Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Zazwyczaj natchnienie przychodzi po filiżance kawy z koniakiem.

Esensja.pl
Esensja.pl
Siergiej Łukjanienko
1 2 »
Z Siergiejem Łukianienką rozmawia Paweł Laudański.

Siergiej Łukjanienko

Zazwyczaj natchnienie przychodzi po filiżance kawy z koniakiem.

Z Siergiejem Łukianienką rozmawia Paweł Laudański.
Paweł Laudański: Kiedy zaczął się Pan interesować fantastyką?
Siergiej Łukianienko: We wczesnym dzieciństwie. Zacząłem czytać w wieku pięciu lat - i od razu polubiłem fantastykę. Na początku dziecięcą - książki Nikołaja Nosowa, baśnie. Potem - „dorosłą”. Trudno ją było wtedy „dostać” - udało mi się jednak zdobyć W krainie purpurowych obłoków Strugackich i Mgławicę Andromedy Jefremowa. Potem polowałem na wszystkie fantastyczne książki…
PL: Pamięta Pan swój literacki debiut? Co to było?
S.Ł.: Pewnego dnia, miałem wtedy 18 lat, przydarzył mi się nudny wieczór. Siedziałem w domu, nie miałem ochoty nigdzie pójść, nie miałem zupełnie nic do czytania. Przyszła mi wtedy do głowy myśl - a dlaczego by nie napisać opowiadanie samemu? Takiego, jakiego sam bym chciał przeczytać? Wziąłem zeszyt i w ciągu jednego wieczoru napisałem trzy krótkie opowiadania. Jedno z nich, Za liesom, gdie podłyj wrag, rok później zostało opublikowane. I od tego wszystko się zaczęło. Początkowo moje opowiadania czytali przyjaciele, chwalili je, co dawało mi motywację do dalszej pracy. Potem przyszły publikacje. A potem pisanie stało się moim zawodem.
PL: Czy fakt, że jeszcze do niedawna żył Pan w Kazachstanie, wywarł wpływ na Pańską twórczość? A jeśli tak, to jaki?
S.Ł.: Kazachstan - to jeszcze nie do końca Azja, lecz już niezupełnie Europa. To styk europejskiej i azjatyckiej kultury, stosunku do świata… Wielonarodowy, bardzo interesujący kraj. Nie jestem w stanie wskazać dokładnie, jaki wpływ wywarło na mnie życie w Kazachstanie - bez wątpienia jednak jakiś wpływ miało.
PL: Czy w Kazachstanie pisze się fantastykę? Czy jest to coś wartego uwagi?
S.Ł.: Od czasu, gdy stamtąd wyjechałem - nie. :-)Oczywiście żartuję, są tam autorzy, ale w większości piszą w języku kazachskim… i poziom ich utworów, szczerze mówiąc, nie jest zbyt wysoki.
PL: Co sprawiło, że przeprowadził się Pan do Rosji, do Moskwy?
S.Ł.: Do chwili rozpadu Związku Radzieckiego nie miało większego znaczenia to, gdzie się mieszka - w Rosji czy w którejś z republik. Teraz wszystko się zmieniło. Co prawda Kazachstan zdołał ustrzec się przed poważniejszymi wstrząsami na tle narodowościowym, wojnami i pogromami, jednakże jest to już inny kraj, z odmienną kulturą, coraz bardziej ciążącą w stronę islamu. A ja jestem Rosjaninem i prawosławnym chrześcijaninem.
Jest jeszcze jeden, bardziej przyziemny powód: największe wydawnictwa skupione są w Rosji, w Moskwie. Aby być w centrum życia literackiego, trzeba często bywać w Moskwie. A odległość dzieląca Ałma-Atę od Moskwę jest większa, niż, dajmy na to, Moskwę od Warszawy.
PL: Jak się Pan czuje w roli autora, którego książki osiągają w Rosji rekordowe nakłady wśród współczesnej rosyjskojęzycznej (i nie tylko) fantastyki?
S.Ł.: A jak autor może czuć się w takiej sytuacji? Oczywiście, bardzo mnie to cieszy. Chociaż odczuwam też nie lada odpowiedzialność… Jak mawiają: ze szczytu jest tylko jedna droga - w dół. Tak więc zmuszony jestem do szukania nowych szczytów, żeby nie zacząć się staczać. :-)
