nr 8 (XX)
październik 2002




powrót do indeksunastępna strona

Szept
  Szept poleca

        Więcej twórczości członków Grupy Literacko-Dyskusyjnej "Szept", jak i informacje o samej grupie znaleźć możecie na stronie "Szeptu" - www.szept.any.pl
      Świtezianek     kolory

     niecierpliwie czeka aż wybiegniesz
     trzaskając drzwiami
     (szkoda że nie możecie
     współistnieć)
     wtedy wkrada się
     przez dziurkę od klucza
     pełna myśli noc
     
     delikatnie uchyla czarną firankę
     i trupim palcem pokazuje mi
     twoje włosy pomiędzy nitkami babiego lata
     i tylko twoje szalone czerwone
     ślady na śniegu
     
     w końcu zamykam oczy
     ale to nic nie zmienia
     
     zawsze potem budzę się
     i kiedy myślisz że jeszcze śpię
     podglądam jak jednym szeptem
     jednym pocałunkiem malujesz mi
     po wewnętrznej stronie powiek firanek
     wschód słońca i skowronka
     
     a potem resztę dnia
     i resztę życia




      nonFelix     a oto i łzy

     A oto i łzy
     które tak pieczołowicie zdrapałem ze ściany.
     Trzymam je na wyściółce z bezsennych nocy,
     w ten sposób cały czas zachowują świeżość,
     nawet czasem jeszcze w deszczowe noce
     przybierają ten fascynujący odcień czerwieni
     który przynosi mi tylko na myśl
     oczy mojej kochanki
     której istnienie jestem w stanie
     poddawać w wątpliwość.
     
     Wiem że takie łzy to naprawdę nic wielkiego
     szczególnie dla was, którzy cuda świata
     nosicie w kieszeniach
     wraz ze zużytymi chustkami
     i paczkami papierosów które mają
     nieszczególną szansę przemienić się w sukces.
     Ale łzy są ze mną chyba od zawsze,
     były też jedyną rzeczą którą wyniosłem z pożaru
     który strawił też całe moje życie.
     
     To chyba trochę masochistyczne
     że nadałem im imiona
     i ułożyłem chronologicznie, alfabetycznie
     oraz od łzy największej do najmniejszej,
     choć wszystkie naprawdę wyglądają tak samo
     a ta największa jest zawsze
     unikatowo piękna.
     
     A oto i łzy
     które tak pieczołowicie zdrapałem ze ściany.
     Trzymam je na wyściółce z bezsennych nocy,
     na małym ołtarzyku
     obok bukietu niezapominajek.




      Magdalena     Hegel by się uśmiał

     pranie. kołowrót dziejów. oto
     spękane dłonie sługi
     kładą do balii suknie
     długaśne, ogoniaste.
     
     koniec roboty. moja kolej -
     krótkie sukienki z pralki wyjąć.
     
     historia?
     - zbiega się w praniu.




      Wojciech Gołąbowski     Deadline

     I słowo do słowa, i zdanie za zdaniem
     Tak trudno o wenę, natchnienie nie spływa
     Terminy napięte, naczelny pogania
     W klepsydrze talentu wciąż piasku ubywa
     
     Deadline na horyzoncie - marzenie
     Deadline na progu - witaj w klubie
     
     I kropka do kropki, i z dużej litery
     Akapit o niczym, wierszówka się kłania
     Dołóżmy cytaty, przypisy ze cztery
     Czytelnik obejdzie się bez ich sprawdzania
     
     Deadline na horyzoncie - marzenie
     Deadline na progu - witaj w klubie
     
     I słowo do słowa, i zdanie za zdaniem
     Tak trudno o wenę, natchnienie nie spływa
     Terminy napięte, naczelny pogania
     I tylko cynicznych nawyków przybywa
     
     [03.09.2002]




      dalibuq     *.*

     moja pierwsza kobieta była nauczycielką
     nauczyła mnie jak jeść zupą łyżkę
     jak rozrabiać farbami pędzel
     
     mojej drugiej kobiety nie było
     bo musiałem poodwracać to
     czego wcześniej mnie nauczono
     
     moja trzecia kobieta jest dziewicą
     urodziła wprawdzie syna
     ale nie wiem czy to prawda
     bo podała mi za ojca trzy osoby
     
     wisi teraz nad moim łóżkiem
     jest taka czysta
     wisi także nad łóżkiem Papieża
     on liczy na to że po śmierci
     dostanie ją w niebie w nagrodę




      D3X+3R     *** po prostu

     już dzisiaj za ciemno -
     ułamki myśli i w oczy
     nie wolno
     
     przeto niedo zabijania
     przejścia nie ma czy wstęp wzbroniony
     gdy percepcja jest zbyt płytka
     
     zbiorowa teofania pierwszy pierwszy
     wstał otrzepał
     zwykły bokken też drewniany
     //11.o9'o2




      Świtezianek     nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu

     tym się karmimy
     słowami wyszeptanymi na skraju
     łąki słyszalności wiosny
     
     święta twoja dłoń
     którą nas stwarzasz
     jak u michała anioła
     zbyt często nieosiągalna
     
     i tym grymasem
     ostatecznie zaciśniętych ust
     kiedy zamykasz w sobie
     niebo i ogień
     budujemy wszystko
     nasz dom
     
     i choć dach nad głową
     i pełno w żołądku
     czasem tylko płaczemy
     cicho
     
     łzami gasimy pragnienie




      Łukasz Isha Pietraczuk     Szczęśliwy żywot Liane H.   9 IX 2002

     Rzeka rzekłbym niedorzecznie
     Rzeczywiście rzecz niestała
     A tam na dnie
     Niezmącone
     Bytowanie




      Cyrylus     ***

     on nie kocha koloru brzoskwini mojej skóry
     ja kocham kolor granatu jego skóry
     on nie kocha
     delikatności jedwabiu moich włosów
     miąższu pomarańczy moich ust
     pracowitości mrówki moich rąk
     pychy flaminga moich nóg
     rumianego jabłka moich policzków
     tajemnic lasu moich oczu
     nie kocha
     ja kocham
     szorstkość pokrzywy jego włosów
     milczenie kamienia jego ust
     chłód rzeźby jego rąk
     chwiejność traw jego nóg
     strome szczyty jego policzków
     mglistość bagna jego oczu
     kocham
     i cóż z tego
     on nie
     brzoskwini jedwabiu pomarańczy
     mrówki flaminga jabłka
     lasu
     mnie




      Genevieve Dieudonne     Schodoliczenie

     schodoliczenie
     w umyśle cienie
     we mgle wspomnienie
     we śnie tańczenie
     we krwi płomienie
     schodoliczenie
     
     schodoliczenie
     bogów milczenie
     po wsi chodzenie
     wróblostraszenie
     dzieciorodzenie
     schodoliczenie
     
     schodoliczenie
     to utrapienie!
powrót do indeksunastępna strona

43
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.