Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wywiad z Mariną i Siergiejem Diaczenko

Esensja.pl
Esensja.pl
Paweł Laudański
1 2 »
Nazwisko Mariny i Siergieja Diaczenków nie powinny być obce prawdziwemu miłośnikowi dobrej fantastycznej literatury. Teraz, specjalnie dla „Esensji”, małżeński duet pisarski opowiada o sobie, swojej twórczości, fantastyce rosyjskiej, ukraińskiej i polskiej oraz o wielu, wielu innych interesujących sprawach. Rozmowę przeprowadził Paweł Laudański.

Paweł Laudański

Wywiad z Mariną i Siergiejem Diaczenko

Nazwisko Mariny i Siergieja Diaczenków nie powinny być obce prawdziwemu miłośnikowi dobrej fantastycznej literatury. Teraz, specjalnie dla „Esensji”, małżeński duet pisarski opowiada o sobie, swojej twórczości, fantastyce rosyjskiej, ukraińskiej i polskiej oraz o wielu, wielu innych interesujących sprawach. Rozmowę przeprowadził Paweł Laudański.
l-p: E. Dębski, M. Diaczenko, S. Diaczenko. Nidzica 2003.
l-p: E. Dębski, M. Diaczenko, S. Diaczenko. Nidzica 2003.
Paweł Laudański: Jak to się stało, że zainteresowaliście się fantastyką? Czym w ogóle jest dla Was fantastyka?
Marina i Siergiej Diaczenko: Młodość każdego z nas związana jest z fantastyką. Tyle tylko, że jeśli dla Siergieja to lata 50-60 i takie nazwiska jak Jefremow, Wells, Verne, Bielajew, Strugaccy, Grin, Lem, Bradbury, Asimov i inni przedstawiciele fantastyki naukowej, to dla Mariny, której młodość przypadła na lata 80, już, obok wspomnianej sf, i fantasy. Przede wszystkim Tolkien, Le Guin… Marina właściwie nie zeszła nigdy z orbity fantastyki, natomiast Siergiej na dobrych dwadzieścia lat po same uszy zagłębił się w „realizm”: ukończył WGIK (Wyższą Szkołę Filmową), został scenarzystą dokumentalnych i fabularnych filmów, poświęconych praktycznie zakazanym jeszcze naówczas tematom – kultowi jednostki Stalina, historii zakazu genetyki, moralno-etycznym problemom medycyny i tym podobnym. Dopiero znajomość z Mariną, z jej zaczarowanym światem, wróciła Siergiejowi młodość i zamiłowanie do fantastyki.
PL: Jak to się stało, że zaczęliście pisać wspólnie?
MSD: Samo z siebie. W czasie zalotów Siergiej jeszcze nie wiedział o literackich talentach przyszłej małżonki, aktorki teatralnej i filmowej – chociaż wyczuwał jej kreatywność. I marzył o wspólnych scenariuszach. Ale kiedy przeczytał pierwszą, jeszcze z czasów szkolnych, nowelę Mariny – nastąpił przełom. Od razu spostrzegł wyszukaność i barwność jej stylu, próbę znalezienia odpowiedzi na najbardziej skomplikowane pytania… I zaproponował – a może tak spróbowalibyśmy napisać wspólnie powieść? Tak narodził się Priwratnik, nasze pierwsze literackie dziecię, przy czym poszło nam to łatwo, bez wysiłku – pisaliśmy jakby dla siebie, odkrywając słodycz samego procesu wspólnej pracy. A to, że jej efekt od razu został opublikowany… Wszystko to wyglądała niczym wigilijna opowieść.
PL: Otrzymaliście nagrodę Euroconu 1994 za najlepszy debiut. Czy okoliczność ta pomogła Wam jakoś w karierze pisarskiej?
MSD: Z pewnością pomogła, gdyż od razu zwróciły na nas uwagę duże wydawnictwa.
PL: Pisarska szkoła Mariny i Siergieja Diaczenków – czy coś takiego istnieje czy nie? Jeśli tak – to jak wygląda? Jak w ogóle piszecie?
Marina Diaczenko z córką Staską. Nidzica 2003.
Marina Diaczenko z córką Staską. Nidzica 2003.
MSD: Jeśli rzecz idzie o szczególnych cechach naszej twórczej maniery, to jest to, zapewne, zainteresowanie psychologią, skupienie się na szczegółach. Ważne dla nas jest nie tylko O CZYM piszemy, ale i JAK to robimy… I jeszcze – staramy się ujrzeć światło na końcu tunelu, nawet wtedy, gdy ów koniec jest praktycznie niewidoczny… A jeśli mówić o szkole jako o posiadaniu uczniów… Prowadziliśmy Pracownię Twórczą, prowadzimy warsztaty twórcze, staramy się popierać interesujące prace początkujących autorów. Oto właśnie nasze kijowskie pismo „Real’nost’ fantastiki” stanowi dobry poligon dla eksperymentów młodych twórców. Niedawno rekomendowaliśmy pismu opowiadanie Jekateriny Panjo – bardzo oryginalnej, niezwykłej autorki; to jej pierwsza publikacja w dziedzinie fantastyki. Wcześniej przedstawiliśmy wspomnianemu pismu nowelę Michaiła Nazarienki Niedorosl’ Alienin, wielce niesamowitą, bardzo interesującą. Wierzymy, że jeszcze usłyszycie te nazwiska. Mimo to nie nam mówić o „szkole Diaczenków”. Oto my czujemy się w znacznej części uczniami braci Strugackich, choć sami Strugaccy o tym nie wiedzą.
PL: Które z Waszych utworów są dla Was najważniejsze? Dlaczego?
