Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wiatr ze Wschodu (26)

Paweł Laudański
Trzeci tom jednego z najbardziej popularnych cykli Siergieja Łukianienki, dwa zbiory krótszej fantastycznej prozy oraz czwarty tegoroczny numer dwumiesięcznika "Połdien′. XXI wiek", czyli kolejny przegląd najnowszej rosyjskojęzycznej fantastyki.

Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (26)

Trzeci tom jednego z najbardziej popularnych cykli Siergieja Łukianienki, dwa zbiory krótszej fantastycznej prozy oraz czwarty tegoroczny numer dwumiesięcznika "Połdien′. XXI wiek", czyli kolejny przegląd najnowszej rosyjskojęzycznej fantastyki.
Ostatnio bardzo głośno – również i u nas – o filmie nakręconym na podstawie pierwszej części Nocnego Patrolu Siergieja Łukianienki. Zachęcony bardzo dobrymi opiniami – generalnie rzecz biorąc, bo zdarzały się też zgoła odmienne – nabyłem podczas wrześniowego pobytu w Charkowie dvd z ową ekranizacją. Po krótkich zmaganiach z niewłaściwym kodowaniem strefowym czy jak się to diabelstwo nazywa (na wschodzie panuje strefa 5!) udało mi się ową zdobycz obejrzeć na domowym komputerze…
…po czym postanowiłem czym prędzej sięgnąć po literacki pierwowzór, do którego jakoś wcześniej nie potrafiłem się przekonać. A potem nadeszła kolej na Dzienny Patrol. A zaraz po nim – na ciąg dalszy, czyli Sumierecznyj Dozor.
O ile mnie pamięć nie myli, polskie przekłady dwóch pierwszych tomów trylogii zbierały całkiem niezłe recenzje, choć tak naprawdę, moim skromnym zdaniem, zasłużył w pełni na takowe jedynie Nocny Patrol. Kontynuacja będąca – jeśli wierzyć okładce – wspólnym dziełem Łukianienki i Władimira „Wochy” Wasiliewa podpadła mi ograniczeniem się właściwie do przedstawienia rywalizacji pomiędzy siłami światła i ciemności, jak dla mnie tematu zupełnie nieinteresującego. Drugi tom gubił gdzieś subtelny nastrój części pierwszej; brakowało mi w nim zwłaszcza ciągu dalszego próby prezentacji wzajemnych interakcji światów: magicznego, czyli tego prawdziwego, oraz zwykłych ludzi, świata fałszywego, tego, w którym wszystkim nie obdarzonym mocą (w tym i nam) przyszło żyć. Opisy zmagań dwóch potęg, mających za nic nas, szaraczków, dla których znana nam rzeczywistość stanowi coś niewiele lepszego od teatralnych dekoracji, śmiertelnie mnie znudziły. Mam za złe autorom, że zupełnie nie pociągnęli jakże fascynującego, przynajmniej dla mnie, tematu wspomnianych interakcji widzianych oczyma Ciemnych. Nie spodziewałem się tak przykrej niespodzianki ze strony Łukianienki; czyżby zatem za tom drugi odpowiadał przede wszystkim Wasiliew, a nazwisko Łukianienki figuruje na okładce tylko dlatego, że akcja Dziennego… toczy się w rzeczywistości powołanej do istnienia w jego wyobraźni?
Ze sporym niepokojem zatem sięgałem po Sumierecznyj Dozor, zastanawiając się, w którą stronę poszedł Łukianienko – czy postawił na kontynuację swej nie nazbyt szczęśliwej kooperacji z „Wochą” Wasiliewem, czy też może postanowił powrócić do dobrych wzorców zapoczątkowanych Nocnym…
Na szczęście w przypadku Sumierecznowo… mamy do czynienia z tym drugim przypadkiem.
Ponownie centralną postacią opowieści stał się Anton Gorodecki. Tak wyeksponowana w Dziennym… rywalizacja obu Straży (wolę zdecydowanie taką wersję od tych nieszczęsnych Patroli) zostaje szczęśliwie odsunięta na mocno odległy plan. Nic dziwnego, skoro wielkie niebezpieczeństwo zaczyna zagrażać jakże kruchemu przecież status quo, wymuszając wspólne działania nie tylko obu Straży, ale też Inkwizycji.
Jakaż groźba zmusiła Gessera i Zawulona do połączenia swych sił? Cóż nie na żarty zaniepokoiło Inkwizycję, że postanowiła czynnie wspomóc niespodziewaną koalicję sił Światła i Ciemności?
Jak wiadomo z dwóch pierwszych tomów cyklu, z magicznym potencjałem przychodzi się już na świat; początkowo neutralny, dopiero po pewnym czasie, w zależności od okoliczności, potencjał ów przyporządkowuje do sił dobra lub sił zła. Zwykły człowiek, nie obdarzony choćby w najmniejszym stopniu owym magicznym potencjałem, nie ma szans na wejście do Cienia… Czy aby na pewno? Co się stanie, gdy ktoś posiądzie umiejętność wywoływania takiego potencjału u tych, u których nigdy dotąd go nie było? I gdy, co gorsza, okaże się, że wcale pobudzanie takich możliwości nie wymaga wielkiego zachodu i możliwe jest na naprawdę wielką skalę?
I co się stanie, gdy – początkowo – plotka o takiej możliwości przerodzi się w pewność, że przemiana taka jest możliwa?
Ano, dojdzie wtedy do wspomnianego już sojuszu trzech głównych potęg rządzących naszym światem…
