Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wiatr ze Wschodu (61)

Paweł Laudański
Bardzo udany drugi zbiór krótkiej prozy pióra Szimuna Wroczka. Jacek Dukaj rusza na podbój Wschodu, czyli… bardzo dobra antologia z „Sercem mroku” jego autorstwa oraz znakomitą nowelą Olgi Onojko. Do tego – druga już w ostatnim czasie powieść Jany Dubinianskiej. Wnioski? Ukraina w natarciu!

Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (61)

Bardzo udany drugi zbiór krótkiej prozy pióra Szimuna Wroczka. Jacek Dukaj rusza na podbój Wschodu, czyli… bardzo dobra antologia z „Sercem mroku” jego autorstwa oraz znakomitą nowelą Olgi Onojko. Do tego – druga już w ostatnim czasie powieść Jany Dubinianskiej. Wnioski? Ukraina w natarciu!
1. Nie tak dawno na półki naszych księgarń trafiło dzieło niejakiego Dmitrija Głuchowskiego (pisanego u nas, nie wiedzieć czemu, z angielska), zatytułowane „Metro 2033”. Choć lektury tegoż dzieła nie zaliczyłbym do zajęć przyjemnych, to – z niezrozumiałych dla mnie przyczyn – rzecz dobrze się sprzedaje. Wydawca postanowił zatem pójść za ciosem i wypuścić na wygłodniały rynek inne powieści, których akcja osadzona została w uniwersum stworzonym przez Głuchowskiego. W przypadku „Metra 2033” mamy bowiem do czynienia z tak zwanym „projektem”, polegającym w pewnym uproszczeniu na tym, że mniej znani twórcy korzystają ze świata stworzonego na kartach znakomicie sprzedającej się książki autorstwa bardziej znanego kolegi po fachu, dopisując nowe wątki, wymyślając nowych bohaterów, itp., itd. Ot, taki rodzaj nastawionego na komercyjny sukces literackiego pasożytnictwa, w którym nie chodzi o jakość oferowanego produktu, lecz o jego jak największe podobieństwo do pierwowzoru (i tu, jak widać, działa zasada znana ze świata muzycznych przebojów: podobają się nam ponoć piosenki, które już słyszeliśmy). Jedno z takich dzieł pasożytujących na uniwersum „Metra 2033” popełnił niejaki Szimun Wroczek. Pozostaje żałować, że polscy czytelnicy poznają tego interesującego autora jako wytwórcę produktu literaturopodobnego, a nie dzięki jego „samodzielnej” prozie, której drugi zbiór, zatytułowany „Танго железного сердца” („Tango żelaznego serca”), ukazał się w Rosji w ubiegłym roku.
W „Tangu”… znalazło się w sumie dwadzieścia opowiadań, z czego co najmniej połowę uznać należy za interesujące. Dawno nie miałem do czynienia z tak wyrównanym, stojącym na wysokim poziomie zbiorem opowiadań jednego autora.
Wymieńmy może te najlepsze opowiadania, w kolejności ze spisu treści.
„Высокий прыжок” („Wysoki skok”) – radziecka atomowa łódź podwodna wyrusza na poszukiwanie ukrywającego się gdzieś w arktycznych wodach Cthulhu.
„Животные” („Zwierzęta”), do spółki z Aleksandrem Riezowem – opowiadanie klimatem przypominające nieco „Poniedziałek zaczyna się w sobotę” Strugackich, przede wszystkim ze względu na miejsce akcji, czyli radziecki (?) instytut naukowy. W jednym z takich instytutów znajduje się wymagająca pilnej naprawy maszyna śmierci.
„Ипотека” („Hipoteka”) – tajemnicza organizacja jest w stanie spełnić każde twoje życzenie. Za darmo? Nic z tego – w zamian za część twego ciała. Ot, szczególny rodzaj hipoteki.
„Ужасный механический человек Джона Керлингтона” („Przerażający mechaniczny człowiek Johna Carlingtona”) – klimaty z lekka steampunkowe. Mechaniczny, napędzany parą żołnierz ma przechylić szalę zwycięstwa w wojnie secesyjnej na korzyść wojsk Południa.
„Человек из Голливуда” („Człowiek z Hollywood”) – umierająca aktorka siłą swej wyobraźni przywołuje do istnienia postać prywatnego detektywa z filmu, w którym kiedyś grała. W filmie detektywowi nie udało się ochronić postaci granej przez aktorkę przed dybiącym na jej życie zabójcą. Może tym razem uda mu się wywiązać z zadania?
„Мы – стена” („Jesteśmy ścianą”) – żyjący na lądzie ludzie mają swe odpowiedniki w oceanie. Są ludzie-kaszaloty, są ludzie-orki. Gdy równowaga między nimi zostanie zachwiana, gdy drapieżnych orek zrobi się zbyt wiele, zagrożone zostanie istnienie kaszalotów, chroniących świat przed złem. I ściana może runąć…
„Вся сказка Маугли” („Cała opowieść Mowgliego”) – Stalin uprzedza atak wojsk Hitlera. II wojna kończy się błyskawicznie, totalną klęską Niemiec. Czy to dzięki wynalezionej przez radzieckich naukowców maszynie czasu?
„Секретный сад” („Tajemniczy ogród”) – ogarnięty zbrodniczą manią przywódca jednego z afrykańskich krajów eksterminuje na masową skalę swych poddanych. Kieruje nim przekonanie, że dzięki temu uda mu się osiągnąć potęgę Niemiec, które dopuszczały się podobnych zbrodni w czasie II wojny, czy Stanów Zjednoczonych, popełniających zbrodnie w Wietnamie.
Słabych opowiadań uzbierałoby się w „Tangu…” góra pięć, sześć, na te jednak opuśćmy zasłonę miłosierdzia. Wychodzi zatem na to, że czas zwrócić uwagę na twórczość Szimuna Wroczka. Niekoniecznie tę spod znaku „Metra 2033”.
2. Jakoś Jackowi Dukajowi ciężko przebić się na wschód. W 1993 roku w przekładzie na rosyjski ukazała się „Złota Galera”, w roku 2002 szczęście to spotkało „Muchobójcę”. I to wszystko. Nawet „Lodowi” oparli się jak dotąd rosyjscy wydawcy.
Choć wkrótce ma wreszcie coś drgnąć w tym względzie; z dobrze poinformowanych źródeł dochodzą całkiem obiecujące informacje.
