 |
 |
'Drapieżcy' #2 |
Konrad Wągrowski
Majstersztyk
Kilka lat temu na konwencie wpadła mi w ręce jakaś pozycja amerykańskiego komiksu, zapewne o superbohaterach, i wywołała zachwyt i smutek - dlaczego u nas nie można znaleźć, TAK wydanych, TAK rysowanych i TAK kolorowanych komiksów. Coś się zmieniło - TAKIE komiksy zaczynamy już widzieć na naszych półkach, a jednym z przykładów są "Drapieżcy" Dufaux i Mariniego. Tym lepiej, że jest to komiks europejski (do mnie jednak mit superbohatera nie przemawia) o znakomitym scenariuszu i rewelacyjnym rysunku.
Szczerze mówiąc nie ma słów, aby wyrazić mój zachwyt tą serią - wszystko jest wspaniałe. Grafika, kadrowanie, nastrój... Po części pierwszej zastanawialiśmy się kim są dwie siły toczące miedzy sobą wojnę i jakby nie przejmujące się przy tym obecnością na ziemi zwykłych śmiertelników. Druga część komiksu wyjaśnia tę zagadkę, oczywiście nie będę tego zdradzał, gdyż stopniowe odkrywanie tajemnic przerażającego rodzeństwa i tych, których panowanie się kończy, należy do największych zalet scenariusza. Poza nimi, Dufaux wprowadził tu na główny plan postać policjantki Lenore, razem z którą odkrywamy zagadki, z która możemy się identyfikować i której losem się przejmujemy (a jest czym się przejmować). Pojawiają się tez oczywiście nowe postacie - i, ma się rozumieć, możemy się jedynie domyślać jaka może być ich rola.
Największe wrażenie robi chyba scena pościgu po dachach w padającym deszczu - pięknie rysowana, jednolita kolorystycznie, o niesamowitym nastroju - to trzeba zobaczyć. Zwraca uwagę też piękny kadr ukazujący Drapieżców na tle panoramy całego miasta - na jego przykładzie również widać, jakie znaczenie może mieć w komiksie umiejętny dobór kolorów. Nie waham się nazwać całości arcydziełem komiksu, aż szkoda, że Egmont nie wydał całości w kolekcjonerskiej, twardej oprawie.
Uwaga - na okładce widnieje znaczek "Tylko dla dorosłych" - i w przypadku tej części jest jeszcze bardziej uzasadniony niż dla części pierwszej.
P.S. Dla spostrzegawczych - znajdźcie w komiksie przewrotne i nieco perwersyjne nawiązanie do teorii, że wampiry nie odbijają się w lustrze...
"Drapieżcy" #2 (Rapaces II)
Dufaux - Marini
Tłumaczenie Maria Mosiewicz
Egmont Polska 2002
ISBN 83-237-1283-2
 |
 |
'Nathan Never: Serce mroku' |
Konrad Wągrowski
Nathan Never w jądrze ciemności
Niezwykle trafną decyzją wydawnictwa Egmont było przybliżenie polskiemu czytelnikowi dwóch włoskich serii komiksowych - "Dylan Dog" i "Nathan Never". Serie czarno białe, kreślone prostą acz staranną (zwłaszcza w przypadku "Dylana") kreską, swą jakość zawdzięczają scenariuszom - czy jest to postmodernistyczna zabawa konwencją horroru, okraszona świetnym dowcipem w przypadku "Dylana Doga", czy też mroczne opowieści nawiązujące do literatury w przypadku "Nathana Nevera". O ile pierwszy w Polsce wydany album był futurystyczną, kosmiczną adaptacją "Draculi" Brama Stokera, to już "Serce Mroku" nawiązuje do absolutnej klasyki - "Jądra Ciemności" Józefa Conrada Korzeniowskiego. Fabuła czerpie z opowiadania Conrada motyw poszukiwania zaginionego w dżungli naukowca i jego wybór ucieczki od cywilizacji (dodatkowym żartem autora jest nadanie naukowcowi nazwiska Korzeniowski). Komiks kładzie nacisk jednakże na ekologię. Sugestywnie pokazuje ostatnie enklawy natury w zniszczonym, maszynowym świecie przyszłości. Never nie ma tu pola do popisu - staje się jednak w dużej mierze biernym obserwatorem wydarzeń - zdaje się rozumieć Korzeniowskiego, przeciwstawiając się jednak drastycznym metodom. Przyznaję, że nie jest to miła, lekka rozrywka - niektóre sceny naprawdę przyprawiają o dreszcze, a wymowa całości, zarówno w warstwie ekologii jak i relacji międzyludzkich jest skrajnie pesymistyczna. Komiks rozrywkowy z ambicjami filozoficznymi. Polecam szczerze wszystkim miłośnikom mrocznych klimatów.
