Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wiktor Pielewin
‹Empire V›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEmpire V
Tytuł oryginalnyАмпир „В”
Data wydania7 lutego 2008
Autor
PrzekładEwa Rojewska-Olejarczuk
Wydawca W.A.B.
ISBN978-83-7414-395-0
Format440s. 123×195mm
Cena39,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Putin – łowca wampirów?
[Wiktor Pielewin „Empire V” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Wiktor Pielewin nie odpuszcza. „Empire V” – szósta wydana w Polsce powieść rosyjskiego postmodernisty – jest kolejną niezwykle ostrą satyrą na Rosję początku XXI wieku. Rosję, którą – jeśli wierzyć pisarzowi – rządzą wampiry hodujące ludzi tylko po to, aby ci dostarczali im pożywienia. Mimo wątku wampirycznego powieść niewiele ma jednak wspólnego z horrorem: to typowa Pielewinowska groteska ubrana w fantastyczny kostium.

Sebastian Chosiński

Putin – łowca wampirów?
[Wiktor Pielewin „Empire V” - recenzja]

Wiktor Pielewin nie odpuszcza. „Empire V” – szósta wydana w Polsce powieść rosyjskiego postmodernisty – jest kolejną niezwykle ostrą satyrą na Rosję początku XXI wieku. Rosję, którą – jeśli wierzyć pisarzowi – rządzą wampiry hodujące ludzi tylko po to, aby ci dostarczali im pożywienia. Mimo wątku wampirycznego powieść niewiele ma jednak wspólnego z horrorem: to typowa Pielewinowska groteska ubrana w fantastyczny kostium.

