Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kir Bułyczow
‹Pupilek›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPupilek
Tytuł oryginalnyЛюбимец
Data wydaniakwiecień 2001
Autor
PrzekładEugeniusz Dębski, Ewa Dębska
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN83-7255-790-X
Format384s. 142×202mm
Cena32,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Bo nie był grzeczny…
[Kir Bułyczow „Pupilek” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Dzieje się to wszystko na terenie Rosji, sto lat po inwazji Sponsorów – ogromnych gadów, które bez żadnej litości wymordowały gazem miliardy ludzi. Gadów, które przez sto lat rządziły Ziemią, ogłaszając wszem i wobec, że chronią ludzi (i ogólnie przyrodę) przed ich własną niszczycielską cywilizacją. Gady, które jednocześnie tolerują ludzki handel, ludzką siłę roboczą, oraz ludzki hazard. To świat pełen tajemnic i sprzeczności.

Jarosław Loretz

Bo nie był grzeczny…
[Kir Bułyczow „Pupilek” - recenzja]

Dzieje się to wszystko na terenie Rosji, sto lat po inwazji Sponsorów – ogromnych gadów, które bez żadnej litości wymordowały gazem miliardy ludzi. Gadów, które przez sto lat rządziły Ziemią, ogłaszając wszem i wobec, że chronią ludzi (i ogólnie przyrodę) przed ich własną niszczycielską cywilizacją. Gady, które jednocześnie tolerują ludzki handel, ludzką siłę roboczą, oraz ludzki hazard. To świat pełen tajemnic i sprzeczności.

