Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Masło

1 2 3 4 »
Próbka możliwości mistrza krótkiej formy.

Leonid Kaganow

Masło

Próbka możliwości mistrza krótkiej formy.
Wadim Pietrowicz wyszarpnął ze sterty nową kartkę śnieżnobiałego papieru i uniósł nad nią marker niczym nóż. Kartka leżała na stole, gotowa na swój los. Zakłuła wątroba. Wadim Pietrowicz odrzucił marker, położył na kartce swą wielką żółtą dłoń, zawahał się, gwałtownie zgniótł kartkę i cisnął ją na podłogę. Na podłodze leżało kilkadziesiąt białych kulek. Wadim Pietrowicz przyglądał im się dłuższą chwilę.
– Mam! Butter! – wygłosił w końcu w ciszy gabinetu, wyjął chusteczkę do nosa i troskliwie otarł łysinę. – Butter! Bardzo dobre.
Zamaszystym ruchem ujął marker, wyszarpnął ze stosu nową kartkę i zamarł.
– Gówno – powiedział dobitnie Wadim Pietrowicz. – Nie zrozumieją. Musi być rosyjskie. Musi, musi, musi… – postukał markerem w kartkę. – Bławatek. Beznadziejne. Leśne! Niby dlaczego? Łąkowe! To samo. Jezu… – Wadim Pietrowicz potarł mięsistymi palcami purpurowe, pulsujące skronie. – Musi byś coś nowego. Nowe!
Wadim Pietrowicz zamaszyście napisał na kartce „NOWE”. Zamyślił się. Zgniótł papier i rzucił na podłogę.
– Wieczorne. Poranne. Łąkowe… Ale się przyczepiło! Błędne koło. Masło „Błędne koło”.
Leżąca na biurku komórka zatrzęsła się w piskliwym chichocie i odjechała na brzeg biurka.
– Przy telefonie – powiedział Wadim Pietrowicz.
– Halo! Wadimie Pietrowiczu! Mówi Skworcow! – zacharczało w słuchawce. – Melduję – pierwszy oddział jakby realnie działa! Z drugim jakby malutki problem. Coś z kanalizacją, krótko mówiąc, odpływy trzeba jakby przerobić… Ja tu jakby rozmawiałem już z hydraulikami…
– Stop! – szczeknął Wadim Pietrowicz. – Czy ja muszę tego wszystkiego wysłuchiwać?
– No to jakby raport – wyjaśniła zakłopotana słuchawka. – Pojawiły się jakby niezaplanowane finansowe…
– Kradniesz moje pieniądze!
– Nie!!! Ja… jakby…
– To czemu kradniesz mój czas? Opowiadając o każdym gwoździu? Kto tu jest dyrektorem, ty czy ja?
– Ja, Wadimie Pietrowiczu…
– To czemu mnie ma boleć głowa z powodu twoich problemów?
– Przepraszam, Wadimie Pietrowiczu…
– Sto razy powtarzałem – to mnie nie interesuje. Ja daję pieniądze. Jak uruchomisz zakład, przyniesiesz kosztorys.
– Przepraszam, Wadimie Pietrowiczu.
– Tak już lepiej – złagodniał Wadim Pietrowicz. – Słowo wymyśliłeś?
– Wadimie Pietrowiczu, ja jakby…
– Tak czy nie?
– Ja jakby… tu jakby tyle spraw… Żona wymyśliła, żeby jakby no, że niby „Słoneczne”…
– „Słoneczne”?
– „Słoneczne”. Jakby.
– „Słoneczne”? Dlaczego?
– No… – zawahał się Skworcow, – masło jest jakby żółte i słońce też jakby… Nie?
– Kretyn! Masło jest żółte, jak zjełczeje! Albo jak jest za tłuste! A moje masło będzie białe! Cztery miliony euro! Żółte! Ha! To będzie wykurwiste masło, jasne?
– Jasne, Wadimie Pietrowiczu. Będę jakby myślał.
– Do wieczora chcę widzieć dziesięć wariantów! Nie możesz sam, zmuś żonę! Zmuś kogo chcesz, nawet hydraulików! Ogłoś swoim pracownikom – kto znajdzie dobre słowo, ten dostanie forsę. Niech myślą przy robocie!
– To trudne, Wadimie Pietrowiczu – wyznała niepewnie słuchawka.
– Myślenie jest trudne?
– Wymyślenie słowa jest jakby trudne.
– Nie trzeba nic wymyślać! Wszystkie słowa zostały wymyślone tysiąc lat temu! W języku rosyjskim jest milion słów! Trzeba tylko wybrać. Jedno. Gotowe. Proste. I zrozumiałe. Verstehen?
– Verstehen, Wadimie Pietrowiczu. Ale jakby nie wiem. Gdyby w języku rosyjskim były trzy słowa, to byśmy wzięli i wybrali. A jak milion to jakby potrzebny zawodowiec. Ten, jak mu tam… pisarz. Albo jakby poeta.
– Poeta! Znasz choć jednego poetę w całej Szczecinówce?
– No, w Szczecinówce to jakby może nie być… chociaż jakby dwieście tysięcy mieszkańców. Ale w Samarze to już by się na pewno znalazł!
– Jasne, rzucę wszystko i pojadę do Samary łapać poetów!
Znowu ukłucie w wątrobie.
– Nie pieprz mi tu – podsumował Wadim Pietrowicz. – Do wieczora dziesięć wariantów. Auf viedersehen! – i rozłączył się.
Znowu wziął do ręki marker, położył przed sobą czystą kartkę, zamknął oczy i spróbował wyobrazić sobie kostkę dobrego masła. Udało się. Na kostce nawet było widać napis. Wadim Pietrowicz próbował dojrzeć nazwę, ale była niewyraźna i rozmazana. Pięć liter…
– Błysk? – powiedział Wadim Pietrowicz. – Świat?
