Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Neil Gaiman
‹Księga cmentarna›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
80,0 (0,0) % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKsięga cmentarna
Tytuł oryginalnyThe Graveyard Book
Data wydania3 października 2008
Autor
PrzekładPaulina Braiter
Wydawca MAG
ISBN978-83-7480-109-6
Format288s. 125×195mm
Cena29,99
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Mała Esensja: Jak polubić zgniłego trupa
[Neil Gaiman „Księga cmentarna” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Na zbliżające się Halloween Neil Gaiman przygotował gratkę dla młodszych czytelników. „Księga cmentarna” to bardzo ładnie napisana powieść, z której dowiadujemy się jak polubić trupa, zemścić się na mordercy rodziców i przyjąć swoje przeznaczenie. Przy tak dobrze napisanej książce aż chce się ponarzekać.

Michał Foerster

Mała Esensja: Jak polubić zgniłego trupa
[Neil Gaiman „Księga cmentarna” - recenzja]

Na zbliżające się Halloween Neil Gaiman przygotował gratkę dla młodszych czytelników. „Księga cmentarna” to bardzo ładnie napisana powieść, z której dowiadujemy się jak polubić trupa, zemścić się na mordercy rodziców i przyjąć swoje przeznaczenie. Przy tak dobrze napisanej książce aż chce się ponarzekać.

Neil Gaiman
‹Księga cmentarna›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
80,0 (0,0) % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKsięga cmentarna
Tytuł oryginalnyThe Graveyard Book
Data wydania3 października 2008
Autor
PrzekładPaulina Braiter
Wydawca MAG
ISBN978-83-7480-109-6
Format288s. 125×195mm
Cena29,99
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Jednym z najkrótszych i najcelniejszych epitafiów jest napis na grobie pewnej pani z Georgii: „Mówiłam ci, że jestem chora”. Stwierdzenie jest tak dobre, bo brzmi jakby sama zmarła czyniła wyrzuty swojemu mężowi. W rzeczywistości zaś, co uświadamiamy sobie po chwili, nagrobek przecież zrobił ktoś inny. Ktoś, kto chciał przez żart oswoić śmierć. Można tworzyć zabawne epitafia, a można – jak Gaiman – napisać całą powieść. Bo „Księga cmentarna” jest wyraźnie próbą oswojenia śmierci, sprowadzenia jej do świata żywych. Dzieje się to już na poziomie stylu, jakim operuje Gaiman.
Kto czytał „Gwiezdny pył”, od razu zrozumie co mam na myśli. Brytyjski pisarz świetnie operuje lekko bajkowym, łatwym w odbiorze językiem. „Księga cmentarna” jest po prostu przyjemną lekturą, w dodatku nie tylko dla młodego, ale też starszego czytelnika. Gaiman potrafi uwieść nieskomplikowaną opowieścią i za to należą mu się duże brawa. Oto mamy historię chłopca, którego rodzice zostali brutalnie zamordowani. Bohater trafia przez przypadek na pobliski, zapuszczony cmentarz. Zebrani tam mieszkańcy, duchy pochowanych przed laty obywateli, postanawiają wychować brzdąca (Nika Owena) i przygotować do stawienia czoła trudnej rzeczywistości żywych. Dobrym streszczeniem książki byłaby parafraza powieści Edgara R. Burroughsa – „Tarzan wśród zmarłych”.
Książka Gaimana to pełna przygód historia nawiązująca nieco do powieści gotyckiej. Jednak w „Księdze cmentarnej” nie ma opisów wiatru hulającego po cmentarzu, upiornych zawodzeń potępieńców itp. Autor wychodzi ze słusznego założenia, że dla dziecka wychowywanego przez trupy tematy funeralne są z wszelkiej grozy. Dlatego czytelnik spodziewający się rodziny Adamsów, albo „Soku z żuka” będzie zawiedziony. Bliżej „Księdze…” do wspomnianego już „Gwiezdnego pyłu” niż horroru. Jest jeszcze jedno podobieństwo między obiema książkami – typowo baśniowy układ fabuły.
Tematem „Pyłu” było poszukiwanie miłości i dojrzewanie do niej. W najnowszej książce Gaimana główny bohater musi dorosnąć i stać się normalnym człowiekiem, dla którego świat zmarłych nie istnieje. Jak stwierdził Epikur: „Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas”. Powieść można też odczytać jako zrywanie z dziecięcymi marzeniami i wchodzenie w twardą rzeczywistość dorosłych. Niestety, opowieść o dojrzewaniu Nika Owena nie wychodzi poza bajkowy moralizm. Bądź dobry, broń słabszych, słuchaj starszych i mścij się na wrogach – tak można w skrócie przedstawić przesłanie „Księgi…”.
Moim zdaniem powieść brytyjskiego autora można czytać na dwa sposoby. Dla młodego czytelnika będzie to wspaniała historia z duchami, wilkołakami, ghulami, Wielkim Zagrożeniem i dzielnym bohaterem. Jak to często piszą zachwalacze na różnych forach internetowych: „Nie mogłem się oderwać od książki”. Albo jeszcze inaczej – „Księga…” to powieść, dla której warto zarwać noc. Wszystko pięknie, tyle że nawet na poziomie czysto przygodowym powieść Gaimana jest strasznie pusta.
Początkowo myślałem, że jest to kwestia podziału: forma – treść. To znaczy, forma opowiadania w „Księdze…” jest świetna, gorzej z treścią. Doszedłem jednak do wniosku, że problem leży gdzie indziej. Już na pierwszym poziomie lektury widać wyraźnie, że książka jest tylko akcją, dokładnie tym, co widzimy. Czytelnik, który oczekuje jakiegoś wyjaśnienia – na przykład, kim jest tajemniczy Jack, zabójca rodziny Owena – będzie rozczarowany. W finale otrzymujemy jedynie parę banałów na temat walki dobra ze złem, panowania nad światem itp. Gaiman sprawia wrażenie jakby sam nie wierzył w powtarzane przez siebie komunały. Zbywa czytelnika frazesem o tajemnej sekcie zabójców, która na dobrą sprawę nie wiadomo dlaczego istnieje. W efekcie pozostaje tylko goła akcja, bańka mydlana pozbawiona wnętrza. Nie zrozummy się źle. Nie chodzi wcale o jakieś metafizyczne znaczenie powieści, tylko o zwykłe wyjaśnienie fabuły.
To mi przypomina trochę problem z Halloween w Polsce. Dlaczego zachodnie święto wygrywa z rodzimymi Zaduszkami? Być może z tego powodu, że nikt już poważnie nie traktuje zmarłych. Znikł dawny sens, a sama forma nie wystarczy. Przyjemniej jest więc chodzić na imprezy w przebraniu wampira albo wiedźmy, aniżeli smucić się nad nagrobkami zmarłych dziadków. Wygrywa estetyka. W powieści Gaimana nawet danse macabre jest zabawą, pokojową koegzystencją zmarłych i żyjących. Bardzo, bardzo ładna bańka mydlana.
koniec
30 października 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