Kir Bułyczow
‹Pupilek›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPupilek
Tytuł oryginalnyЛюбимец
Data wydaniakwiecień 2001
Autor
PrzekładEugeniusz Dębski, Ewa Dębska
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN83-7255-790-X
Format384s. 142×202mm
Cena32,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Przez to, że pokochał dziewczynę z sąsiedztwa, państwo Jajbłuszko, u których mieszkał, postanowili go wykastrować. W tym momencie Timosza przestał ich wielbić i postanowił uciec. W ciągu kolejnych, trudnych dla niego miesiący, powoli się cywilizował. On – nagi, służalczy, wydelikacony pupilek. Ten, który jeszcze nie tak dawno obrażał się za byle klapsa (danego ręką pani Jajbłuszko), i twierdził: „Gotów byłem się na niej zemścić i zrezygnować z kolacji, ale strasznie chciało mi się jeść, więc odłożyłem zemstę na inną okazję.” Tenże sam pupilek zmężniał, zhardział, a w końcu nawet własnoręcznie zabił Sponsora…
A dzieje się to wszystko na terenie Rosji, sto lat po inwazji Sponsorów – ogromnych gadów, które bez żadnej litości wymordowały gazem miliardy ludzi. Gadów, które przez sto lat rządziły Ziemią, ogłaszając wszem i wobec, że chronią ludzi (i ogólnie przyrodę) przed ich własną niszczycielską cywilizacją . Gady, które jednocześnie tolerują ludzki handel, ludzką siłę roboczą, oraz ludzki hazard. To świat pełen tajemnic i sprzeczności.
Notka redakcyjna zamieszczona na tylnej okładce „Pupilka” sugeruje fabułę bardzo podobną do „Pola bitewnego Ziemia” L. Rona Hubbarda. I zgoda, ale tylko jeśli chodzi o główne ramy – partyzancką walkę z zasiedziałym już najeźdźcą. Jednak całość jest o wiele, wiele bardziej realistyczna i wiarygodnie potraktowana. Podczas gdy u Hubbarda niewielka grupka prymitywnych de facto ludzi obraca w perzynę całe imperium ogromnej i niepokonanej dotychczas rasy, tak u Bułyczowa ludzie z trudnością wiążą koniec z końcem, powolutku budując ruch oporu. Przy czym starają się działać raczej drogą intryg, niż zbrojnych starć. A jest tych ludzi tysiące razy więcej, niż w hubbardowskiej Ameryce.
Tu widać różnice w mentalności Amerykanów i Rosjan (i chyba ogólnie Słowian). Amerykanie są święcie przekonani (i historia jak dotychczas nie wyprowadziła ich z błędu), że jak do walki ruszą Amerykanie, to wojna wygrana. Rosjanin zaś – doświadczywszy paru powstań, rewolucji, buntów – w dużej części krwawych i przegranych – oraz obserwując współczesny świat nauczył się, że silniejszego wroga nie sposób pokonać od razu i na zawsze. Najlepiej jest przyczaić się i szukać sojuszników, dzięki którym straty w czasie walki będą mniejsze.
Taką właśnie taktykę obrała w „Pupilku” Markiza, przywódczyni podziemnego ruchu oporu. Nawiązuje bowiem kontakty z kilkoma bardziej ugodowymi i pokojowo nastawionymi Sponsorami (wśród których istnieją bardzo duże rozbieżności co do traktowania rasy ludzkiej) i stara się jakoś powiadomić rządy galaktyki o tyranii, jaką ustanowiono na Ziemi. Natomiast własnym ludziom wręcz zakazuje zabijać najeźdźców, słusznie mniemając, iż niewiele trzeba do całkowitego wytrzebienia ludzkości.
Wszystko to sprawia, że fabuła zdaje się być dość prawdopodobna. A jeśli dodać do tego potoczysty język, oraz wartką i ciekawą akcję, to otrzymujemy bardzo sympatyczną książkę, którą się czyta szybko i z zainteresowaniem. Więcej – książka zdaje się być jedną z najlepszych wydanych na naszym rynku w ostatnich kilku latach.
A czemu wobec tego nie dałem jej dziesięciu punktów? Ano – z kilku dość denerwujących powodów.
Po pierwsze – niekonsekwencji autora. Bohater – Pupilek – jest naiwniaczkiem, co zostaje fantastycznie przedstawione (psychika bardzo zbliżona do psychiki domowego pieska), ale nagle, ni stąd, ni zowąd, w połowie tekstu (w chwili dotarcia do zarodni) następuje momentalny przeskok – Pupilek rozumie za dużo, i zbyt inteligentnie działa. Nie ma stopniowej zmiany mentalności. Jest też mowa o cerkwi, po czym kilkadziesiąt stron później bohater nie potrafi nazwać takiego budynku. Nie wiem, może to ostatnie to tylko potknięcie tłumacza, ale…
Po drugie – tłumaczenie. Wszystko (może prócz płaskoszczypów) jest ładnie przetłumaczone. Czemu jednak Sienia, chłopiec ze skrzelami, nazywany jest chłopcem-amfibią, a nie chłopcem-rybą? Zwłaszcza, że „Czełowiek-amfibia” (powieść Bielajewa) był już u nas tłumaczony na „Człowieka rybę"?
Po trzecie – dziwactwo wydawcy. Powieść jest bardzo dobra, ale po co było dodawać jeszcze trzy opowiadania („Kocioł"; „Przybysze"; „Fotografia przybysza”)? Owszem, są to teksty niezłe (notabene przynajmniej dwa z nich gościły już na łamach Nowej Fantastyki), ale nie powinny być umieszczane razem z „Pupilkiem”. Jako trzystustronicowa powieść spokojnie mógł być wydany samodzielnie. Dlatego zresztą opowiadania lepiej jest czytać trochę później, nie od razu po lekturze „Pupilka”.
Mimo to z całego serca polecam książkę. Na pewno warta jest uwagi.
koniec
1 lipca 2001

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Lata dwudzieste… lata trzydzieste…
— Sebastian Chosiński

Zobaczyć dinozaura i umrzeć!
— Sebastian Chosiński

Humanizm fantastycznonaukowy
— Sebastian Chosiński

Gdyby to Stalin pierwszy dostał broń jądrową…
— Sebastian Chosiński

Wakacje w gnieździe os
— Sebastian Chosiński

Bułyczow na każdą okazję
— Sebastian Chosiński

Fantastyka różnych prędkości
— Sebastian Chosiński

Wskrzeszanie świata
— Sebastian Chosiński

Sam Ligon to za mało…
— Sebastian Chosiński

Beria, Beria über alles…
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.