PL: Czy poza pisarstwem ma Pan jakieś inne źródło utrzymania? Czy możliwe jest utrzymanie we współczesnej Rosji z pisania fantastyki?
S.Ł.: Już od dawna jestem profesjonalnym literatem. Niewielu jednakże twórców jest w stanie się z tego utrzymać. Ważne jest w tym przypadku nie tylko to, żeby pisać popularne książki, wydawane w wielkich nakładach, ale i to, żeby owe książki nie znikały z rynku, żeby nieprzerwanie cieszyły się popularnością. To właśnie daje możliwość spokojnej pracy nad nową książką - dodruki wcześniejszych „karmią” autora.
PL: Jest Pan z wykształcenia lekarzem. Czy pracował Pan w tym zawodzie?
S.Ł.: Bardzo krótko. Ukończyłem studia medyczne w Ałma-Acie, odbywałem staż jako lekarz-psychiatra, przepracowałem jednak tylko rok. Potem podjąłem pracę w fantastycznym piśmie „Miry” i pisałem, pisałem, pisałem… Niestety, nie jest możliwe w pełni wydajne połączenie dwóch zawodów. Bez względu na wszystko jednemu z nich nie uda się poświęcić wystarczająco dużo czasu. A komu potrzebny jest kiepski lekarz, który zamiast zabrać się za samodokształcanie, czytanie specjalistycznych książek i pracę z chorymi chce jak najszybciej wrócić do domu, aby zasiąść do pisania nowej powieści? Wielu rosyjskich autorów było lekarzami - dla przykładu można by wskazać i Czechowa, i Bułhakowa, i mnóstwo mniej głośnych nazwisk. Mimo to uważam, że naprawdę dobrze można wykonywać tylko jeden zawód.
PL: Proszę opowiedzieć pokrótce o swoim warsztacie pisarskim. Jak udaje się Panu stworzyć dwie, a nawet trzy interesujące powieści w ciągu roku?
S.Ł.: Trzy - to nie do końca prawda, coś takiego rzadko się zdarza. Dwie książki - to całkiem łatwe. Siadam z rana przy komputerze, piszę do obiadu, czasem do wieczora. I tak - pięć, sześć dni w tygodniu. Zazwyczaj powieść udaje mi się napisać w ciągu trzech-czterech miesięcy, maksymalnie w ciągu pół roku. Czasami tylko zdarza się pracować dłużej nad jedną książką. Potem krótka przerwa - i następna powieść. Nie mogę powiedzieć, że nie mam wolnego czasu - starcza go i na czytanie, i na zabawę w gry komputerowe, i na nieliczne podróże. Główne niebezpieczeństwo stanowi internet, gotowy pożreć cały wolny czas, jeśli tylko mu się na to pozwoli.
PL: Gdzie szuka Pan natchnienia?
S.Ł.: Zazwyczaj natchnienie przychodzi po filiżance kawy z koniakiem. :-) A na początku, kiedy dopiero planuję powieść, ważny jest jakiś impuls: piękna scena, interesująca fraza, niezwyczajny bohater albo świat. Kiedy przychodzi mi do głowy jakiś taki szczegół, siadam i zaczynam pisać - często zdarza się wtedy, że nie znam fabuły powstającej książki. Fabuła pojawia się dopiero w trakcie pisania.
PL: Co ma wpływ na wybór tematyki Pańskich utworów: pisze Pan to, na co ma Pan ochotę, czy też to, co, jak można sądzić, spodoba się czytelnikom? Czy jest jakiś temat (jaki?), którym chciałby się Pan zająć, lecz z jakichś przyczyn (jakich?) Pan tego nie robi?
S.Ł.: Zazwyczaj piszę o tym, o czym mam akurat ochotę opowiedzieć. Podporządkowanie wszystkiego pod kątem czytelniczych gustów to droga donikąd. Czytelnik zawsze wyczuje fałsz, brak szczerości. A i owe gusta zmieniają się nader szybko. Autor nie powinien uganiać się za nimi, lecz kształtować je, proponować nie to, co było interesujące w dniu wczorajszym, lecz to, co stanie się interesującym jutro. Dopiero wtedy książka nie stanie się „jednodniówką”, którą zapomina się zaraz po przeczytaniu.
