbę, myślę że można je jak akta– mierzyć w m.b.) również stwierdziłem, że poza nielicznymi wyjątkami większość autorów ma jedną, dwie książki wybitne, kilka średnich a cała reszta to niestety podkładki pod atrament z zaliczek i faktur.
Co do serii UW– przypomina mi "Fantastyka Poleca", póki miał nad tym jakąś kontrolę Parowski, wychodziły ciekawe pozycje, potem coś chyba poszło nie tak.
Moje fantastyczne lektury są na tyle zróżnicowane, że nie jestem pewien, czy mam jakiegoś autora, którego czytałbym na tyle dużo, żeby móc potwierdzić lub zaprzeczyć Twojemu spostrzeżeniu. (No dobra, Erikson i McDonald, ale obaj faktycznie piszą nierówno, choć regularnie na poziomie, który zadowala moje gusta.)
Beatrycze, "Ptaki" uważam za znakomite, solidna 80% (do recenzji jeszcze nie siadłem, ale pewnie wezmę się na to za dniach).
Freynir, aż tak źle chyba nie jest, choć przyznaję, że sięgam po kolejne odsłony raczej z przyzwyczajenia niż faktycznego zainteresowania. (Zresztą, całe linie wydawnicze Maga ostatnio są tak prowadzone, że nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać, a wydawca zdaje się głuchy na wszelkie głosy krytyki.)
@Miłosz - dzięki za informację, to chyba się skuszę na nie, akurat w przyszłym tygodniu będę sobie zamawiać (inna sprawa, że stosik do przeczytania już jest wysoki - ale ostatnio akurat jest więcej interesujących mnie premier, to wolę kupić, póki pamiętam).
>większość autorów ma jedną, dwie książki wybitne, kilka średnich >a cała reszta to niestety podkładki pod atrament z zaliczek i >faktur.
@freynir mylisz się. Większość autorów nie ma ani jednej książki wybitnej... ;-)
A tych nielicznych co piszą/pisali świetnie albo dobrze i równo na poletku fantastyki jest może nie na pęczki, ale całkiem sporo: Tolkien, Wells, Poe, Dick, Lem, Strugaccy, Le Guin, Vonnegut, Borges, Sapkowski... Oczywiście prawie wszystkim zdarzają się słabsze teksty.
Mnie osobiście "Pieśń oberżysty" wynudziła, a "Ostatni jednorożec" się mi podobał (jedno i drugie przed laty), ale nie na tyle, żeby zostawić jakiś trwały ślad w psychice jak paru innych autorów fantasy.
Ja wiem, czy Sapkowski... Wiedźmin był super (wyjąwszy "Panią jeziora"), z trylogii husyckiej przeczytałam tylko tom pierwszy, wynudził mnie setnie, potem była "Żmija", której fragmenty już wystarczyły, bym wiedziała, że po to nie sięgnę. Napisany po latach "Sezon burz" był już słaby w porównaniu z wcześniejszymi książkami o Geralcie.
Borgesa dostałam w prezencie dwa tomy opowiadań - jeden był nawet ciekawy, drugi już zmęczyłam.
To prawda, że Le Guin pisała równo, choć też zdarzały jej się rzeczy jeszcze lepsze i rzeczy nieco słabsze.
Ciekawe, bo ja też trylogii husyckiej nie doczytałem... Tyle, że zaliczyłem dwa tomy. "Żmija" ma nędzną opinię, ale dla mnie była całkiem niezła, choć to nie Wiedźmin. Lubię orientalne klimaty.
Sapkowski nawet jak ma słabsze kawałki, to i tak są one napisane barwnym językiem, a postacie mają w sobie to coś. W przypadku trylogii husyckiej miałem jednak wrażenie, że nie czytam powieści, tylko ciąg skeczy przeplatanych bijatykami... Napisane dobrze, ale coś nie pykło...
"Sezon burz" smakował trochę jak dobrze przyrządzony, ale odgrzewany kotlet. Złe to nie było, ale w ustach się nie rozpływał.
Borges wielkim pisarzem jest, niezależnie czy się komuś jego opowiadania podobają, czy nie... ;-)
Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.
więcej »W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.
więcej »Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Głęboki rozdźwięk
— Joanna Kapica-Curzytek
Fenomenalna
— Joanna Kapica-Curzytek
Miłość i …
— Joanna Kapica-Curzytek
Trudne decyzje i wybory
— Joanna Kapica-Curzytek
Lodowa archeologia
— Miłosz Cybowski
Drugie dno
— Joanna Kapica-Curzytek
Dojrzewanie
— Joanna Kapica-Curzytek
Ludzie i ich problemy
— Miłosz Cybowski
Jak dwie krople wody
— Joanna Kapica-Curzytek
Utrzymać się na powierzchni
— Joanna Kapica-Curzytek
Przeczytaj to jeszcze raz: Głosy
— Beatrycze Nowicka
Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
— Miłosz Cybowski
Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
— Miłosz Cybowski
W krainie Wojennego Młota: Marzec 2024
— Miłosz Cybowski
W krainie Wojennego Młota: Luty 2024
— Miłosz Cybowski
Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
— Miłosz Cybowski
W krainie Wojennego Młota: Styczeń 2024
— Miłosz Cybowski
Przygody z literaturą
— Miłosz Cybowski
Zapiski niedzielnego gracza: Koszmarnie łatwe
— Miłosz Cybowski
W krainie Wojennego Młota: Grudzień 2023
— Miłosz Cybowski
W świecie pdf-ów: Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski
Ha, widzę, że mieliśmy podobne odczucia.
(w sumie zabawne, książka miała swoją premierę jakiś czas temu, tymczasem recenzje pojawiły się na Polterze, Katedrze i Esensji w zasadzie w ciągu ostatniego tygodnia). A i ja reckę na swoją stronkę wrzuciłam w niedzielę.
Obeszłam się nieco łagodniej, ale tak, jak i Ty -było to rozczarowanie. Beagle'a stać na więcej a "W Kalabrii" jest takie nijakie. Pozdrawiam!