Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Monika Szwaja
‹Klub Mało Używanych Dziewic›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKlub Mało Używanych Dziewic
Data wydanialipiec 2007
Autor
Wydawca SOL
CyklKlub Mało Używanych Dziewic
ISBN978-83-925879-0-3
Format352s. 144×207mm
Cena29,99
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Dziewice górą!
[Monika Szwaja „Klub Mało Używanych Dziewic” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Gwoli ścisłości – dziewice lekko używane, czyli cztery sympatyczne niewiasty ze Szczecina w wieku „zaawansowanym” średnim. Ich przejścia z chłopami, zbuntowaną młodzieżą, a nawet z pewną bojową staruszką opisała Monika Szwaja w „Klubie mało używanych dziewic”. I to opisała tak, że książkę można spokojnie polecić nawet tym, którzy do babskiej literatury żywią nieprzeparty wstręt.

Magda Jurowicz

Dziewice górą!
[Monika Szwaja „Klub Mało Używanych Dziewic” - recenzja]

Gwoli ścisłości – dziewice lekko używane, czyli cztery sympatyczne niewiasty ze Szczecina w wieku „zaawansowanym” średnim. Ich przejścia z chłopami, zbuntowaną młodzieżą, a nawet z pewną bojową staruszką opisała Monika Szwaja w „Klubie mało używanych dziewic”. I to opisała tak, że książkę można spokojnie polecić nawet tym, którzy do babskiej literatury żywią nieprzeparty wstręt.