A książek, które chciałbym napisać, ale nie napisałem, nie ma. Są zarzucone fragmenty, które początkowo fascynowały, ale powieść nie została od razu napisana - i przestałem się nimi interesować. Ale to co innego...
PL: Tworzy Pan space-operę i fantasy, cyberpunk i historię alternatywną… W którym z gatunków fantastyki czuje się Pan najlepiej?
S.Ł.: Najbardziej w kosmicznej operze… i w ogóle - w science fiction. Magia, smoki, elfy - to wszystko jest interesujące, pisałem o tym i z przyjemnością czytuję fantasy sam, ale tutaj czuję się niepewnie. Ważne jest dla mnie, bym mógł sam uwierzyć w to, co się dzieje. A ja nie wiem, dlaczego lata smok, a pod elfem trawa się nie gniecie. :-) Dlaczego latają gwiazdoloty - to wiem. Dlaczego działają zaklęcia - tego nie wiem. Dlatego też większość moich utworów - to naukowa (albo pseudonaukowa) fantastyka.
PL: Napisał Pan coś oprócz fantastyki?
S.Ł.: Nie. Co i rusz nachodzi mnie taka chęć, ale potem myślę sobie - po co? Kryminał? Przecież mogę napisać kryminał sf. Powieść o miłości? Przecież może być ona fantastyczna. Powieść sensacyjna? Tym bardziej.
Fantastyka - to bardzo wygodny chwyt, bardzo dobre narzędzie dla pisarza. I wyrzucanie go tylko dla wykazania, że i bez fantastyki jest się w stanie składać litery w słowa, jest głupie. Oczywiście, dobry majster i z samą siekierą może zbudować dom, ale po co się męczyć, jeśli pod ręką znajduje się hebel, piła i młotek?
PL: Dlaczego ostatnimi czasy pisze Pan tak mało opowiadań?
S.Ł.: Kryzys „małej formy” w rosyjskiej fantastyce związany jest w pierwszej kolejności z niewielką ilością pism drukujących fantastykę. Przez długi czas opowiadania po prostu nie były publikowane - istniała opinia, że czytelnik pragnie długich, najlepiej - wielotomowych powieści.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Wywiad z Mariną i Siergiejem Diaczenko
Paweł Laudański

9 II 2005

Nazwisko Mariny i Siergieja Diaczenków nie powinny być obce prawdziwemu miłośnikowi dobrej fantastycznej literatury. Teraz, specjalnie dla „Esensji”, małżeński duet pisarski opowiada o sobie, swojej twórczości, fantastyce rosyjskiej, ukraińskiej i polskiej oraz o wielu, wielu innych interesujących sprawach. Rozmowę przeprowadził Paweł Laudański.

więcej »

Do głosu dochodził S. Jarosławcew
Borys Strugacki

24 II 2004

Z Borysem Strugackim, niekwestionowanym mistrzem rosyjskiej i światowej sf, rozmawia Paweł Laudański.

więcej »

Autorów powinno być zawsze dwóch
Henry Lion Oldi

31 XII 2002

H. L. Oldi odpowiada na pytania Pawła Laudańskiego o sobie, swej twórczości, fantastyce rosyjskiej i ukraińskiej i paru jeszcze innych sprawach.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiatr ze Wschodu (74)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (73)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (72)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (71)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (70)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (69)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (68)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (67)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (66)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (65)
— Paweł Laudański

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.