Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wiatr ze Wschodu (73)

Esensja.pl
Esensja.pl
Paweł Laudański
1 2 »
Trochę prozy najświeższej (Salnikow, Iwanow, seria „Зеркало”), i trochę prozy klasycznej (Warszawski, zbiór „Фантастика 1963”, czyli kolejna, już 73 edycja WzW.

Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (73)

Trochę prozy najświeższej (Salnikow, Iwanow, seria „Зеркало”), i trochę prozy klasycznej (Warszawski, zbiór „Фантастика 1963”, czyli kolejna, już 73 edycja WzW.
1.
Pewien pracownik milicji zostaje wylany z roboty. Nie za bardzo może odnaleźć się w „normalnym” życiu, gdy zatem dostaje propozycję zatrudnienia w pewnej instytucji związanej z aparatem siłowym państwa – nie waha się zbyt długo.
Tak trafia do Oddziału. Niewielu wie o jego istnieniu oraz zadaniach, dla realizacji których został utworzony. Niemal wszyscy jego członkowie – poza młodym programistą, synem jakiegoś ważnego generała, który ma się dzięki tej robocie ustatkować – mają za sobą przeszłość w służbach mundurowych. Nie ma ich wielu – oprócz wspomnianego generalskiego potomka i Szefa w skład Oddziału wchodzi intendent, dwóch fachowców od mokrej roboty i nasz bohater, mający robić za speca od przesłuchań. Siedziba Oddziału mieści się w dawnej kotłowni – jego istnienie objęte jest klauzulą najwyższej tajności.
Funkcjonowanie Oddziału sprowadza się do długich okresów bezczynności i krótkich, jednodniowych akcji. Akcji, o których jej uczestnicy dowiadują się w najlepszym razie na kilka dni wcześniej.
Są dwa rodzaje akcji: zwykłe i hollywoodzkie.
W ramach tych pierwszych część bojowa Oddziału (protokolant, dwóch speców od brudnej roboty, informatyk) odwiedza wskazanego przez tajemnicze dowództwo klienta w jego mieszkaniu. Tam, po zlikwidowaniu ewentualnych przypadkowych świadków, przesłuchują go, zadając mu niemal dwieście pozornie bezsensownych pytań i rejestrując udzielane przezeń odpowiedzi wraz z towarzyszącymi owym odpowiedziom reakcjami, a następnie likwidują i jego, pozorując samobójstwo albo śmierć z rąk usuniętych przed przesłuchaniem pechowców.
Przesłuchanie hollywoodzkie z kolei przeprowadza się wtedy, gdy z jakiegoś powodu nie jest możliwe przesłuchanie zwykłe. Porywa się wtedy klienta, przywozi do siedziby Oddziału, przesłuchuje na miejscu, a po przesłuchaniu – likwiduje, zwłoki poddając kremacji w specjalnie na tę okoliczność zamontowanym piecu. Absurdalne akcje, absurdalne pytania, absurdalne śmierci. Atmosfera dogłębnego absurdu. Nie wytrzymują go długo członkowie Oddziału, rotacja wśród nich jest nadzwyczaj częsta.
Nawet oni nie mają pojęcia, czemu mają służyć ich akcje, czym zawiniły ich ofiary, ludzie pozornie niczym się nie wyróżniający z masy sobie podobnych, że konieczne stało się ich fizyczne wyeliminowanie.
Wyjaśnienie tajemnicy tylko pozornie wydaje się racjonalne – chwila refleksji wystarczy, by w racjonalność tę poważnie zwątpić.
Bo czy za racjonalne mogą być uznane starania jakiegoś bliżej nieokreślonego ośrodka władzy, który siłami Oddziału próbuje czynnie rozwiązać problem, przed którym stawali bezradnie bohaterowie m.in. „Pory deszczów” czy „Żuka w mrowisku” Strugackich. Czyli – chronić ludzkość przed zagrożeniem z zewnątrz? Są ci Obcy, czy ich nie ma? A jeśli są – to czy faktycznie stanowią zagrożenie dla naszej cywilizacji? I jaki związek mają z nimi klienci Oddziału? Dlaczego muszą zginąć, a wraz z nimi wszyscy świadkowie?
To wszystko w świetnie napisanej powieści Aleksieja Salnikowa, zatytułowanej – jakżeby inaczej – „Отдел” („Oddział”). Jak dotąd bodaj najlepszej rzeczy, jaką w tym roku przeczytałem.
2.
Dziecięciem będąc nie lubiłem kolonii, obozów – miałem lepsze pomysły na spędzanie wakacji i ferii. Rower, las, książka – o, to było to! Wypoczynek zorganizowany? Nie, dziękuję!
Rodzice jednak naciskali – i cóż, czasem udawało im się pokonać opór. Chcąc nie chcąc targało się spakowaną przez nich walizkę gdzieś nad morze czy jezioro, by tam męczyć się dwa, czasem trzy tygodnie z podobnymi nieszczęśnikami.
Gdyby rodzice wiedzieli, co może spotkać ich latorośl na takich koloniach czy obozach, z pewnością przemyśleliby przynajmniej raz jeszcze swe plany!
A cóż może złego spotkać radzieckiego pioniera na obozie letnim gdzieś w lesie, nad brzegiem Wołgi? Poza zadrapaniami, ugryzieniami komarów czy stresem związanym z koniecznością ułożenia sobie stosunków z kilkudziesięcioma rówieśnikami? Oj, może, może… I to coś naprawdę złego – może otóż paść ofiarą wampira, który od dobrych kilkudziesięciu lat uczynił sobie z obozu łatwe i przyjemne źródło pożywienia. Tytułową stołówkę.
„Пищеблок” Aleksieja Iwanowa to nostalgiczna podróż do czasów dzieciństwa, do czasów beztroski, czasów, które żyją wyłącznie w naszej pamięci. Które odejdą na zawsze razem z nami. Niby skierowana do młodzieży, pisana prostym językiem, jej lektura przyniesie jednak bez wątpienia wiele radości i starszym – a chyba właśnie przede wszystkim im, bo dzisiejsza młodzież nie wyłapie większości smaczków bardziej lub mniej starannie ukrytych między wierszami powieści.
