Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Umberto Eco
‹Szaleństwo katalogowania›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSzaleństwo katalogowania
Tytuł oryginalnyLa vertigine della lista
Data wydania12 listopada 2009
Autor
PrzekładTomasz Kwiecień
Wydawca Rebis
ISBN978-83-7510-404-2
Format408s. 170x240mm; oprawa twarda
Cena129,—
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Przemyślność wyliczania
[Umberto Eco „Szaleństwo katalogowania” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Zarówno tytuł jak i opis wydawcy sugerować może, że Umberto Eco zajął się tym razem analizą pojawiających się w sztuce katalogów i potrzebą spisywania, uporządkowywania, która cechowała artystów na przestrzeni wieków. No cóż, „Szaleństwo katalogowania” jest jednak o czym odrobinę innym.

Jakub Gałka

Przemyślność wyliczania
[Umberto Eco „Szaleństwo katalogowania” - recenzja]

Zarówno tytuł jak i opis wydawcy sugerować może, że Umberto Eco zajął się tym razem analizą pojawiających się w sztuce katalogów i potrzebą spisywania, uporządkowywania, która cechowała artystów na przestrzeni wieków. No cóż, „Szaleństwo katalogowania” jest jednak o czym odrobinę innym.

Umberto Eco
‹Szaleństwo katalogowania›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSzaleństwo katalogowania
Tytuł oryginalnyLa vertigine della lista
Data wydania12 listopada 2009
Autor
PrzekładTomasz Kwiecień
Wydawca Rebis
ISBN978-83-7510-404-2
Format408s. 170x240mm; oprawa twarda
Cena129,—
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Właściwy tytuł książki powinien brzmieć „Szaleństwo wyliczania” – słynny włoski pisarz i publicysta zajmuje się bowiem widocznymi w sztuce przejawami manii wymieniania, wyliczania przeróżnych rzeczy. Nie chodzi mu natomiast o katalogowanie w potocznym dzisiaj tego słowa rozumieniu – o tworzenie spisów, które miałyby przedmiot opisu objąć całkowicie, utrzymać w ryzach czy uporządkować. Zresztą już na początku książki Eco wyjawia co będzie przedmiotem jego rozważań i stawia jednoznaczną tezę: wymienianie cech, przymiotów, wyliczanie poszczególnych elementów służyło od dawien dawna przede wszystkim do przedstawienia ogromu, nieskończoności. Jeśli antyczni, średniowieczni i późniejsi twórcy – pisarze, poeci, malarze – nie potrafili oddać nieskończoności, to starali się opisać ją w jak najbardziej przybliżony sposób, wymieniając poszczególne, bardzo liczne cechy nieskończonego podmiotu. Stąd u Homera mamy całą litanię okrętów i zasiadających w nich dowódców i królów płynących (w formie armady niewyobrażalnie wielkiej dla autora „Iliady”) w stronę Troi. Stąd w średniowiecznym utworze „Carmina Burana” wyliczanka „Pije kmiotek, pije lekarz / pije rycerz, pije hycel / pije sędzia, pije piekarz (…)” by z całą mocą zastosować puentę „Kraj marnieje, młodź dziczeje, gdy bez miary WSZYSCY chlają”. Stąd u Hieronima Boscha na środkowej części tryptyku „Ogród rozkoszy ziemskich” nie ma sugestywnego przedstawienia jednego tylko grzechu, ale cała chmara różnych sytuacji i zdarzeń, poprzez które malarz w pewnym sensie „wylicza” grzechy, podkreślając tym samym ich mnogość i powszechność.
