Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wiatr ze Wschodu (64)

Paweł Laudański
1 2 »
Nowa powieść Jany Dubinianskiej, znakomity, debiutancki zbiór opowiadań Iny Goldin, kolejny zbiór pełen tekstów o apokalipsie oraz klasyczna powieść Władimira Michajłowa. Na wschodzie działo się i nadal się dzieje.

Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (64)

Nowa powieść Jany Dubinianskiej, znakomity, debiutancki zbiór opowiadań Iny Goldin, kolejny zbiór pełen tekstów o apokalipsie oraz klasyczna powieść Władimira Michajłowa. Na wschodzie działo się i nadal się dzieje.
1. Пансионат („Pensjonat”) to kolejna powieść mieszkającej na Krymie Ukrainki Jany Dubinianskiej, potwierdzająca, że to jedna z najciekawszych rosyjskojęzycznych autorek próbujących łączyć fantastykę z prozą określaną mianem współczesnej. Ze znakomitym skutkiem.
Pewnego dnia pod bramą pamiętającego lepsze czasy ośrodka wczasowego – tytułowego Pensjonatu – zatrzymuje się autobus. Wysiada z niego jakichś dwudziestu pasażerów: pary, rodziny z dziećmi, samotni mężczyźni. Autobus szybko odjeżdża, pozostawiając zdezorientowanych gości na pastwę sprawiającego ponure wrażenie obiektu i mało sympatycznej obsługi, bardziej przypominającej pozbawione duszy automaty niż żywych ludzi.
Małżeństwo na skraju rozwodu z dziećmi. Dwie przyjaciółki z przemyconym pieskiem (w takim miejscu zwierzęta nie są mile widziane). I wyróżniająca się z tego towarzystwa, nie tylko fizycznie, para Japończyków. Ci ostatni wydają się być szczególnie ważni, bo rozsiewane tu i ówdzie w toku opowieści wskazówki sugerują bezpośredni udział Japończyka, naukowca, w tajemniczym eksperymencie, który – wiele na to wskazuje – istotnie wpłynął na losy świata.
I w wyniku którego wszyscy wymienieni trafili do Pensjonatu.
Akcja toczy się dwutorowo – współcześnie oraz w formie reminiscencji z czasów poprzedzających bezpośrednio Eksperyment. Dzięki tym reminiscencjom dowiadujemy się powoli, co spowodowało, że całe grono zwykłych, niczym w gruncie rzeczy nie wyróżniających się osób (poza wspomnianym Japończykiem) znalazło się w jednym miejscu. Stopniowo losy bohaterów zaczynają się ze sobą zazębiać, a ostrożnie odsłaniane przez autorkę elementy układanki – tworzyć obraz ponurej, rozpadającej się rzeczywistości.
Choć do całkowitego wyjaśnienia wszystkich tajemnic nie dochodzi. Nie jesteśmy pewni, co się naprawdę wydarzyło, czy faktycznie nastąpiła wieńcząca historię ludzkiej cywilizacji apokalipsa, cicha nadzwyczaj i trudno zauważalna. A może nic takiego się nie wydarzyło, a rzekoma apokalipsa jest jedynie wytworem wyobraźni grupki zagubionych dosłownie i w przenośni ludzi? Może reszta świata wciąż istnieje i funkcjonuje tak jak do tej pory, a grupa naszych znajomych bierze udział w ciągu dalszym Eksperymentu, celu którego nikt, również oni, nie zna?
2. Wydany w ubiegłym roku zbiór opowiadań Iny Goldin Игра в классики на незнакомых планетах („Gra w klasy na nieznanych planetach”) narobił sporo szumu w światku rosyjskojęzycznej fantastyki. Branżowy „Mir fantastiki” uznał go za najlepszy książkowy debiut 2013 r., dwa pochodzące z niej teksty – cykl tworzących niby-powieść utworów o przygodach kosmicznego lingwisty Ностальгия межпланетного лингвиста („Nostalgia międzyplanetarnego lingwisty”) oraz utrzymane w klimacie amerykańskiej prowincji znanej z utworów Bradbury′ego i… Kinga opowiadanie Тот, кто смотрит за указателями (przetłumaczyłbym to jako „Opiekun drogowskazów”) uzyskały nominacje do nagrody Interpressconu za ten sam rok.
Ina Goldin – to pseudonim, naprawdę nazywa się Inna Chmielewskaja – to Rosjanka od 2007 roku mieszkająca we Francji. To zapewne dlatego tak często obecne w jej prozie Europa Zachodnia i Ameryka nie sprawiają wrażenia sztucznych, opisanych przez kogoś, kto tamtejsze rejony ziemskiego globu zna w najlepszym razie z krótkich, turystycznych wypadów.
Styl Goldin sprawia wrażenie ascetycznego, autorka oszczędza na słowach, jakby starała się przekazać maksimum treści przy użyciu jak najmniejszej ilości słów. W dzisiejszych czasach, w czasach wszechogarniającego przerostu literackiej formy nad treścią, to zasługujący na szczególną uwagę i pochwałę jednocześnie przypadek.
Nie znaczy to jednak, że to stosowane przez autorkę swoiste skąpstwo pozbawia jej utwory plastyczności wizji. Jest wręcz przeciwnie – pomimo ascezy formy udaje się Goldin wyjść naprzeciw czytelnikom, których cieszy smak serwowanego przez pisarza dania.
Niemal wszystkie teksty zamieszczone w „Grze…” trzymają wysoki poziom, kilka z nich jednak wartych jest szczególnej uwagi.
