 |
Pragnę podziękować Autorowi za przeczytanie mojej książki i napisanie obszernej jej recenzji. Nie wiem jakiej profesji jest Grog. Wiem jednak na pewno, że nie jest fizykiem, ponieważ żaden fizyk nie napisałby:
- "unitarna ewolucja równania Schrödingera" - zamiast unitarna ewolucja wektora stanu;
- "ja nie mam żadnej informacji, kto i gdzie w danej chwili podnosi rękę...", ponieważ wiedziałby, że podniesienie ręki przez jednego człowieka zmienia mikrostany wszystkich układów makroskopowych na Ziemi;
- "nieczasoprzestrzenne powiązania splątanych wielkości kwantowych...", ponieważ splątanie dotyczy tylko wektorów stanów a nie wielkości kwantowych;
- "...kolejna, tym razem teologiczna, teoria wszystkiego", ponieważ przedstawiony model rzeczywistości nie umożliwia wyznaczenia konkretnej przestrzeni stanów kwantowych i postaci działających w niej operatorów, zależnych od dotychczasowej historii wszechświata;
- "...wyniki pomiarów w mechanice kwantowej można różnie rozumieć w sensie fizycznym, czyli różnie interpretować", ponieważ różne interpretacje teorii kwantów nie dotyczą wyników pomiarów a przebiegu procesu pomiaru kwantowego;
- "w którym 1 = 0", lecz l = 0.
Ponadto, gdyby był fizykiem zapewne zauważyłby, że książka zawiera nowe sformułowanie nierównowagowej termodynamiki, bez stosowania hipotez statystycznych charakterystycznych dla mechaniki statystycznej.
Z uwagi na to, że Autor recenzji nie jest fizykiem, rozpocznę od kilku uwag natury ogólnej. Jak wiemy istotą fizyki jest jej metodologia, na którą składają się dwa różne elementy: ilościowy i powtarzalny eksperyment oraz formalizm matematyczny. Te dwa elementy są ze sobą sprzężone w nader subtelny i wyrafinowany sposób. Bez adekwatnej zmatematyzowanej teorii fizycznej nie wiedzielibyśmy co mierzyć, jak mierzyć i jak interpretować uzyskane rezultaty. Natomiast, bez eksperymentu nie wiedzielibyśmy czy dany model matematyczny "rezonuje" z jakimś wycinkiem rzeczywistości. Ponadto, metodologia fizyki z założenia jest ateistyczna. Fizyka stara się wyjaśnić wszystkie zjawiska w sposób naturalistyczny i takie postępowanie okazało się nadzwyczaj skuteczne.
Fizyka jako podstawowa szczegółowa nauka przyrodnicza, badająca uniwersalne właściwości materii - wspólne wszystkim jej formom integruje całe przyrodoznawstwo. Chemia, astronomia i kosmologia są dziś uważane za działy fizyki zajmujące się opisem i badaniem pewnych klas obiektów za pomocą uniwersalnych pojęć, praw i metod fizyki. Również niektóre działy biologii stają się w dużym stopniu fizyką "materii ożywionej". Postępująca coraz szerzej i głębiej integracja wszystkich nauk przyrodniczych na bazie fizyki staje się jedną z najbardziej charakterystycznych cech współczesnej nauki. Truizmem jest stwierdzenie, że osiągnięcia współczesnych nauk przyrodniczych, za pośrednictwem techniki i technologii, stanowią główny motor rewolucyjnych zmian cywilizacyjnych zachodzących w otaczającym nas świecie.
Te wspaniałe osiągnięcia nauk przyrodniczych wbiły część przyrodników w pychę, która doprowadziła do zrodzenia się prądu myślowego zwanego pozytywizmem, odrzucającym jako nienaukowe wszystko to, co nie podlega weryfikacji empirycznej. Pozytywizm odrzuca wszelkie spekulacje metafizyczne i teologiczne. W takim duchu wypowiada się Grog w swojej recenzji. Czy ma rację?
Kosmologia kwantowa opiera się na dwóch podstawowych zasadach:
- sensowne jest przypisanie wszechświatowi wektora stanu,
- wektor ten spełnia zasady teorii kwantów.
Zasady teorii kwantów stanowią podstawę teoretyczną fizyki współczesnej. Zostały one odgadnięte na podstawie eksperymentów w skali atomowej. I nie znajdują one swego teoretycznego uzasadnienia w ramach fizyki. Największe autorytety fizyczne przyznają się, że nie wiedzą dlaczego obowiązuje zasada superpozycji stanów, relacje nieoznaczoności, czy dualna ewolucja wektorów stanu. Również wśród fizyków istnieją poważne kontrowersje dotyczące sensu wektora stanu wszechświata.
