Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wiatr ze Wschodu (34)

Paweł Laudański
Aleksiej Kaługin – warto poświęcić choć odrobinę uwagi twórczości tego autora. Najlepszym na to dowodem najnowszy zbiór opowiadań tego autora „Wriemia – nazad!”. W ogóle sporo ostatnimi czasy dzieje się w krótkiej formie ze Wschodu – aby się o tym przekonać, wystarczy sięgnąć po antologię „Fantasy 2006” czy miesięcznik „Real’nost Fantastiki”.

Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (34)

Aleksiej Kaługin – warto poświęcić choć odrobinę uwagi twórczości tego autora. Najlepszym na to dowodem najnowszy zbiór opowiadań tego autora „Wriemia – nazad!”. W ogóle sporo ostatnimi czasy dzieje się w krótkiej formie ze Wschodu – aby się o tym przekonać, wystarczy sięgnąć po antologię „Fantasy 2006” czy miesięcznik „Real’nost Fantastiki”.
1.
W Roku Pańskim 2003 moskiewskie wydawnictwo Machaon zabrało się za publikowanie w serii „Zielenaja Łuna” fantastycznej prozy; projekt został zamknięty po bodaj szóstym tomie – dwie udane książki to widać zbyt mało, by osiągnąć na tym poletku powodzenie. Do owych udanych książek zaliczyłbym powieści Marii Galiny Wołcz’ja zwiedza, nota bene znajdującą się w planach olsztyńskiego Solarisu, oraz nie tłumaczonego u nas jak dotąd Aleksieja Kaługina Tam (o obu pisałem swego czasu na łamach „Fahrenheita”).
Zachęcony pozytywnymi wrażeniami z lektury drugiego z wymienionych utworów sięgnąłem po inne książki Kaługina; niestety, okazało się, że trafnie internetowa księgarnia „Ozon” ochrzciła go mianem „mistrza fantasticzieskowo bojewika”, gatunku, który, delikatnie rzecz ujmując, nie jest w stanie wywołać we mnie większego czytelniczego entuzjazmu.
Aż wreszcie na jedną z półek mojej biblioteczki trafił zbiór Wriemia – nazad!, w skład którego weszły nowele i opowiadania napisane przez Kaługina w ciągu ostatnich pięciu lat. Okazało się, że Kaługin pisze nie tylko „bojewiki”, i że owo inne pisanie wychodzi mu całkiem nieźle.
Otwierają tom cztery opowiadania zebrane w mini cyklu „Pierwaja marsianskaja”, przedstawiające różne epizody z bezsensownej walki Ziemian z Obcymi o pustynie Marsa. Bezsensownej, bo Ziemianie stając do obrony rzeczonych pustyń zachowują się niczym przysłowiowy pies ogrodnika: sami nieco wcześniej zrezygnowali z eksploracji Czerwonej Planety, uznając, że jest ona dla nich całkowicie nieprzydatna, jednakże wystarczyło, by pojawili się na niej poszukujący takiego właśnie miejsca przybysze spoza naszego Układu, a znaleźli siły i środki na wysłanie korpusu ekspedycyjnego, którego jedynym celem miała być obrona zagrożonych rubieży ludzkości. „Pierwaja…” to równa, dobrze napisana space opera, przypominająca nieco klimatem słynną Wieczną wojnę J. Haldemana.
A dalej jest jeszcze lepiej. Dwadzieścia dwa opowiadania, z których przynajmniej osiem wartych jest uwagi, z czego trzy są naprawdę znakomite.
Na szczególne wyróżnienie zasłużyły: W sadu, w którym dzięki dzieciom udaje się poznać straszną prawdę o naszej rzeczywistości (nasz świat jest cudownym rajem; kto by pomyślał?), Razłucziennyje, czyli historia dwojga zakochanych w sobie ludzi, którym nie dane jest spotkać się choćby na krótką chwilę, konsekwencje bowiem takiego spotkania byłyby katastrofalne, oraz Sindrom Łazarza, obrazoburczą opowieść o Łazarzu i przekleństwie, jakim staje się dlań boski dar przywróconego życia.
Co jeszcze?
Bol’shie choroszich nowostiej, przedstawiające świat, w którym dla zdobycia środków na codzienne utrzymanie konieczne jest pilne wczytywanie się w teksty publikowane w propagandowych gazetkach. Rekwijem po miecztie, gdzie dla osiągnięcia ogólnej pomyślności konieczne jest jednoczesne pochowanie – w jak najbardziej dosłownym tego słowa znaczeniu – wszystkich marzeń. Smysł żyzni po Juriju Siemieckomu, dzięki któremu w iście dickowskim stylu prezentuje Kaługin całą (?) prawdę o najsłynniejszym, wielokrotnym nieboszczyku rosyjskiego fantomu Siemieckim. Ubirajties’ won iz moich snow!, całkiem udanie rozgrywające oklepany, jak by się mogło zdawać, temat wzajemnych powiązań sen-rzeczywistość. I Stariki, w którym wraz z chwilą śmierci ostatniego kolonisty pamiętającego Ziemię potomkowie owych kolonistów poznają zaskakującą prawdę o planecie, na której przyszło im żyć.
Jawi się Kaługin jako autor potrafiący konstruować interesujące fabuły, mistrzowsko rozgrywający oryginalne, niebanalne koncepcje. Fani fantastyki bazującej na dobrym pomyśle i wartkiej akcji nie powinni czuć się lekturą jego prozy zawiedzeni. Prozy owej nie sposób co prawda zaliczyć do kamieni milowych w rozwoju nawet rosyjskiej sf, ale czyż naprawdę jedynie kontemplacja takich kamieni może sprawić nam przyjemność?
2.
Oto pewnego pięknego dnia Unia Europejska ogłasza islam religią panującą – z wszelkimi tego konsekwencjami: papież ustępuje, Watykan staje się wysypiskiem śmieci całego Rzymu i okolic, zabytkowe katolickie katedry zostają przerobione na meczety, nieliczni katolicy schodzą do katakumb, powstają getta dla opornych, codziennym życiem niepodzielnie rządzi prawo szariatu… Istnieje ruch oporu, coś tam wysadza, walczy, ale to raczej akty desperacji niż realna szansa na zwycięstwo…