W pierwszym rzędzie wspomniany już „Opiekun…”, przejmująca opowieść o samotnych chłopcu sprzedającym lemoniadę gdzieś na poboczu jednej z amerykańskich dróg. Chłopcu, wokół którego zatrzymał się czas, który nie chce wrócić do rzeczywistości, w której stało się Coś Naprawdę Strasznego. I człowieku, który pewnego dnia pojawił się w krainie chłopca po to tylko, by spróbować przywrócić go reszcie świata.
I dalej: Журавлики („Małe żurawie”), gdzie potomek Paula Tibbetsa, pilota bombowca, który zrzucił bombę atomową na Hiroszimę, w czasie podróży po Japonii widzi więcej, niżby mógł się spodziewać. I więcej, niżby chciał zobaczyć. Долгая ночь („Długa noc”) – opowieść o białoruskim partyzancie, który, umykając przed hitlerowską obławą, chroni się w tajemniczym domku ukrytym gdzieś na poleskich bagnach, i który rankiem budzi się, bezpieczny, daleko od poszukujących go Niemców, daleko zarówno w przestrzeni, jak i w czasie. Перспектива („Perspektywa”), o dziewczynie uczącej rysować uwięzione w obozie koncentracyjnym żydowskie dzieci; rysunki stają się dla malców ucieczką – nie tylko w przenośni – od otaczającej je rzeczywistości. Сады вдохновения („Ogrody natchnienia”), o miejscu, w którym żyją postaci utworów jeszcze nie napisanych. Наша кровь („Nasza krew”), historia o internacie, w którym osadzone zostały dzieci zdrajców i przestępców przeciwko państwu, i w którym najprawdopodobniej zalęgł się żądny krwi wampir. Я иду искать („Szukam!”) – o świecie, w którym dzieci, oderwane siłą od gier komputerowych i sprzed ekranów telewizorów, zatracają się na dobre w grach bardziej tradycyjnych, na przykład – w zabawie w chowanego. I potrafią się tak dobrze schować, że nikt nigdy już ich nie odnajdzie. Город Е („Miasto J.”), opowieść o mieście, w którym rzeczywistość miesza się z przeszłością, przyszłością i tym, co nigdy się nie wydarzyło i nie ma szans się wydarzyć. Oraz Клиника доктора Х („Klinika doktora X”), którego akcja toczy się w świecie ceniącym przede wszystkim zdolność poprawnego wysławiania się w mowie i piśmie; umiejętność sklecenia kilku sensownych zdań jest niezbędna dla zajęcia jakiegokolwiek stanowiska, a popełnianie błędów ortograficznych uznaje się za groźną dla systemu, podlegającą przymusowemu leczeniu patologię.
Wciąż pozostaję pod dużym wrażeniem zbiorku Goldin. Nagrody i pochwały, które zebrał, są w pełni zasłużone.
3. Katastrofy, totalna apokalipsa, znany nam świat ginie. Na ruinach dobrze dotychczas znanej rzeczywistości przychodzi budować życie od nowa.
Czytaliście? Czytaliśmy. A bo to raz? I pewnie niewiele już jest was w stanie „w tem temacie” zaskoczyć?
Tak, mnie również.
Wydawałoby się zatem, że zbiór Конец света с вариациями („Koniec świata z wariacjami”) powinienem przyjąć bez większych emocji. A jednak nie dało się – przyciągnął mnie niczym magnes metalowe opiłki. Nazwiskami autorów (twórczość jakiejś połowy z nich staram się obserwować na bieżąco), autorów wyboru (spółka Toczinow & Władimirski, interesujący autor & uznany krytyk) i – a jednak!; przyznaję się do słabości – tematyką (ciekawe, co oni tam tym razem wymyślili!). Niebagatelną rolę w owym przyciąganiu odegrał również głód krótkiej fantastycznej prozy rosyjskiej; pustkę po upadłych „Jesli” i „Połdieniu” stara się co prawda zapełnić „Mir fantastiki” i kilka powstałych ostatnio czasopism („Kosmoport”, „Fantastika i dietiektiwy”), ale sam MF wiosny nie czyni, a owe czasopisma dopiero raczkują, i dostęp do nich mam na razie nieco utrudniony. Pozostają zatem antologie i zbiory autorskie – jakże zatem mógłbym darować sobie taki rarytas?
Po lekturze zbioru nie pozostaje mi nic innego, tylko przyznać, że zostałem usatysfakcjonowany. Średni poziom tekstów w nim zamieszczonych jest dość wysoki, a ewidentnie słabe można policzyć na palcach jednej ręki.
Co ciekawe, można w nim, owszem, znaleźć klasycznie postapokaliptyczne utwory, ale większość cechuje niekonwencjonalne podejście do tematu. Ich autorów nurtuje pytanie: coś się w naszym życiu kończy, ginie bezpowrotnie jakiś element naszej rzeczywistości – no i jak z tym dalej żyć, panie? Czy dalsze życie pozbawione takiego elementu jest w ogóle możliwe?
Jako że szkoda mi czasu na rozpisywanie się na temat prozy słabej, pozwolę sobie ograniczyć niniejszą relację do wymienienia tych, które uznaję za szczególnie udane (nie licząc znanych mi już opowiadań Marii Galiny i Ałana Kubatijewa; to drugie, „Ptaki muszą latać…”, ukazało się już u nas w solarisowej antologii „Zombi Lenina”).
1 2 »