Aleksiej Iwanow był jednym z gości tegorocznych Warszawskich Targów Książki. Bardzo popularny w Rosji, u nas praktycznie nieznany. Podobno ma się to zmienić, choć – również podobno – nasi wydawcy zainteresowali się w pierwszej kolejności powieściami historycznymi tego autora. Iwanow jednak, zaczynający swą przygodę z pisaniem od pełnokrwistej fantastyki, od czasu do czasu przypomni sobie o swoich korzeniach, i napisze coś w rodzaju „Stołówki” właśnie, albo „Псоглавцев” (dosłownie „Psiogłowych”), to jest opowieści o trójce młodych moskwiczan, którzy przyjechali do podupadającej wsi nad Wołgą, by wywieźć z ruin tamtejszej cerkwi fresk przedstawiający świętego Krzysztofa wyobrażonego z głową psa. Dość szybko proste wydawałoby się zadanie przeradza się w koszmar rodem z najgorszych snów – prości zdawałoby się tubylcy wcale nie zamierzają ułatwiać chłopakom ich misji. Atmosfera zaczyna szybko się zagęszczać, czemu sprzyja nie tylko sama straszna osada i jej równie straszni mieszkańcy, ale też świadomość, że całkiem niedawno w tym miejscu istniała kolonia karna, uciekinierzy z której ginęli rozszarpywani przez psy albo wilki. Czy ma to jakiś związek ze świętym Krzysztofem z głową psa? Oj ma, ma!
3.
Oto kolejne trzy tomy opisywanej już w tym miejscu serii „Зеркало” („Lustro”): „Руны и зеркала” („Runy i lustra”) Jeleny Kleszczenko i Denisa Tichego, „Отражения и миражи” („Odbicia i miraże”) Iny Goldin i Mike’a Gelprina oraz „Зеркальный гамбит” („Lustrzany gambit”) Larisy Bortnikowej i Aleksieja Prowotorowa. Sporo dobrej prozy, i to – poza Gelprinem i Goldin – spod pióra autorów jeszcze stosunkowo mało znanych, choć publikujących już od co najmniej kilku lat.
Pokrótce o najlepszych moim zdaniem tekstach.
Swój niebywały literacki talent potwierdziła po raz kolejny Ina Goldin; tę mieszkającą we Francji, lecz piszącą fantastykę po rosyjsku autorkę bez wahania zaliczam do najciekawszych twórców (twórczyń?) współczesnej sf, i to nie tylko rosyjskojęzycznej.
W szóstym tomie serii znaleźć można co najmniej cztery znakomite, premierowe teksty jej autorstwa.
Akcja „Казинского скорого” („Kaziński pospieszny”) toczy się w świecie przypominającym historyczne pogranicze carskiej Rosji i zależnego od niej Księstwa Warszawskiego, w świecie, w którym pociągi są istotami żywymi, zaprzęgniętymi co prawda do wożenia pasażerów, obdarzonymi jednak wolną wolą. Ta wola sprawia, że od czasu do czasu któryś z pociągów popada w szaleństwo, zaczyna w sposób niekontrolowany mknąć po torach, bez przerwy, aż do chwili, gdy nie rozbije się lub nie wykolei; jedyną szansą na ratunek dla pasażerów takiego pociągu jest skok w pełnym biegu.
Pewnego dnia na torach Księstwa pojawia się pociąg-widmo. Nie wiadomo skąd przybył, nie wiadomo dokąd zmierza. Pojawia się i znika, wywołuje chaos i napędza nie lada strachu.
Z Rosji przybywa śledcza, która ma wyjaśnić tajemnicę pociągu. Odkrywa straszną prawdę: jeżdżą nim uwięzieni w bydlęcych wagonach skazańcy, wysłani na katorgę, na daleką północ Imperium, być może na życie w nieludzkich warunkach, być może na rozstrzelanie.
Pociąg postanowił ochronić swych pasażerów? A może to siła ich rozpaczy nie pozwala mu na dotarcie do celu podróży?
„Город в осаде” („Oblężone miasto). Irlandia. Do niewielkiego miasteczka, wciąż liżącego rany po niedawno zakończonej wojnie domowej, gdzie pamięć o IRA nadal pozostaje żywa, wraca po latach jego były mieszkaniec, który wyprowadził się, gdy był małym chłopcem.
Przybysz odkrywa, że pod murami miasta wciąż stoi średniowieczna, oblegająca go armia. Złudzenie? Z pewnością. Chociaż… od czasu do czasu ktoś z oblężonych ginie… Da się z tym coś zrobić? Zakończyć to bezsensowne oblężenie? Tak, do tego jednak konieczne jest doprowadzenie do rzeczywistego porozumienia między zamieszkującymi miasto katolikami i protestantami.
Niesamowity klimat. Mgła. Miasto odcięte od świata. Pomieszanie czasów.
„Дело об ураденной буве” (przetłumaczyłbym to jako „Sprawa uradzionej litry”; literówki są jak najbardziej nieprzypadkowe!) nawiązuje do serii „Thursday Next” Jaspera Fforde’a. Oto świat, którym rządzą ludzie pióra: mają możność kreatywnego wpływania na rzeczywistość – co napiszą, to zaraz się ziści. Trzeba pilnować, by radosna twórczość nie wymknęła się spod kontroli. Zajmuje się tym specjalnie powołana do tego celu służba.
Pewnego dnia z nazw kilku sklepów ktoś znika literkę „k”. To mały problem, kłopoty zaczynają się, gdy dotyka to księgarni. „K” znika nie tylko z szyldów, ale też ze sprzedawanych pod owymi szyldami książek. Wystarczy zniknąć ją choćby z jednego egzemplarza książki, by zniknęła ona również z wszystkich pozostałych egzemplarzy tego wydania, gdzie by się te egzemplarze nie znajdowały, na całym świecie. To już nie przelewki…!
I jeszcze „Контакт” („Kontakt”), opowiadanie z cyklu o kosmicznej lingwistce Siwon Ni Leoch. Słabe istoty zamieszkujące pewną planetę bronią się przed najeźdźcami poprzez narzucenie im swojego języka, który totalnie rozregulowuje mózg przeciwnika.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Wiatr ze Wschodu (74)
Paweł Laudański

