Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Małgorzata Musierowicz
‹Sprężyna›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSprężyna
Data wydania14 listopada 2008
Autor
Wydawca Akapit Press
CyklJeżycjada
ISBN978-83-60773-78-9
Format224s.
Cena33,—
Gatunekdla dzieci i młodzieży
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Powrót do formy
[Małgorzata Musierowicz „Sprężyna” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Sprężyna” to najnowsza powieść Małgorzaty Musierowicz. Jak zwykle skierowana jest, teoretycznie, do dorastających dziewcząt i jak zwykle czytają ją – jak wszystkie książki autorki – również kobiety i mężczyźni nieraz sporo po trzydziestce. Trzy ostatnie tomy „Jeżycjady” nie wzbudziły entuzjazmu nawet wiernych fanów pisarki. Na szczęście ten jest inny.

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Powrót do formy
[Małgorzata Musierowicz „Sprężyna” - recenzja]

„Sprężyna” to najnowsza powieść Małgorzaty Musierowicz. Jak zwykle skierowana jest, teoretycznie, do dorastających dziewcząt i jak zwykle czytają ją – jak wszystkie książki autorki – również kobiety i mężczyźni nieraz sporo po trzydziestce. Trzy ostatnie tomy „Jeżycjady” nie wzbudziły entuzjazmu nawet wiernych fanów pisarki. Na szczęście ten jest inny.

