Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wiatr ze Wschodu (47)

Paweł Laudański
Każda nowa książka Mariny i Siergieja Diaczenków stanowi nie lada wydarzenie. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej ich powieści, „Cyfrowego”. Gdy dodamy do niej garść interesujących opowiadań: weterana Władimira Pokrowskiego, krytykowanego ostatnio Siergieja Łukianienki, chwalonej niejednokrotnie Julii Zonis oraz dwojga debiutantów: Olgi Onojko i Kusczuja Niepomy, dojdziemy do wniosku, że pomimo kryzysu (a może dzięki niemu?) rosyjskojęzyczna fantastyka ma się ostatnio całkiem nieźle.

Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (47)

Każda nowa książka Mariny i Siergieja Diaczenków stanowi nie lada wydarzenie. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej ich powieści, „Cyfrowego”. Gdy dodamy do niej garść interesujących opowiadań: weterana Władimira Pokrowskiego, krytykowanego ostatnio Siergieja Łukianienki, chwalonej niejednokrotnie Julii Zonis oraz dwojga debiutantów: Olgi Onojko i Kusczuja Niepomy, dojdziemy do wniosku, że pomimo kryzysu (a może dzięki niemu?) rosyjskojęzyczna fantastyka ma się ostatnio całkiem nieźle.
1.
Nie sądzę, bym musiał kogokolwiek przekonywać do twórczości Mariny i Siergieja Diaczenków. Książki tego ukraińskiego duetu ukazują się u nas regularnie od kilku lat, i bodaj poza jednym wyjątkiem (mam na myśli powieść „Dzika energia”), wyrobiły ich autorom niezłą markę.
Po wydanych również i w Polsce: świetnej „Vita nostrze” i interesującej kontynuacji niewiele jej ustępującego „Warana”, czyli „Miedzianym królu”, zaangażowali się Diaczenkowie mocno w prace nad scenariuszem do filmu na podstawie „Przenicowanego świata” Strugackich, dlatego na kolejną ich powieść przyszło nam trochę poczekać.
I wreszcie ukazała się. Jest. „Цифровой, или Brevis Est”.
„Cyfrowy” stanowi swoistą krzyżówkę urban fantasy i cyberpunku. To kolejna w dorobku ukraińskiego duetu opowieść o dojrzewaniu głównego bohatera, w świecie łudząco podobnym do naszego. O ile jednak bohaterka „Vita nostry” była tylko jedną z wielu uczennic zakamuflowanej przed resztą ludzkości uczelni, to nastoletni bohater „Cyfrowego” przechodzi indywidualne szkolenie, według zasady mistrz-uczeń.
Największa przygoda życia owego bohatera zaczyna się od uczestnictwa w jednej z popularnych sieciowych gier, w której – pomimo stosunkowo młodego wieku i dość skromnych środków – zdołał zbudować sobie wysoką pozycję. Dzięki wrodzonym zdolnościom zręcznie manipuluje zarówno swymi sprzymierzeńcami, jak i przeciwnikami. Pewnego dnia pozwala sobie jednak na zbyt wiele – snując własne misterne intrygi, niweczy plany swych rywali, ludzi niebezpiecznych zarówno w rzeczywistości gry, jak również – i chyba przede wszystkim – w prawdziwym świecie. Ludzie ci zdolni są do wszystkiego; opętani żądzą zemsty, nie spoczną, nim odnajdą i odpowiednio ukarzą tego, kto ośmielił im się sprzeciwić.
Pomoc nadchodzi z najmniej oczekiwanej strony. Maksym. Na pierwszy rzut oka nie wyróżniający się niczym szczególnym trzydziesto-, czterdziestoletni mężczyzna. Jednak jedynie na pierwszy rzut oka – bo wystarczy pobyć nieco w jego towarzystwie, by zorientować się, że postać to nietuzinkowa.
Maksym proponuje Arsenowi układ – otoczy go opieką, zacznie uczyć, w zamian oczekując absolutnego posłuszeństwa. Arsen ma niewielki wybór; nauka, którą chce mu przekazać Maksym, jest zresztą na tyle fascynująca, że pewnie ani on, ani nikt inny nie odrzuciłby tej niespodziewanej propozycji.
Bo któż nie chciałby móc wpływać na otaczającą go rzeczywistość? Na zachowanie innych ludzi? I to w dodatku tak łatwo, jak nieskomplikowane jest operowanie komputerową myszką?
Dzięki Maksymowi Arsen stopniowo odkrywa, iż świat i wszystko, co się w nim znajduje (a zatem i ludzie) to tak naprawdę jedna, wielka komputerowa gra. By to dostrzec, wystarczy wiedzieć, gdzie i jak należy patrzeć. Potem wystarczy myszka z przeciętym w połowie przewodem (a z czasem, w miarę nabywania wprawy i doświadczenia, można obejść się i bez niej), a świat cały zatańczy tak, jak mu się zagra/zaklika…
Na pierwszy rzut oka koncept ów sprawia wrażenie czwartej świeżości. Trzeba jednak pamiętać, że akcja „Cyfrowego” toczy się prawie cały czas w naszej rzeczywistości. To nie tam, w jakimś wydumanym, wygenerowanym wewnątrz komputera wirtualnym świecie Arsen uczy się wpływać na ludzkie postępki, lecz – korzystając jedynie na początku swej drogi z komputerowych analogii – wpływ ów wywiera w świecie jak najbardziej realnym.
Bo o tym jest przede wszystkim ta powieść – o zdobywaniu władzy nad bliźnimi, o możliwości i sposobach wpływania na ich postępowanie. Arsen początkowo zachłystuje się otwierającymi się przed nim niewiarygodnymi możliwościami; wkrótce jednak przychodzi refleksja, wątpliwości – bo jakże to, sprowadzić ot tak sobie swych bliźnich do roli kukiełek, zależnych całkowicie od woli i kaprysów nieznanego im lalkarza? Zwłaszcza wtedy, gdy zależność ta przynieść może ból i cierpienie?