9 X 2019

Fantasy (choć nietypowe), science fiction (utrzymane w najlepszych tradycjach gatunku), horror (z rosyjską duszą). O tym wszystkim słów kilka w kolejnym raporcie o aktualnym stanie rosyjskojęzycznej fantastyki.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (72)
Paweł Laudański

5 IV 2019

„Wyspa Sachalin”, „Zapomnienia”, „Uśmiech chimery”, „Oddział”… - czyli krótki, subiektywny przegląd najciekawszych książek rosyjskojęzycznej fantastyki roku 2018.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (71)
Paweł Laudański

16 I 2019

Piękna, oryginalna wizja świata widzianego oczyma dorastającego dziecka, czyli rosyjskie wierd fiction w wykonaniu Linor Goralik, mocna krzyżówka historii alternatywnej, hard science fiction i cyberpunku spod pióra Michaiła Sawieliczewa oraz trzeci tom projektu Зеркало, będący popisem Aleksandra Matiuchina – oto kolejna edycja WzW.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiatr ze Wschodu (74)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (72)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (71)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (70)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (69)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (68)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (67)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (66)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (65)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (64)
— Paweł Laudański

Tegoż autora

Ballada o poświęceniu
— Paweł Laudański

Wspomnienie o Maćku
— Paweł Laudański

Esensja czyta: Styczeń 2010
— Anna Kańtoch, Paweł Laudański, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Rok 2007 w muzyce
— Sebastian Chosiński, Paweł Franczak, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Paweł Laudański

Kir Bułyczow – polska bibliografia
— Paweł Laudański

Kroki w Nieznane: Sześciu wspaniałych
— Paweł Laudański

W sieci: Rodem zza wschodniej granicy
— Paweł Laudański

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.