Magazyn ESENSJA nr 6 (IX)
lato 2001




poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

Autor Eryk Remiezowicz
  Bój się świecie, wiedźmy jadą do ciebie

Zawartość ekstraktu: 100%
Okładka książki
Okładka książki
To, że książki Terry'ego Pratchetta są śmieszne, wiadomo od dawna. Nawet w najsłabszych opowieściach ze Świata Dysku znajdzie się zawsze dobry dowcip, zabawna sytuacja, czy interesująca gra słów. A tych najlepszych nie należy czytać w miejscach publicznych, bo okoliczna ludność uzna nas za wariatów, którymi, z powodu czytania kolorowej książki, wstrząsają drgawki, wykrzywiające twarz w dziwnych grymasach i powodujące wydawanie z siebie rytmicznych, zduszonych dźwięków. Ale "Wyprawa czarownic" to nie tylko świetna i zgrabnie spakowana do formy fantasy rozrywka. Na swoje potrzeby zaliczam ją do trzeciego, najlepszego typu twórczości angielskiego pisarza.

Otóż Terry Pratchett wydaje się być człowiekiem myślącym i z poglądami, a jako poczytny autor ma szansę na przekazanie swoich przemyśleń rzeszy czytelników. I to jest ten trzeci typ powieści - kiedy za humorem i przygodą kryje się jakaś głębsza myśl, a śmiejemy się z czegoś więcej niż przygód wymyślonych bohaterów - z nas samych się śmiejemy.

Pierwsze, co rzuca się w oczy w powieści, to zderzenie trzech wiedźm z głębokiej prowincji z wielkim światem. Panie mają bardzo zdroworozsądkowe spojrzenie na wydarzenia dookoła nich, w związku z czym załamują struktury społeczne i burzą wielowiekowe tradycje, nie zmrużywszy przy tym oka. Nawet nie wiedzą, że zrobiły coś zabawnego, choć czytelnik kwiczy ze śmiechu jak zarzynane prosię. Ofiarom wiedźmiej beztroski i przebojowości, wcale nie jest jednak zabawnie. Nagle okazuje się, że wiele z podstaw naszej kultury da się z łatwością obalić, ot choćby dlatego, że trzy starsze panie postanowiły nie schodzić z ulicy, jak wszyscy inni rozsądni mieszkańcy. To, co wydaje nam się słuszne i stałe, jest dla innych śmieszne, albo nawet gorzej - niezauważalne. Autor zdaje się mówić, że spora część naszej kultury, kulturą jest jedynie dla nas.

Burzeniem światopoglądów czarownice zajmują się jedynie dorywczo, bo trapi je coś zupełnie innego. Wiedźmy postanawiają bowiem sprzeciwić się opowieściom i ich odwiecznym prawom. Okazuje się, że jeśli tak uważnie przyjrzeć się bajkom, to ciężko znaleźć w nich happy end, choćby pozory wskazywały na takie rozwiązanie. Występujący na Dysku tajemniczy pierwiastek narrativum, esencja wszystkich baśni, służy często do maskowania brzydkich stron ludzkiej natury i, będących jej skutkami, złych postępków. Słowa kłamią i maskują rzeczywistość - dopiero patrząc na czyny można ocenić, co naprawdę się wydarzyło.

Do tego właśnie dążą trzy czarownice - do odsłonięcia prawdy, jaka by tam ona nie była. Wiedźmy wychodzą z założenia, że należy wiedzieć co się dzieje dookoła, i kształtować świat zgodnie z własną obserwacją i wolną wolą (no, Babcia Weatherwax uważa, że zgodnie z jej własną wolą, ale to nieistotny szczegół). Nie należy sterować ludźmi przy pomocy opowieści, choćby nie wiem jak pięknej.

Czytajcie więc i podziwiajcie - oto rozrywka najwyższej klasy ze strawnie podanym i całkiem sensownym morałem.




Terry Pratchett "Wyprawa czarownic"
tłum. Piotr W. Cholewa
wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2001
ISBN 83-7255-915-5
Cena 28 PLN

poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

71
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.