Klasycznie:
- wstęp - 7 stron (kilka wątków)
- rozwinięcie - 36 stron (kilka wątków)
- zakończenie - 3 strony (wątki się splatają)
- główny bohater z bronią w ręku robi wszystko by uratować niewiastę
Nie całkiem:
- to jednak owa niewiasta będzie musiała uratować bohatera
- to nie bohater z niewiastą splotą się w miłosnym uścisku i odpłyną w siną dal
Thorgal z rodziną (która ostatnio bardzo się rozrosła) pożegnał "swoją" wyspę, udając się w nieznane. Po burzy trafia na wyspę... Ale przecież nie chcę zdradzać fabuły. Dodam jedynie, że i tym razem otrzymujemy dawkę mitologii - nie germańskiej, jak do tej pory - lecz... hmm... bo ja wiem? Mieszkańcy wyspy stylizowani są na Hellenów, ale...
W recenzji poprzedniego albumu, "Klatki", chwaliłem scenarzystę - w recenzji niniejszego, niestety, nie mogę tego potwierdzić. Poza innowacjami, wymienionymi powyżej, niewiele ciekawego w tej kwestii miał do powiedzenia. Zakończenie ponownie "z lekka" kiczowate (bo cóż można powiedzieć o Thorgalu wołającym "Aaricio, ukochana, nareszcie Cię odnalazłem"). Ponadto problemem staje się chyba dla scenarzysty zbyt duża liczba bohaterów, którzy w historyjce mają przecież brać aktywny udział...
Przerażonych widokiem okładki uspokajam: dziewczę w bieli NIE jest kolejną próbą narysowania Aaricii takiej, jaka była i powinna być.
Grzegorz Rosiński, Jean Van Hamme
Thorgal: Arachnea (Arachnéa)
tłum. Wojciech Birek
Egmont 2000
ISBN 83-237-1013-9
Cena: 14,90zł
|
|