Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Johan Theorin
‹Nocna zamieć›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNocna zamieć
Tytuł oryginalnyNattfåk
Data wydania18 stycznia 2010
Autor
PrzekładBogumiła Ratajczak
Wydawca Czarne
CyklKwartet olandzki
SeriaZe strachem
ISBN978-83-7536-132-2
Format464s. 125×195mm
Cena35,50
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Nawiedzony dom i zbrodnie stare i nowe
[Johan Theorin „Nocna zamieć” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Nocna zamieć” to druga odsłona, zaplanowanego jako tetralogia, cyklu olandzkiego Johana Theorina. Poprzednia książka Szweda, „Zmierzch”, była fascynującym kolażem kryminału oraz powieści psychologiczno-obyczajowej. Jej następczyni, posiadającej w zasadzie te same cechy gatunkowe, blisko jest jednak również do klasycznej opowieści grozy spod znaku Edgara Allana Poego. Dość powiedzieć, że niezwykle ważną rolę odgrywają w niej duchy osób zmarłych w tragicznych okolicznościach.

Sebastian Chosiński

Nawiedzony dom i zbrodnie stare i nowe
[Johan Theorin „Nocna zamieć” - recenzja]

„Nocna zamieć” to druga odsłona, zaplanowanego jako tetralogia, cyklu olandzkiego Johana Theorina. Poprzednia książka Szweda, „Zmierzch”, była fascynującym kolażem kryminału oraz powieści psychologiczno-obyczajowej. Jej następczyni, posiadającej w zasadzie te same cechy gatunkowe, blisko jest jednak również do klasycznej opowieści grozy spod znaku Edgara Allana Poego. Dość powiedzieć, że niezwykle ważną rolę odgrywają w niej duchy osób zmarłych w tragicznych okolicznościach.