Po zamknięciu oczu zachciało mu się spać. Wadim Pietrowicz próbował skoncentrować się na maśle, ale kostce wyrosły nagle cienkie nóżki i ona żwawo uciekła, nieprzyzwoicie kręcąc tyłkiem.
– Suka! – zmartwił się Wadim Pietrowicz
Do gabinetu zajrzała Ella.
– Wody mineralnej, Wadimie Pietrowiczu? – spytała.
– Wymyśliłaś słowo?
– Róża.
– Co – róża?
– Masło „Róża”. Taki ładny kwiatek.
– Jezuu… Ella, wiesz co, poszukaj mi jakichś poetów! Nie wiem, może pisarzy!
– Copy writerów?
– Czego? Taa, w tym guście.
Ella wyszła.
– Słoneczne – rzekł Wadim Pietrowicz. – Świeże. Zdrowe. Smaczne. Łatwo się rozsmarowuje. Mazia.
Komórka zatłukła się w histerii. Wadim Pietrowicz podniósł ją do ucha.
– Przy telefonie.
– Wadimie Pietrowiczu! Ja tu jakby dzwoniłem do brata do Moskwy i on powiedział, że teraz taka moda, żeby nazywać wódkę i różną tam zakąskę nazwiskami z dwoma „f”.
– W moim nazwisku nie ma ani jednego „f”.
– Ale w moim jest. Jestem jakby gotów udostępnić nazwisko.
– Masło „Skworcoff?”
– Jakby tak.
– Skworcoff?
– Skworcoff…
– Ff?
– Wychodzi, że jakby tak…
– Tak myślisz? A jak ja ciebie, ff, jutro pogonię i postawię jakiegoś, ff Kozłowa? To co, mam potem etykietki przerabiać? Ff?!
– Wadimie Pietrowiczu! Wadimie Pietrowiczu!! Pan mnie jakby nie zrozumiał! Wcale nie to miałem na myśli! Ja miałem na myśli przeciwnie – pańskie nazwisko!
– Moje nazwisko?? Na maśle?! Zwariowałeś, idioto?!
– To może lepiej nie produkować masła, tylko…
– I jeszcze mnie będziesz biznesu uczył? Jeszcze mi będziesz mówił, co mam produkować?! Poszedł won! Do wieczora dziesięć wariantów!
– Już jakby osiem! – poprawił pospiesznie Skworcow.
– Dwanaście!! – ryknął Wadim Pietrowicz i ze złością rzucił komórkę na biurko.
Do gabinetu wfrunęła Ella z kartką papieru.
– Znalazłam, Wadimie Pietrowiczu. Firmy zajmujące się projektami, reklamą i sloganami. Jedna w Szczecinówce i sześć w Samarze.
Wadim Pietrowicz posępnie spojrzał na listę.
– Danke schön.
Ella wyszła po cichu. Wadim Pietrowicz wybrał numer firmy w Szczecinówce i zaczął słuchać. W eterze coś długo stukało i pstrykało, jakby dyskutowało ze sobą stado dzięciołów, następnie rozległy się pierwsze sygnały i słuchawkę ktoś podniósł.
– Mass Technology Consulting Group, dzień dobry? – powiedział na wydechu kobiecy głos, umiejętnie nadając każdemu słowu uprzejmie-pytającą intonację.
– Głównego do aparatu – zahuczał posępnie Wadim Pietrowicz.
– Jak mam pana przedstawić? – zagruchała dziewczyna.
– Zleceniodawca.
– Jedną chwileczkę, już przełączam… – miauknęła dziewczyna, mocno zacisnęła mikrofon ręką i krzyknęła: – Wasia, odbierz! Waasiaa!
– Halo? – rozległ się wysoki męski głos. – Pan w sprawie wizytówek? Jeszcze nie przywieziono, czekamy, proszę uprzejmie spróbować popołudniu…
– Stop! – ryknął Wadim Pietrowicz. – Ty jesteś dyrektorem?
– Ja – odpowiedziała niepewnie słuchawka. – A pan?
1 2 3 4 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Wiatr ze Wschodu (74)
Paweł Laudański

9 X 2019

Fantasy (choć nietypowe), science fiction (utrzymane w najlepszych tradycjach gatunku), horror (z rosyjską duszą). O tym wszystkim słów kilka w kolejnym raporcie o aktualnym stanie rosyjskojęzycznej fantastyki.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (73)
Paweł Laudański

19 VI 2019

Trochę prozy najświeższej (Salnikow, Iwanow, seria „Зеркало”), i trochę prozy klasycznej (Warszawski, zbiór „Фантастика 1963”, czyli kolejna, już 73 edycja WzW.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (72)
Paweł Laudański

5 IV 2019

„Wyspa Sachalin”, „Zapomnienia”, „Uśmiech chimery”, „Oddział”… - czyli krótki, subiektywny przegląd najciekawszych książek rosyjskojęzycznej fantastyki roku 2018.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiatr ze Wschodu (74)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (73)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (72)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (71)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (70)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (69)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (68)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (67)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (66)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (65)
— Paweł Laudański

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.