MSD: Na to pytanie szczególnie trudno odpowiedzieć, gdyż nasze powieści, nowele, opowiadania i bajki są niczym dzieci, które mogą być duże i maleńkie, rude i piegowate, kulawe i niezbyt piękne – ale jak wybrać spośród dzieci najlepsze, najbardziej ulubione? A jeśli chodzi o znaczenie… I w tym wypadku nie nam o tym decydować. Pod względem ilości przyznanych nagród zdecydowanie przoduje Dolina sumienia, wielu krytyków podkreśla znaczenie Pandemia, ale wszystko rozstrzygnie się wraz z upływem czasu, posiadającego takie mierniki jak liczba wznowień, liczba przekładów… Prym wiedzie tu na razie Czas wiedźm – powieść ta miała już cztery wznowienia w Rosji, została przełożona na ukraiński i polski, jest przekładana, z tego, co wiemy, na inne języki. Ale podkreślmy raz jeszcze – nie nam o tym decydować. Jest jeszcze jedna interesująca subtelność: zasadą jest, że dla nas najważniejszym tekstem jest ten, nad którym właśnie pracujemy. I tak jest za każdym razem, co roku – to, co się dopiero rodzi, w co wkładasz duszę, nadzieję, że zrozumiesz coś z życia i sam zostaniesz zrozumiany. Gdy książka zostaje wydana – ona jest już odrobinę „nie twoja”, pojawia się efekt odsunięcia. Wszystko jedno jak wyrosło dziecko, odeszło spod rodzicielskiej opieki, i zaczyna żyć własnym życiem.
PL: Czy istnieją jakiekolwiek teksty, których nie napisaliście wspólnie? Czy zostały opublikowane?
MSD: Siergiej przed poznaniem Mariny był już członkiem Związku Pisarzy. Do tego związku został przyjęty jako młody autor (była taka kategoria literatów w wieku do 35 lat) za zbiór nowel i opowiadań Zołotoj dożd’. Naturalnie, prócz scenariuszy miał jeszcze całą masę różnych publikacji w czasopismach, dziennikach, były też jakieś literackie nagrody. Wśród nich była nagroda dla najlepszego tekstu humorystycznego (Zołotoj tielenok). Ale po poznaniu Mariny samodzielna literacka działalność Siergieja zakończyła się. Może za wyjątkiem scenariuszy filmowych, esejów o kinie – przecież w odróżnieniu od Mariny Siergiej jak był, tak i pozostał „człowiekiem kina”, ogląda wiele filmów, o najlepszych z nich opowiada małżonce. Marina w ogóle nie próbowała pisać bez swego współautora. Bo i po co? Dziecko powinno mieć dwoje rodziców.
PL: Utrzymujecie się tylko z pisarstwa?
MSD: W chwili obecnej – tak. Zaczynają nas karmić nie tylko nowe rzeczy, ale i wznowienia, tłumaczenia. Ponadto pracujemy jako scenarzyści. Na przykład – czekamy w tej chwili na premierę czteroodcinkowego serialu telewizyjnego Ukradiennoje sczast’je, nakręconego w Kijowie.
PL: Możecie opowiedzieć o swoich planach twórczych?
MSD: Mamy ich całe mnóstwo. Pytanie tylko, które z nich uda się zrealizować, a które – nie… Pracujemy nad nową powieścią. O czym? Trudno powiedzieć. Może o muzyce, może o poszukiwaniach wzajemnego zrozumienia między ludźmi. Ponadto oczekują od nas nowych bajek, opowieści dla dzieci…
PL: A propos filmów: czy są plany ekranizacji któregoś z Waszych utworów?
MSD: Z filmami nigdy nic nie wiadomo. Sporo czasu poświęciliśmy na scenariusz filmu fabularnego 1911 – o terroryzmie, o zabiciu w Kijowie premiera Rosji Stołypina; scenariusz został przyjęty przez kijowskie studio filmowe imienia Dowżenki, powstała już reżyserska wersja scenariusza, już reżyser Siergiej Masłobojszczikow przygotowywał się do zdjęć – i nagle wszystko się zawaliło. Niedostateczne finansowanie.
A teraz kończymy dla Moskwy scenariusz na podstawie jednej z naszych powieści (której – to straszna tajemnica!), ale co z tego wyjdzie? Lepiej nie kuśmy losu prognozami. Po prostu uczciwie wykonujemy swoją pracę, podoba nam się scenariusz, ale pisarz jest bezsilny wobec przejawów przeznaczenia. Możemy planować tylko wydawanie prozy – w tym przypadku zależymy sami od siebie, a nie od polityki, ekonomiki i gustów producentów.
PL: Kim jest Duszes?
MSD: To czarny kot narodowości angorskiej, podarowany Marince jako niespodzianka w dniu jej urodzin. Maleńki kłębuszek, kupiony za 10 dolarów w przejściu podziemnym. Obecnie to wspaniały puszysty krasawiec, ulubieniec rodziny. Najprawdopodobniej to jedyny na świecie kot-pisarz: jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Ukraińskich jako nasz oficjalny współautor, posiada legitymację z fotografią i pieczątką. Powstało o nim wiele filmów, artykułów w prasie – mimo to nie zadziera nosa, jak dawniej wymrukuje nocną porą zarysy przyszłych utworów, a przed rozpoczęciem każdej powieści puszczamy go na klawiaturę, i jaką literą on zacznie, taką i my zaczynamy tekst. Bardzo tęskni za nami, a my – za nim. Jest on jeszcze przecież naszym oficjalnym zoopsychoterapeutą, leczącym frustracje lepiej od Freuda.
PL: Czy Wasza córka, Staska, chciałaby pójść w ślady rodziców i zostać pisarką?
MSD: Staska chciała już być misiem pandą, strażakiem, lekarzem – a obecnie chce zostać pisarką. Teraz ma dziewięć lat. W zeszłym roku napisała pierwszy scenariusz – o Księżniczce, Smoku i Pandzie, która uwolniła biedną dziewczynkę z łap potwora. I sama nakręciła na jego podstawie film wideokamerą – mama odegrała wszystkie role za pomocą pluszowych zabawek. Teraz Staska chce zekranizować naszą ostatnią książkę dla dzieci Żirafczik i Pandoczka – o przygodach dwojga nierozłącznych przyjaciół. Kto wie, może jest przed nią świetlana literacka przyszłość, ale nie rozpieszczamy jej, nie przyuczamy do bycia gwiazdą. A tak w ogóle to Siergiej marzy, by Staska została jednak lekarzem. Ale o tym decydować będzie ona sama gdy dorośnie.
PL: Waran, Wasza najnowsza powieść, to powrót do gatunku fantasy. Już nie zamierzacie pisać „fantastyki realistycznej”?
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Do głosu dochodził S. Jarosławcew
Borys Strugacki