P.S. Nie wiem jak się ma oryginalny włoski tytuł komiksu do włoskiego tłumaczenia "Jądra ciemności" - jeśli jest innym zwrotem oznaczającym to samo, co ma sugerować tytuł "Serce mroku", to chyba jednak szczęśliwsze byłoby wybranie innych synonimów, bowiem "Serce mroku" to tytuł znakomitego opowiadania Jacka Dukaja, też oczywiście nawiązującego do dzieła Conrada. Ale może się czepiam.
"Nathan Never: Serce mroku"
Scenariusz: Bepi Vigna
Rysunki: Stefano Casini
Egmont Polska 2002
Cena 9,95 zł
 |
 |
'Frank Lincoln: Prawo dalekiej północy' |
Artur Długosz
Kompleks porzuconych mężów
Tytułowy bohater nowej serii komiksowej, Frank Lincoln, to były policjant, który po niewyjaśnionym zaginięciu swojej żony Susan odchodzi ze służby i otwiera prywatne biuro detektywistyczne, by spróbować odnaleźć ją na własną rękę. Opiekując się dorastającą córką, zdarza mu się popełniać wychowawcze błędy, ale zawodowo wszystko wydaje się układać całkiem dobrze - jako prywatny detektyw zyskuje rozgłos w okolicach miasta Anchorage. Mija pięć lat, podczas których czas stopniowo zabliźnia stare rany, córka dorasta, Lincoln zaś wykazuje coraz większą słabość do alkoholu. Tyle o Lincolnie dowiadujemy się z pierwszych stron komiksu. Zaraz potem na scenę wkraczają pozostali bohaterowie: młody Eskimos, który usilnie stara się dostać pracę w biurze Lincolna, blondynka szukająca ochrony przed zazdrosnym narzeczonym i ci źli - syn szefa mafii na Alasce z paroma kumplami. Los splata ich ścieżki ,w wyniku czego Lincoln trafia na ślady swej żony...
"Prawo dalekiej północy" fabularnie stoi na całkiem przyzwoitym poziomie, porównywalnym do pierwszej części "W kręgu podejrzeń", czyta się dobrze, a z jeszcze większą przyjemnością ogląda. Główną zasługą tego jest ciekawe kadrowanie i kolorystyka zastosowane w komiksie, bardzo dynamizujące historię. Autor, dobrze wyczuwając rytm akcji, odpowiednio dostosowuje rozkład kadrów oraz umiejętnie wykorzystuje potencjał drzemiący w tle strony, czyniąc z niego bądź to główny kadr planszy, bądź po prostu zmienia jego kolor. Praktycznie każda kolejna strona to nowe wizualne doświadczenie. Oby podobnie było z kolejnymi albumami.