Małgorzata Musierowicz
‹Sprężyna›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSprężyna
Data wydania14 listopada 2008
Autor
Wydawca Akapit Press
CyklJeżycjada
ISBN978-83-60773-78-9
Format224s.
Cena33,—
Gatunekdla dzieci i młodzieży
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Rozmawiają: Alter i Ego
Alter: Taka ładna dyskusja o „Języku Trolli” nam wyszła, a o „Żabie” i „Czarnej polewce” jakoś nie chciało nam się rozmawiać.
Ego: Bo to nie byłaby rozmowa, tylko jedno wielkie narzekanie. Małgorzata Musierowicz zmieniała w tych książkach swoich bohaterów w jakieś karykatury: z sympatycznego mola książkowego zrobił się domowy tyran, z wrażliwego dziecka – lizus i donosiciel...
Alter: Zapominasz o ciągłym podkreślaniu schamienia i upadku społeczeństwa (scena z książkami użytymi do dekoracji pizzerii miała pewnie w zamierzeniu szokować, a wypadła dość żenująco) oraz odstraszająco nachalnej propagandzie macierzyństwa jako jedynego powołania kobiety. Uch, Pyzunia i jej „wypełnione nareszcie miejsce w ramionach” to coś, od czego mdłości można dostać. I to bynajmniej nie ciążowych.
Ego: Poza tym główny problem z utworami tej autorki polega na tym, że każda rozmowa o książce z miejsca zmienia się w rozmowę o jej bohaterach i to tak, jakby byli realnymi ludźmi. Dlaczego niezależna Laura marzy o małżeństwie, jakim cudem mądra Gabrysia tak źle wychowała swoje dzieci, czemu Grzegorz nie kontaktuje się z córką z pierwszego małżeństwa i tak dalej, i tak dalej.
Alter: Skoro Musierowicz zrobiła ze swoich bohaterów karykatury, to mogliśmy porozmawiać o niekonsekwentnej kreacji postaci. Ale to było w poprzednich tomach. „Sprężyna” jest napisana tak, jakby „Żaba” i „Czarna polewka” nigdy nie powstały. To znaczy, oczywiście zachowana jest ciągłość wydarzeń, jednak bohaterowie odzyskali swoje dawne osobowości.
Ego: No właśnie, ciągłość wydarzeń. Już od pewnego czasu powieści pani Małgorzaty przypominają bardziej kolejne odcinki serialu niż samodzielne dzieła. Wynika to w prostej linii z przyjętej konwencji, czyli pisania wciąż o losach rodziny Borejków – co prawda w „Żabie” pojawiają się niejacy państwo Schoppe z dziećmi, lecz wygląda to tak, jakby autorka chciała tylko skontrastować postawy życiowe obu rodzin. Dla podkreślenia, rzecz jasna, która jest jedynie słuszna.
Alter: A starsze powieści nie były „odcinkami serialu”?
Ego: Nie. Mimo tego, że przewijały się w nich te same postaci – raz będąc bohaterami pierwszoplanowymi, innym razem tylko częścią tła – starsze powieści były zamkniętymi całościami. Tymczasem w kilku ostatnich ciągnęły się wątki samotnego macierzyństwa Róży i szukającej obiektu do zakochania Laury, przechodząc z tomu na tom i wciąż nie mogąc się doczekać domknięcia. Nie wiem, czy ktoś, kto sięgnąłby na przykład po „Żabę” bez znajomości „Języka Trolli”, w ogóle by cokolwiek zrozumiał.
Alter: A ktoś sięgający po „Sprężynę”?
Ego: Chyba nie powinien mieć z tym problemów. Wątki rodzinno-romansowe zostały zdecydowanie zakończone, nie pojawiają się też – na ile mogę to ocenić – żadne hermetyczne nawiązania do postaci czy wydarzeń z poprzednich powieści. Wydarzenia opisane w „Sprężynie” też nie pozostawiają czytelnika w niepewności.
Alter: Jakaś niepewność zawsze istnieje. Przecież Ida nie wyszła za Sławka, a Natalia za Nerwusa...
Ego: Tak, ale nie jest to niepewność z gatunku czekania na „następny odcinek”. Który zresztą prawdopodobnie będzie o kimś zupełnie innym.
Alter: Chyba że tak będzie o kimś innym, jak „Sprężyna” jest o Łusi. Obrazek na okładce oraz początkowe strony sugerują, że to właśnie ta dziewczynka (dla przypomnienia – córka Idy Sierpniowej) będzie główną bohaterką, tymczasem na czoło wysuwa się zdecydowanie Laura. Łusia dumnie określa swoją osobę „sprężyną wydarzeń”, ale jest to dosyć gołosłowne.
Ego: Nawiasem mówiąc, Laura nareszcie stała się choć trochę milszą postacią, no i jest znacznie bardziej konsekwentnie opisana niż w poprzednich tomach, to znaczy nie przejawia zachowań, które stoją w jaskrawej sprzeczności z przedstawionymi wcześniej cechami charakteru i światopoglądu. Pozytywną przemianę przeszli też obaj Ignacowie – dziadek i dorastający już wnuczek. Zaś kilka irytujących postaci znikło z horyzontu za sprawą wyjazdu za granicę.
Alter: Czyli tobie się ta książka podoba?
Ego: Tak. Powrócił klimat dawnych powieści Musierowicz, tych z lat 70. i 80. Mamy fajny, niewymuszony humor (reakcja małoletniej kuzynki na wożenie drzewek w doniczkach!), miłe, mądre rozmowy, brak nachalnego dydaktyzmu...
Alter: O przepraszam, nachalny dydaktyzm tym razem przybrał postać Łusi poprawiającej wszystkim błędy w polszczyźnie mówionej.
Ego: Sto razy bardziej wolę pouczenia dotyczące zgodności podmiotu w zdaniu niż Różę modlącą się do swego noworodka czy Gabrysię wygłaszającą hasła, że życie tylko wtedy jest coś warte, jeśli się je komuś poświęci. A wiele rozmów ze „Sprężyny” jest naprawdę pięknych, na przykład Laura zwierzająca się matce albo „przeprowadzająca wywiad” z panem Gruszką. O, i jeszcze rozmowa o różach z panem Hubertem.
Alter: A idź ty, to jest piękne??? To jest nieznośnie egzaltowane, w ogóle nie lubię tego ciągłego zachwycania się autorki różami, jeszcze w „Córce Robrojka” było to strawne, ale teraz staje się kiczowate. Róże i róże, jakby innych kwiatów w przyrodzie nie było. I jeszcze to nadęte dorabianie im odmiennych charakterów.
Ego: Pewnie jakby ktoś do mnie się zwrócił z taką wypowiedzią, to postukałabym się w czoło, ale napisane było ładnie. Może dlatego, że pan Hubert jest sympatyczną postacią, choć pojawia się tylko w dwóch scenach. Zresztą fragmentów, które jedni czytelnicy mogą uznać za poetyckie a inni za kiczowate, jest tam więcej – na przykład opis złotej nici łączącej pewne dwie osoby słuchające muzyki Mozarta. Chociaż sama scena ulicznego koncertu jest bardzo ładna. Małgorzacie Musierowicz zawsze dobrze wychodziło opisywanie reakcji ludzi na muzykę.
Alter: A jak oceniasz wątek romansowy? Przeraźliwie baśniowy, nieprawdaż?
Ego: Cóż, taka jest konwencja powieści dla dorastających panien. Co prawda „Szósta klepka” czy „Kwiat kalafiora” to była ta sama konwencja, a wątki miłosne były znacznie bardziej z życia wzięte i niezwykle realistycznie przedstawione. Ta rozmowa Cesi z Hajdukiem na parapecie okna klatki schodowej, ich wzruszająca obopólna nieśmiałość... to było bardzo prawdziwe. Mężczyzna przyciskający do ust kosmyk włosów pięknej nieznajomej wydaje się wyjęty wprost z XIX-wiecznego romansu.
Alter: No właśnie. Ale mimo tego polecasz „Sprężynę” czytelnikom?
Ego: Z pewnością, zwłaszcza tym miłośnikom prozy Musierowicz, którzy czuli się rozczarowani jej ostatnimi osiągnięciami. Niech zobaczą, że autorka wraca do dawnej formy. I miejmy nadzieję, że „McDusia” będzie jeszcze lepsza. Wiesz co, zaczynam żałować, że już tylko dwa tomy dzielą nas od zapowiadanego końca „Jeżycjady”.
koniec
27 listopada 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Dawno, dawno temu, w bardzo odległej… wsi pod Poznaniem
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ten Józek to jest jak baobab!
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Biegnąc w kilku kierunkach jednocześnie
— Magdalena Kubasiewicz

Esensja czyta: Październik 2012
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady

W oparach smrodku dydaktycznego
— Agnieszka Szady

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.