Za pierwszy promyk nadziei służyć może wydana w ubiegłym roku antologia „Formuła krwi” („Формула крови”), w której znalazło się między innymi tłumaczenie „Serca mroku”.
A co można tam znaleźć poza opowiadaniem Dukaja?
Cztery teksty. Znakomitą nowelę Olgi Onojko „Lotnik i dziewczyna” („Лётчик и девушка”), dwie niezłe mikropowieści: „To, co w jego krwi” („То, что в его крови”) Władimira Areniewa i „Nasienie” („Отродье”) Anny Kitajewej, a także niezbyt udane opowiadanie Pawła Amnuela „I zabłysła błyskawica…” („И сверкнула молния…”).
Historia przedstawiona przez Onojko składa się z dwóch opowieści, pozornie ze sobą nie powiązanych. Tylko pozornie jednak, bowiem opowieści te pod koniec wspaniale się ze sobą zazębiają.
Historia pierwsza dzieje się we wszechświecie, w którym o teorii heliocentrycznej nikt nie słyszał, Ziemia jest jego niekwestionowanym przez nikogo centrum, a z planety na planetę można przelecieć zwykłym samolotem. To opowieść o lotniku, który razem ze swoim inteligentnym, obdarzonym darem mowy samolotem wyrusza poza granice znanego uniwersum w poszukiwaniu pięknej, na wpół mitycznej dziewczyny.
Opowieść druga toczy się w naszej rzeczywistości. Jej bohaterką jest młoda dziewczyna, medium, która wykorzystuje swe nadzwyczajne talenty w iście prozaiczny sposób: pomagając pewnej wróżce (takiej od wróżenia z kart i przepowiadania przyszłości) w odczytywaniu umysłów jej klientów. Pewnego dnia dziewczyna dostaje szansę prawdziwego wykazania się: trzeba pomóc w wyciągnięciu z głębokiej śpiączki chłopca, który spadł z balkonu. Chłopca, który marzył o lataniu, bawił się samolocikami… Udaje jej się dostać do pogrążonego w śpiączce umysłu chłopca i sprawić, że ten będzie chciał ją odnaleźć. A żeby ją odnaleźć, trzeba będzie pokonać granice – granice dziwnego wszechświata i granice naszej rzeczywistości.
Oba opisane wątki łączy jedno, jedyne zdanie… Choć wiemy, że jednocześnie o wiele, wiele więcej.
Areniew, korzystając z instrumentarium i sposobu opisywania rzeczywistości charakterystycznego dla klasycznej fantastyki radzieckiej, sięgnął po pomysł rodem z opowieści o wampirach, zastanawiając się czy możliwe jest – na gruncie naukowym – przekazanie za pośrednictwem krwi cech dawcy. Czy aby w efekcie najzwyklejszej transfuzji biorca nie zacznie zmieniać się – przynajmniej mentalnie – w swego dobroczyńcę? Widzę w tym tekście wagę tak samego pomysłu, jaki i stylizacji retro. Obawiam się jednak, że komu owa stylizacja nie przypadnie do gustu, ten opowiadania Areniewa może nie kupić.
Nowela Kitajewej to utrzymana w mrocznym klimacie, dość klasyczna fantasy ze złym bohaterem w roli głównej, któremu przychodzi walczyć z całym światem. Sam pomysł może niezbyt oryginalny, ale nie oryginalność pomysłu jest tu najważniejsza, lecz sposób, w jaki pomysł ów został wykorzystany.
Słowem – warto. Choćby dla noweli Onojko (nie wspominając o opowiadaniu Dukaja!), choć to nie jedyna przyczyna.
Antologia została doceniona przez użytkowników serwisu fantlab.ru, którzy uznali „Formułę krwi” za najlepszą antologię opublikowaną po rosyjsku w minionym roku.
3. Pewnej reżyserce życie układa się, delikatnie rzecz ujmując, nie najlepiej. I to zarówno to prywatne, jak i zawodowe: związki z pojawiającymi się w jej życiu mężczyznami sprowadzają się co najwyżej do okraszonych seksem szorstkich przyjaźni, kolejne filmy zaś – bohaterka próbuje swych sił w dokumentalistyce – okazują się być, delikatnie mówiąc, średnio udane.
Dzięki przypadkowo poznanemu bogatemu, starszemu mężczyźnie wszystko może się zmienić. Przynajmniej na gruncie zawodowym: oto pojawiają się środki na sfinansowanie wyjazdu w ogarnięte wojną góry (czyżby Kaukaz?) i nakręcenie prawdziwego obrazu o krwawym konflikcie.
Nie trzeba chyba mówić, że i tym razem nie wszystko wychodzi po myśli bohaterki. W desperacji rzuca wszystko, wsiada do pierwszego z brzegu pociągu, by po kilkugodzinnej podróży wysiąść z niego na przypadkowym, zagubionym gdzieś wśród nieprzebytych lasów przystanku o zupełnie anonimowej nazwie. Trafia do na wpół opuszczonej wioski, zamieszkanej przez trójkę dziwnie zachowujących się osób. Te zresztą niedługo potem gdzieś znikają, na ich miejscu pojawia się kilkumiesięczne niemowlę (czy chodzi o swego rodzaju wyrzut sumienia z powodu usuniętej przed laty ciąży?), a wioska zostaje praktycznie odcięta od świata przez obfite opady śniegu…
Co się dzieje? Czy pechowa reżyserka stała się ofiarą niewiarygodnego wprost splotu przypadkowych zdarzeń, czy może jakiejś iście szatańskiej mistyfikacji (wszak zorganizowanie całego tego projektu, wybudowanie bocznicy kolejowej, rozpadającego się przystanku i kilku chałup na śródleśnej polanie, zwłaszcza dla ludzi związanych z przemysłem filmowym, to tylko kwestia odpowiednio dużej kasy)? Niewiarygodnych, mało prawdopodobnych, co nie znaczy – niemożliwych?
Jana Dubinianskaja odpowiedzi na to pytanie nie udziela; ba, rozrzucane tu i ówdzie aluzje miast wyjaśniać tylko pogłębiają poczucie dezorientacji.
I może właśnie na tym polega jedna z mocnych stron „Сада камней” („Ogrodu kamieni”). Powieści może nie tak dobrej jak opisywane w tym miejscu nie tak dawno „Listy do pułkownika”, ale bez wątpienia należącej do tych tekstów, które na długo pozostawiają ślad w pamięci czytelnika.
koniec
21 lutego 2012