"Frank Lincoln: Prawo dalekiej północy" (Frank Lincoln: La loi du Grand Nord)
Scenariusz i rysunek: Marc Bourgne
Kolory: Bruno Wesel
Przekład Mariola Regulska
Motopol Twój Komiks 2001
ISBN 83-7320-450-4
cena 18,90 zł
 |
 |
'Star Wars: Karmazynowe Imperium' |
Paweł Nurzyński
Karmazynowe Imperium kontratakuje
Kilka lat temu ukazywał się magazyn "Gwiezdne Wojny". Na kredowym papierze prezentowane były historie z uniwersum Star Wars. Niestety magazyn po kilkunastu numerach przestał się ukazywać. Dzis Egmont (ówczesny wydawca magazynu) drukuje jedną z lepszych historii, które się tam ukazały - Karmazymowe Imperium.
Akcja komiksu dzieje się po wydarzeniach znanych z filmowej trylogii, oraz po tych przedstawionych w Mrocznym Imperium (komiksie wydanym w polsce nakłądem TM-Semic). Resztkami Imperium rządzi Karnor Jaxx - człowiek, który ma ambicje zasiąść na pustym tronie Imperatora. Jedynym, który może mu pokrzyżować plany jest Kir Kanos - jeden z członków osobistej gwardii Palpatine`a.
Imperium to bardzo dobrze opowiedziana historia o zdradzie, honorze i lojalności. Postacie przedstawione w komiksie są mocno zarysowane, akcja toczy się wartko i nieraz zaskakuje czytelnika. Owszem są pewne wpadki (nie wiedziałem, że myśliwca Tie można strącić z blastera), ale nie przeszkadzają one w odbiorze komiksu.
Graficznie komiks również nie rozczarowuje. Russel to uznany rysownik, który operuje czystą, realistyczną kreską. Jedyne z czym nie do końca sobie radzi to proporcje pojazdów - czasem są one zbyt małe.
Papier nie jest kredowy (a taki był w magazynie) i na początku sądziłem, że nie wyjdzie to historii na dobre. Jednak farba położona jest sprawnie i kolory są świetne.
W USA regułą jest, ze komiks najpierw wychodzi w częściach, a dopiero potem opowieść wydawana jest w jednym tomie. W Polsce to chyba pierwszy taki przypadek. Mnie osobiście to cieszy - dowodzi tego, że Egmont stara się dbać o czytelników. Pytanie tylko, czy komiks nie trafi w próżnie - starzy fani już go mają (w częściach), a tych nowych jeszcze nie ma...
"Star Wars: Karmazynowe Imperium"
Scenariusz: Mike Richardson, Randy Stradley
Rysunki: P. Craig Russel
Egmont 2002
ISBN 83-237-1264-6
Cena: 24,90
 |
 |
'Lanfeust z Troy: Zamek Or Azur' |
Paweł Nurzyński
Lekko, łatwo i przyjemnie
Sympatyczna drużyna - Starzec, jego dwie córki, Lanfeust i Troll podążają w kierunku zamku Or Azur - siedziby kawalera Or Azur, który ma miecz z kością Mogahamota. Podróż najeżona jest wieloma niebezpieczeństwami - Thanos Pirat utrudnia ją jak może, trzeba stawić czoło Karabom-gigantom. Po dotarciu na miejsce okazuje się, że baron jest w podróży a jego zamek oblega armia złego - bohaterowie postanawiają wiec pomóc w miarę swych możliwości.
Ciekawostką każdego albumu jest to, że zawsze ktoś zostaje ciężko ranny i następnie uleczony przy pomocy daru c`ixi. Nie będę Wam zdradzał wszystkich szczegółów, ale powiem tylko, że tym razem nie pójdzie tak łatwo...
"Lanfeust" to wesoła, niezobowiązująca fantasy, idealna rozrywka na jeden wieczór. Większośc przyrównuje ja do Pelissy (owszem widać pewne inspiracje rysunkowe), ale mnie świat stworzony przez Arlestona przypomina serię fantasy - Xanth, Anthony`ego Piersa. W jego książkach, również każdy posiada jakąś magiczną moc, a główny bohater -???- przeżywa całą masę przygód.
Seria o przygodach Lanfeusta cieszyła się na Zachodzie taką popularnością, że powstał prequel - Trolle z Troy - opowiadający o zamierzchłej przeszłości krainy. Już wkrótce i u nas pierwszy tom serii.