Czy więc pytanie o genezę zasad kosmologii kwantowej jest pytaniem naukowym czy naukawym, a może nienaukowym? Sądzę, że Grog uznałby to pytanie za naukowe, gdyby zaproponowano ogólniejszą od teorii kwantów teorię, z której zasady teorii kwantów wynikałyby jako szczególne przypadki graniczne. Badania teoretyczne wybitnego fizyka amerykańskiego Weinberga i innych fizyków zdają się wyraźnie wskazywać, że próby skonstruowania takiej teorii nie powiodą się. Okazało się, że zasady teorii kwantów są "niewzruszone", ponieważ mimo ogromnych wysiłków wielu fizyków, którzy zawsze próbują ulepszyć swoje teorie, nie udało się znaleźć żadnego sposobu, aby nieco zmienić te zasady, nie powodując przy tym katastrofy logicznej. Okazało się np., że każdy nieliniowy wariant teorii kwantów prowadzi do bardzo poważnych trudności teoretycznych. Jest to uderzające, ponieważ większość teorii fizycznych można bez większego trudu nieco zmienić. Na przykład, ogólną teorię względności można nieco zmodyfikować wprowadzając niewielkie, lecz skomplikowane wyrazy do równania pola grawitacyjnego. Wiele klasycznych układów dynamicznych jest liniowych, ale liniowość w fizyce klasycznej nie jest ścisła. Natomiast liniowość przestrzeni stanów w teorii kwantów jest ścisła we wszystkich sytuacjach. Te problemy związane za znalezieniem rozsądnej alternatywy dla zasad teorii kwantów dobitnie pokazują, choć nie dowodzą, że pozostaną one trwałym fundamentem fizyki. Jeżeli tak się rzeczy mają, to możemy szukać genezy zasad teorii kwantów i kosmologii kwantowej tylko na gruncie metafizyki. Lecz autor recenzji stoi na przebrzmiałym gruncie filozoficznym negującym sensowność spekulacji metafizycznej. Z tego powodu uważa on, że książka ma charakter "naukawy", nie bacząc na to, że rozdział 3 zawiera nowe, ogólniejsze od kwantowej mechaniki statystycznej, sformułowanie opisu dowolnych makroskopowych, mezoskopowych i nanoskopowych układów fizycznych. Wbrew temu stanowisku wielu wybitnych fizyków próbowało odpowiedzieć na pytanie: jaka rzeczywistość kryje się za zasadami teorii kwantów? Na tak postawione pytanie dano bardzo wiele różnych odpowiedzi proponując kilkadziesiąt interpretacji teorii kantów. Każda z nich bazowała na takiej czy innej ontologii. Nikogo to nie gorszy. Autor jednak "system ontologiczny" okrasza epitetem "naukawy". No cóż, można i tak. Jednak ja ośmieliłem się posunąć o krok dalej i przyjąć ontologię zgodną z Objawieniem się Boga w Jezusie z Nazaretu. I to stanowi kamień obrazy dla Groga i zapewne było impulsem do napisania, miejscami wyraźnie zgryźliwej, recenzji. Grog pisze: "Nie należy łączyć tak nieprzystających do siebie tematów, jak teologia i nauka. ...prawa natury a dogmaty religii nie mają ze sobą nijakiego związku... Zawartość książki to jedynie sformalizowany teologiczny system filozoficzny, nie mający nic wspólnego z teorią naukową".
W ten sposób recenzent książki odkrył zasadę metodologiczną "zakaz Groga": należy Bogu oddać co boskie, a nauce to, co naukowe. Tylko, że prawda o rzeczywistości jest jedna i jak pisze Jan Paweł II w encyklice "Fides et ratio" nie ma sprzeczności między wiarą katolicką a nauką, lecz w pełni zrozumiała jest ich autonomia. Miejscem spotkania wiary i nauki powinna być metafizyka. Ojciec Święty w tej encyklice napisał: "...potrzebna jest filozofia o zasięgu prawdziwie metafizycznym, to znaczy umiejąca wyjść poza dane doświadczalne, aby w swoim poszukiwaniu odkryć coś absolutnego, ostatecznego, fundamentalnego... Filozofia, która podważałaby możliwość istnienia ostatecznego i całościowego sensu, byłaby nie tylko nieprzydatna, ale wręcz błędna". Nauka i wiara to dwa bardzo odmienne sposoby poznawania świata. Jednak głoszony od czasów Oświecenia pogląd, przeciwstawiający religię nauce, podtrzymywany przez pozytywistów i neopozytywistów oraz totalitarne ideologie ubiegłego wieku, jest po prostu niezgodny z aktualnym stanem wiedzy. Jest tak, ponieważ opis nieliniowego procesu pomiaru kwantowego wymaga uzupełnienia liniowej teorii kwantów o element transcendentny względem niej, a tym samym względem wszechświata.
