Magazyn ESENSJA nr 5 (XVII)
maj 2002




poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

Bartosz Jeziorski
  Czy to "Plotka"?

        "Plotka" (Le Placard)

Zawartość ekstraktu: 80%
'Plotka'
'Plotka'
Nigdy nie byłem wielbicielem kina francuskiego. Może dlatego, że w kinie częściej poszukiwałem raczej rozrywki i oddechu od spraw życia codziennego, niż źródła i inspiracji do rozważań i przemyśleń dotyczących spraw poważniejszych. Incydentalnie oglądane filmy francuskie tylko utwierdzały mnie w przekonaniu, iż, jak napisał to pewien mój przyjaciel, kino francuskie jest ambitne, trudne i służy przekazywaniu wartości, a rozrywki należy szukać gdzie indziej.

Tym bardziej z niemałym zdziwieniem stwierdziłem niedawno, że, pośród rozrywkowej amerykańskiej masówki, pojawiło się kilka znakomitych filmów francuskich. "Taxi", "Braterstwo Wilków", "Vidocq" "Amelia" to filmy zupełnie odmienne pod względem scenariusza, reżyserii, montażu, zdjęć, ale jednocześnie łączy je jedno - po projekcji nie mamy wrażenia obejrzenia kopii kolejnej historii stworzonej w Hollywood, w której zawarto tylko kilka zmian w scenografii.

Na "Plotkę" wybierałem się już świadomy możliwości technicznych i scenariuszowych współczesnego kina francuskiego, ale jednocześnie ciekawy jak wypadnie próba w gatunku bardzo trudnym, jakim według mnie, jest współczesna komedia obyczajowa.

Test wypadł celująco. Znakomity, niesamowicie zabawny film, w którym kilka poważnych spraw nurtujących współczesne społeczeństwa zachodniej Europy zostaje ujętych w sposób dowcipny i lekki niczym piórko. Zagadnienia dotyczące stosunku do mniejszości seksualnych, czy też braku kontaktu rodziców z dziećmi, przedstawione są zabawnie, ale jednocześnie w sposób, który po wyjściu z kina każe nam, odpowiadając na pytanie z czego się śmialiśmy, dać odpowiedź - z samych siebie. Reżyser (i
Testy pozwalające wykryć Nexusa nieco wyewoluowały...
Testy pozwalające wykryć Nexusa nieco wyewoluowały...
autor scenariusza) Francis Veber (wcześniej scenariusze: "Dzień Ojca", "Zagubione Listy", reżyser "Kolacji dla palantów") znakomicie wykorzystuje wszystkie możliwości, jakie dawał niezbyt przecież oryginalny pomysł. Przy czym w żadnej sytuacji nie ociera się o barierę dobrego smaku.

Oto niczym nie wyróżniający się księgowy w fabryce produkującej prezerwatywy (wspaniała rola Daniela Auteuil) dowiaduje się, iż jest "nominowany" do zwolnienia. Przeżywa to jako osobistą tragedię (wcześniej opuściła go żona, syn nie utrzymuje z nim kontaktu) na szczęście w porę przychodzi mu z pomocą sympatyczny sąsiad, który wskazuje mu sposób uratowania stanowiska. Proponuje mu prostą intrygę umożliwiającą w dyskretny sposób ujawnienie światu jego rzekomych homoseksualnych skłonności. Uruchamia to całą lawinę nieodparcie śmiesznych sytuacji i wydarzeń. Najciekawsze jest to, iż tak naprawdę to nasz bohater przez większość filmu nie zmienia się, to otoczenie, znajomi, środowisko zaczynają postrzegać go zupełnie inaczej. Zupełnie zwyczajne, naturalne wcześniej dla Pignona gesty i zachowania nabierają podtekstu i aury tajemniczości. Zwykły, bezbarwny księgowy staje się postacią ciekawą, intrygującą, budzącą powszechne zainteresowanie. Prowadzi to wszystko do ogromnych zmian w życiu naszego bohatera.

Reżyser prowadzi fabułę wartko, choć jednocześnie nie szarżuje i unika pułapki pójścia w stronę dowcipów "koszarowych". Przez cały film opowieść utrzymuje wysoki poziom, dzięki wykorzystaniu zarówno komizmu sytuacyjnego, zabawnych postaci, jak również "życiowych dialogów".

...ale wciąż wywołują gwałtowne reakcje.
...ale wciąż wywołują gwałtowne reakcje.
Obok głównego bohatera postacią, która wzbudza zainteresowanie jest, brawurowo zagrany przez Gerarda Depardieu, kadrowiec Santini. Przemiana, jaką przechodzi ta postać, jest nie mniej ciekawa niż w przypadku głównego bohatera. Z typowego zatwardziałego macho pogardzającego pedałami, murzynami, kobietami et consortes, zmienia się w osobę wrażliwą i nie wstydzącą się swoich uczuć.

Film w rodzaju "Plotki" raczej nie zaimponuje widzowi efektami specjalnymi, zdjęciami, czy bogactwem lub oryginalnością fabuły, może natomiast obronić się humorem, grą aktorów, sposobem opowiedzenia historii - jakością prowadzonej z widzem zabawy. I w tych wszystkich elementach "Plotka" broni się znakomicie. Po raz pierwszy od dawna nie miałem wrażenia, że autor dialogów/scenariusza wskazuje mi kiedy mam się uśmiechnąć. Aktorzy, zarówno w rolach pierwszoplanowych jak również przewijający się w tle, grają lekko i jednocześnie przekonująco. Sytuacje, w których znajdują się bohaterowie są naturalne i nie "ustawione" - ot zwykła fabryka (choć niezwykły asortyment produkcji), zwykłe biuro, zwykli pracownicy.

Osobiście jest mi również bardzo bliskie banalne przecież, ale jakże ważne i często w gorączce codziennych spraw pomijane, przesłanie filmu. Nic bardziej oczywistego niż stwierdzenie, że zawsze można zmienić życie swoje i innych i uczynić je bardziej ciekawym i ekscytującym. Wszystkim, którzy czują, iż ich życie nie biegnie tak, jak to sobie wymarzyli, a brak im inspiracji i wiary, że można to zmienić, gorąco polecam ten film. Wszystkim pozostałym również.



"Plotka" (Le Placard)
Francja 2000
Scenariusz i reżyseria: Francis Veber
Obsada: Daniel Auteuil, Gerard Depardieu, Thierry Lhermitte
Czas trwania: 100 minut
Gatunek: komedia

poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

62
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.