"Lanfeust z Troy: Zamek Or Azur"
Scenariusz: Arleston
Rysunki: Tarquin
Egmont 2002
ISBN 83-237-1274-3
Cena: 17,90
 |
 |
'Wody Morteluny: Szczurza szachownica' |
Paweł Nurzyński
???
Akcja komiksu rozgrywa się w postapokaliptycznym Paryżu, w przyszłości. Świat jest zniszczony, woda zaś stanowi towar deficytowy. Miastem rządzi szlachta, żyjąca w pełnym dekadencji przepychu a niżej urodzeni tłoczą się w biedzie na ulicach miasta. Młoda dziewczyna buntuje się przeciw swemu ojcu i postanawia opuścić dom. Ucieka z bratem-niemową i niemowlęciem, które kupił jej ojciec. Czy uda im się przeżyć na ulicach zdegenerowanego Paryża? Jaką tajemnicę kryje w sobie niemowlę?
Komiks nie jest przeznaczony dla młodego czytelnika - jest w nim wiele seksu, przemocy, degeneracji. Wszystko to ma na celu pokazanie beznadziei i upadku tego świata, ale wydaje mi się, że nastąpił pewien przerost formy nad treścią. Kolejne kadry ociekające wręcz krwią nie podtrzymują klimatu, wywołują jedynie grymas zniesmaczenia (u co wrażliwszych czytelników mogą wystąpić mdłości). Również rysunek nie ratuje komiksu. Wszystko rozgrywa się na pierwszym planie, tła nie ma wcale albo jest bardzo skąpe. Kreska przypomina nieco styl Moebiusa, ale jest to raczej nieudana podróbka.
Nie jest to komiks beznadziejny. Na pewno znajdzie zwolenników. To pierwszy tom serii, dość starej zresztą. Być może następne części okażą się lepsze. Tylko czy po niezbyt zachęcającym początku ktoś da drugą szansę średniemu komiksowi, skoro wokół jest tyle innych, lepszych pozycji?
"Wody Morteluny: Szczurza szachownica"
Scenariusz: Cothias
Rysunki: Adamov
Twój Komiks 2002
ISBN 83-7320-800-3
Cena: 18,90
 |
 |
'Aliens versus Predator versus the Terminator' |
Paweł Nurzyński
Kiepsko
Fun Media to firma, która powstała z resztek Tm-semic. Przejęła ich tytuły i - niestety - politykę wydawniczą. Puszczanie kiepskich komiksów na kiepskim papierze. W odległej przyszłości żyje Ripley - klon człowieka i Obcego, odnajduje ja androidka, która twierdzi, że korporacja znów chce sklonować Obcych. Więc dzielna Ripley po raz kolejny stawia czoło potworom. Tylko, że tym razem osoba, która klonuje xenomorfy jest... terminator - a raczej, kryptoterminator - robot, którego głównym celem jest odbudowanie potęgi Skynetu. Dodajmy do tego Predatorów, którzy polują na Obcych, hybrydę terinatora i Obcego i otrzymamy... niezłą sieczkę, z której nic nie wynika i która w ogóle nie trzyma się kupy. Nielogiczny scenariusz, kiepskie dialogi. Rysunek jest ładny, kolorowy, jego jedyną wadą jest to, że kompletnie nie pasuje do opowieści z Predatorami i Obcymi. Żołnierze wyglądają jak Power Rangers a nie jak najemnicy.
Całość wydana na kiepskiej jakości papierze i słabo wydrukowana - nie wpływa to pozytywnie na odbiór komiksu.
Nie polecam nikomu.
"Aliens versus Predator versus Terminator"
Scenariusz: Mark Szchulz
Rysunki: Mel Rubi
Fun Media 2002
ISBN 83-88064-84-3
Cena: 7,95 PLN
 |
 |
'Public Relations: Ręka rękę...' |
Paweł Nurzyński
Czyste ręce?
