Agnieszka "Ignite" Hałas
Sanktuarium
znalazłeś je przypadkiem
podążając na oślep ścieżką wysnutą z baśni i złudzeń
wiła się długo przez ciemny las
wątpliwości wyciągały niespokojne gałęzie
teraz stoisz na zalanej słońcem hali
kamienni dostojnicy wokół
skrzą się milczącym śniegiem
mgła spowija ich sędziwe głowy
lecz odpowiedzą echem gdy zawołasz
potok nuci srebrną kołysankę
woda zmyje kurz długiej drogi
i wspomnienie ognia płonącego pod górą
gdzie jestem pytasz
- orle skrzydła kreślą odpowiedź
jasną jak niebo
płynną jak logika snu
...
o zmierzchu wiatr budzi trawy
bezszelestnie nurkuje nietoperz
Varda unosi dłonie by zapalić gwiazdy
Adam Budziński
(bez tytułu)
Śniłem.
Pełen wiary.
W swej wierze nieufny.
Pytałem:
Zbłądziliście...
Kojący śmiech ciszy.
W obłoconych kaloszach
Dziecinną kolejką uciekłem
W światełko tunelu.
Chrapałeś
Pluszowy misiu
Z duszą na temblaku.
Kościan, 2000 r.
Paweł Piotrowski
Dziś...
Dziś...
chciałbym rozpłynąć się w morzu Twych ust
roztopić w kasztanowych włosach
ponurkować wśród żartobliwych błysków oczu
dziś...
chciałbym powędrować po Twoim ciele
bez mapy, bez kompasu
zanurzyć się w kropelkach słonego potu
pobiec po delikatnych krzywiznach
dziś...
bo nie ma jutra.
Rydzo
Nowe życie
Nie będę pił już
z byle kim,
byle co,
byle gdzie.
Nie będę żył już
byle jak,
wolny ptak,
tak na wznak.
Nie będę prosił więcej
o jałmużnę.
Nie będę już nikomu
więcej dłużny.
Nie będę czekał dłużej
na swe nowe życie,
a o świcie
odejdę na amen.
Nie, już dłużej
nie zostanę.
Nie dokończę
ostatniego kielicha,
a marycha w popielniczce
niech wysycha.
Nie będę żył już
z byle kim,
byle jak,
byle gdzie.
Nie będę śnił już
byle sen,
byle noc,
byle koc.
Nie będę darł już więcej
starych kalendarzy.
Nie będę już nikomu
piwa ważył.
Nie będę czekał dłużej
na swe nowe życie,
a o świcie
odejdę na amen.
Nie, już dłużej
nie zostanę.
Nie dokończę
ostatniego kielicha,
a marycha w popielniczce
niech wysycha.
Surion Epeirodis
uf
ciemny poranek
jak i ciemny był wieczór
ponure starcia i
powolne wyniki
i nic we mnie nie działa
wyjałowiony wracam potem
do domu
i po co...
dumny jestem
gdy widzę
jak w wiecznej walce
i w wiecznym znużeniu
pokonuję świat
lecz po co...
Świtezianek
(bez tytułu)
złamałem kredkę
bratu
będzie płakał
teraz śpi
zaczarowany przez elfy
rysują mu sny
kredkami
których nie złamie
nikt
Jacek "NerV0" Andrzejczak
Co po nas zostanie...?
Kwas siarkowy i solny, w naszym nieboskłonie,
Azotowy wśród drzew, ołów w gór koronie.
Pestycydy w rzekach, nawozy w wielkim morzu.
Pluton i rtęć w glebie, arsen w złotym zbożu.
nonFelix
Epitafium
Nie napiszę dziś o śmierci.
Napiszę o kwiatach białych dzwoneczkach
Uśmiechach trochę wymuszonych
Serdecznym przytakiwaniu
tak...i...waniu...
Nie, nie napiszę dziś o śmierci.
Napiszę o życiu
- pełnym
jak nigdy
A śmierć...
opisze się sama.
aż do końca.
nonFelix
(bez tytułu)
Ukrzyżowali go. Krew spływała z zimnych gwoździ kalajacych nogi i ręce po czym spadała szkarłatnymi kroplami pomiędzy zaciekawionych i może trochę zakłopotanych gapiów.
Ukrzyżowali go, zostawiając tak w bólu i cierpieniu, bliżej Boga.
Umarł tak za...
Umarł tak za...
Umarł tak zanim zdążył przeżyć każdą chwilę.
Umarł tak...
Kto?! Jezus?
Myślisz na zbyt małą skalę;
Tysiace ludzi zginęło na krzyżach -
to bezimienni wydeptali ścieżki do nieba.
Paweł Piotrowski, Gumior, nonFelix
tOrTuRa
Dziś jest ta noc...
zanurzysz swą rękę w moich wnętrznościach
i wyciągniesz krwawy zwój wielobarwnych nitek...
(krawy to w tym przypadku zły epitet
może lepiej ciepły, wilgotny albo coś...)
...i ułożysz z nich niekończącą się tęczę...
(niekończąca tęcza - zbędny patos)
pozbawisz złudzeń, nadziei
Dziś jest ta noc
dziś... mnie zabijesz.
(wiadomość o rychłej śmierci podmiotu lirycznego
przenika czytelnika, pozwala mu odczuć jego
wewnętrzny strach i ból. Czytelnik nie rozumie
tego rodzaju wierszy)
Gumior
dekadent
żalił się mi że ma co zechce
marzenia co z włosów jak mendy wyrywali jego rodzice
pełne sklepy i portfel
pełny umysł bezwartościowych pragnień
skarżył się że ma to czego nie mieli
brak celu w życiu
pełny żołądek zepsutych idei i nienasycenia
i że nie w smak mu nawet piwo i kwas
chciałem mu zaproponować
by podzielił się z kimś swoim szczęściem
lecz mnie uprzedził oznajmiając
że wysłał sto kubeczków ryżu głodującym w Afryce
za rogiem gdzie staliśmy kobieta zjadała pomyje
2001-05-12