Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Stephen King
‹Stephen King na wielkim ekranie›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStephen King na wielkim ekranie
Tytuł oryginalnyStephen King Goes to the Movies
Data wydania7 kwietnia 2009
Autor
PrzekładMaciejka Mazan, Zbigniew A. Królicki, Arkadiusz Nakoniecznik, Michał Wroczyński
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7648-096-1
Format480s. 142×202mm
Cena36,—
Gatunekgroza / horror
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Trochę mało
[Stephen King „Stephen King na wielkim ekranie” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Bodaj najbardziej interesującym pytaniem wiążącym się z książką „Stephen King na wielkim ekranie” jest to, na jakiej podstawie dobrano teksty wchodzące w skład zbioru. Trudno mówić o sfilmowanych opowiadaniach Kinga – tych jest przecież znacznie więcej, nie są to także historie, których ekranizacje najbardziej podobały się autorowi, bo na swojej liście Top Ten król horroru wymienia zaledwie jeden tytuł z tego zbioru. A mówienie o ekranizacjach, „które zdobyły uznanie krytyków”, w kontekście na przykład „Maglownicy” zakrawa wręcz na żart.

Anna Kańtoch

Trochę mało
[Stephen King „Stephen King na wielkim ekranie” - recenzja]

Bodaj najbardziej interesującym pytaniem wiążącym się z książką „Stephen King na wielkim ekranie” jest to, na jakiej podstawie dobrano teksty wchodzące w skład zbioru. Trudno mówić o sfilmowanych opowiadaniach Kinga – tych jest przecież znacznie więcej, nie są to także historie, których ekranizacje najbardziej podobały się autorowi, bo na swojej liście Top Ten król horroru wymienia zaledwie jeden tytuł z tego zbioru. A mówienie o ekranizacjach, „które zdobyły uznanie krytyków”, w kontekście na przykład „Maglownicy” zakrawa wręcz na żart.

