Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

David Brin
‹Kiln People›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKiln People
Data wydania2002
Autor
Wydawca TOR
ISBN0-765-34261-8
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Cudzego nie znacie: Równoległe życia
[David Brin „Kiln People” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Muszę powiedzieć, że po jednej trzeciej wydawało mi się, że wiem „kto zabił”. Jeżeli też będziecie mieli takie wrażenie, to wiedzcie, że nadal nic nie wiecie. Że nadal istnieją poziomy pod poziomami, i jeszcze głębiej, i jeszcze trzy razy zakręcone. A wszystko w tempie kolejki z wesołego miasteczka, w górę i w dół. A na koniec jeszcze wystrzelenie z armaty. A wszystko na dodatek upstrzone humorem, tak sytuacyjnym, jak i językowym. O rany, nie zazdroszczę ewentualnemu tłumaczowi, Brin zazwyczaj aż tak się nie bawi, ale tutaj wpakował co mógł.

Ewa Pawelec

Cudzego nie znacie: Równoległe życia
[David Brin „Kiln People” - recenzja]

Muszę powiedzieć, że po jednej trzeciej wydawało mi się, że wiem „kto zabił”. Jeżeli też będziecie mieli takie wrażenie, to wiedzcie, że nadal nic nie wiecie. Że nadal istnieją poziomy pod poziomami, i jeszcze głębiej, i jeszcze trzy razy zakręcone. A wszystko w tempie kolejki z wesołego miasteczka, w górę i w dół. A na koniec jeszcze wystrzelenie z armaty. A wszystko na dodatek upstrzone humorem, tak sytuacyjnym, jak i językowym. O rany, nie zazdroszczę ewentualnemu tłumaczowi, Brin zazwyczaj aż tak się nie bawi, ale tutaj wpakował co mógł.

