Pisanie jest jak spacer z dużym psemJonathan Carroll Prezentujemy wywiad z Jonathanem Carrollem przeprowadzony z okazji jego niedawnej wizyty w Polsce i premiery „Kąpiąc lwa”. Nie tylko o jego twórczości, ale też o warsztacie pisarskim, Murakamim i obowiązkach pisarza.
Jonathan CarrollPisanie jest jak spacer z dużym psemPrezentujemy wywiad z Jonathanem Carrollem przeprowadzony z okazji jego niedawnej wizyty w Polsce i premiery „Kąpiąc lwa”. Nie tylko o jego twórczości, ale też o warsztacie pisarskim, Murakamim i obowiązkach pisarza. Esensja: Krzysztof Kieślowski chciał kiedyś zekranizować „Głos naszego cienia” [ksiązka Carrolla], ale ostatecznie się to nie udało. Którą ze swoich powieści najchętniej zobaczyłby pan na dużym ekranie? I kto byłby reżyserem idealnym takiego projektu? Jonathan Carroll: Wiele osób o to pyta. Problem z ekranizacjami moich powieści to zwykle nie jest kłopot ze mną czy reżyserami, ale pieniędzmi. Przez lata miałem wiele propozycji dotyczących filmów na podstawie moich książek, różni producenci (np. David Lynch) wyrażali swoje zainteresowanie, ale za każdym razem kiedy miało to dojść do skutku okazywało się, że nie ma wystarczającego budżetu lub że ktoś tak naprawdę nie ma ochoty wyłożyć pieniędzy na taki projekt. Jeśli o mnie chodzi, nie mam żadnych konkretnych preferencji co do książki i filmu: jeśli Lynch chce ekranizować „Krainę Chichów”, proszę bardzo, nie ma problemu, o ile oczywiście zdobędzie na to pieniądze i chętnych. Esensja: Wykładając literaturę na uniwersytecie w Wiedniu [American International School] zetknął się pan z wieloma młodymi ludźmi, którzy pragnęli zostać pisarzami. Nie ma pan wrażenia, że dziś stanowczo zbyt duża liczba osób chce tworzyć, a jednocześnie kurczy się krąg czytelników? JC: Wydaje mi się, że najlepiej jest, gdy ludzie piszą dla samej frajdy płynącej z pisania. Jeśli natomiast ktoś chce pisać z nadzieją na zarabianie pieniędzy i zostanie kolejnym Kingiem to, cóż, życzę mu wiele szczęścia. Jeśli chodzi o czytelnictwo, to rzecz nie w tym, że ludzie czytają mniej, ale że czytają inaczej. Sposoby czytania się zmieniły, teraz przecież czytamy bardzo wiele w Internecie, wchodzimy na jedną stronę, przechodzimy z niej na kolejną i kolejną. Nie jest to aż tak mierzalne jak lektura książek, ale musimy zaakceptować ten fakt, że takie rzeczy ulegają ciągłym zmianom i nie czytamy tych samych rzeczy i w taki sam sposób, jak pięćdziesiąt lat temu. Jeśli spojrzysz na statystyki, to sprzedaż książek z gatunku ‘fiction’ w Stanach Zjednoczonych właściwie wzrosła w ostatnim czasie. Ale bierz pod uwagę, że ‘fiction’ to również książki pokroju „50 twarzy Greya” i „How to Grow a Bigger Penis”. Esensja: Nowe media bardzo zdemokratyzowały możliwość publikacji, ale czy paradoksalnie nie tracą na tym najlepsi, którzy muszą walczyć z tysiącami nowości książkowych, jakie co miesiąc się ukazują? JC: Dzisiaj każdy może wejść na Amazon i opublikować swoją własną książkę, ale to nie znaczy, że ta książka jest dobra. Szukanie dobrych książek zaczyna trochę przypominać szukanie konkretnej pary majtek na dnie twojej szafy: jeśli masz w niej dużo ubrań, to oczywiste, że zajmie ci to więcej czasu. Esensja: Pana twórczość jest kojarzona przede wszystkim z zacieraniem granic między światem rzeczywistym a światem fantazji i magii. W dorobku ma pan zaledwie dwie powieści całkowicie realistyczne. Wątki magiczne ułatwiają przekazanie tego, co chce pan powiedzieć swoim czytelnikom? JC: Jeśli poczytać moje krótsze opowiadania i historie, to praktycznie co trzecia z nich jest w pełni realistyczna. To nie tak, że pisząc jakąś książkę wybieram, czy będzie realistyczna czy też nie. Kiedy zaczynam pisać, to po prostu piszę i dopiero w trakcie pisania wychodzi, czy elementy magiczne do niej pasują i powinny być dodane, czy też książka sprawdza się dobrze jako w pełni realistyczna. Esensja: Wydaje się, że motywacją części pisarzy jest chęć pewnego „utrwalenia siebie”, sprawienia, by jakąś ich cząstka istniała nawet po śmierci. Pan często umieszcza w książkach wątki autobiograficzne – to wynik tej samej potrzeby, czy czegoś jeszcze? Jonathan Carroll |
WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Kąpiąc lwa |
Tytuł oryginalny | Bathing the Lion |
Data wydania | 8 października 2013 |
Autor | Jonathan Carroll |
Przekład | Jacek Wietecki |
Wydawca | Rebis |
ISBN | 978-83-7818-408-9 |
Format | 320s. 128×197mm; oprawa twarda |
Cena | 34,90 |
Gatunek | fantastyka, obyczajowa |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Cztery lata temu opublikowaliśmy krótki wywiad z Ursulą K. Le Guin.
więcej »Usłyszałem od Spielberga, że nie powinienem kręcić, dopóki nie poznam emocjonalnego sedna sceny, dopóki nie spojrzę na nią z sercem- mówi Menno Meyjes, scenarzysta „Koloru purpury” i „Imperium słońca”, które wkrótce ponownie wejdą do polskich kin.
więcej »Prezentujemy wywiad z Anną Kozak, autorką powieści „Okna” wydanej w październiku 2014 roku nakładem wydawnictwa Akurat.
więcej »Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Czytając Carrolla
— Daniel Markiewicz
Carrolla stać na więcej
— Joanna Kapica-Curzytek
Opowiedz mi swój sen
— Joanna Kapica-Curzytek
Bez (dłuższej) formy
— Daniel Markiewicz
Między Marquezem a brzegiem rozlewiska
— Daniel Markiewicz
Bynajmniej nie wrzątek
— Daniel Markiewicz
Blogiem w czytelnika
— Daniel Markiewicz
U Carrolla bez zmian
— Tomasz Kujawski
Kraina Carrolla
— Tomasz Kujawski
Strefa Carrolla
— Michał Młotek
Dlaczego podajecie angielski tytuł "Voice of Our Shadow" zamiast "Głos naszego cienia", a "Kraina Chichów" już występuje pod polskim tytułem?