Magazyn ESENSJA nr 6 (IX)
lato 2001




poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

Autor Eryk Remiezowicz
  Wielki triumf królika Bugsa

Zawartość ekstraktu: 80%
Plakat filmu
Plakat filmu
"Nowe szaty króla" mają idiotyczny tytuł, który wszystkim każe dopatrywać się podobieństw do "Nowych szat cesarza" Andersena. Tymczasem fabuła jest raczej klasycznie disneyowska. Oto młody, pyszny i zarozumiały król Cuzco wpada w straszliwe tarapaty. Zła doradczyni Yzma, której próbował się pozbyć, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i przejąć władzę nad królestwem. Pierwotnie Cuzco miał zostać trupem, ale na skutek pomyłki zamieniono go w lamę. Jak łatwo się domyślić, nasz kandydat na zwierzołaka próbuje odzyskać swój tron i postać. Zanim mu się uda, będzie musiał, zgodnie z tradycją, stać się kim innym, zrozumieć swe błędy, i spisać samokrytykę (czy jakoś tak). Na szczęście, nie będzie musiał przechodzić przez to sam - do pomocy zgłasza się dobroduszny wieśniak o imieniu Pacha.

Klasyka, chciałoby się rzec. Tu źli, tam dobrzy, zła czarownica ma oczywiście pomocnika, Kronka (o nim później) - krótko mówiąc cała rekwizytornia się zgadza. Jest w tym wszystkim jednak pewien hak. Wprawdzie bohaterowie będą oczywiście mieli przygody a dzieci wyniosą z filmu naukę, ale na tym podobieństwa do takiego np "Aladyna" się kończą. Otóż, przede wszystkim, nie ma tu praktycznie żadnych piosenek. Jest jeden szybki utwór na początku, na końcu zaś Sting zawodzi towarzysząc napisom, ale poza tymi dwoma wyjątkami - posucha.

Natomiast jest jeszcze druga, znaczniejsza różnica. Otóż film tworzył chyba ktoś zakochany w kreskówkach Warner Brothers. Im dłużej oglądałem "Nowe szaty króla" tym bardziej wyraźne stawały się podobieństwa. Niektóre sceny są ściągnięte z przygód królika Bugsa (porównajcie starcia: dzieci kontra Yzma z Bugs torreador kontra byk) W sumie wyszedłem z filmu z wrażeniem, że twórcy postawili morał na drugim miejscu, starając się przede wszystkim widza rozśmieszyć i to z dobrym skutkiem.

Na koniec podam zaś podstawowy powód do obejrzenia tego filmu. Jest nim Kronk, towarzysz i pomocnik złej czarownicy. Jest to najwspanialszy z głupich mięśniaków, którzy kiedykolwiek zagościli na ekranach kin. Dobroduszny, sympatyczny i nieodparcie śmieszny w każdym działaniu, a do tego wyposażony w idealny do swej roli głos. Choćby dlatego warto ten film obejrzeć.



"Emperor's New Groove"
reżyseria: Mark Dindal
scenariusz: Roger Allers, David Reynolds

poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

58
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.