Brzmi ciekawie, prawda? Zwłaszcza, że cała ta rewolucyjna zmiana miałaby się dokonać do 2048 roku.
Niestety, powieść debiutującej bodaj w fantastyce Jeleny Czudinowej Mieczet’ pariżskoj Bogomatieri wiele obiecuje… i na tym w zasadzie kończy. Irytuje literacka maniera autorki, egzaltacja, z jaką opisuje zarówno samą akcję, jak i przemyślenia bohaterów. Da się to jakoś przebrnąć – nie da się jednak wytrzymać taniej, irytującej publicystyki, do której sprowadza się próba wyjaśnienia przyczyn, które legły u tak niesamowitego sukcesu muzułman. Wszystko to otóż przez tych głupich europejskich polityków, którzy nie rozumieli, że Serbowie walczą z muzułmanami w Bośni i Kosowie nie tylko o swoje, ale i bronią Zachodniego Świata przed inwazją islamu. Mniejsza z tym, jak oceniać wydarzenia ostatnich kilkunastu lat na Bałkanach – sposób, w jaki podaje swą koncepcję Czudinowa, byłby może do przyjęcia w jakichś propagandowych ulotkach, ale budzi zdecydowany sprzeciw w dziele – przynajmniej z założenia – literackim.
Pani Czudinowej zatem podziękujemy.
3.
W ubiegłym roku wydawnictwo EKSMO opublikowało w sumie trzy zbiory opowiadań, nowel i fragmentów powieści pod szyldem serii Fantasy: dwa sygnowane rokiem 2005 oraz jeden – awansem – rokiem 2006.
Trzecią z owych antologii można by w zasadzie skwitować stwierdzeniem samego faktu jej istnienia, gdyby nie trzy teksty: kolejne fragmenty najnowszej powieści H. L. Oldiego Prijut gierojew, zaostrzające jeszcze bardziej apetyt na opublikowaną już całość (omówienie, mam nadzieję, już wkrótce), oraz opowiadania S głazami sinymi, kak lied Siergieja Legiezy i Smoła Julii Ostapienko. Legieza prezentuje historię chłopca, który dzięki sile swej wyobraźni jest w stanie nawiązać kontakt z równoległą, baśniową rzeczywistością; owa umiejętność widzenia rzeczy i postaci dla innych pozostających niewidzialnymi sprowadza na chłopca nie lada kłopoty, z wizytami u lekarzy i interwencją egzorcysty włącznie. Niby nic nowego, ale jak podane… Z kolei Ostapienko (to nie pierwszy wart uwagi utwór tej pochodzącej ze Lwowa autorki) stawia bohaterkę swego opowiadania przed nie lada dylematem: odzyska swego męża, jeżeli zabije najbardziej przez siebie znienawidzoną osobę. Powrót ukochanego kosztem przelanej krwi bliźniego; cóż z tego, że nielubianego. Zabójstwo pozostanie zabójstwem. Mocna rzecz, choć nie pozbawiona tchnienia kobiecej delikatności.
Trzy teksty warte uwagi… Nie za dużo jak na prawie 600 stron druku.
4.
Ponad pół roku minęło od chwili, w której miałem w rękach nowy numer kijowskiej „Real’nosti fantastiki”. Ów przymusowy post został przerwany miłą niespodzianką w postaci przesyłki z dziewięcioma ostatnimi numerami tego jakże interesującego miesięcznika.
W numerze czerwcowym A.D. 2005 obyło się bez rewelacji, choć nazwiska autorów zamieszczonych w nim opowieści – wystarczy wymienić Władimira Areniewa, Aleksandra Zoricza i Pawła Amnuela – obiecywały sporo dobrego. Na obietnicach się skończyło.
Za to w numerze lipcowym – aż dwa pyszne dania, do tego całkiem zjadliwy deser.
Chwalony niedawno w tym miejscu Władimir Danichnow do spółki z bliżej mi nieznanym Artemem Biełogłazowem popełnił opowiadanie Plastika – prostą w gruncie rzeczy, jednakże kipiącą wręcz nabrzmiałymi tuż pod powierzchnią emocjami opowieść o uczuciach między rodzicami i ich dziećmi, o tym, że czasem ktoś obcy (tu: Obcy) musi uświadomić wyraźnie zagubionym ludziom, co jest w ich życiu najważniejsze. Z kolei w pięknym, nastrojowym opowiadaniu Dworzak Julia Zonis podaje przepis na przywołanie aniołów, ostrzegając jednocześnie, jak łatwo to, co szczególnie piękne, zniszczyć. Brutalną, tępą siłą.
W opowiadanku Tiażest’ ryb maluje (tak, właśnie „maluje”!) Dmitrij Kołodan wizję strasznego z jednej strony, z drugiej zaś – wspaniałego potwora żyjącego w oceanicznych głębinach, gdzieś u wybrzeży Tasmanii; kto wie, co można w nich jeszcze znaleźć?
I wreszcie w najdłuższym tekście numeru – noweli Powiest’ o nastojaszcziem wasiliskie – przedstawia nam Adelajda Fortel historię z życia pewnej wiejskiej wiedźmy (co prawda na odprawianiu czarów nikt jej nie przyłapał, ale czy to przeszkadza w obwołaniu nie lubianej przez całą wieś staruchy czarownicą?), której z pewnego wysiedzianego przez ogromną ropuchę jaja wylęga się skrzyżowanie jaszczurki z kogutem, potrafiące wszystko, co żywe z fauny, zamienić w kamień – bazyliszek, jak nic. Wadą tej historii jest jej długość; kilka cięć zdecydowanie wyszłoby jej na dobre. I nie ratuje jej nawet spore poczucie humoru autorki.
Opowiadania, opowiadania… A gdzież jakaś dobra powieść?
… Może za miesiąc?
koniec
7 kwietnia 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Wiatr ze Wschodu (74)
Paweł Laudański