Trzeci tom głównego cyklu (warto to podkreślić, bo w stworzonej przezeń rzeczywistości dzieją się wydarzenia przynajmniej kilku utworów innych autorów; dla przykładu wymienić można chociażby Lik cziernoj pal’miry nie kogo innego, lecz… Władimira Wasiliewa) uważam za równie udany jak pierwszy. Interesująco zarysowane postaci głównych bohaterów, trzymająca w napięciu, nie dająca na długo oderwać się od kart książki akcja świadczą o tym, że ta wyszła spod mistrzowskiego pióra. O tym, że Łukianienko obdarzony jest prawdziwym pisarskim darem nikogo, kto miał okazję zapoznać się choćby z jednym z jego dzieł, przekonywać nie muszę. Dar ten przejawił się również w Sumierecznom…, dzięki czemu nikt nie powinien lekturą tej powieści czuć się zawiedziony.
Mniej więcej w połowie roku na półki księgarń trafił pierwszy tom Fantastiki 2004, tradycyjnego już, corocznego almanachu wydawnictwa AST. Siedemset stron, z czego pięćset pięćdziesiąt zapełnione najnowszą prozą, częściowo znaną już z łam branżowych periodyków. Uznane nazwiska (m.in. Jewgienij Łukin, Władimir Wasiliew, Julij Burkin, Oleg Diwow, Władimir Michajłow, Leonid Kaganow oraz Siergiej Łukianienko), sporo znakomitej literatury. Szczególnie godnymi polecenia jawią się opowiadania Skromnyj gienij podziemki Władimira Wasiliewa (nostalgiczna opowieść o tym, czym naprawdę jest metro; niesamowita rzecz, nieco dickowska, zupełnie niepodobna do tego, czym wcześniej raczył nas Wocha), Dotjanut’ do toczki wstrieczi Olega Diwowa (wstrząsająca próba znalezienia odpowiedzi na pytanie o granice ludzkiego poświęcenia) oraz Nie spieszu Siergieja Łukianienki (rzecz o wykiwaniu diabła, czyli gotowa recepta na wyciągnięcie maksimum korzyści z pozornie mało korzystnej umowy z szatanem).
Do tego interesujący dział krytyczny, a w nim charkowski historyk Andriej Szmalko (znany u nas pod pseudonimem Andriej Walentinow) po raz kolejny wyżywa się na ojczystym fantomie, Dmitrij Wołodichin i Igor Cziornyj prezentują przegląd rosyjskich powieści sf&f opublikowanych w 2003 roku, Dmitrij Bajkałow i Andriej Sinicyn zaś omawiają najważniejsze wydarzenia rosyjskiej fantastyki w ubiegłym roku. Na dokładkę szczególnie smakowita rzecz – bibliografia rosyjskojęzycznej fantastyki A.D. 2003.
Wydawnictwo EKSMO-Press, drugi, obok wspomnianego AST, potentat na rynku rosyjskiej fantastyki, pozazdrościło chyba swemu rywalowi jego almanachu i zabrało się za wydawanie własnej corocznej antologii. W przeciwieństwie jednak do Fantastik, w antologiach z cyklu Fentezi, jak sama nazwa wskazuje, gościć mają jedynie teksty z szeroko pojmowanej fantasy. Pierwszy tom ukazał się w 2003 roku, niedawno wyszedł tom trzeci; wygląda zatem na to, że rzecz przyjęła się na rynku.
A co można znaleźć w zbiorze Fentezi-2003? Zarówno teksty uznanych już twórców (Wasilija Gołowaczewa, H. L. Oldiego, Aleksandra Zoricza, Mariny i Siergieja Diaczenko, Siergieja Łukianienki, Nikołaja Romanieckiego, Swiatosława Łoginowa, Andrieja Bielanina i Władimira Wasiliewa), wschodzących gwiazd rosyjskojęzycznej fantastyki (Kiriłł Benediktow, Wiera Kamsza, Ludmiła i Aleksandr Biełasz) oraz kilku dopiero stojących na progu swej literackiej przygody. Teksty podzielone zostały na pięć grup tematycznych, których nazwy (Bogowie wojny, Artefakt, Nauka czarodziejstwa, Magowie i cała reszta, Technomagia) dość dobrze oddają ich treść.
Przyznać się muszę w tym miejscu, że za fantasy nie przepadam. Przynajmniej za takim w klasycznym wydaniu. Wolałbym zatem nie wypowiadać się bliżej o pomieszczonych w omawianej antologii tekstach; nie chciałbym zostać posądzony o brak obiektywizmu. Ograniczę się zatem do dotychczasowego wyliczenia oraz wskazania, że najlepsze, moim zdaniem, teksty zbioru to Mizerakl’ Mariny i Siergieja Diaczenko oraz Plietel’szczica snow Siergieja Łukianienki.
Na zakończenie, gwoli kronikarskiego obowiązku, przedstawienie zawartości czwartego tegorocznego numeru dwumiesięcznika Połdien. XXI wiek. Proza: Aleksiej Smirnow, Siergiej Łukianienko, Aleksandr Siwinskich, Łarisa Podistowa, Andriej Marzenko, Nikołaj Gornow i Siergiej Pawłow młodszy, Wasilij Jaguar oraz Władimir Sewrinowskij. W zasadzie tylko postkatastroficzne opowiadanie Bastion Podistowej warte było bliższej uwagi. W dziale krytycznym – m.in. obszerny wywiad z Wiaczesławem Rybakowem, autorem wydanej u nas dopiero co znakomitej powieści Grawilot „Cesarzewicz”. Rybakowa zawsze warto poczytać i – tak jak w tym przypadku – zobaczyć, co ma interesującego do powiedzenia.
koniec
21 grudnia 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Wiatr ze Wschodu (74)
Paweł Laudański