Johan Theorin
‹Nocna zamieć›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNocna zamieć
Tytuł oryginalnyNattfåk
Data wydania18 stycznia 2010
Autor
PrzekładBogumiła Ratajczak
Wydawca Czarne
CyklKwartet olandzki
SeriaZe strachem
ISBN978-83-7536-132-2
Format464s. 125×195mm
Cena35,50
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Opublikowana w Polsce przed rokiem przez Wydawnictwo Czarne debiutancka powieść Johana Theorina „Zmierzch” spotkała się z doskonałym przyjęciem zarówno ze strony czytelników, jak i krytyków (co wcale nie jest takie znów częste). I to, dodajmy, jak najbardziej zasłużenie. Urodzony w Göteborgu pisarz umieścił akcję swojej książki na Olandii, drugiej co do wielkości – po Gotlandii – wyspie należącej do Szwecji. To nie przypadek. Stamtąd bowiem wywodzą się przodkowie jego matki, tam pisarz spędza praktycznie każde lato. Nic więc dziwnego, że w ten sposób chciał oddać cześć miejscu, w którym tkwią korzenie jego rodziny, może też spłacić jakiś moralny dług. Szwedzka Akademia Kryminału w 2007 roku uznała „Zmierzch” za najlepszy debiut w kategorii „Mystery Novel”, co już było wyśmienitą rekomendacją. Jeszcze lepsze poręczenie otrzymała jednak druga z odsłon mrocznego „kwartetu olandzkiego”. „Nocną zamieć” (oryginalnie ukazała się ona przed dwoma laty) uhonorowano w ubiegłym roku Szklanym Kluczem, prestiżową nagrodą przyznawaną corocznie przez Skandynawskie Stowarzyszenie Kryminalne powieściom napisanym przez autorów pochodzących z Danii, Norwegii, Szwecji, Finlandii oraz Islandii. Dość powiedzieć, że począwszy od 1992 roku, kiedy wyróżnienie to ustanowiono, wśród jego beneficjentów znaleźli się między innymi Henning Mankell („Zapora”, „Chińczyk”), Karin Fossum („Utracona”), Karin Alvtegen („Cień”), Arnaldur Indriđason („W bagnie”) oraz Stieg Larsson (cykl „Millenium”). Słowem: same znakomitości! Wystarczy rzut oka na te nazwiska, aby mieć pewność, że kapituła wysoko zawiesiła poprzeczkę i fakt, że Szwedowi udało się do niej doskoczyć, wystawia mu jak najlepszą ocenę.
Cykl olandzki zaplanowany został przez Theorina jako tetralogia; po wydaniu „Nocnej zamieci” autor jest dopiero w połowie zamierzonej pracy. Trudno wyciągać więc w tej chwili jakieś ogólniejsze wnioski dotyczące całości, ale pewne elementy wspólne już się zarysowały. Przede wszystkim punkt wyjścia. W obu powieściach autor cofa się w przeszłość (tym razem nawet dość odległą, ponieważ aż o sto pięćdziesiąt lat); korzysta przy tym bez ograniczeń z miejscowych legend, mitów i podań. Ożywiając je, kładzie swoisty most pomiędzy „dawnymi a nowymi czasy”, po którym bardzo sprawnie przeprowadza czytelników w obie strony. Po drugie: Miejsce akcji. Pomijając okazjonalne wypady bohaterów do Kalmaru bądź Sztokholmu, rzadko opuszczają oni wyspę; wciąż więc pojawiają się te same nazwy: Borgholm oraz – w rzeczywistości nieistniejące, ale mające swoje odpowiedniki – Marnäs i Ǻludden, które zepchnęło nieco w cień, znaną z pierwszej części, wioskę Stenvik. Po trzecie: Związane z porami roku zjawiska naturalne. W „Zmierzchu” niezwykle ważną rolę, stając się praktycznie pełnoprawnym bohaterem historii, odgrywał alvaret, czyli porośnięty krzakami jałowca step; w drugiej powieści rolę tę przejmuje fåk, czyli tytułowa zamieć śnieżna, od wieków sprowadzająca na mieszkańców Olandii zagrożenie i nieszczęścia. Po czwarte: Gerlof Davidsson, pensjonariusz Domu Opieku w Marnäs – jedyna postać obecna na kartach obu dzieł Theorina, której dane jest odegrać zasadniczą rolę w rozwiązaniu zagadki kryminalnej. To on był motorem napędowym wyjaśnienia tajemnicy Nilsa Kanta w poprzedniej książce, w „Nocnej zamieci” z kolei jako jedyny podważa teorię o samobójczej śmierci Katrine Westin. Jak na osiemdziesięcioletniego staruszka, ten były rybak całkiem nieźle radzi sobie w roli detektywa amatora.
Akcja zasadniczej części powieści rozgrywa się między październikiem 1996 a pierwszym stycznia 1997 roku (wiadomo to stąd, iż w pewnym momencie jest mowa o katastrofie w Czarnobylu, od której minęło równe dziesięć lat). Do liczącej ponad sto lat posiadłości w Ǻludden, wybudowanej w połowie XIX wieku na potrzeby miejscowego latarnika, wprowadza się czteroosobowa rodzina Westinów. Potężny dom wraz z budynkiem gospodarczym i rozległą pralnią położony jest niecałe trzysta metrów od bałtyckiej plaży, a dodatkową atrakcją dla jego mieszkańców są – znajdujące się w najbliższym sąsiedztwie i doskonale widoczne z okien posiadłości – dwie latarnie morskie. Katrine Westin razem z sześcioletnią córką Livią i dwuipółletnim synkiem Gabrielem wprowadziła się tam już w sierpniu; jej mąż Joakim, dotychczas nauczyciel prac ręcznych w jednej ze stołecznych szkół, dołącza do nich na stałe dopiero dwa miesiące później, po ustaniu umowy o pracę. Choć w Sztokholmie mieszkali w przytulnej willi, która posiadała wszelkie zalety rodzinnego gniazdka, opuścili ją bez większego żalu, co związane było z dramatycznymi przeżyciami, o których jednak mówią niechętnie. O wyborze Ǻludden na nowe miejsce zamieszkania zdecydowała w zasadzie Katrine – ponad trzydzieści lat temu bowiem jeden z pokojów w należącej do gospodarstwa pralni