Wiktor Pielewin
‹Empire V›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEmpire V
Tytuł oryginalnyАмпир „В”
Data wydania7 lutego 2008
Autor
PrzekładEwa Rojewska-Olejarczuk
Wydawca W.A.B.
ISBN978-83-7414-395-0
Format440s. 123×195mm
Cena39,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Wiktorowi Pielewinowi niejeden już raz obrywało się na łamach prasy od organizacji popierających Władimira Putina. Rosyjscy – a może należałoby nawet użyć określenia „postsowieccy” – patrioci nie mogą wybaczyć pisarzowi prześmiewczego tonu, w jakim pisze o ich ojczyźnie. W swojej prozie autor „Świętej księgi wilkołaka” nie oszczędza bowiem nikogo: ani kręgów policyjno-wojskowych (videOmon Ra”), ani współczesnych wszechmogących dorobkiewiczów („Generation ,P’”), ani nawet szarych obywateli, wciąż niebędących w stanie przezwyciężyć traumy po upadku Związku Radzieckiego (opowiadanie „Żółta Strzała”, „Życie owadów”). Na dodatek Pielewin nic sobie nie robi z chwalebnej przeszłości Rosji ostatnich kilkudziesięciu lat, wyśmiewając zarówno bohaterów wojny domowej, jak i przedstawicieli organów bezpieczeństwa (patrz „Mały palec Buddy”). Kolejna wydana w Polsce powieść pisarza, zatytułowana „Empire V”1), poszerza katalog grup społecznych, które znalazły się na celowniku niepokornego beletrysty. Tym razem obrywa się przede wszystkim przedstawicielom władzy. Co, jak można wnioskować z lektury, sprawia Pielewinowi niemałą satysfakcję.
Główny bohater powieści, Roma Sztorkin, był idealnym przeciwieństwem współczesnego człowieka sukcesu. W jego krótkim życiu wszystko do tej pory szło bowiem na opak. Zdominowany przez apodyktyczną matkę, kiepsko radził sobie z dziewczynami. Oblał egzamin wstępny na studia fizyczne i musiał podjąć pracę w supermarkecie, ale i tę wkrótce stracił. Powiedzieć o nim, że jest „życiową ofermą”, to zdecydowanie za mało. Jednak i do niego pewnego dnia uśmiechnęło się szczęście. Idąc ulicą, spostrzegł na chodniku wielce intrygujący napis: „Realna szansa wejścia do elity”, obok zaś strzałkę wskazującą wejście do bramy. Po strzałkach trafił do mieszkania na czwartym piętrze, gdzie czekał już na niego… wampir. Ukąszony przezeń, Roma sam stał się oczywiście wampirem. Jak się okazało, wydarzenie to całkowicie odmieniło jego dotychczasowe życie, zmieniając przy okazji również spojrzenie chłopaka na otaczającą go rzeczywistość. Po serii kursów i szkoleń ze społecznego wyrzutka stał się pełnoprawnym członkiem finansowo-politycznej socjety. Wkroczył tym samym do zupełnie nowego świata, który do tej pory oglądać mógł jedynie w telewizji i kolorowej prasie. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności zyskał pieniądze, szacunek i… piękną przyjaciółkę. Problem jednak w tym, że wszystko ma swoją cenę, którą wcześniej czy później trzeba będzie zapłacić.
Powieść Pielewina, choć niepozbawiona typowego dla pisarza humoru, pozostawia po sobie brudny osad. Wizja świata przedstawiona przez Rosjanina jest bowiem niezwykle ponura i przygnębiająca. Okazuje się bowiem, że światem – choć autor mówi konkretnie tylko o Rosji – władają wampiry, którym w odległej przeszłości udało się drogą genetycznych zmian przekształcić małpę w człowieka. Współczesny człowiek dla wampirów niczym się jednak nie różni od dojnej krowy – jedynym celem jego życia jest dostarczenie pożywienia swoim panom. Najlepsi w tym fachu mogą wprawdzie liczyć na zaszczyty i przywileje, nigdy jednak nie wyjdą poza rolę usłużnych kolaborantów.2) W ten sposób autor powieści przeniósł dyskurs piętro wyżej – do świata symboli. Dodajmy: dość niebezpiecznych symboli. Władimirowi Sorokinowi po opublikowaniu trylogii „Światłość i Lód” zarzucano w Rosji gloryfikowanie faszystowskiej idei nadczłowieka; u autora „Empire V” odnaleźć można bardzo podobne wątki. Kim bowiem jest Pielewinowski wampir, jak nie inkarnacją übermenscha? Wszyscy pozostali to w zasadzie podludzie, nieświadomi nawet swojego rzeczywistego przeznaczenia. Ale spokojnie! Pielewinowi bardzo daleko jest do pochwały faszyzmu czy też eugeniki. Co jednak nie zmienia faktu, że – chcąc po raz kolejny zaszokować czytelników – pisarz sięgnął po dość kontrowersyjny środek przekazu. Tym samym musiał liczyć się z tym, że nieprzychylni mu krytycy, których w Rosji przecież nie brakuje, zechcą wykorzystać to przeciwko niemu.
Zresztą cała twórczość autora „Omon Ra” to marsz po ostrzu brzytwy i jednocześnie przykład tyleż nieskrępowanej niczym wyobraźni, co sporej odwagi. Powieścią „Empire V” uderzył on bowiem w finansowe i polityczne elity Rosji. Zdeformowany (czytaj: fantastyczny) obraz współczesnego rosyjskiego społeczeństwa ma w sobie jednak znacznie więcej realizmu niż niejedna głównonurtowa powieść społeczno-obyczajowa. Niektóre partie książki dla powiązanych z Kremlem w przeszłości (Borys Bieriezowski) bądź obecnie (Roman Abramowicz) oligarchów mogą wydać się wręcz obraźliwe – przede wszystkim ceremonia ukąszenia Chaldejczyka. To kasandryczne ostrze powieści Pielewin stara się co prawda stępić nieco groteskowymi dialogami (chociażby na temat pochodzenia bogactwa, seksualności wampirów czy ich humanitaryzmu) bądź autoironią (gdy wspomina o pewnej obrzydliwej cesze nadawania zagranicznych nazw nawet powieściom napisanym po rosyjsku3)), nie zmienia to jednak w niczym faktu, że „Empire V” to najmroczniejsza spośród książek tego pisarza wydanych w naszym kraju. I chociaż nawiązuje ona do romantycznych wampirycznych opowieści Anne Rice, to mimo wszystko bliżej jej do literackich wizji Władimira Sorokina. A świeżo upieczony wampir Roma Sztorkin to w zasadzie pierwotne wcielenie Andrieja Komiagi – głównego bohatera „Dnia oprycznika”. Młodszy o dwadzieścia lat i jeszcze nie tak krwiożerczy, Sztorkin zapewne wyrośnie jednak kiedyś na czekistę z prawdziwego zdarzenia, karmiącego się ludzką „krwią”. To właśnie wtedy jego ojczyzna stanie się tytułowym Piątym Imperium.
koniec
15 maja 2008
1) W polskim wydaniu powieść opatrzona została podtytułem „Opowieść o prawdziwym człowieku”. Nawet jeśli nie jest to oryginalny podtytuł nadany książce przez Pielewina, zabieg ten można zrozumieć. Nawiązuje on bowiem do tytułu jednego ze sztandarowych dzieł sowieckiego socrealizmu – słynnej także w Polsce powieści Borysa Polewoja „Opowieść o prawdziwym człowieku” (1946), będącej zbeletryzowaną biografią legendarnego radzieckiego lotnika Aleksieja Mariesjewa (zmarłego w 2001 roku). W 1948 roku powieść została przeniesiona na ekran, a Sergiusz Prokofiew skomponował na jej podstawie operę.
2) Chociaż Pielewin do tego nie nawiązuje, od razu przywodzi to na myśl określenie, jakim władze sowieckie ochrzciły w okresie zimnej wojny sprzyjających Związkowi Radzieckiemu zachodnich intelektualistów: „pożyteczni idioci”. Ich niezaprzeczalny autorytet wykorzystywany był bowiem do wyrafinowanej gry propagandowej, mającej na celu osłabienie zachodnich demokracji. Całe plantacje „pożytecznych idiotów” udało się Sowietom wyhodować przede wszystkim we Francji i Włoszech. Na szczęście wielu z nich zdołało w końcu przejrzeć na oczy. Co ciekawe, najczęściej działo się tak po ich wizytach w Kraju Przodującego Proletariatu.
3) Przytyk ten odnieść można do dwóch powieści autora – „Generation ,P’” oraz recenzowanej właśnie „Empire V”.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Znikąd donikąd
— Sebastian Chosiński

Świadomość po amputacji
— Sebastian Chosiński

Bez nadziei na poprawę
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Czekając na…
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.