„Cyfrowy” może nie udał się Diaczenkom jak „Vita nostra„, jednak bez wątpienia to jeden z głównych kandydatów do miana najlepszej rosyjskojęzycznej powieści sf roku 2009.
2.
Tyle już ostatnio narzekałem na poziom opowiadań w ukazujących się cyklicznie antologiach, że spokojnie powinienem sobie – i czytelnikom tych słów – odpuścić kolejną porcję żalów z tego powodu. I pewnie darowałbym sobie pisanie o zbiorze „Русская фэнтези 2009” („Rosyjska fantasy 2009”; inna wersja tytułu, z inną okładką – „Разбить зеркала!”, czyli „Rozbić lustra!”), gdyby nie jedno opowiadanie.
Chodzi o „Исполнителя” („Wykonawcę”) nie znanej mi dotąd Olgi Onojko.
Interesujący, nie poddający się łatwemu zaszufladkowaniu tekst.
To opowieść o muzyku i jego instrumentach… Nie, nie o zwykłych instrumentach – o przedziwnych istotach, pół-instrumentach, pół-ludziach. Tworzących muzykę, w wolnych zaś od grania chwilach potrafiących czuć jak ludzie, kochać jak ludzie, wyglądać jak ludzie…
Pewnego dnia nasz muzyk otrzymuje propozycję wymiany dotychczas posiadanej (i kochanej – chwilami wręcz dosłownie!) gitary na inny instrument. Początkowe rozterki związane z rozstaniem z ukochaną (dosłownie i w przenośni) gitarą znikają, gdy okazuje się, że nowy instrument jest wprost dla niego stworzony.
3.
Trochę już czasu upłynęło od poprzedniego godnego uwagi tekstu Siergieja Łukjanienki. „Czystopis” czy – przede wszystkim – „Konkurenci” pozostawiły po sobie taką traumę, że postanowiłem odpuścić sobie zupełnie najnowszą powieść tego autora, zwłaszcza że została skierowana – sądząc z opisów – do młodszego czytelnika (mam na myśli utwór zatytułowany „Недотепа”, czyli „Niezdara”).
Na szczęście jest jeszcze krótka forma, w której Łukianienko co i rusz dowodzi znacznej sprawności swego pióra.
Sytuacja taka ma miejsce również w przypadku opublikowanego na łamach kwietniowego numeru „Jesli" opowiadania Полуденный фокстрот („Fokstrot w samo południe”).
Przyznam, że mam z tym opowiadaniem nie lada kłopot: jeśli zbyt wiele o nim opowiem, to mogę zepsuć ewentualną przyjemność z jego lektury. Jest krótkie, a jego wartość opiera się na zaskakującym zakończeniu. Ograniczę się zatem do stwierdzenia, że rzecz jest o jednej z wielu akcji eksterminatora wampirów, oraz o tym, że nic nie jest takie, za jakie zdaje się uchodzić…
4.
W ramach nadrabiania zaległości sięgnąłem po trzy ubiegłoroczne numery miesięcznika „Połdien’. XXI wiek”. W każdym z nich znalazłem coś godnego uwagi.
W numerze wrześniowym zdecydowanie na plus wyróżnia się opowiadanie osiadłej w Izraelu, Gruzinki z urodzenia, Julii Zonis„Ме-ги-до”. To interesująca wariacja na tematy biblijne: Ziemia stanowi ostatnią linię obrony Nieba przed strąconymi niegdyś w piekielne otchłanie upadłymi aniołami. Potężne piekielne zastępy niepowstrzymanie prą naprzód. Powrót do Edenu i rozprawa z jego mieszkańcami jest tylko kwestią czasu… Opowiadanie to zostało uhonorowane „Brązowym ślimakiem”, nagrodą przyznawaną przez Borysa Strugackiego.
W numerze październikowym uwagę zwraca opowiadanie „Разбежаться и прыгнуть” („Rozpędzić się i skoczyć”) ukrywającego się pod pseudonimem Kusczuj Niepoma Michaiła Pietrowa. To nastrojowa, osadzona w petersburskich klimatach historia o nieoczekiwanych skutkach nieostrożnego obchodzenia się z ładunkami wybuchowymi na zapleczu pewnego zakładu fotograficznego… w 1904 roku. Tekst może nie wybitny, ale z pewnością wart zainteresowania.
I wreszcie numer listopadowy, a w nim kilka uznanych nazwisk: Jana Dubinianskaja (choć tym razem jej mikropowieść „Шарашка” zawodzi), Borys Rudenko czy Władimir Pokrowski. Wygrywa tekst ostatniego z wymienionych, nowela „Перед взрывом” („Przed wybuchem”). W niedalekiej (?) przyszłości efekt cieplarniany da się na tyle we znaki, że jedynie drastyczne środki mogą pomóc ginącej planecie i ludzkiej cywilizacji. Ot, wystarczy kilka głowic nuklearnych, użycie których sprowadzi nad część kuli ziemskiej atomową zimę. Proste, prawda? Trzeba tylko z okolic przeznaczonych pod bombardowanie ewakuować ludność. Cóż łatwiejszego? Niekoniecznie – ewakuacja na pozór tylko wygląda na zaplanowaną i bezpieczną dla ewakuowanych: na porządku dziennym są zabójstwa, rabunki, oszustwa…
W takich warunkach, w oczekiwaniu na nadchodzącą apokalipsę, dwójka dzieci, cudem ocalałych z jednej z rzezi, wraca do rodzinnej wioski starszego z nich. Choć wioska została splądrowana, zostało w niej na tyle dużo żywności, by zapewnić długi byt dwójce młodych rozbitków. Jednak bombowce ze śmiercionośnym ładunkiem już wystartowały…