wynajmowały jej matka Mirja oraz babka Torun Rambe. Wydarzyło się wówczas coś, co na zawsze odmieniło losy obu kobiet i w dużym stopniu wpłynęło również na późniejsze życie pani Westin. Po latach chce ona znaleźć odpowiedź na dręczące ją pytania związane z tamtym zdarzeniem, mając jednocześnie nadzieję, że uda jej się rozwiązać także zagadkę niedawnej tragedii, której ofiarą padła siostra jej męża. Skąd to przypuszczenie? Wiąże się ono z pewną od dawna żywą na Olandii legendą, że w Wigilię Bożego Narodzenia w Ǻludden odbywa się pasterka zmarłych, w czasie której możliwe jest spotkanie z tymi, którzy już odeszli z tego świata. Katrine jednak nie dane jest doczekać tego dnia. Pewnego październikowego popołudnia jej ciało zostaje znalezione w wodzie, nieopodal jednej z latarni. Początkowo nikt nie ma wątpliwości, że kobieta, poślizgnąwszy się na pirsie, padła ofiarą nieszczęśliwego wypadku. Nikt, poza pewnym sympatycznym staruszkiem spokojnie dożywającym swych dni w lokalnym Domu Opieki…
Los sprawił jednak, że Gerlof jest bratem nieżyjącego już dziadka młodej Tildy Davidsson, która właśnie na początku października 1996 roku zostaje przeniesiona z Växjö do Marnäs, by objąć miejscowy posterunek policji. To właśnie on budzi w młodej policjantce wątpliwości, karmiąc ją na dodatek opowieściami o swoim starszym bracie Ragnarze, który mieszkał w Ǻludden i opiekował się latarniami w tym samym czasie, gdy wynajmowały tam pokój panie Rambe. Tilda, chcąc poznać przeszłość swojego dziadka, dotychczas znanego jej jedynie z, jak się wydaje, mocno podkoloryzowanych opowiadań ojca, wykazuje wzmożone zainteresowane miejscem, które – co do tego wszyscy w zasadzie są zgodni – skrywa wielką tajemnicę. Śmierć Katrine Westin idealnie wpisuje się w ciąg zagadkowych zgonów, do których doszło na przylądku na przestrzeni ostatnich ponad stu lat. Wątki Tildy i Joakima, często zresztą się krzyżujące, prowadzone są przez Theorina równolegle. Przez dłuższy czas nieco na uboczu pozostaje trzeci istotny wątek opowieści, dotyczący młodego stolarza i przy okazji także złodzieja Henrika Janssona, który do spółki z dwoma braćmi Sereliusami dokonuje regularnych włamań do domków letniskowych na Olandii. Jak to jednak często, zwłaszcza w dobrze skonstruowanych od strony fabularnej kryminałach bywa, wszystkie one ostatecznie zbiegąją się w niezwykle dramatycznym finale. Jest on tym bardziej widowiskowy, że autor rozgrywa go w niecodziennej scenerii potężnej zamieci śnieżnej. A że przy okazji nie oszczędza nam makabry, zakończenie czyta się jak pierwszorzędny thriller. Ciarki na wyścigi przebiegają po plecach.
Trudno „Nocną zamieć” rozpatrywać jako prostą kontynuację „Zmierzchu”. Lepiej będzie potraktować ją jako historię rozgrywającą się obok. Także dlatego, że ma ona trochę inny klimat. Odczuwana przez bohaterów – przede wszystkim przez Joakima i Livię Westinów – niemal namacalna obecność duchów przenosi ją w nowy dla twórczości Theorina wymiar. Spore partie książki czyta się bowiem jak najklasyczniejszą opowieść grozy spod znaku Edgara Allana Poego i jego następców. Motyw „nawiedzonego domu” powraca u Szweda w bardzo stylowej formie, co należy potraktować chyba jako w pełni świadomie oddany hołd jego literackim protoplastom, w tym i wielkiemu Amerykaninowi. Pierwiastek nadprzyrodzony nie przesłania jednak innych walorów dzieła, które – podobnie jak kryminały Henninga Mankella, Karin Fossum, Karin Alvtegen, Camilli Läckberg czy Gunnara Staalesena – przyciąga uwagę również świetnie odmalowanym tłem obyczajowym i obrazem skandynawskiej prowincji. Mniej tu na pewno zacietrzewienia społeczno-politycznego niż w książkach duetu Maj Sjöwall i Per Wahlöö, ale uważny czytelnik także w „Nocnej zamieci” odnajdzie pewne elementy krytyki szwedzkiego systemu państwa opiekuńczego, choć zdecydowanie nie wysuwają się one na plan pierwszy. Swoją drugą powieścią Theorin udowadnia, że jest wyśmienitym beletrystą, a tworzenie skomplikowanych, wielopłaszczyznowych fabuł nie sprawia mu większych problemów. A to z kolei świetnie wróży kolejnym częściom „kwartetu olandzkiego”…
koniec
1 lutego 2010
PS. Jedna tylko rzecz wzbudza małą wątpliwość. W rozdziale 26 (strony 329-333), którego akcja rozgrywa się w przeddzień Wigilii Bożego Narodzenia, Joakim Westin trafia do sekretnego pokoju (więcej zdradzić nie mogę). Trzy rozdziały dalej natomiast trafiamy na taki oto fragment: „[Joakim] Rzucił okiem na wrota obory. Były teraz zamknięte, na białym puchu nie prowadziły do nich żadne ślady stóp. Nie zaglądał tam od wielu dni, chociaż myśl o sekretnym pomieszczeniu nie dawała o sobie zapomnieć” (strona 354). I nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby Westin nie był, jak można sądzić, we wspomnianym pomieszczeniu chwilę wcześniej, tego samego dnia. Coś tu wyraźnie nie gra!

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Wariaci od Świętej Patrycji
— Sebastian Chosiński

Nie zawsze musi być kawior…
— Sebastian Chosiński

Sherlock Holmes z domu starców i doktor Watson z psychiatryka
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Czekając na…
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.