9 X 2019

Fantasy (choć nietypowe), science fiction (utrzymane w najlepszych tradycjach gatunku), horror (z rosyjską duszą). O tym wszystkim słów kilka w kolejnym raporcie o aktualnym stanie rosyjskojęzycznej fantastyki.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (73)
Paweł Laudański

19 VI 2019

Trochę prozy najświeższej (Salnikow, Iwanow, seria „Зеркало”), i trochę prozy klasycznej (Warszawski, zbiór „Фантастика 1963”, czyli kolejna, już 73 edycja WzW.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (72)
Paweł Laudański

5 IV 2019

„Wyspa Sachalin”, „Zapomnienia”, „Uśmiech chimery”, „Oddział”… - czyli krótki, subiektywny przegląd najciekawszych książek rosyjskojęzycznej fantastyki roku 2018.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiatr ze Wschodu (74)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (73)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (72)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (71)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (70)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (69)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (68)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (67)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (66)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (65)
— Paweł Laudański

Tegoż autora

Ballada o poświęceniu
— Paweł Laudański

Wspomnienie o Maćku
— Paweł Laudański

Esensja czyta: Styczeń 2010
— Anna Kańtoch, Paweł Laudański, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Rok 2007 w muzyce
— Sebastian Chosiński, Paweł Franczak, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Paweł Laudański

Kir Bułyczow – polska bibliografia
— Paweł Laudański

Kroki w Nieznane: Sześciu wspaniałych
— Paweł Laudański

W sieci: Rodem zza wschodniej granicy
— Paweł Laudański

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.