Komentarze

13 VIII 2014   10:53:05

ciekawe ile teraz będziemy czekać na kolejny WzW?

19 VIII 2014   16:07:39

Sam jestem ciekaw...
A na poważnie - mam nadzieję, że to kwestia góra dwóch miesięcy. Jakaś połowa jest już w brudnopisie, reszta = "się czyta".

06 IV 2015   00:03:59

Pawel, co jest grane? Juz prawie minal rok.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Wiatr ze Wschodu (74)
Paweł Laudański

9 X 2019

Fantasy (choć nietypowe), science fiction (utrzymane w najlepszych tradycjach gatunku), horror (z rosyjską duszą). O tym wszystkim słów kilka w kolejnym raporcie o aktualnym stanie rosyjskojęzycznej fantastyki.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (73)
Paweł Laudański

19 VI 2019

Trochę prozy najświeższej (Salnikow, Iwanow, seria „Зеркало”), i trochę prozy klasycznej (Warszawski, zbiór „Фантастика 1963”, czyli kolejna, już 73 edycja WzW.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (72)
Paweł Laudański

5 IV 2019

„Wyspa Sachalin”, „Zapomnienia”, „Uśmiech chimery”, „Oddział”… - czyli krótki, subiektywny przegląd najciekawszych książek rosyjskojęzycznej fantastyki roku 2018.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiatr ze Wschodu (74)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (73)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (72)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (71)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (70)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (69)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (68)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (67)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (66)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (65)
— Paweł Laudański

Tegoż autora

Ballada o poświęceniu
— Paweł Laudański

Wspomnienie o Maćku
— Paweł Laudański

Esensja czyta: Styczeń 2010
— Anna Kańtoch, Paweł Laudański, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Rok 2007 w muzyce
— Sebastian Chosiński, Paweł Franczak, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Paweł Laudański

Kir Bułyczow – polska bibliografia
— Paweł Laudański

Kroki w Nieznane: Sześciu wspaniałych
— Paweł Laudański

W sieci: Rodem zza wschodniej granicy
— Paweł Laudański

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.