Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Olga Tokarczuk
‹Prawiek i inne czasy›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrawiek i inne czasy
Data wydania26 stycznia 2007
Autor
Wydawca Wydawnictwo Literackie
ISBN978-83-08-03944-1
Format302s. 125×200mm
Cena29,99
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Czas młynka Misi
[Olga Tokarczuk „Prawiek i inne czasy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Czy „Prawiek i inne czasy” Olgi Tokarczuk to polskie „Sto lat samotności”? A może tylko nieudana próba doścignięcia Márqueza? Czy bohaterami tej książki są ludzie czy czas? A może jeszcze coś innego? Recenzja książki dziejącej się w realno-nierealnej wsi. A może bardziej w głowach i duszach bohaterów.

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Czas młynka Misi
[Olga Tokarczuk „Prawiek i inne czasy” - recenzja]

Czy „Prawiek i inne czasy” Olgi Tokarczuk to polskie „Sto lat samotności”? A może tylko nieudana próba doścignięcia Márqueza? Czy bohaterami tej książki są ludzie czy czas? A może jeszcze coś innego? Recenzja książki dziejącej się w realno-nierealnej wsi. A może bardziej w głowach i duszach bohaterów.

Olga Tokarczuk
‹Prawiek i inne czasy›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrawiek i inne czasy
Data wydania26 stycznia 2007
Autor
Wydawca Wydawnictwo Literackie
ISBN978-83-08-03944-1
Format302s. 125×200mm
Cena29,99
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
„Prawiek i inne czasy” to książka o kompozycji mozaikowej: podzielona jest na krótkie rozdziały, z których każdy nosi nazwę „Czas czegoś/kogoś” i opowiada dłuższy lub krótszy fragment historii lub przedstawia jakieś przemyślenia, na przykład dotyczące postrzegania czasu przez psa.
Bohaterami książki jest kilkoro mieszkańców tytułowej wsi – a w pewnym sensie także sama wieś. Z początku wydaje się, że Prawiek jest jedynym realnym miejscem na Ziemi, że poza nim i sąsiednimi Jeszkotlami nic nie istnieje lub istnieje mgliście i niejasno; przybywający wraz z wojną niemieccy i rosyjscy żołnierze wydają się pochodzić z innego świata. Później, kiedy dzieci wierzące w istnienie niewidzialnej granicy dorastają, również i dostępny świat powiększa się nieco. Obserwujemy dzieje kilku pokoleń; czas wydaje się przyspieszać: w pierwszych rozdziałach daty są precyzyjnie określane, a upływ miesięcy i lat powolny, pod koniec natomiast nie wiemy już nawet, w jakiej dekadzie toczy się akcja, a kolejne dzieci i wnuki rodzą się i rosną niemal w przeciągu paru akapitów. W pewnym sensie treścią książki jest wzrastanie i przemijanie, pod koniec bowiem wszystko się rozpada, materialnie i emocjonalnie: umierają kolejni bohaterowie, opuszczona chałupa niszczeje, ojciec i córka stają się obcymi osobami.
Olga Tokarczuk prześlizguje się nad większością szczegółów wiejskiego życia: co prawda napomyka o praniu w rzece czy noszeniu mąki do młyna, ale już na przykład uprawa roli czy zwierzęta gospodarskie i związane z nimi obowiązki niemal nie istnieją. Pisarka woli przyglądać się z bliska swoim bohaterom oraz zaglądać im do głowy i do łóżka niż realistycznie przedstawiać klimat miejsca. Momentami wieś sprawia wrażenie płaskiej dekoracji, pretekstu do mniej lub bardziej filozoficznych rozważań. Prawiek jest bardziej symbolem niż realnym miejscem. Jeżeli ktoś lubi czytać o symbolach – będzie usatysfakcjonowany.
