Wielkość i podłość. Bohaterstwo i zdrada. Zawieje śnieżne na górskiej przełęczy i palące słońce pustyni. Słowem – dzieje pierwszej wyprawy krzyżowej, opisane przez Zofię Kossak-Szczucką. Czy da się zrozumieć, co czuli ludzie, wyruszający na koniec znanego im świata? Po lekturze „Krzyżowców” można się do tego zrozumienia znacznie przybliżyć.
Przeczytaj to jeszcze raz: Splątany kłąb cnoty i zbrodni
[Zofia Kossak „Krzyżowcy. Tom I”, Zofia Kossak „Krzyżowcy. Tom II” - recenzja]
Wielkość i podłość. Bohaterstwo i zdrada. Zawieje śnieżne na górskiej przełęczy i palące słońce pustyni. Słowem – dzieje pierwszej wyprawy krzyżowej, opisane przez Zofię Kossak-Szczucką. Czy da się zrozumieć, co czuli ludzie, wyruszający na koniec znanego im świata? Po lekturze „Krzyżowców” można się do tego zrozumienia znacznie przybliżyć.
Zofia Kossak
‹Krzyżowcy. Tom I›
„Krzyżowcy” zostali opublikowani w 1936 roku
1) – od tego czasu w Polsce ukazało się już osiemnaście wydań. Powieść zdobyła sławę nie tylko w Polsce, ale i na świecie, czego dowodem może być przetłumaczenie jej na szesnaście języków. Zofia Kossak-Szczucka wykorzystała swoje wrażenia z podróży do Ziemi Świętej oraz całą znaną w czasach jej współczesnych wiedzę na temat pierwszej wyprawy krzyżowej i realiów życia w XI wieku.
Przedwojenne wydania „Krzyżowców” opatrywano informacją „książka nie dla każdego” z powodu wzbudzanych kontrowersji. Niektórzy czytelnicy byli oburzeni zbyt pozytywnym, według nich, ukazaniem muzułmanów oraz niewyidealizowanym, nieraz brutalnym obrazem krucjaty, którą sama autorka określała jako „splątany kłąb cnoty i zbrodni” i „straszliwy skrót dziejów ludzkości”. Z punktu widzenia dzisiejszego odbiorcy, przyzwyczajonego do naturalistycznych opisów śmierci i seksu, powieść może wydawać się niemal ugrzeczniona, lecz nie w dramatycznych scenach tkwi jej siła, a w przenikliwej analizie ludzkich charakterów.
Nie ma w tej książce pierwszoplanowego bohatera – wydarzenia oglądamy oczami różnych uczestników krucjaty, od szlachty po służbę. Losy postaci historycznych płynnie splatają się z przygodami bohaterów fikcyjnych, zaś klamrą kompozycyjną są dzieje kilkunastu polskich rycerzy, którzy dołączyli do wyprawy; wśród nich na pierwszy plan wybijają się trzej bracia Strzegoniowie o bardzo różnych – mimo pokrewieństwa – charakterach. Talent pisarki sprawia, że czytelnik bez trudu może wczuć się w umysły ludzi o tak odmiennej przecież od naszej mentalności: czy będzie to lotaryński książę, bizantyjska dwórka czy wreszcie prosty polski woj, wychowany w zapadłym wśród lasów dworzyszczu.
Choć Zofia Kossak wprowadza ważniejszych bohaterów na sposób typowy dla powieści swojej epoki, czyli bezpośrednio opisując („Był olbrzymiej siły i niezmiernie łagodnego usposobienia, (…) uczeńszy od niejednego opata”), to umie również sprawić, że stają się oni prawdziwi, niemal namacalni. Wystarczy spojrzeć, jak przekonująco oddane są choćby skomplikowane braterskie relacje między Baldwinem i Gotfrydem czy rozterki tego drugiego, gdy zastanawia się, czy przekazać przyjacielowi wiadomość o porwaniu jego żony. Chce oszczędzić mu bólu, lecz nie wie, czy lżejsze będzie przekonanie, że ukochana żona zginęła w górach, czy świadomość, że żyje… uprowadzona do haremu bez nadziei na odszukanie. Autorka umie znakomicie opisać nawet odczucia bardzo subtelne, wymykające się rozumieniu samych właścicieli, jak wzruszenie Jaśka i Imbrama na widok wędrownych jaskółek, albo żal Imka, że przyłączenie się do krucjaty, które potraktował jako wielką osobistą ofiarę, przez jego braci zostało sprowadzone do zręcznego posunięcia politycznego.