Christelle wysiadając na lotnisku w Paryżu jest szczęśliwa - wszystko wskazuje na to, że znalazła pracę w Nicei. W zamieszaniu mylą jej się walizki. W domu odkrywa swój błąd i przerażającą zawartość torby - ucięta ręka i narkotyki. Co robi bohaterka? Każdy zdrowo myślący człowiek poszedłby na policje, ale nie, Christelle, za namową przyjaciółki postanawia ukryć torbę i czekać na rozwój wypadków. Tak zaczynają się jej kłopoty, ponieważ właściciele trefnej walizki bardzo chcą ją odzyskać, a nie są to grzeczni panowie...
Kryminał, kolejny z wydawnictwa "Twój komiks". Na jego korzyść przemawia fakt, że nie jest to następna historia o tym, jak facetowi zginęła jego żona. Ale niestety nie jest to dobry komiks. Fabuła jest tendencyjna - prosta jak drut, pozorne zwroty akcji można przewidzieć dwie strony wcześniej. Dodajmy do tego szablonowych bohaterów i ich drętwe dialogi. Jedyną ciekawą rzeczą jest rysunek. Komiks jest namalowany. Rzecz wymagała dużego nakładu pracy i chyba to trochę przerosło rysownika. Kadry są bardzo statyczne. Postacie często namalowane w niewygodnych pozycjach. Całość wygląda jak album z kiepskimi zdjęciami. Nie jest to zły rysunek. Powiedzmy, że mocno przeciętny.
Idealna lektura dla fanów kryminałów, które nie wymagają zbyt wielkiego wysiłku umysłowego.
"Public Relations: Ręka rękę..."
Scenariusz: Raymond Maric
Rysunki: Thomas Frisano
Twój Komiks2002
ISBN 83-7320-475-X
Cena: 18,90
 |
 |
'Aqq #26' |
Marcin Herman
Jest lepiej, bum szaka laka!
Kolejne "Aqq" prezentuje się o wiele lepiej niż poprzedni numer jubileuszowy. Na okładce mamy rysunek Filipa Myszkowskiego.
Poza kolejnym odcinkiem "Pifitiady" Igora Baranko, najlepszym komiksem części czarno-białej jest "Oskar. Dziadek Rogera" Szneidera i Rebelki. Mimo, iż graficznie trochę niedopieszczony, operuje ciekawym rodzajem humoru. "Astronauta" Szłapy do scenariusza Szyłaka to realistyczny, dobrze zapowiadający się komiks w konwencji S-F. Nikodem Cabała ("game Over")zaskakuje wizją dalszego rozwoju nowoczesnych technologii, a Likwidator spotyka talibów, którzy proponują mu zlikwidowanie prezydenta USA w ramach odwetu na tym kraju. Zdaje się, ze pogłoski o obecności talibów były prawdziwe.
Komixoramę również otwiera okładka Myszkowskiego. W środku jego komiks - nieźle pokolorowany, ale mam wrażenie, że motyw fabularny, którym operuje, już się wyczerpał (to trzeci komiks Filipa o tej tematyce). Dalej "Technikoszmar" - nieobcy wszystkim, którzy mają teściową - w wykonaniu Jezierskiego i Kleczyńskiego. "Ostatnie dni" Dąbrowskiego to pomyłka numeru.