Komentarze

09 III 2012   18:08:30

A gdzie mozna kupic

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Wiatr ze Wschodu (74)
Paweł Laudański

9 X 2019

Fantasy (choć nietypowe), science fiction (utrzymane w najlepszych tradycjach gatunku), horror (z rosyjską duszą). O tym wszystkim słów kilka w kolejnym raporcie o aktualnym stanie rosyjskojęzycznej fantastyki.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (73)
Paweł Laudański

19 VI 2019

Trochę prozy najświeższej (Salnikow, Iwanow, seria „Зеркало”), i trochę prozy klasycznej (Warszawski, zbiór „Фантастика 1963”, czyli kolejna, już 73 edycja WzW.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (72)
Paweł Laudański

5 IV 2019

„Wyspa Sachalin”, „Zapomnienia”, „Uśmiech chimery”, „Oddział”… - czyli krótki, subiektywny przegląd najciekawszych książek rosyjskojęzycznej fantastyki roku 2018.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiatr ze Wschodu (74)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (73)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (72)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (71)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (70)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (69)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (68)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (67)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (66)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (65)
— Paweł Laudański

Tegoż autora

Ballada o poświęceniu
— Paweł Laudański

Wspomnienie o Maćku
— Paweł Laudański

Esensja czyta: Styczeń 2010
— Anna Kańtoch, Paweł Laudański, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Rok 2007 w muzyce
— Sebastian Chosiński, Paweł Franczak, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Paweł Laudański

Kir Bułyczow – polska bibliografia
— Paweł Laudański

Kroki w Nieznane: Sześciu wspaniałych
— Paweł Laudański

W sieci: Rodem zza wschodniej granicy
— Paweł Laudański

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.