„Starożytność wyklęta” Krzysztofa Kęcieka – z chwytliwym podtytułem: „Archeolodzy i łowcy sensacji” – to zbiór pięćdziesięciu pięciu artykułów, które w latach 2002-2008 miały swój pierwodruk w tygodniku „Przegląd”. Mimo dość lekkiego stylu, tom ten jest nader ważną pozycją, autor tropi bowiem w swych tekstach najnowsze odkrycia archeologiczne, które – choć nie zdążyły jeszcze trafić do podręczników historii – mogą niejednokrotnie zmienić dotychczasowe interpretacje dziejów ludzkości.
Archeolodzy – terroryści współczesnej historii
[Krzysztof Kęciek „Starożytność wyklęta” - recenzja]
„Starożytność wyklęta” Krzysztofa Kęcieka – z chwytliwym podtytułem: „Archeolodzy i łowcy sensacji” – to zbiór pięćdziesięciu pięciu artykułów, które w latach 2002-2008 miały swój pierwodruk w tygodniku „Przegląd”. Mimo dość lekkiego stylu, tom ten jest nader ważną pozycją, autor tropi bowiem w swych tekstach najnowsze odkrycia archeologiczne, które – choć nie zdążyły jeszcze trafić do podręczników historii – mogą niejednokrotnie zmienić dotychczasowe interpretacje dziejów ludzkości.
Krzysztof Kęciek
‹Starożytność wyklęta›
Krzysztof Kęciek już od kilkunastu lat specjalizuje się w historii starożytności, a jego książki wydane w Bellonowskiej serii „Historycznych bitew” – monografie batalii pod Kynoskefalaj,
Magnezją i
Benewentem – zaliczają się do najbardziej pożądanych i poszukiwanych przez kolekcjonerów. W ostatnim czasie warszawski historyk interesował się jednak przede wszystkim dziejami Kartaginy, czego efektem stały się dwie pozycje książkowe: „
Dzieje Kartagińczków” oraz „
Wojna Hannibala”. Jeszcze w tym roku do księgarń powinna trafić kontynuacja tej drugiej – rozprawa na temat bitwy pod Zamą, będącej ostatnim aktem drugiej wojny punickiej. W oczekiwaniu na nią Wydawnictwo Attyka zdecydowało się wydać w jednym tomie zbiór prawie wszystkich artykułów Kęcieka
1) dotyczących archeologii i starożytności, które w ciągu ostatnich sześciu lat – począwszy od 2002 roku – opublikował on na łamach tygodnika „Przegląd”. Rozpiętość czasowa oraz geograficzna omawianych zdarzeń jest spora, ale musimy zdać sobie sprawę z tego, że starożytność to najdłużej trwająca epoka w dziejach ludzkości, w czasie której na wszystkich niemal kontynentach (poza Australią i Ameryką Północną) powstawały i upadały wielkie cywilizacje. O niektórych wiemy całkiem sporo, inne – jak chociażby prekolumbijskie społeczeństwa Ameryki Południowej – wciąż stanowią dla współczesnych badaczy wielką tajemnicę. Pewne jest jedno i w tym książka Kęcieka zdecydowanie utwierdza: historia – nawet tak odległa – nie jest zamkniętym rozdziałem dziejów.