W publicystyce nie zawodzi Witek Tkaczyk dwoma recenzjami książkowymi - "Tarzan, Matołek i inni" Adama Ruska i "Zgwałcone oczy" Jerzego Szyłaka. Tomasz Marciniak, jak zawsze w formie, bawi swoimi krótkimi felietonistycznymi dymkami. Z nieco mniejszą lekkością pióra Radek Lipowy prowadzi polemikę z korespondentem "Krakersa". W numerze także sporo informacji o plagiacie komiksu Wiedźmin przez twórców adaptacji filmowej prozy Andrzeja Sapkowskiego. Ponadto relacja z Krakowa oraz Łodzi .Autor powinien trochę popracować nad poprawnością wypowiedzi oraz nie pisać o wydarzeniach w których nie uczestniczył. Bardzo dobry przekrojowy tekst Witka Tkaczyka i mnóstwo zdjęć. Na dokładkę wywiady z laureatami Grand Prix MFK Dennisem Wojdą i Krzyśkiem Ostrowskim. W wywiadowni ponadto dokończenie rozmowy z Jerzym Ozgą i wywiad z Ryszardem Dąbrowskim, który pozwala inaczej spojrzeć na postać Likwidatora. Z uśmiechem przyjąłem tekst tajemniczego TN na temat Jeana Van Hamme. Z uśmiechem, bowiem autor dosyć nieudolnie wprowadził do tekstu wypowiedzi polskich wydawców komiksów tego autora, a główny wątek jest bardzo mętny.
Niestety recesja na rynku prasy dotknęła także "Aqq". Wraz z 26 numerem zmniejsza się nakład pisma. Miejmy nadzieję, że mimo to "Aqq" nie przestanie się rozwijać.
Jak zwykle polecam!
"Aqq #26"
Zin Zin Press 2001
ISSN 1234-5830
Cena: 12 PLN
 |
 |
'Produkt #11' |
Marcin Herman
Porwanie
Szanowni Państwo! Z przykrością przekazuję tę smutną wiadomość. Załoga "Produktu" została prawdopodobnie uprowadzona. Czekamy na reakcję porywaczy. Szczegóły na marginesach.
Kolejny "Produkt" otwiera drugi odcinek "Pamiętnika Wiraża". Mimo iż akcja nie jest zbyt dynamiczna, całkowicie rekompensują to doskonałe żarty w krótkich epizodach z życia bohaterów, które poznajemy z relacji Wiraża.
Dalej "Jeż Jerzy" - znakomicie spuentowana historia na temat zgubnych skutków picia alkoholu i tego, dlaczego alkohol jest dobry dla zdrowia.
Ostatni odcinek "Death, drugs & rock'n roll" z cyklu "Opowieści na sygnale". Komiks ten zaczynał się już dłużyć, ale w świetle ostatnich wydarzeń łódzkich końcówka stała się bardzo groteskowa.
"Pokolenia: Saga gangsterska odc.6" to chyba koniec tego komiksu. Obawiam się, ze Bizon nie pokaże już nic nowego w tej serii. Na razie jest wtórnie i wieje nudą.
Filip Myszkowski wreszcie zrobił komiks od początku do końca. Fabuła jego ostatnich prac była dosyć monotonna (vide: katalog wystawy MFK w Łodzi oraz Aqq #26) lub było jej niewiele (Produkt #10). Wreszcie narysował historię spójną graficznie i fabularnie. Więcej takich kawałków.
"Gudrun" czyli nowa seria Śledzia i Kochańskiego zapowiada się całkiem nieźle. Po niewiele mówiącym prologu czekamy na więcej.
W publicystyce kilka świetnych artykułów Łukasza Chmielewskiego. Sylwetka Briana Michaela Bendisa, kilka słów o wydawnictwie Image oraz czwarty odcinek cyklu "1986: piętnaście lat minęło". Tym razem o "Batman: Year One" Franka Millera i Davoida Muzzucchliniego oraz "Superman: Man of Steel" Johna Byrne'a. Tradycyjnie piski w trawie i muzyczne pobocza. Na koniec ciekawostka czyli "Sporty ekstremalne odc. 13. Mówienie prawdy" by Krzysztof "miszczbronisław" Tkaczyk.
