Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2006›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKroki w nieznane. Almanach fantastyki 2006
Data wydania1 grudnia 2006
RedakcjaKonrad Walewski
Wydawca Solaris
CyklKroki w Nieznane
ISBN83-89951-54-1
Format530s. 130×205mm; oprawa twarda
Cena45,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Fantastyka bez właściwości
[„Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2006” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Łatwo jest pisać o udanych antologiach. W nich, z mozaiki utworów, które wyszły spod różnych piór i oparte zostały o rozmaite konwencje literackie, wcześniej czy później wyłania się obraz, jaki wspólnie tworzą – a jego odnalezienie staje się nagrodą dla uważnego czytelnika. Jednak z tekstów składających się na „Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2006” pod redakcją Konrada Walewskiego taka całość nie powstaje, a pisanie o nich jest zadaniem trudnym.

Artur Chruściel

Fantastyka bez właściwości
[„Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2006” - recenzja]

Łatwo jest pisać o udanych antologiach. W nich, z mozaiki utworów, które wyszły spod różnych piór i oparte zostały o rozmaite konwencje literackie, wcześniej czy później wyłania się obraz, jaki wspólnie tworzą – a jego odnalezienie staje się nagrodą dla uważnego czytelnika. Jednak z tekstów składających się na „Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2006” pod redakcją Konrada Walewskiego taka całość nie powstaje, a pisanie o nich jest zadaniem trudnym.