David Brin
‹Kiln People›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKiln People
Data wydania2002
Autor
Wydawca TOR
ISBN0-765-34261-8
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Dobrze, przyznam się na wstępie, żeby od razu było wiadomo – lubię Brina. Uważam go za jednego z tych nielicznych autorów SF, który na owym S zna się przyzwoicie, i, nawet wsadzając w swoje ksiązki rzeczy łamiące fizykę w sposób żałosny (chłodzący laser w „Słonecznym Nurku"), zwyczajnie wie co robi. Przy okazji ma dar do tworzenia ciekawych i pełnych życia postaci, często obdarzonych pokrętnym i ciekawym poczuciem humoru.
Pomimo istnienia sześciu tomów „Świata Wspomaganych”, Brin zasadniczo nie lubi cykli i siłą jego pisarstwa są książki pojedyncze – rzadka rzecz w dzisiejszych czasach. Spodobał mi się już za czasów „Stare jest piękne” („Practice Effect”), a żadna z jego późniejszych książek mnie nie odstręczyła (acz owszem, drugą trylogię Wspomaganych uważam za słabą, prawdopodobnie po prostu był już nieco znudzony). Niestety, z tego co wiem, w Polsce jego pojedyncze ksiązki są mało znane (poza powyższym oraz „Listonoszem”).
Czytając Brina, nieraz widziałam w jego historiach ślady sympatii dla sensacji i kryminału, częstą postacią był detektyw, usiłujący rozwiązać jakąś zagadkę. W „Kiln People” ten nurt osiąga maksimum – to jest książka sensacyjna, a główny bohater to jeden z ostatnich prywatnych detektywów na Ziemi.
Dlaczego ostatnich? Ponieważ jakiś czas przed akcją książki uzyskano wreszcie dowód na istnienie ludzkiej duszy. Albo czegoś ją przypominającego. Nazwano to Falą Stojącą, Standing Wave. Można ją skopiować. Nie do komputera, co usiłujemy zrobić dzisiaj. Nie, odcisk Fali Stojącej można wykonać… w glinie. Specjalnie przygotowanej, wymieszanej z odpowiednimi enzymami, uformowanej. Ale glinie.
Tak, legenda rabina ben Becalela z Pragi to właśnie to, o co chodzi. Ale tutaj golemy działają. Nie są głupie, nie są bezmyślne – są tym, czym ich archetypy. A w każdym razie… prawie.
Golemy żyją jeden dzień, do czasu, kiedy wyczerpie się im energia, dostarczana podczas wypiekania (kiln to właśnie tygiel, w którym wypieka się glinę). Dlaczego działają jak chce ich oryginał? Ponieważ mają szansę kontynuacji. Wracający do domu golem oddaje swoją duszę i wspomnienia archetypowi. Jakże stary sen – „gdybym mógł istnieć w kilku osobach i posprzątać dom w tym samym czasie, w którym pójdę na wycieczkę, jednocześnie będąc w pracy” – nareszcie spełniony.
Oczywiście, w tym raju są węże. Największym jest nuda. Skoro utalentowana osoba może być w kilku miejscach naraz i mieć kilka miejsc pracy, nie tracąc czasu na rodzinę czy rozrywki, to co z osobą mniej utalentowaną? Tak, bezrobocie. Wątpię, aby Brin kiedykolwiek czytał Zajdla, ale wiele jego uwag wskazuje na to, że Argoland potrafił sobie wyobrazić całkiem nieźle. Co prawda zamiast czerwonych punktów mamy zasiłek socjalny, ale jakby nie jest to za wielka różnica.
Niektóre efekty duplikacji są niesamowite. Przede wszystkim istnienie „jednorazowych” ludzi. Golema, zwanego ditto, każdy człowiek może zabić – grozi mu jedynie grzywna. Tak więc jeżeli dwóch ludzi chce się pobić na śmierć, wysyła swoje ditto. Potem wczytują pamięci swoich ditto – albo i nie. Duplikacja sięga wszędzie, zmienia podejście do pracy, seksu, śmierci. Ryzyko osobiste jednocześnie przestaje istnieć i staje się powszechne…
A w tym wszystkim żyje Albert Morris, detektyw zajmujący się głównie problemem łamania praw autorskich (jak ładnie określa się np. złapanie ditto znanej gwiazdy porno i jego nielegalne dalsze kopiowanie), szczęśliwy kochanek pięknej i błyskotliwej pani sierżant Clary Gonzalez, usiłujący wreszcie pokonać swego Moriarty’ego, zwanego Betą. A historia okaże się większa i dziwniejsza niż tak my czy sam Albert jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.
Muszę powiedzieć, że po jednej trzeciej wydawało mi się, że wiem „kto zabił”. Jeżeli też będziecie mieli takie wrażenie, to wiedzcie, że nadal nic nie wiecie. Że nadal istnieją poziomy pod poziomami, i jeszcze głębiej, i jeszcze trzy razy zakręcone. A wszystko w tempie kolejki z wesołego miasteczka, w górę i w dół. A na koniec jeszcze wystrzelenie z armaty. A wszystko na dodatek upstrzone humorem, tak sytuacyjnym, jak i językowym. O rany, nie zazdroszczę ewentualnemu tłumaczowi, Brin zazwyczaj aż tak się nie bawi, ale tutaj wpakował co mógł.
„Kiln People” kupiłam, bo od jakiegoś czasu, jeżeli widzę pojedynczą książkę Brina, taką, gdzie to on wymyśla świat i bohaterów, to kupuję w ciemno. I jak zwykle – nie rozczarowałam się. Polecam.
koniec
8 czerwca 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wampirze wojny
— Miłosz Cybowski

Wiedźmy wszystkich krajów
— Miłosz Cybowski

Powrót na Wyspę Księcia Edwarda
— Joanna Kapica-Curzytek

Krew ojców
— Miłosz Cybowski

Długa droga do zwycięstwa
— Miłosz Cybowski

Sukces nie jest grą przypadku
— Joanna Kapica-Curzytek

Bizantyjski przepych
— Miłosz Cybowski

Przychodzimy w pokoju, obcy bambusie
— Miłosz Cybowski

Kosmiczny grzyb w natarciu
— Miłosz Cybowski

Raz lepiej, raz gorzej
— Miłosz Cybowski

Tegoż twórcy

Wielowątkowy zawrót głowy
— Eryk Remiezowicz

Tegoż autora

Ponure spojrzenie pirackiej papugi
— Ewa Pawelec

Któż nie chciał być piratem?
— Ewa Pawelec

Czasy przemian
— Ewa Pawelec

Linuksiarz w krainie czarów
— Ewa Pawelec

Smutek i ciernie
— Ewa Pawelec

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.