Magazyn ESENSJA nr 6 (IX)
lato 2001




poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

Autor Eryk Remiezowicz
  Legenda inna niż wszystkie

Zawartość ekstraktu: 100%
Okładka książki
Okładka książki
Mędrzec, kiedy już osiągnie wiek odpowiednio szacowny, zaczyna uważać, że zna świat i wie, jak rozwiązać jego problemy. Wychodzi wtedy ze swojej zasnutej pajęczynami wieży i zaczyna naprawiać losy, najczęściej poświęcając dziś setki, aby jutro uratować tysiące. Bardzo to piękne, szlachetne i świetnie działa na zaburzone długą samotnością ego filozofa, ale bieżący świat też ma swoje zdanie na temat takich inżynierów przeznaczenia i jest ono wybitnie negatywne. Nie raz spotkamy w "Grombelardzkiej legendzie" bohaterów, którzy wiedzą, że mają tylko to jedno życie, i zamierzają je przeżyć jak najlepiej, olewając przy tym znawców władających lądami Szerni sił. Nauczą się filozofowie pokory, oj nauczą.

Dojdzie więc niechybnie do konfliktu i jedna ze stron bardzo będzie go żałować. Autor wyraźnie stwierdza, która z powyższych opcji jest mu miła, ale nie będę uprzedzał biegu wydarzeń. Sami się dowiecie, drodzy czytelnicy, kiedy dojdziecie do końca, zażywszy po drodze niejednej przyjemności. "Księga Całości" robi się z tomu na tom oraz lepsza i jeżeli Feliks W. Kres zamierza popełnić tom czwarty ("Pani dobrego znaku" ma się zwać owo cudo), to postawił sobie wysoko poprzeczkę.

Przede wszystkim, jest ta książka niezwykle poukładana. Jest to wprawdzie ciąg luźnych opowieści, ślicznych niewielkich klejnotów z wprowadzeniem, dobrą fabułą i nieszablonowym zazwyczaj zakończeniem, ale czyta się to jak powieść. Dziwne, prawda? Otóż każda z legend wypełniających karty książki pokazuje nam postać, przedmiot, czy też wydarzenie, które wpłyną w jakiś sposób na finał. Nic tu nie jest przypadkowe i wszystkie strzelby kiedyś będą musiały wypalić. Ostrzegam jednak przed wyciąganiem łatwych wniosków co do zakończenia. Tak, będzie ponure, jak to u Kresa, większość bohaterów skończy źle, albo jeszcze gorzej, ale doprawdy, chciałbym poznać detektywa, który domyśli się wcześniej, jak rozplączą się powiązane wcześniej wątki.

Bardzo ciekawym pomysłem są też umieszczone na początku i końcu książki listy. Spinają one cały ciąg wydarzeń podsuwając nam jednocześnie wytłumaczenie wszystkiego. Możemy uznać, że była to tylko legenda, mit, brzydka realistyczne baśń z brzydkiego i zatrważająco realistycznego Grombelardu. Nic takiego nie miało miejsca, choć mogło, pewne historie są prawdopodobniejsze, a pewne są bzdurą wierutną. Myśl więc czytelniku, czy wolisz uważać, że los Kareniry to zwykła klechda biegnąca od ogniska do ogniska, czy też jakimś cudem pieśniarzom udało się przekazać prawdę.

Oczywiście, możesz też stwierdzić, że problemu nie ma, bo książka to książka, fikcyjna opowieść fantasy, a dylemat jest z palca wyssany. Cóż, żal mi wtedy Ciebie, bo jeżeli przeczytałeś "Legendę" i nie przebiegłeś ani raz Ciężkich Gór, nie poczułeś nigdy biegnącego w dół pleców nieustannego grombelardzkiego deszczu i nie dotknął Cię strach przed Złym Krajem i łucznikiem zza rogu, to ja Cię nie rozumiem. Wiem tylko, że coś straciłeś.



Feliks W. Kres "Grombelardzka legenda"
Wydawnictwo MAG 2000
ISBN 83-87968-03-X
Cena 37 PLN

poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

67
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.