‹Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2006›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKroki w nieznane. Almanach fantastyki 2006
Data wydania1 grudnia 2006
RedakcjaKonrad Walewski
Wydawca Solaris
CyklKroki w Nieznane
ISBN83-89951-54-1
Format530s. 130×205mm; oprawa twarda
Cena45,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Antologia opowiadań może prezentować przeszłe lub teraźniejsze trendy w literaturze, może aspirować do zobrazowania jej stanu w danym punkcie, być podsumowaniem dorobku grupy lub pokolenia twórców. Są antologie tematyczne, wybory „the best of” i „a tribute to” – i wszystkim im przyświeca pewien cel. W przypadku reaktywowanych przed rokiem „Kroków w nieznane” wydaje się, że jest nim wskazanie ścieżek rozwoju współczesnej fantastyki i zakreślenie kierunków poszukiwań jej twórców – wprowadzanie na polski rynek nowych i rodzących się nurtów. Niejako przy okazji Konrad Walewski prezentuje również, lub odświeża, autorów dotąd w przekładach nieobecnych albo nieco już zapomnianych.
Efekty wyboru kierowanego takimi kryteriami mogą być dwojakie. Z jednej strony selekcjoner zbioru może zaakcentować jedną lub kilka istotnych tendencji i stworzyć wyrazisty tematycznie (a zarazem bogaty w interpretacje owego tematu) zestaw silnie powiązanych tekstów, które, przy umiejętnym doborze, będą wzajemnie się wzbogacać i wzmacniać. Można też jednak wybrać strategię odmienną i zaprezentować współczesną fantastykę taką, jaka jest – w pełnym spektrum tematycznym i stylistycznym. I podczas gdy za wariantem pierwszym przemawia siła i wyrazistość rezultatu, to jest on również skażony pewną nienaturalnością: wszak rozmaici pisarze poruszają się po najróżniejszych ścieżkach, a najoczywistszą strukturą dla dynamicznie rozwijającego się gatunku (a takim Walewski widzi fantastykę) jest chaotyczne zapełnianie wszystkich dostępnych nisz.
„Kroki w nieznane 2006” są antologią stworzoną wedle metody drugiej takiego podziału. Teksty w nich zaprezentowane stają przed czytelnikiem samotnie, bo nawet jeśli dwa (a co najwyżej cztery) z nich byłyby zdolne prowadzić ze sobą dialog, to i tak zostają przemieszane, a ich wyłuskanie i zestawienie staje się zadaniem odbiorcy. I nie ma w tym bynajmniej grzechu pierworodnego tomu, gdyż trudno się go dopatrywać w różnorodności czy nienarzucaniu czytelnikowi własnej interpretacji. Problem w tym, że wybór dokonany w taki właśnie sposób bronić się może jedynie świeżością, nowatorstwem lub klasą zamieszczonych w nim tekstów – każdego z osobna. A z tym bywa różnie.
Jeśli już wyznaczać „Krokom 2006” jakąś dominantę, to byłaby nią „fantastyka multimedialna”, jak pozwolę sobie określić zestaw czterech (a właściwie trzech i jednego – spośród piętnastu) tekstów, których bohaterami są twórcy innych niż literatura dziedzin sztuki: kompozytor muzyki klasycznej w „Imperium lodów” Jeffreya Forda, wybitny malarz z „Przemiany Martina Lake’a” Jeffa VanderMeera, gwiazda empatycznego rocka stworzonego przez Edwarda Bryanta w „Kamieniu” i – nie do końca na miejscu w tym zestawieniu – muzyk z orkiestry z „Częściowego zaćmienia” Grahama Joyce’a. I choć mogłoby się wydawać, że literatura użyta jako proteza dla innych sztuk nie sprawdzi się, to właśnie u Forda i VanderMeera, których teksty najbardziej zanurzone są odpowiednio w muzyce i malarstwie, znajdziemy jedne z najjaśniejszych punktów najnowszych „Kroków w nieznane”.
Otwierające tom „Imperium lodów”, którego bohater jest synestetykiem (właściwie należałoby powiedzieć: synestetą, bo dolegliwość polegająca na pomieszaniu skojarzeń doznań z odpowiadającymi im zmysłami jest raczej kwestią odrębnej estetyki niż jednostki chorobowej), gra co prawda głównie na nucie tej choroby i jej przełożenia na talent muzyczny, jednak czyni to na tyle sprawnie, że łatwo wybaczyć nieprzekonujące zagadkowe wizje stanowiące oś fabuły i cokolwiek tandetną puentę.
Żadnych wątpliwości nie ma natomiast jeżeli chodzi o „Przemianę Martina Lake’a”: utwór VanderMeera o tytule jak z Lovecrafta, to po prostu świetna proza. Amerykański pisarz rzuca czytelnika w świat bez genezy, rzeczywistość, która jest tylko tłem dla opowieści o metamorfozie malarza w artystę. Właściwa fabuła jest przeplatana i uzupełniana przez krytyczną analizę i interpretację prac tytułowego bohatera, nadającą całości dość ironiczny posmak: oto jak osobisty dramat i poskramianie wewnętrznych demonów zamienia się w głęboką, uniwersalną symbolikę pod piórami krytyków; oto jak nieznajomość faktów daje asumpt do snucia mistycznych hipotez. Czy przeżywanie sztuki oparte na fałszywych przesłankach i niewiedzy jest żałosne? Czy też nieuniknione?
Te dwa opowiadania to lepsza połowa „fantastyki multimedialnej”. Blado przy nich wypada „Kamień” Bryanta – silnie czerpiąca z biografii i twórczości Janis Joplin opowiastka o wypalającej się artystce. Podobnie jest z „Częściowym zaćmieniem”, historii nie tyle o twórcy, co o ludzkich zdolnościach twórczych, a świetny pomysł na dwustronicowy short rozwodniono do opowiadania z dodanym na siłę happy endem.
Są jednak w „Krokach 2006” jeszcze co najmniej trzy teksty pasujące do linii wytyczonej przez tytuł antologii. Nieco dziwaczne, ale niewątpliwie odważne „Wody Meriba” Tony’ego Ballantyne’a, które pomysł jak ze „Szkoły” Dukaja mieszają z antropocentryczną (choć, jak pokaże puenta, to nie do końca właściwe słowo) kosmologią. „Album ślubny” Davida Maruska, który nie bez potknięć, ale i bez kolapsu przechodzi od (wątpliwego w kategoriach SF, ale ciekawie wykorzystanego) trójwymiarowego „fotografowania” scen wraz z umysłami „pozujących” w nich ludzi, do świata wyzwolonych sztucznych inteligencji i tego co po nim. Wreszcie „Powody do zadowolenia” Grega Egana, nad którymi warto zatrzymać się chwilę dłużej, gdyż to właśnie australijski pisarz dał „Krokom w nieznane” z 2006 roku ich najlepszy – i najbardziej fantastyczny – tekst.