9 X 2019

Fantasy (choć nietypowe), science fiction (utrzymane w najlepszych tradycjach gatunku), horror (z rosyjską duszą). O tym wszystkim słów kilka w kolejnym raporcie o aktualnym stanie rosyjskojęzycznej fantastyki.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (73)
Paweł Laudański

19 VI 2019

Trochę prozy najświeższej (Salnikow, Iwanow, seria „Зеркало”), i trochę prozy klasycznej (Warszawski, zbiór „Фантастика 1963”, czyli kolejna, już 73 edycja WzW.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (72)
Paweł Laudański

5 IV 2019

„Wyspa Sachalin”, „Zapomnienia”, „Uśmiech chimery”, „Oddział”… - czyli krótki, subiektywny przegląd najciekawszych książek rosyjskojęzycznej fantastyki roku 2018.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiatr ze Wschodu (74)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (73)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (72)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (71)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (70)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (69)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (68)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (67)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (66)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (65)
— Paweł Laudański

Tegoż autora

Ballada o poświęceniu
— Paweł Laudański

Wspomnienie o Maćku
— Paweł Laudański

Esensja czyta: Styczeń 2010
— Anna Kańtoch, Paweł Laudański, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Rok 2007 w muzyce
— Sebastian Chosiński, Paweł Franczak, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Paweł Laudański

Kir Bułyczow – polska bibliografia
— Paweł Laudański

Kroki w Nieznane: Sześciu wspaniałych
— Paweł Laudański

W sieci: Rodem zza wschodniej granicy
— Paweł Laudański

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.