Stephen King
‹Stephen King na wielkim ekranie›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStephen King na wielkim ekranie
Tytuł oryginalnyStephen King Goes to the Movies
Data wydania7 kwietnia 2009
Autor
PrzekładMaciejka Mazan, Zbigniew A. Królicki, Arkadiusz Nakoniecznik, Michał Wroczyński
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7648-096-1
Format480s. 142×202mm
Cena36,—
Gatunekgroza / horror
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Wygląda więc na to, że jest to zbiór dość przypadkowo dobranych tekstów, których filmowe wersje mniej lub bardziej przypadły pisarzowi do gustu. Bardzo mi przykro, ale sprawia to wrażenie brzydkiej próby wyciągnięcia pieniędzy z kieszeni czytelników, bo przecież wielbiciele Króla kupią wszystko, co sygnowane jest jego nazwiskiem. Na tej zasadzie równie dobrze można by wydać zbiór opowiadań Kinga, których tytuły zaczynają się na literkę „C” albo w których występuje pies – bo niby czemu nie?
Wrażenie przypadkowości podkreśla jeszcze poziom poszczególnych tekstów (piszę tekstów, nie opowiadań, bo „Serca Atlantydów. Mali ludzie w żółtych płaszczach” to krótka powieść, będąca zresztą częścią większej całości). Perełką zbioru są niewątpliwie „Skazani na Shawshank” – równie udana co film historia opowiadająca o sile przyjaźni i nadziei, zawierająca potężny ładunek mądrego (bo nie naiwnego) optymizmu. Bronią się również wspomniani „Mali ludzie…” choć tu już mam parę zastrzeżeń. Na plus mogę powieści zapisać nakreślony z nostalgią i miłością klimat prowincjonalnej Ameryki lat 60. – sceny, w których młodociany bohater wychodzi z domu z dolarem w kieszeni i jest szczęśliwy, bo ma tyle pieniędzy, że może bawić się na festynie przez cały dzień, budzą rozczulenie. Druga zaleta to ciekawie, z psychologiczną wrażliwością pokazane skomplikowane stosunki pomiędzy chłopcem a jego matką, sama zaś matka jest zdecydowanie najbardziej interesującą i najmniej jednoznaczną postacią w tej historii. I wreszcie zakończenie – mocne, bo gorzkie i niespodziewane. Niestety, powieść jest przegadana, co widać zwłaszcza na tle tego, że zawodzi „gwóźdź programu” czyli wątek fantastyczny. Kim naprawdę jest starszy mężczyzna, przyjaciel nastoletniego bohatera? Z jakiego świata pochodzi i – przede wszystkim – kim są tytułowi „mali ludzie”, którzy go ścigają? Tu koniecznie trzeba wspomnieć, że jest to jedna z licznych opowieści nawiązujących do opus magnum Kinga, jakim jest cykl „Mroczna wieża”. Osoby nieznające cyklu będą prawdopodobnie „Małymi ludźmi…” rozczarowane, bowiem za całe wyjaśnienie musi starczyć im wzmianka, że chodzi o jakiegoś Króla i jakiś Promień. Osoby zaś, które cykl znają (jak ja) będą rozczarowane tym bardziej, bo dla nich od początku nie ma tu żadnej zagadki. „Mali ludzie w żółtych płaszczach” wyszli wcześniej jako pierwsza część zbioru powiązanych ze sobą nowel (wspólny tytuł to „Serca Atlantydów”) i być może w takim kontekście ów fantastyczny wątek sprawia lepsze wrażenie.
Pozostałe trzy teksty to już typowe średniaki. Niezłe są „Dzieci kukurydzy” kuszące czytelnika duszną atmosferą i tajemnicą wymarłego (na pozór) miasteczka. Szkoda tylko, że tempo w finale niepotrzebnie przyśpiesza, a już zafundowanie bohaterowi w kulminacyjnej scenie deusexmachinowatego objawienia (mężczyzna ot tak, po prostu domyśla się, że co się w miasteczku wydarzyło) jest pójściem na łatwiznę, jakiego po Kingu się nie spodziewałam. Oczko niżej oceniam „1408”, historię opartą na pomyśle najprostszym z możliwych (nawiedzony hotelowy pokój) a jednak wartą uwagi, bo autorowi udało się stworzyć nastrój narastającej grozy bez wykorzystywania typowo horrorowych elementów. Jednak i tu widać pewien pośpiech – „1408” kończy się, zanim czytelnik zdąży się porządnie wystraszyć, a całość nie zostaje długo w pamięci. I wreszcie najsłabsza – choć wciąż nadająca się do czytania – „Maglownica”, która zaczyna się jak typowe gore, by potem, gdy bohaterowie z powagą rozważają użycie galaretki owocowej jako ekwiwalentu końskich kopyt (potrzebnych do przywołania demona), zamienić się w parodię. I właśnie jako parodię „Maglownicę” polecam, bo o straszeniu nie ma tu mowy.
Mamy więc w zbiorze jeden tekst bardzo dobry, jeden dobry i trzy takie sobie. Czy warto więc kupować książkę? Gdyby zawarte w niej teksty były nowe, powiedziałabym, że tak, zwłaszcza jeśli ktoś lubi prozę tego autora, bo King nawet w słabszych momentach nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Jednak wszystkie te historie można znaleźć w innych zbiorach. W „Stephenie Kingu…” w ramach bonusu dostajemy jedynie pięć wstępów, w których pisarz wyjaśnia okoliczności powstania poszczególnych utworów oraz swój stosunek do filmów, które zostały nakręcone na ich podstawie. Owszem, wstępy są ciekawe – King jest świetnym gawędziarzem – jednak to trochę mało.
koniec
27 maja 2009
Oceny cząstkowe:
  • „Skazani na Shawshank” – 90%
  • „Serca Atlantydów. Mali ludzie w żółtych płaszczach” – 70%
  • „Dzieci kukurydzy” – 60%
  • „1408” – 50%
  • „Maglownica” – 40%.
Ocena całościowa obniżona o 10% za ramotki z dna szuflady.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Krótko o książkach: Upływ czasu
— Joanna Kapica-Curzytek

Wybawca lekki jak piórko
— Dominika Cirocka

Sir Roland pod Mroczną Wieżą stanął
— Katarzyna Piekarz

Pudełko nie czarno-białe
— Dominika Cirocka

Esensja czyta: Lipiec 2017
— Dominika Cirocka, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Beatrycze Nowicka, Katarzyna Piekarz, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Esensja czyta: Czerwiec 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Esensja czyta: Maj 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Magdalena Kubasiewicz, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Katarzyna Piekarz

Esensja czyta: Styczeń 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Tym razem bez koszmarów
— Dominika Cirocka

Historia niesie pisarza
— Tomasz Kujawski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.