„Starożytność wyklęta” to tytuł trochę przekorny. Co bowiem oznacza? Teorie, które – wraz z ich autorami – spotkały się z ostracyzmem środowiska naukowego? Nie do końca. Owszem, Kęciek w niektórych artykułach zajmuje się i takimi enuncjacjami, ale większość z omawianych przezeń odkryć archeologicznych sprawia wrażenie świetnie wykonanej pracy badawczej, a ich „wyklętość” polega głównie na podważaniu dotychczas obowiązującej wykładni dziejów. Autor na bieżąco śledzi więc doniesienia prasy fachowej z całego świata, wybiera co smakowitsze kąski i – nie szczędząc własnych, niekiedy kontrowersyjnych (czy też, jak zapewne wolałby sam historyk, nieortodoksyjnych) spostrzeżeń i opinii – dzieli się nimi z polskimi czytelnikami. Teksty Kęcieka mają przede wszystkim charakter popularyzatorski, ale powinny zainteresować również profesjonalistów – można je bowiem uznać za w miarę aktualny przegląd stanu badań archeologicznych nad starożytnościami egipskimi, europejskimi, blisko- i dalekowschodnimi oraz południowoamerykańskimi. W tekstach tych pojawiają się postaci doskonale znane z podręczników historii (jak Ramzes II Wielki, Juliusz Cezar, Oktawian August, Aleksander III Wielki, Herod Wielki czy Kleopatra VII), ale również takie, o których istnieniu wiedzą tylko najbardziej zainteresowani (vide rzymski wódz Licyniusz Lukullus, władca Asyrii Aszurnasirapli II, królowie Izraela Omri i Achab czy też unicestwiony przez Filipa II macedońskiego Scyt Ateas). Wszyscy oni ożywają na kartach „Starożytności wyklętej” nie tylko po to, aby autor książki mógł przedstawić wycinek ich dziejów, ale również, by przekazać pewną prawdę o nas samych. Starożytność i jej bohaterowie są bowiem znakomitym lustrem, w którym mogą przeglądać się współcześni.
Kęciek w swoich artykułach sięga po bardzo różne tematy. Jako rasowy dziennikarz, pamięta o tym, by przyciągać czytelnika już samym tytułem. Stąd chociażby „Prawdziwa twarz Piłata”, „Aleksander – starożytny Hitler?”, „Pompeje – seks w każdej tawernie”, „Romulus – herszt rozbójników” czy „Megiddo – miasto Apokalipsy”. Pod tymi mniej lub bardziej sensacyjnymi hasłami kryją się jednak bardzo interesujące rozważania. Bo czyż nie brzmi intrygująco fakt, że chrześcijanie obrządku etiopskiego po dziś dzień czczą Poncjusza Piłata, prefekta Judei, jako świętego? Że Aleksander Macedoński, uznawany za militarnego geniusza i krzewiciela kultury europejskiej (w tym wypadku greckiej) na „barbarzyńskim” Wschodzie, był – przykładając dzisiejszą miarę – owładniętym żądzą władzy zbrodniarzem na masową skalę? Że Romulus, założyciel Rzymu i jego pierwszy król, zaludnił miasto zbiegami i zbójami, a chcąc zapewnić jego dalszy rozwój demograficzny, podstępem uprowadził kobiety z sąsiedniego plemienia?… To zaledwie kilka ciekawostek przypomnianych przez autora „Starożytności wyklętej”. Myliłby się jednak ten, kto uznałby, że cała książka składa się z podobnych rewelacji. Kęciek wychodzi bowiem z założenia, że Bogu należy się to, co boskie, a cesarzowi, co cesarskie. Mówiąc prościej: obok artykułów poważniejszych, które zainteresują kolegów po fachu autora, muszą znaleźć się i takie, które – stawiając na sensacyjność i plotkarstwo – sprawią, że po książkę sięgną osoby, którzy na co dzień nie są z historią za pan brat. Taka poniekąd jest cena popularyzatorstwa.
