Magazyn ESENSJA nr 3 (VI)
kwiecień 2001




poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

Autor Konrad R. Wągrowski
  Za mało Śmierci!

Zawartość ekstraktu: 60%
Okładka książki
Przeprowadzono kiedyś plebiscyt wśród fanów na ich ulubioną postać ze świata "Gwiezdnych wojen". Wygrał oczywiście Han Solo, co nikogo nie powinno dziwić. Myślę, że gdyby przeprowadzić takie głosowanie na ulubioną postać czytelników Świata Dysku - największe szanse miałby pewien KOŚCIŚCIE chudy osobnik, którego każdy prędzej czy później spotkać musi - najczęściej bywa to pierwsze i ostatnie spotkanie. Ani Rincewind, Dwukwiat, ani kapral Marchewa nie mają tyle osobistego uroku, takiej klasy i bardzo SPECYFICZNEGO poczucia humoru połączonego ze zrozumiałym dystansem do swej pracy, które sprawiają, że czekamy z niecierpliwością na każde pojawienie się tego bohatera w książce. Należy podkreślić "w książce" (i raczej tylko tam).

Choć nie ma chyba tomu pratchettowskiego cyklu, w którym Śmierć nie pojawiłby się choćby na chwilę, to ja najbardziej lubię te, w których jest on jedną z ważniejszych POSTACI. Tytuł "Kosiarz" wskazywał, że w tej książce tak właśnie będzie. Ale oto pierwsze zaskoczenie - Śmierć wcale nie jest postacią tytułową (i niestety nie jest go tak dużo, jak bym oczekiwał)! Okazuje się, że Śmierć nie jest postawionym nad wszystkimi panem życia i ...śmierci. Ma nad sobą potężniejszych, którzy mogą (a przynajmniej tak im się wydaje) go zdymisjonować. I tak oto Śmierć staje się istotą śmiertelną i idzie zamieszać wśród ludzi, aby tam spędzić ostatnie chwile swojego żywota. Ale nic nie jest takie proste...

"Kosiarz" to jedna z tych książek Pratchetta, w których widać, że nie chce on dawać swymi powieściami jedynie prostej rozrywki. Trudno jednak mówić o śmierci jedynie w kontekście żartu i Pratchett delikatnie przemyca poważniejsze myśli, czyniąc to jednak tak, aby nie przysłoniły one humoru - najważniejszego składnika powieści składających się na cykl. Sympatycznie przedstawiona zostaje grupa nieumarłych, ze starym magiem Windle Poonsem, dużo żywotniejszym po śmierci niż za życia na czele. Nie można też nie zwrócić uwagi na wątek związku Ludmiły i Lupine'a, wilkołaka i człowiekołaka, z których jedno przez 3 tygodnie w miesiącu jest człowiekiem, a drugie wilkiem, podczas gdy przez pozostały tydzień ich związek może funkcjonować, jako że stają się oboje pół człowiekiem - pół wilkiem.

Na minus należy zaliczyć sztampową, niestety, fabułę, kopiującą schemat ostatnich książek cyklu "Straż! Straż!", czy "Ruchomych obrazków" - pojawia się niebezpieczeństwo zagrażające całemu Ankh-Morpork, a stawić mu czoła może jedynie grupka niedorajd. Nasilanie się apokaliptycznych zjawisk, miotający się magowie - to zaczyna się robić w drugiej części książki nużące i jest męczącym przerywnikiem między scenami ze Śmiercią w roli głównej.

Podsumowując - "Kosiarz" to przyzwoita książka Pratchetta, ale w moim osobistym rankingu umieściłbym ją gdzieś w połowie cyklu - niżej od "Kolorów magii", "Blasku fantastycznego", "Morta". "Straż! Straż!", czy "Ruchomych obrazków", ale wyżej od "Równoumagicznienia", "Czarodzicielstwa" i "Piramid".

Na koniec chciałbym wyrazić swe życzenie, że gdy przyjdzie na to czas, chciałbym, aby na ostateczne spotkanie przybył właśnie ktoś taki jak ów właściciel najostrzejszej kosy we Wszechświecie. To byłoby na pewno INTERESUJĄCE SPOTKANIE i może warto by było na nie czekać.


Terry Pratchett "Kosiarz" (Reaper Man)
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
ISBN: 83-7225-743-8
Cena 22 zł

poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

50
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.