Nie odżegnuję się od tego, że piszę o teologii. W drugim zdaniu przedmowy napisałem, że książka przedstawia ogólny model teologiczny. Oczywiście metodologia filozofii, a tym bardziej teologii, różni się zasadniczo od metodologii nauk przyrodniczych, lecz to nie oznacza, że filozofia i teologia nie są naukami. Wiadomo, że teologia chrześcijańska w dużym stopniu opiera się na myśli arystotelesowkiej, gdy tymczasem nauki przyrodnicze wywodzą się z tradycji archimedejskiej. Z tego głównie powodu słyszy się często opinie, że te dziedziny wiedzy nie mają ze sobą nic wspólnego. Ponadto, opisują one różne porządki rzeczywistości. Prawdą jest też, że nauka zaczęła się rozwijać po oderwaniu się od naiwnych wyobrażeń natury religijnej oraz, że zapychanie dziur w wiedzy przyrodniczej Bogiem prowadziło zawsze do żałosnych skutków. W mojej książce Bóg nie gra jednak roli "zapchajdziury", wyjaśniającego nieczasoprzestrzenne korelacje typu EPR, jak sugeruje Grog, lecz pełni funkcję ontycznej podstawy rzeczywistości i jej racjonalności oraz źródła i celu naszego istnienia. Tej funkcji Boga nie zastąpi żadna nauka szczegółowa, bazująca na matematyczno-empirycznej metodologii, czy doktryna filozoficzna.
Kosmologia kwantowa uczy nas, że wszechświat mógł powstać w wyniku spontanicznego i bezprzyczynowego pojawienia się odpowiedniej fluktuacji kwantowej w superprzestrzeni (w sensie Wheelera) oraz że ludzkość czeka, prędzej czy później, nieuniknione unicestwienie. Jeżeli tak się rzeczy mają, to istnienie każdego pojedynczego człowieka jak i całej ludzkości jest bezsensowną efemerydą.
Dlatego żadne, nawet najwspanialsze osiągnięcia nauk przyrodniczych, nie usprawiedliwiają ekstrapolacji ateizmu metodologicznego nauk szczegółowych do ateizmu ontologicznego. Jednak chcąc zrozumieć rzeczywistość kryjącą się za zasadami fizyki kwantowej musimy, mniej lub bardziej jawnie, zająć jakieś stanowisko ontologiczne. W ciągu siedemdziesięciu lat podjęto już próby zinterpretowania teorii kwantów w ramach ontologii zwanej monizmem materialistycznym i ontologii dualistycznej. Niestety te liczne próby okazały się, jak wiadomo, wysoce niesatysfakcjonujące. Pozostała w zasadzie jeszcze jedna możliwość - przyjęcie za podstawę interpretacji teorii kwantów ontologii zwanej idealizmem obiektywnym. Właśnie o tym traktuje moja książka. Oczywiście można przyjąć taką ontologię bez uzasadnienia jako aksjomat danej interpretacji.
Jednak, moim zdaniem, znacznie rozsądniej jest oprzeć się nie na spekulatywnych hipotezach ontologicznych, lecz na realnie zaistniałym jednostkowym fakcie życia i zmartwychwstania umęczonego na krzyżu Cieśli z Nazaretu. Nie jest to oczywiście fakt naukowy, w sensie nauk przyrodniczych, lecz znakomicie potwierdzony fakt historyczny, świadczący o tym, że Bóg jest miłością. To ostatnie stwierdzenie, wbrew opinii Recenzenta, nie jest dogmatem (wiary katolickiej), lecz zasadniczą treścią orędzia ewangelicznego, nadającemu istnieniu każdego człowieka sens. Aksjomat Bóg jest miłością, jak pokazałem w recenzowanej książce, prowadzi do wersji idealizmu obiektywnego, którą można nazwać monoteizmem trynitarnym. W takiej ontologii nieprzygodnym fundamentem rzeczywistości nie jest ani materia, ani duch czy jednia, lecz trójjedyna wszechwiedząca miłość. Ontologia ta umożliwia wygenerowanie, za wyjątkiem konkretnej przestrzeni stanów, formalizmu matematycznego teorii kwantów i nadanie sensu wektorowi stanu wszechświata. Tym samym, wbrew opinii Groga, wyjaśnia ona genezę zasad kosmologii kwantowej.