Jak więc widać, Eco nie skupia się w swoich rozważaniach tylko na jednej dziedzinie sztuki, ani na jednej epoce. W „Szaleństwie katalogowania”, które jest właściwie wydawnictwem albumowym można znaleźć i zdjęcia antycznych waz przedstawiających sceny mitologiczne, i reprodukcje średniowiecznych miniatur czy malarstwa renesansowego, i współczesne już nie obrazy, a fotografie, przedstawiające przedmioty codziennego użytku. Podpierając się przykładami, pisarz cytuje na równi Homera, jak i Pereca, czy Szymborską. Przykłady te są chyba największa siłą książki – duże, całostronicowe reprodukcje zadowolą każdego miłośnika malarstwa, a zestawione w jednym miejscu fragmenty literatury starożytnej i współczesnej w najlepszy sposób zmuszą czytelnika do zastanowienia się nad tematem przedstawionym przez autora książki. Eco nie dokonuje bowiem wiwisekcji tematu, ale raczej rzuca hasła, wskazuje pewne zależności, cechy wspólne – pokazuje przede wszystkim samą tendencję do tworzenia list obecną w każdej epoce. I ten rzucony dość luźno pomysł wpływa na percepcję wszystkich przedstawianych w książce przykładów: list doszukujemy się i w obrazach przedstawiających rajską scenerię (wyliczanie wszelkiego stworzenia, od lwów po baranki) i w metafizycznej poezji Wisławy Szymborskiej (wyliczanka o tym, że podmiot liryczny woli np: kino czy koty) – często w miejscach, w dziełach, których nigdy byśmy w ten sposób nie odczytywali1). Zaczynamy też rozróżniać wyliczenia w zależności choćby od epoki: o ile współcześni Homerowi czy średniowiecznym hagiografom starali się tworzeniem długiej listy wpłynąć na wyobraźnię odbiorcy, zasugerować mu ogrom opisywanego podmiotu (katalogi monstrów, inwentarze skarbców, spisy świętych, aniołów i demonów), o tyle kilkadziesiąt wieków później wyliczenia były bardziej abstrakcyjne, często miały na celu np: pełniejsze przedstawienie natury człowieka, podkreślenie jej niejednoznaczności.
Oczywiście ten sposób prezentacji – chowanie się prelegenta za przykłady (książka powstała z okazji serii wykładów jakie Eco wygłosił w Luwrze, co może w jakiś sposób tłumaczyć skromną część autorską) – nie usatysfakcjonuje osób z zacięciem naukowym, szukających dogłębnej analizy, ale też chyba nikt nie spodziewał się takowej po przekartkowaniu pięknie wydanej książki pełnej „obrazków”. Za to dla początkujących miłośników sztuki „Szaleństwo katalogowania” sprawdzi się doskonale: zadowoli i jako album do oglądania, i jako inspirujący esej do czytania.
koniec
21 stycznia 2010
1) I, prawdę mówiąc, nie wszystkie zaprezentowane w książce przykłady da się od razu w ten sposób odczytać (nie wszystkim też Eco poświęca choćby wzmiankę - to dodatkowo utrudnia sprawę), co zostawia miejsce na polemikę z autorem… albo uparte podchodzenie do tematu po raz kolejny z nadzieją, że w niepozornym obrazie czy wierszu też odnajdziemy motyw listy – i powtórne przeczytanie książki.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Teologia bez iskier
— Sławomir Grabowski

Podróż
— Joanna Kapica-Curzytek

Powieść zgoła krzywozwierciadlana
— Joanna Kapica-Curzytek

Fantazja w elaboracie zamknięta
— Kamil Armacki

Przechadzając się praskim cmentarzem
— Wojciech Kryska

Brakuje tylko cyklistów
— Miłosz Cybowski

Esensja czyta: Listopad 2011
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka

I książki mają (powikłany) los…
— Joanna Kapica-Curzytek

Jego nie znaczy mój
— Jakub Gałka

Podróż w nieznane
— Eryk Remiezowicz

Tegoż autora

Więcej wszystkiego co błyszczy, buczy i wybucha?
— Miłosz Cybowski, Jakub Gałka, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Nieprawdziwi detektywi
— Jakub Gałka

O tych, co z kosmosu
— Paweł Ciołkiewicz, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Wszyscy za jednego
— Jakub Gałka

Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka

Przygody drugoplanowe
— Jakub Gałka

Ranking, który spadł na Ziemię
— Sebastian Chosiński, Artur Chruściel, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Ludzie jak krewetki
— Jakub Gałka

Katana zamiast pazurów
— Jakub Gałka

Trzy siostry Thorgala
— Jakub Gałka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.