Opisana przez Kossak-Szczucką historia krucjaty to szeroki przegląd ludzkich zachowań i postaw. Bitewny szał sąsiaduje z autentycznymi uniesieniami religijnymi: po zdobyciu Jerozolimy rozmodleni rycerze idą do Grobu Pańskiego… depcząc trupy mieszkańców, których przed chwilą bezlitośnie wymordowali. Widzimy, jak zachowania tłumu odzierają z rozsądku poszczególne jednostki, a uwielbienie prostaczków dla Piotra Eremity (którego kazania uważane są za jedną z przyczyn „wybuchu” pierwszej krucjaty) zmienia się w nienawiść i pogardę, gdy tylko w czasie wędrówki zaczyna brakować im jedzenia. Ludzka pycha, namiętność lub pragnienie władzy stają się niejednokrotnie przyczyną tragedii – jednostkowych, na przykład gdy upór nastoletniej Floriny w kwestii dochowania naiwnie złożonej przysięgi czystości (z której chce ją zwolnić sam biskup) niszczy jej świeżo zawarte małżeństwo, lub zbiorowych, gdy zazdrośni o własną dumę, kłótliwi dowódcy powodują klęski militarne. Jednocześnie jednak widzimy, że – nieraz w skrajnym upodleniu – ludzie są w stanie wykazać prawdziwe męstwo i szlachetność czy choćby zwykłą dobroć. Upokorzony, na wpół obłąkany Piotr Eremita niespodziewanie odzyskuje godność, idąc do emira z poselstwem od oblężonych w Antiochii krzyżowców, i odmawia poczęstunku, choć słania się na nogach z głodu, zaś wyniosła Elwira, małżonka Rajmunda z Tuluzy, pod wpływem ciężkich przeżyć zaczyna troszczyć się o męża i rodzi się między nimi prawdziwa miłość.
Zofia Kossak
‹Krzyżowcy. Tom II›
Doskonale przedstawione są także zderzenia kulturowe, które przeżywają polscy rycerze w zetknięciu z zachodnimi kolegami po fachu, a następnie wszyscy razem – w Bizancjum i na Bliskim Wschodzie. Krzyżowcy gorszą się wymuskanym wyglądem Bizantyjczyków, ich zainteresowaniami naukowymi i brakiem ducha bojowego, zaś arystokracja z Konstantynopola nawet przybyszów z kulturalnej Prowansji uważa za nieokrzesanych dzikusów. Trzeba zresztą przyznać, że większość rycerzy wykazuje zadziwiające, irytujące wręcz ograniczenie, gdy wszystkie nieznane sobie rzeczy (nawet gołębie pocztowe!) przypisują czarom. Ich naiwność i krótkowzroczność wydaje się niekiedy aż nierealna, na przykład kiedy nie przychodzi im do głowy, że przeciwnik może nocą przez jezioro dostarczać żywność do obleganego miasta.
Prostoduszność typowego krzyżowca, skontrastowana z przemyślnością Greków, sprawia, że ci drudzy wychodzą na podstępnych krętaczy – i jest to bodaj jedyna nacja, o której można powiedzieć, że została przedstawiona w negatywnym świetle. Co prawda zaraz na początku powieści pojawiają się dwaj udający rycerzy Niemcy, łotry i szuje (signum temporis – w książce pisanej w latach 30. chyba po prostu nie mógł NIE wystąpić jakiś obmierzły Szwab…), jednak czytelnik nie ma wrażenia, że są typowymi przedstawicielami swojego narodu – wręcz przeciwnie, narrator informuje, że jednemu z nich charakter złamało przymusowe oddanie w dzieciństwie do klasztoru. Żydów autorka przedstawia w krótkiej scence jako szukających kruczków prawnych spryciarzy, by zaraz potem wzruszająco opisać tęsknotę jednego z nich za wnuczętami. Natomiast mahometanie przypominają lustrzane odbicie krzyżowców: to samo pomieszanie świętej wojny z prywatnymi interesami, szlachetności ze zbrodnią, miłości rodzinnej z okrucieństwem. Zaś w momentach, kiedy opisane są religijne przeżycia tych spośród nich, którzy faktycznie walczą o świętą sprawę, ich odczucia praktycznie nie różnią się od odczuć krzyżowców (być może właśnie to tak raziło czytelników współczesnych autorce?).
Oprócz znakomitego przedstawienia psychiki postaci, mocną stroną pisarki są opisy – zwięzłe, a jednocześnie plastyczne: czytając je po prostu widzi się te wszystkie miasta, łąki, pałace, pustynie i pola bitew, strojne szaty greckich posłów, genueńskie galery, luksusowy namiot-pałac emira czy puszczańską siedzibę Strzegoniów. Jednak nie ma się co oszukiwać – „Krzyżowcy” nie są książką do pochłonięcia w jeden wieczór. Akcja rozwija się powoli; pierwsze sto stron to zaledwie przygotowania do właściwej wyprawy. Język narracji jest dostosowany do danej sceny: niekiedy bywa zwięzły i rzeczowy, częściej jednak zdania są długie, skomplikowane, a tam, gdzie autorka pragnie oddać myśli i uczucia bohaterów, bywają stylizowane aż do pewnej manieryczności (wielokropki, retoryczne wykrzykniki i poetyckie porównania)
2). Na szczęście w dialogach stylizacja występuje tylko na tyle, ile trzeba dla podkreślenia charakteru epoki i czyta się je bardzo gładko.
„Krzyżowców” można polecić przede wszystkim miłośnikom powieści historycznych, ale także tym, którzy lubią czytać, jak skomplikowaną i czasami zadziwiającą istotą jest człowiek. Równie godne polecenia są dwie inne powieści Zofii Kossak-Szczuckiej opowiadające o późniejszych krucjatach: „Król trędowaty” i „Bez oręża”.
1) Informacja z
oficjalnej strony o Zofii Kossak. Niektóre źródła podają rok 1935 jako datę publikacji, a że powieść kompozycyjnie jest podzielona na cztery tomy, być może jedni liczą publikację pierwszego, a inni – ostatniego.
2) Można jednak te fragmenty spokojnie pomijać bez szkody dla zrozumienia całości.