koniec
17 sierpnia 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Wiatr ze Wschodu (74)
Paweł Laudański

9 X 2019

Fantasy (choć nietypowe), science fiction (utrzymane w najlepszych tradycjach gatunku), horror (z rosyjską duszą). O tym wszystkim słów kilka w kolejnym raporcie o aktualnym stanie rosyjskojęzycznej fantastyki.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (73)
Paweł Laudański

19 VI 2019

Trochę prozy najświeższej (Salnikow, Iwanow, seria „Зеркало”), i trochę prozy klasycznej (Warszawski, zbiór „Фантастика 1963”, czyli kolejna, już 73 edycja WzW.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (72)
Paweł Laudański

5 IV 2019

„Wyspa Sachalin”, „Zapomnienia”, „Uśmiech chimery”, „Oddział”… - czyli krótki, subiektywny przegląd najciekawszych książek rosyjskojęzycznej fantastyki roku 2018.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiatr ze Wschodu (74)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (73)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (72)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (71)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (70)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (69)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (68)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (67)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (66)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (65)
— Paweł Laudański

Tegoż autora

Ballada o poświęceniu
— Paweł Laudański

Wspomnienie o Maćku
— Paweł Laudański

Esensja czyta: Styczeń 2010
— Anna Kańtoch, Paweł Laudański, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Rok 2007 w muzyce
— Sebastian Chosiński, Paweł Franczak, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Paweł Laudański

Kir Bułyczow – polska bibliografia
— Paweł Laudański

Kroki w Nieznane: Sześciu wspaniałych
— Paweł Laudański

W sieci: Rodem zza wschodniej granicy
— Paweł Laudański

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.