W opinii Recenzenta zastosowany formalizm matematyczny jest tylko przykrywką do ukrycia nienaukowego, czy może pseudonaukowego charakteru książki. Wiadomo, od czasu udowodnienia w logice matematycznej twierdzeń limitacyjnych, że w zasadzie można "skrytykować" każdy system formalny i dowolną jego interpretację. Znane są różne wersje teorii podejmowania decyzji, mające zastosowanie np. w strategii wojskowej czy biznesie. W książce zaprezentowałem teorię podejmowania decyzji, odnoszącej się do wielkości fizycznych wyrażanych przez liczby rzeczywiste, zdeterminowanych przez byt transcendentny względem wszechświata. Formalizm tej teorii podejmowania decyzji okazał się izomorficzny z formalizmem matematycznym teorii kwantów. Izomorfizm formalny nie musi oczywiście oznaczać izomorfizmu ontologicznego. W fizyce często spotyka się sytuację, że te same równania różniczkowe opisują różne zjawiska fizyczne. Takie analogie są bardzo cenne, ponieważ mają zazwyczaj dużą moc wyjaśniającą. O to samo właśnie chodzi, gdy próbujemy interpretować teorię kwantów. Nie ma w tym nic nienaukowego, godnego ostrej krytyki. Wręcz przeciwnie, dzięki formalizmowi matematycznemu proponowana w książce ontologia jest falsyfikowalna. Jeżeli doświadczenie pokaże, że nie jest prawdziwa zasada liniowej superpozycji stanów, a skoki kwantowe nie są natychmiastowe (a takie eksperymenty były już prowadzone) to proponowaną ontologię będzie trzeba odrzucić, jako niezgodną z rzeczywistością. Gdyby natomiast okazał się pozytywny wynik eksperymentu omówionego w mojej książce - musielibyśmy odrzucić ontologię materialistyczną i dualistyczną. Eksperyment taki będzie jednak trudno wykonać zgodnie ze standardami obowiązującymi w fizyce i dlatego, póki co, ateiści mogą spać spokojnie. Recenzent stara się ośmieszyć możliwość wykonania takiego eksperymentu, przywołując przykład naiwnego doświadczenia przeprowadzonego wieki temu na układzie makroskopowym będącym organizmem żywym, które niby przeczy jakimś nakazom religijnym, zapominając, że doświadczenia testujące daną interpretację teorii kwantów nie są nowością w fizyce.
Ponadto, proponowana ontologia generuje interpretację teorii kwantów wolną od paradoksów, wyjaśniającą holistyczne cechy świata kwantowego, dualną ewolucję układów kwantowych, proces pomiaru kwantowego oraz problemy pojawiające się na styku fizyki kwantowej i relatywistycznej. Należy jeszcze raz podkreślić, że liczne interpretacje teorii kwantów nie są częścią fizyki. Jedynym kryterium wyboru konkretnej interpretacji jest to, w jakim stopniu ułatwia nam ona odkrywanie i rozumienie tajemnic świata kwantowego. Proponowana interpretacja spełnia znakomicie to kryterium i proponuje nadzwyczaj prosty model rzeczywistości. Poza tym, daje ona całościową wizję rzeczywistości będącą podstawą filozoficzną dla zasad kosmologii kwantowej oraz odpowiadając na fundamentalne pytania egzystencjalne. Nie wszystkim się ona podoba, ponieważ ludzie mają różne preferencje filozoficzne. Ja na przykład nie wierzę w bezsensowność ludzkiego istnienia. Dla mnie świat tak piękny nie może być bezsensownym.
Sądzę, że recenzję Groga można streścić i podsumować cytatem ze wstępu do książki "Zagadnienia filozoficzne mechaniki kwantowej", PWN, Warszawa, 1953: "Pomimo wielkich sukcesów mechaniki kwantowej w dziedzinie praktycznej i teoretycznej nie ma dotąd wśród fizyków jednomyślności, jeśli chodzi o pojmowanie i interpretowanie samych podstaw teorii. Ten zamęt wykorzystywany jest przez wszelkiego rodzaju idealistów w celach filozoficznej interpretacji niezgodnej z naukowym materialistycznym punktem widzenia... Jednocześnie idealistyczna nienaukowa interpretacja mechaniki kwantowej hamuje dalszy jej rozwój... fizycy [radzieccy] mają jeden wspólny cel - materialistyczną interpretację mechaniki kwantowej".
Mimo, że od tego czasu minęło pół wieku takiej konsystentnej materialistycznej interpretacji nie ma i moim zdaniem być nie może.
|
|
 |
|