SF bez taryfy ulgowejJacek DukajSF bez taryfy ulgowejfot. Joanna Zielińska E: Czy Internet, jako medium, może być ewentualnością dla tekstów zbyt trudnych, w przypadku których edycja papierowa jest po prostu nieopłacalna z punktu widzenia wydawcy? JD: Masz na myśli alternatywę wobec druku na papierze? Pod względem dostępności, być może. Pod względem percepcji przez tzw. „środowiska”, chyba jeszcze długo nie. Pod względem ekonomicznym – w Polsce z pewnością później niż w świecie anglojęzycznym. Pomija się tu kwestię książki jako materialnego obiektu estetycznego. Być może należę już do ostatniego pokolenia, które potrafi to zrozumieć, lecz istnieje znacząca różnica w rodzaju przeżycia, jakie towarzyszy lekturze z monitora lub wydruku i czytaniu zwykłej książki. W tym drugim przypadku uruchomione zostają dodatkowe mechanizmy estetyczne, przedmiot wypełnia dłonie, tak czy inaczej komponuje się na półce, poddajemy się atakowi na niemal wszystkie zmysły: faktura papieru pod palcami, gładkość okładki, zapach farby, kształt czcionek i proporcje akapitów na stronach… Do instynktu kolekcjonera też nie bardzo przemawia FAT w porównaniu z wypełnioną biblioteczką. E: Stephen King opublikował swoją mini-powieść w Internecie, zarabiając dzięki wpłatom od czytelników. Teraz kontynuuje ten pomysł zamieszczając kolejne rozdziały swojego innego utworu. Czy uważasz to za dobry pomysł i zakładając, że warunki w Polsce by na to pozwoliły, zdecydowałbyś się na taki krok? Co w ogóle sądzisz o publikacjach w sieci (na stronach autorskich i w pismach internetowych)? JD: Bardzo mi się to podoba. Nie postrzegam tego jako sposobu zastąpienia papieru, książek – lecz jako medium dodatkowe. Myślę, że analogie z sytuacją po inwazji radia i, potem, telewizji, są w dużej mierze słuszne. To nigdy nie są rewolucje totalne, mody i technologie całkowicie wypierające poprzednie – lecz nakładające się, wzajem sprzęgające, tworzące w splocie kulturowym nową jakość. Jeszcze przez długi czas gradienty prestiżu będą szły od Internetu wzwyż, przez papier, do Hollywood. E: Z tego co wiemy, powstaje animacja oparta na twoim opowiadaniu „Katedra”. Czy mógłbyś coś powiedzieć o tym projekcie? JD: To pot, talent i krwawica Tomka Bagińskiego. Szukał zapalnika dla wyobraźni wizualnej, poddałem mu parę pomysłów i najwyraźniej przy „Katedrze” zaiskrzyło. Szczegóły, kto ciekawy, znajdzie na stronie www.platige.com/katedra/. E: W czasie Polconu ’99 Tomasz Kołodziejczak wspomniał o projekcie napisania przez Was dwóch powieści. Minął ponad rok. Czy naprawdę możemy się jej spodziewać? JD: Obaj jesteśmy chętni, ale na razie przedsięwzięcie nie ruszyło. E: Jakie są obecnie Twoje plany pisarskie i wydawnicze? Czego możemy oczekiwać na księgarskich półkach Twojego pióra i nad czym obecnie pracujesz, o ile nie jest to tajemnicą, rzecz jasna? JD: Nieszczęsne „Czarne oceany” czekają od dwóch lat. Zaraz powinienem też zamknąć „Perfekcyjną niedoskonałość”, która, niestety, będzie tylko pierwszym tomem trylogii (z przyczyn objętościowych); teoretycznie już ją skończyłem, ale dużo czasu mi zajmuje zabezpieczenie z góry jej kompatybilności z kolejnymi tomami – nie tej fabularnej, lecz scenograficznej i, powiedzmy, ontologicznej: struktura rzeczywistości będzie się odkrywać aż do końca trzeciego tomu i ostatnie ujawnione założenie musi tak samo dobrze pasować do pierwszego rozdziału pierwszego tomu, a to dosyć skomplikowana struktura. Potem drugi tom opowiadań. Potem „Baśń” lub „Żelazne jaskółki” – co krótsze. Może wydam oddzielnie „Interversum”. No i zapewne sequele „Niedoskonałości”. To tyle, jeśli chodzi o teksty już w części lub całości napisane. Ale bardzo prawdopodobne, że ulegnę w międzyczasie jakiemuś nowemu projektowi. Wszystko się może zmienić. Mam rozgrzebanych sześć opowiadań – a te przejawiają u mnie tendencję do niekontrolowanego rozrostu. No i proszę powyższe ująć w tryb „życzeniowy”: nie w mojej mocy jest zarządzić, co i kiedy zostanie wydane. E: W jakich kategoriach myślisz o Stronicach Dukaja? Można znaleźć tam zarówno Twoje starsze, jak i nowsze, i wręcz nieopublikowane jeszcze na papierze utwory. Można też zapoznać się z Twoją publicystyką, recenzjami, czy wywiadami. Czy myślisz o jakichś zmianach na stronie? Jeśli tak, to czego miałaby one dotyczyć? Czy przewidujesz jakąś aktualizację zawartości? JD: Stronice Dukaja są inicjatywą Łukasza Bujaka – przedsięwzięcie jest całkowicie niekomercyjne, to jego dobra wola, jego wolny czas. Oczywiście sugeruję mu to i owo, ale nie mam żadnej racji moralnej czegokolwiek odeń wymagać. Człowiek się właśnie ożenił; wyobrażam sobie, że co innego ma teraz na głowie. Aktualizacje dokonywane są sukcesywnie. Chyba przed każdą publikacją będę dawał taki „fragment tekstu na zachętę”. E: I na koniec krótkie pytanie. Który ze swoich tekstów uważasz za najlepszy? JD: Oczywiście ten, a raczej te, które właśnie piszę. Jeśli zaś miałbym wybierać spośród już opublikowanych… Mhm, „IACTE” lub „Szkoła”. |
O albumie "Historia science fiction", polskiej fantastyce i całej reszcie, z Tomaszem Kołodziejczakiem rozmawia Marcin Osuch
więcej »Cztery lata temu opublikowaliśmy krótki wywiad z Ursulą K. Le Guin.
więcej »Usłyszałem od Spielberga, że nie powinienem kręcić, dopóki nie poznam emocjonalnego sedna sceny, dopóki nie spojrzę na nią z sercem- mówi Menno Meyjes, scenarzysta „Koloru purpury” i „Imperium słońca”, które wkrótce ponownie wejdą do polskich kin.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Moc generowania sensów
— Jacek Dukaj
Konsekwencje wyobraźni
— Jacek Dukaj
Córka łupieżcy
— Jacek Dukaj
Kilka uwag o wzlocie i upadku fantastyki naukowej
— Jacek Dukaj
Aguerre w świcie
— Jacek Dukaj