Nie wgłębiając się w detale fabuły, by nie zepsuć przyjemności jej poznawania: „Powody do zadowolenia” opowiadają o przypadkowej utracie i świadomym odzyskiwaniu zdolności do odczuwania przyjemności, de facto opisują zatem kształtowanie gustu i w konsekwencji osobowości. Egan przechodzi w nich drogę odwrotną do tej, jaką pokonał w „Oceanice”, gdzie bohater demistyfikował i trywializował własne przeżycie religijne: „Powody”, startując od człowieka będącego biochemiczną maszynerią i całkowicie od jej działania uzależnionego, dochodzą do afirmacji człowieczeństwa jako świadomości i zdolności wyboru. Choć wciąż zależni od naszych biologicznych fundamentów, wciąż w nie uwikłani – kiedy dostajemy szansę, potrafimy z niej skorzystać, nie popadając w uzależnienie. Świetny, bogaty w znaczenia, nieoczekiwanie budujący tekst.
Zakamuflowanym ponad trzema setkami stron innych tekstów „anty-Eganem” jest (czy to przez wyjątkowy cynizm, czy też prywatne umiłowanie do budowania piramid) Thomas M. Disch w opowiadaniu „Zrozumieć człowieka”. Podobny jest punkt wyjściowy obu tekstów, gdyż bohater Discha zaczyna nowe życie z pamięcią wykasowaną na własne życzenie lub przez wyrok sądowy – czego oczywiście nie pamięta. Jednak podczas gdy w „Powodach do zadowolenia” fundamentem budowy nowego życia była analiza własnych potrzeb i rodzących się pragnień, w „Zrozumieć” mamy człowieka-odkurzacz, zapełniającego pustkę tym, co jako pierwsze wessie z otoczenia.
Jakby w opozycji do tekstów będących krokami w nieznane, pozostają dwa opowiadania okazujące się szczególnie przykrymi krokami wstecz. Pierwszym z nich są bardzo długie i bardzo negatywnie rzutujące na całość antologii „Koty Pawłowa” Olega Diwowa. Fabuła „Kotów” mogłaby się jeszcze obronić, gdyby nie przytłoczyły jej rwane, chaotyczne dialogi i pełna kolokwializmów narracja, nad którą autor nie do końca potrafił zapanować. Można sobie wyobrazić, że tekst ten brzmiał nieźle w melodyjnym, stworzonym do rozmów nad kielichem języku rosyjskim, jednak przekład przypomina zubożoną mieszankę Pilipiuka z Ziemiańskim. Zupełnie inny rodzaj staroświeckości jest natomiast udziałem „Absolutnej nieokreśloności” Lucy Sussex – godny może złotego wieku SF dziecinny zachwyt nad wynalazkiem, którego opiewaniu poświęca się opowiadanie. W tym akurat przypadku wojenna kolaboracja Heisenberga z hitlerowcami zostaje (banalnie) osądzona przy pomocy jego własnej zasady.
W przeciwieństwie do „Kotów Pawłowa” druga rosyjskojęzyczna propozycja antologii: „I odjechał rycerz mój” Mariny i Siergieja Diaczenków nie jest zła. Co prawda to opowieść jedynie udrapowana na SF (typowe dla ukraińskiego duetu) i jednak niezbyt intensywna emocjonalnie (co mniej typowe), ale czyta się ją dość przyjemnie i stanowi ciekawą odmianę po poprzedzających ją tekstach. Równie przyjemnie i lekko czyta się króciutkie, zamykające zbiór „Co z nami będzie” Teda Chianga, jednak nad zachwytem urodą pomysłu góruje tu rozdrażnienie, że zamiast ozdobić esej czy felieton, pozuje on niepotrzebnie na opowiadanie hard SF.
Na zakończenie zaś pozostały dwa następujące po sobie teksty: „Antyczności” Johna Crowleya i „Lekcje latania” Kelly Link. Oba osadzono w mitologiach (pierwszy w egipskiej, drugi zaś greckiej), przy czym tekst Crowleya jest lepszy (jako sympatyczna mieszanka motywów z „Draculi” z egipskimi bóstwami i opowieścią przy kominku w Klubie Podróżników z czasów Imperium Brytyjskiego – choć autor nie wycisnął chyba z tej fabularnej ramy wszystkich możliwości), zaś tekst Link okazuje się paradoksalnie bardziej w stylu Crowleya. Natomiast na przykładzie „Lekcji latania” widać najwyraźniej to, co jest też udziałem opowiadań Sussex, Bryanta, ale i Forda, Ballantyne’a i VanderMeera. Co sprawia, że zamiast odkrywania czegoś nowego, czytając „Kroki w nieznane 2006” nader często jedynie odkrywamy coś na nowo. Otóż zbyt często krok w nieznane, wykonywany przez autorów zaprezentowanych w antologii zredagowanej przez Korada Walewskiego, jest krokiem w literaturę głównonurtową i niezobowiązującym wykorzystaniem fantastycznej rekwizytorni. Czasem wychodzi to lepiej, czasem gorzej, ale nowatorskie przestało być co najmniej wraz z sukcesem „Krainy Chichów” Jonathana Carrolla.
Tak to właśnie wygląda: znakomity tekst Egana, świetny VanderMeer, niezły Ford i Marusek, ciekawy Ballantyne. A przy tym niepotrzebny Diwow, słaby Bryant, nijaka Sussex, nie zapadający w pamięć Chiang. Opowiadania lepsze, opowiadania gorsze – jak wszędzie. A jednak nie zostaje nic, co pozwoliłoby zapamiętać antologię jako taką, przypomnieć sobie kiedyś, przy jakiejś okazji: „O, ten tekst czytałem po raz pierwszy w »Krokach w nieznane«. Zaraz, który to był rocznik? Może warto sobie rzecz odświeżyć?”.
koniec
23 stycznia 2007

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Fantastyczne antologie: Rezonanse
— Beatrycze Nowicka

Tegoż autora

Król nie jest nagi
— Artur Chruściel

Ranking, który spadł na Ziemię
— Sebastian Chosiński, Artur Chruściel, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Ktoś, kto wziął tu pieniądze, nie do końca się napracował…
— Sebastian Chosiński, Artur Chruściel, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Mateusz Kowalski, Alicja Kuciel, Konrad Wągrowski

Bez zwierciadła
— Artur Chruściel

Palahniuk w kiepskim opakowaniu
— Artur Chruściel

Save the president, save the world
— Artur Chruściel

Science fiction
— Artur Chruściel

Dukaj napisał książkę dziwną
— Artur Chruściel, Michał Foerster, Anna Kańtoch, Krzysztof Wójcikiewicz

Najlepsze polskie opowiadania fantastyczne – suplement
— Artur Chruściel, Jakub Gałka, Michał Kubalski, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Sztuka psucia książek według Cody’ego McFadyena
— Artur Chruściel

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.