Monika Szwaja
‹Klub Mało Używanych Dziewic›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKlub Mało Używanych Dziewic
Data wydanialipiec 2007
Autor
Wydawca SOL
CyklKlub Mało Używanych Dziewic
ISBN978-83-925879-0-3
Format352s. 144×207mm
Cena29,99
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Na swojej stronie internetowej Monika Szwaja przedstawia się jako „wesoła emerytka po prawie czterdziestu latach pracy w Telewizji Polskiej w Szczecinie”. Owa wesołość i poczucie humoru są znakiem firmowym jej powieści – obok daru tworzenia interesujących bohaterów oraz dialogów pełnych życiowych prawd. Weźmy choćby rozmowę głównych bohaterek z dawnym kolegą podczas ripleja studniówki, kiedy to padł pomysł powołania klubu dziewic:
– A nie powiedziałyście mi, o co się bijecie, gwiazdeczki! Czy dobrze słyszałem, że wychodzicie za mąż?
– Marcelina wychodzi – odpowiedziała Alina. – Na nas nie było chętnych. Może chcesz się z nami ożenić?
– Zbiorowo? – ucieszył się Jasio. – Bardzo chętnie. Mały, kochany haremik! Zawsze chciałem być Turkiem!
Dolał sobie szampana i nagle posmutniał.
– A nie, jednak się z wami nie ożenię. Coś sobie przypomniałem: mam żonę. Hendryczkę – Handryczkę. Nie mogę wam tego zrobić, bo ona by was wykończyła. Mnie właśnie wykańcza. Moje biedactwa – rozczulił się nagle. – Nikt was nie chciał? Naprawdę? To może chociaż załóżcie jakąś wspólnotę, komunkę malutką, będzie wam raźniej… Stowarzyszenie wyższej konieczności. Wyższej użyteczności, chciałem powiedzieć. Będziecie się mogły starać o dotacje. Jak nas już wezmą do Unii, to nawet unijne. Masa szmalu.
– Jakie stowarzyszenie? – Cztery kobiety pękały ze śmiechu, widząc autentyczne zaangażowanie życzliwego kolegi.
Jasio – nomen omen Narębski – zastanowił się dwie sekundy.
– Klub dziewic – rzekł. Po czym, spojrzawszy na nie krytycznym wzrokiem, poprawił: – Klub używanych dziewic. No, powiedzmy, mało używanych dziewic.
Chociaż propozycja utworzenia klubu padła, kiedy wszyscy uczestnicy imprezy byli już mocno nietrzeźwi, „dziewice” po wyleczeniu kaca potraktowały sprawę serio. Każda z nich postanowiła zająć się jakąś społeczną działalnością, być może w ramach oderwania się od swoich problemów (Alina nie mogła dogadać się z dorastającą córką, zwaną przez nią Wisienką, Michalina miała problemy ze zrzędzącą i egoistyczną mamusią, ciężarna Marcelina z facetem ochrzczonym przez jej koleżanki „Szczurkiem”, a Agnieszka – z doskwierającą jej czasem samotnością). Jak sobie z tym poradziły, już nie zdradzę, powiem tylko, że pomocni okazali się pewien rudowłosy psychiatra oraz przystojny notariusz.
Panowie w książce Moniki Szwai, zarówno ci starsi (psychiatra oraz psychoterapeuta Grzegorz Wroński, notariusz Jerzy Brański czy uroczy Mareczek z Mireczkiem), jak i młodsi (gibonowaty Dawid Niepiera), nie przypominają postaci z typowych romansów. Każdy ma swoją, często nieszablonową urodę, swój charakter i swoje dziwactwa, a przy tym są sympatyczni (z wyjątkiem Mikołaja Firleja) i zwyczajni. Ot, takie chłopaki z sąsiedztwa.
Panie podobne do głównych bohaterek także możemy spotkać w naszym otoczeniu. Nie są klasycznie piękne i przesadnie szczupłe (poza Agnieszką, która jednak w dzieciństwie przypominała Chruszczowa), nie zarabiają góry forsy, ale starają się realizować w tym, co robią, nawet jeśli to praca w firmie dbającej o zieleń na… cmentarzu, mają swoje zwyczajne problemy i nie wstydzą się korzystać z pomocy psychiatry (z wyjątkiem Michaliny, która odziedziczywszy nadzwyczajnej jakości geny po tatusiu Irlandczyku, jakoś sobie sama radzi) – jak się okazuje, tego samego. To właśnie ta zwyczajność jest jednym z plusów książki Moniki Szwai – każdy czytelnik znajdzie w bohaterach „Klubu mało używanych dziewic” i ich historiach znajome sobie sytuacje, problemy i radości.
Poza ową zwyczajnością i poczuciem humoru, z jakim autorka opisuje perypetie „dziewic”, charakterystyczne dla jej twórczości jest także miejsce akcji, czyli swojski Szczecin (w tym mieście także toczy się akcja innych książek Moniki Szwai). W czasach, gdy modne jest bywanie w dalekim świecie, miło poczytać dla odmiany o jakimś miejscu w Polsce i to nie w konwencji postów w czołowych polskich portalach, wśród których dominuje rada „wyjedźcie z tego chorego kraju”. Nawet jeśli doktor Wroński nazywa to miasto „wiochą z tramwajami”, to w gruncie rzeczy bardzo je lubi, podobnie jak autorka „Klubu…”. Drugą charakterystyczną cechą książek Szwai jest telewizja. Pisarka przez wiele lat pracowała w szczecińskiej TVP, co odbiło się na jej twórczości nie zawsze tak, jakby sobie tego życzyło kierownictwo tej gałęzi mediów. Czytelnikom niemogącym żyć bez szklanego ekranu polecam cykl o dziennikarce Wiktorii: „Zapiski stanu poważnego”, „Romans na receptę” oraz „Artystkę wędrowną”.
Komu można polecić „Klub mało używanych dziewic”? Wszystkim, którzy mają choć śladowe poczucie humoru, odrobinę dystansu do siebie i świata oraz plany na przyjemne spędzenie wolnego czasu. Jeśli już przeczytacie jedną z książek Moniki Szwai, niebawem sięgnięcie po następne (niedawno ukazała się zresztą część druga „Klubu…” – „Dziewice, do boju!”), bo to sympatyczna i ciepła lektura.
koniec
14 sierpnia 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.