Przyjrzyjmy się teraz paru artykułom, które relacjonują odkrycia archeologiczne, mogące mieć wpływ na zmianę dotychczas obowiązującej interpretacji dziejów. W „Zagładzie Krety minojskiej” (tekst z 2006 roku) Kęciek wspomina o ostatnich ustaleniach badaczy, podających w wątpliwość przyczyny upadku cywilizacji kreteńskiej, który nastąpił w połowie II tysiąclecia p.n.e. W „Krwawym szturmie na Hamoukar” (2007) – za profesorem Clemensem Reichelem – zastanawia się nad prawdziwymi przyczynami narodzin wielkiej cywilizacji na południu Mezopotamii w drugiej połowie IV tysiąclecia p.n.e. „Masada – gniazdo opryszków?” (2007) to z kolei tekst, w którym autor, posiłkując się poglądami izraelskiego socjologa i antropologa profesora Nachmana Ben-Yehudy, podważa mit bohaterskich obrońców twierdzy przed szturmami rzymskich legionistów. W „Tutanchamonie – zagadce śmierci” (2007), przedstawiając wyniki badań prowadzonych przez egipskich archeologów pod kierownictwem dyrektora Rady Starożytności Egiptu, Zahiego Hawassa, rozprawia się natomiast z pokutującym od kilku dekad przekonaniem, że młody faraon padł ofiarą mordu. Zaskakujące interpretacje przynosi również artykuł zatytułowany „Owidiusz – poeta wygnany” (2007), w którym Kęciek snuje rozważania na temat przyczyn banicji autora „Sztuki kochania”, wyraźnie wskazując na jej nie tylko obyczajowe, ale i polityczne przyczyny. Szokiem dla niektórych czytelników mogą być natomiast tezy zaprezentowane w tekście „Mit okrutnej Sparty” (2008) – może się bowiem okazać, że przekazy o okrutnych metodach sprawowania władzy przez starożytnych Lacedemończyków (jak chociażby selekcjonowanie niemowląt od razu po ich narodzinach), które w historiografii utrwalił Plutarch z Cheronei, a w XX wieku głośno zachwalał szef SS Heinrich Himmler, były wyssaną z palca bzdurą. Podobnie zresztą jak biblijne doniesienia o wspaniałości Izraela za czasów królów Dawida i Salomona, o czym z kolei traktuje „Wieczny spór o Jerozolimę” (2007).
„Starożytność wyklęta” to niewątpliwie bardzo interesująca lektura, która może służyć jako wyśmienite uzupełnienie dotychczas posiadanej wiedzy. Nie da się jednak ukryć, że książka pozostawia czytelnika z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony spore rzesze starożytników mogą zacierać z zadowolenia ręce, radując się, że jeszcze przez długie lata nie pozostaną bez pracy. Z drugiej – martwić powinni się autorzy podręczników. Zbiór artykułów Kęcieka uświadamia bowiem dobitnie, jak wiele zawartych w nich teorii, niekiedy przez całe wieki uznawanych za ostateczne i nienaruszalne, należałoby już teraz poddać weryfikacji. Nie ma bowiem jednej, powszechnie obowiązującej wersji przeszłości; jedno odkrycie archeologiczne może, jak się okazuje, przewrócić do góry nogami nasze uświęcone tradycją przekonania. Świat nauki jest z zasady konserwatywny, nowe koncepcje i idee przebijają się z ogromnym trudem, a ich propagatorzy nierzadko są przez swoich kolegów po fachu wyklinani. Kęciek – jako historyk i dziennikarz w jednym – zajmuje pozycję gdzieś pośrodku: z bagażem klasycznej wiedzy cierpliwie pochyla się nad tymi, którzy próbują skierować badania historyczne na nowe tory. Ocenia rozważnie, choć – w tradycyjny dla siebie sposób – nie unika wyrażania jednoznacznych opinii. Aleksander Wielki to dla Kęcieka alkoholik, którego celem „były przede wszystkim brutalne podboje i pogoń za sławą”, a Oktawian August to „zimny intrygant” i „przebiegły polityk”, który najprawdopodobniej polecił zgładzić królową Egiptu Kleopatrę VII, a następnie upozorować jej samobójstwo. Nie trzeba chyba dodawać, że w powszechnym przekonaniu obaj panowie zaliczani są do najwybitniejszych władców w dziejach świata.
Czytać? Koniecznie! Ze zrozumieniem i refleksją. Co jednak najważniejsze – bez uprzedzeń.
1) W książce znalazło się w sumie pięćdziesiąt pięć artykułów. W fazie selekcji pominięto trzy teksty: dwa odrzucił autor, jeden wydawca.