Dodatkowo autorka tu i ówdzie wplata wydarzenia magiczne, na przykład wiejska dziewucha ma dziecko z roślinnym kochankiem, topielec widzi dusze zabitych żołnierzy, zaś Zły Człowiek z Lasu zmienia się w coś w rodzaju wilkołaka. Kontrastuje z tą magicznością silnie akcentowana przaśna cielesność wszystkich postaci. A jednak mimo tego „przyglądania się z bliska” niewiele się dowiadujemy o poszczególnych postaciach; z wyjątkiem outsiderki Kłoski nie mają odróżnialnych charakterów – może zresztą autorce zależało na podkreśleniu ich nijakości? Misia nie różni się od Ruty, Paweł od Michała… Zaś nieziemskie i z założenia poetyckie pomysły – anioły, dusze i roślinno-seksualne czary – jakoś wcale nie przydają książce uroku. Są, bo są. Równie dobrze mogłoby ich nie być. Jedynym naprawdę nastrojowym fragmentem jest opis grzybni, która urasta w nim do rangi samoistnej, niesamowitej istoty… tyle, że nic z tego nie wynika oprócz filozofowania o panowaniu nad czasem.
Narracja jest prowadzona prostym językiem, komplikującym się tylko w chwilach rozważań etyczno-filozoficznych. Olga Tokarczuk nie czaruje słowem, nie sprawia, że możemy poczuć zapach i dotyk tego, co opisuje. Niekiedy styl staje się boleśnie prosty, wręcz prymitywistyczny (Przed domem rósł bez. Rósł tu wtedy, gdy domu jeszcze nie było. Teraz odbijał się w szybach okien. Pod bzem postawiono ławeczkę. Przystawali tam ludzie z Prawieku i podziwiali dom. Nikt w okolicy nie postawił tak pięknego domu.), innym razem rozlewa się w długie, filozofujące zdania (Człowiek uczy się od świata, uczy się od zdarzeń, uczy się wiedzy o świecie i samym sobie, odbija się w zdarzeniach, określa swoje granice, możliwości, nadaje sobie nazwy. Anioł nie musi czerpać nic z zewnątrz, lecz poznaje przez siebie samego, całą wiedzę o świecie i sobie w sobie zawiera – takim stworzył go Bóg. […] Jest to umysł wyzbyty rozumowania, a wraz z nim – omyłek i idącego za nimi lęku, rozum bez uprzedzeń, które biorą się z błędnego postrzegania.). Oczywiście nie ma wątpliwości, że to zabieg celowy, cóż, kiedy mnie nie przypadła do gustu żadna z tych stylizacji. Mozaikowa kompozycja mogłaby być dobrą okazją do zróżnicowania, zindywidualizowania narracji we fragmentach dotyczących poszczególnych postaci, jednak ten zabieg nie został zastosowany wcale – albo tak nieznacznie czy nieskutecznie, że nie daje się zauważyć.
Pomysł na opisanie losów dwóch rodzin z realno-nierealnej wsi odciętej od świata i jednocześnie z nim złączonej nieodparcie przywodzi na myśl „Sto lat samotności” Gabriela Garcii Márqueza, jednak w utworze kolumbijskiego pisarza znalazłam więcej poetyckiej niesamowitości. Szkoda, bo polski realizm magiczny – jak wskazują choćby filmy Jana Jakuba Kolskiego – może być naprawdę fascynujący.
koniec
16 sierpnia 2008

Komentarze

04 XII 2019   23:23:57

Zgadzam sie z ta recenzja. Mnie tez rozwazania o mlynku irytowaly, jak rowniez imie Misi, dobre dla malej dziewczynki. Czy nie miala normalnego imienia gdy dorosla, jak inni mieszkancy wsi? Niektore rozwazania filozoficzne zupelnie nie pasuja do tresci ksiazki.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Szwy rzeczywistości
— Dawid Kantor

Brulion podróżny
— Beatrycze Nowicka

Stale płynne
— Beatrycze Nowicka

Światło nauki, światło mistyczne, nędza istnienia
— Anna Nieznaj

Echa w pamięci
— Beatrycze Nowicka

Dziwny jest ten świat
— Marcin Mroziuk

Zbawienie przyjdzie przez grzech
— Katarzyna Kantner

Znudziła mi żółwia
— Daniel Markiewicz

Esensja czyta: Styczeń 2010
— Anna Kańtoch, Paweł Laudański, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Grudzień 2009
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Marcin T.P. Łuczyński, Daniel Markiewicz, Beatrycze Nowicka, Monika Twardowska-Wągrowska, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.