Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Graham Masterton
‹Pogromca wampirów›

EKSTRAKT:20%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPogromca wampirów
Tytuł oryginalnyDescendant
Data wydania5 kwietnia 2006
Autor
PrzekładPiotr Kuś
Wydawca Rebis
ISBN83-7301-754-2
Format276s. 128×197mm
Cena27,—
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Nie takie wampiry straszne
[Graham Masterton „Pogromca wampirów” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Lektura „Pogromcy wampirów”, nowej książki Grahama Mastertona, przypomina żucie bardzo kwaśnej gumy. Najgorzej jest na samym początku. Po pewnym czasie powoli można się przyzwyczaić, a po skończeniu szybko o całym przeżyciu zapomnieć. Niestety, bardzo trudno pozbyć się niesmaku.

Piotr Kulczycki

Nie takie wampiry straszne
[Graham Masterton „Pogromca wampirów” - recenzja]

Lektura „Pogromcy wampirów”, nowej książki Grahama Mastertona, przypomina żucie bardzo kwaśnej gumy. Najgorzej jest na samym początku. Po pewnym czasie powoli można się przyzwyczaić, a po skończeniu szybko o całym przeżyciu zapomnieć. Niestety, bardzo trudno pozbyć się niesmaku.

Graham Masterton
‹Pogromca wampirów›

EKSTRAKT:20%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPogromca wampirów
Tytuł oryginalnyDescendant
Data wydania5 kwietnia 2006
Autor
PrzekładPiotr Kuś
Wydawca Rebis
ISBN83-7301-754-2
Format276s. 128×197mm
Cena27,—
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Mastertona trudno nazwać wielkim artystą czy mistrzem pióra. Nie da się jednak ukryć, że część jego książek to całkiem sprawnie napisane thrillery czy horrory skutecznie zabijające nudę w długie zimowe popołudnia. Na szczęście zanim przyjdą mrozy, minie jeszcze trochę czasu, który warto poświęcić na szukanie jakiejś innej, ciekawej lektury, gdyż „Pogromca wampirów” na takie miano z pewnością nie zasługuje.
Już po kilkunastu pierwszych stronach widać, że mamy tu do czynienia z dość standardową fabułą typu „dobry bohater w pogoni za złym mordercą”. Tym dobrym jest tytułowy pogromca wampirów – James Falcon. Razem z nim trafiamy na front do czasów II wojny światowej. Okazuje się bowiem, że Niemcy wykorzystują krwiożercze potwory do działalności dywersyjnej i wywiadowczej. Wampiry są dla zwykłych śmiertelników nieuchwytne i tylko dzięki pomocy Falcona aliantom udaje się je unieszkodliwić. Matka bohatera pochodzi z Rumunii i to od niej pogromca dowiedział się, że jedynym sposobem na zabicie bestii jest użycie gwoździ, którymi Jezus został przybity do krzyża, lub postrzelenie ich kulą wykonaną z przetopionych kielichów użytych podczas Ostatniej Wieczerzy. Potem trzeba tylko odciąć głowę, gotować parę godzin, a resztę ciała zakopać w poświęconej ziemi. Żeby sytuacja była jeszcze bardziej skomplikowana, wampiry dzielą się na martwe i żywe. Co ciekawe, i jedne, i drugie można pozbawić życia (tyle że z martwymi jest trochę więcej roboty). Brzmi idiotycznie? I takie właśnie jest – od początku do końca.
Głównym przeciwnikiem pogromcy jest wampir o imieniu Duca. Jak na rasowy horror przystało, antybohater powinien wywoływać poczucie niepewności i zagrożenia. Duca wyłamuje się jednak ze schematu i raczej śmieszy niż straszy – wystarczy powiedzieć, że w wolnych chwilach zamiast spokojnie leżeć w trumnie lub nawiedzać niewiasty we śnie, przyjmuje pacjentki jako lekarz ginekolog. Pościg za wampirem ciągnie się przez prawie trzysta stron i prowadzi do słabego, przewidywalnego finału.
Nie będę ukrywał, że książki nie czyta się dobrze. Największym problemem nie jest tu nawet naiwność fabuły czy całe mnóstwo nieciekawych postaci, o których szybko się zapomina. Dużo gorsze są wygłaszane przez nie dialogi. Tak drętwych i sztucznie prowadzonych rozmów dawno w żadnej książce nie widziałem. Najbardziej rozśmieszyły mnie rozmowy Falcona z wampirami w stylu:
– Zaraz zginiesz!
– Nie, nie zginę!
To wszystko sprawia, że trudno mówić tu o jakimkolwiek klimacie. Tak ważny element każdego horroru w „Pogromcy wampirów” w zasadzie nie istnieje. Masterton, nie będąc w stanie stworzyć odpowiedniej atmosfery, postanowił sprawić, żeby chociaż akcja była dynamiczna. W tym celu podzielił książkę na dziesiątki kilkustronicowych rozdziałów, co przypomina trochę styl Dana Browna czy innych podobnych twórców poczytnych thrillerów. To jedyny aspekt powieści, który sprawdza się całkiem nieźle. Kolejne strony przerzuca się dość szybko (choć nie bez znużenia) i po niedługim czasie książkę można odłożyć na półkę, lub… podrzucić jakiemuś wrogowi.
Sumując wszystkie wady, otrzymujemy jedną z najgorszych pozycji, z jakimi miałem okazję zetknąć się w ostatnim czasie. Nie można jej polecić nawet maniakalnym fanom potoków krwi i wyuzdanego seksu, czyli elementów charakterystycznych dla twórczości Grahama Mastertona. Opisy wyrywania wnętrzności są krótkie i źle napisane, a scena łóżkowa tylko jedna i wyjątkowo mało perwersyjna. To jeszcze nic, gdyż najgorsze zostawiłem na koniec. Ostatni rozdział sugeruje bowiem, że w przyszłości możliwe są następne części przygód Jamesa Falcona. Jeśli się ukażą, radzę z nimi zrobić to, co z „Pogromcą wampirów” – omijać szerokim łukiem.
koniec
6 września 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Historie zwyczajne
— Piotr Kulczycki

Ciepło-zimno
— Piotr Kulczycki

Zaginiony talent
— Piotr Kulczycki

Smutek w Tokio
— Piotr Kulczycki

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.