W strefie kwasu "Wilq - historia, której wolałbyś nie znać". Dosłownie, ale dla wielbicieli Wilqa kolejna porcja dobrej rozrywki. Pojawia się tez Likwidator, którym próbuje zająć się wojsko oraz "Człowiek Paróvka". Najlepszym komiksem strefy kwasów pozostaje "Phantasmata" Rafała Gosienieckiego do scenariusza Piotra Kowalskiego. Najbardziej "fabularyzowany" z dotychczasowych odcinków. Niektóre sekwencje są trochę niedopracowane, ale nie przeszkadza to w odbiorze całości. Na koniec nowy bohater Kapitan Marihuana zajmie się sprawą porwania Produkt Crew. Wtajemniczonych (mniej lub bardziej) powala na kolana. Scenariusz Michał Śledziński, rysunki Ernesto Gonzales.
Na koniec okładka - gratka dla miłośników Wilqa. Pierwsza foto okładka w historii Produktu ze zdjęciem tego bohatera w roli głównej.
"Produkt #11"
Niezależna Prasa 2001
ISSN 1509-1309
Cena: 9,99 PLN
 |
 |
'Tomb Raider: Deadcenter' |
Marcin Herman
Indiana Jones w spódnicy
Nazywa się Croft. Lara Croft. Rusza za wszystkim, co niezwykłe i podniecające. Niektórzy mówią, że może odnaleźć wszystko. Indiana Jones w spódnicy.
Schemat fabularny serii "Tomb Raider" można by zamknąć w formule przypominającej filmy o przygodach Jamesa Bonda.
Piękna i młoda, a do tego przeraźliwie bogata pani archeolog przez przypadek wplątuje się w aferę, której centrum stanowi starożytny artefakt - Oko Shaherettin - pozwalający właścicielowi widzieć przyszłość. Oko wpada w ręce Lary, a jego tropem rusza tajemnicza organizacja Północni Rycerze. Do tego panna Croft musi rozwikłać własne problemy miłosne.
Szybka i dynamiczna akcja oraz całostronicowe kadry eksponujące pełną krasę wdzięków bohaterki, to atuty tego komiksu. Podobnie jak w przypadku filmów z agentem 007, nie oryginalność pomysłu liczy się najbardziej, ale nienaganna realizacja i dynamiczna fabuła.
Dla miłośników pięknych kobiet i szybkich pistoletów (a może na odwrót?!).
"Tomb Raider: Deadcenter" cz.1 i 2
Fun Media 2001
 |
'Gróby prezentuje: Rechot' |
Paweł Nurzyński
Rechotać, czy nie rechotać?
W Polsce tradycja pasków komiksowych nie jest zakorzeniona zbyt mocno. Owszem, zdarzały się takie perełki, tworzone przez Christę, jednak odeszły one w zapomnienie. Jeszcze kilka lat temu Żejmo tworzył Dyniastego, który bywał w różnych gazetach, szybko jednak zniknął. Teraz pojawiło się światełko w tunelu - Maciej Mazur, pod pseudonimem 'Gróby' tworzy paski z "Rechotem". Do tej pory ukazywał się w różnych tytułach prasowych: "Gazecie Wyborczej", "Świecie Komiksu", czy "Rzeczpospolitej". Od niedawna warszawiacy mogą go codziennie czytać w bezpłatnym dzienniku 'Metropol'. W październiku zeszłego roku ukazał się albumik zbierający najlepsze paski z przygodami sympatycznej żaby. Walki z bocianem, ślimak poszukujący pracy, czasem satyra na polską rzeczywistość - to tematy pasków. Nie jest to cyniczny, humor w stylu Garfielda, stripy wywołują uśmiech na twarzy, a nie wywołują napadów szaleńczego hihotu. Rysowane przejrzystą, czysta kreską cieszą oko. Sympatyczna lektura na długie wieczory. Jest tylko jeden mały problem. Albumik liczy 32 strony, na każdej z nich mieszczą się cztery paski - wystarcza to na pół wieczora. Na dodatek część pasków się powtarza, ale to nie wina autora lecz niestarannego składu. Ogólnie nie jest źle, ale mogło być lepiej.
"Gróby prezentuje: Rechot"
Tekst i rysunki: Maciej Mazur
Agencja reklamowo-wydawnicza Korso 2001
Cena: 8 PLN