24 II 2004

Z Borysem Strugackim, niekwestionowanym mistrzem rosyjskiej i światowej sf, rozmawia Paweł Laudański.

więcej »

Autorów powinno być zawsze dwóch
Henry Lion Oldi

31 XII 2002

H. L. Oldi odpowiada na pytania Pawła Laudańskiego o sobie, swej twórczości, fantastyce rosyjskiej i ukraińskiej i paru jeszcze innych sprawach.

więcej »

Zazwyczaj natchnienie przychodzi po filiżance kawy z koniakiem.
Siergiej Łukianienko

1 IV 2002

Z Siergiejem Łukianienką rozmawia Paweł Laudański.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiatr ze Wschodu (74)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (73)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (72)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (71)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (70)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (69)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (68)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (67)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (66)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (65)
— Paweł Laudański

Tegoż autora

Ballada o poświęceniu
— Paweł Laudański

Wspomnienie o Maćku
— Paweł Laudański

Esensja czyta: Styczeń 2010
— Anna Kańtoch, Paweł Laudański, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Rok 2007 w muzyce
— Sebastian Chosiński, Paweł Franczak, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Paweł Laudański

Kir Bułyczow – polska bibliografia
— Paweł Laudański

Kroki w Nieznane: Sześciu wspaniałych
— Paweł Laudański

W sieci: Rodem zza wschodniej granicy
— Paweł Laudański

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.