PRL w kryminale: W kamienicy na Złotej
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

W 1957 roku, na fali październikowej „odwilży”, swój powieściowy debiut opublikowała – dotychczas zajmująca się głównie dziennikarstwem – Anna Kłodzińska (w tym momencie miała już czterdzieści dwa lata). Wtedy nikt jeszcze nie mógł przewidywać, że za sprawą książki „Śledztwo prowadzi porucznik Szczęsny” na literacką scenę wkroczy jedna z najbardziej znanych postaci peerelowskiej literatury kryminalnej.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Pomiędzy światami
— Katarzyna Piekarz

Esensja czyta: IV kwartał 2008
— Artur Chruściel, Ewa Drab, Jakub Gałka, Daniel Gizicki, Anna Kańtoch, Paweł Sasko, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Mała Esensja: Na raz
— Anna Kańtoch

Tegoż twórcy

Pomiędzy światami
— Katarzyna Piekarz

Esensja czyta: Październik 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Wrzesień 2017
— Dominika Cirocka, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka

Esensja czyta: Lipiec 2017
— Dominika Cirocka, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Beatrycze Nowicka, Katarzyna Piekarz, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Esensja czyta: Maj 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Magdalena Kubasiewicz, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Katarzyna Piekarz

Bogowie też lubią iluzję
— Dominika Cirocka

Dymu dużo, ognia mniej
— Beatrycze Nowicka

Przeczytaj to jeszcze raz: Sztuczka z monetami
— Beatrycze Nowicka

Esensja czyta: Wrzesień 2014
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Daniel Markiewicz, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek

Esensja czyta: Kwiecień 2014
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Agnieszka Szady

Tegoż autora

Popkultura i antyk: Elektra
— Michał Foerster

Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster

Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Błagalnice
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Dzieci Heraklesa
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Persowie
— Michał Foerster

Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Trachinki
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Ajas
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Filoktet
— Michał Foerster

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.