nr 9 (XXI)
listopad 2002




powrót do indeksunastępna strona

Autor Eryk Remiezowicz
  Przeżyłem getto

        "Pianista"

Zawartość ekstraktu: 100%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
'Pianista' - film
Druga wojna światowa była wielkim nieszczęściem - ale nie dla przemysłu filmowego. Nie znam statystyk i dobrze, bo nie chciałbym się dowiedzieć, ile też szmalu udało się na tych wszystkich horrorach i rzeziach natrzaskać.

Niby nic w tym zabronionego i grzesznego, ale bombardujące nas od dzieciństwa z ekranu ryki silników T-34 i stukoty szmajserów wytworzyły otoczkę obojętności i spokoju. Wielka wojna, która dla naszych ojców była jeszcze dramatem bliskim ich życiu, stała się dla nas obrazem zaledwie, przeszłością, martwą, bo zaklętą w magicznym szkiełku, gdzie wszystko jest nieprawdziwe.

W to wszystko wkroczył Polański ze swoim "Pianistą" i potraktował widza bardzo nieprzyjemnie. Użył prostych i bezpośrednich środków, nie manipulował obrazem, nie kazał aktorom manifestować i odgrywać ról, a do tego wybrał do ekranizacji opowieść bardzo prostą, książkę, powiedzmy to sobie szczerze - drętwą. A jednak film ten zdziera z widza wszystkie warstwy ochronne, jakie zdołał sobie wytworzyć, dzięki różnym pancernym i Ryanom. Tej historii się nie ogląda - ją się przeżywa.

Jest to o tyle ciekawe, że pierwowzór filmu jest bardzo chłodny, bardzo kronikarski, nie niesie w sobie wielu uczuć. Szpilman nie był pisarzem. "Pianista" jest jedynie pamiętnikiem, stoicką wręcz relacją z nieprawdopodobnych losów autora, który opisuje swoje życie pod okupacją spokojnie, bez wzruszeń i bez specjalnego zaangażowania. Los trąca go i popycha, przerzuca z jednej okropności w drugą, a Szpilman odbija się i płynie, jak kawałek drewna w trakcie sztormu. Ożywia się jedynie, kiedy mówi o swojej muzyce, kiedy troszczy się o to, czy jego palce będą nadal sprawne i czy po wojnie będzie mógł nadal grać.

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Część materiału z filmu ma być wykorzystana w 'Podróżach Guliwera'
Trudno mu się jednak dziwić - człowiek, który nie zdołałby nabrać dystansu do przeżyć tak straszliwych (w filmie nie pokazano jego samobójczej próby), nigdy nie wyszedłby cało mentalnie z tej wojny i nie potrafiłby napisać żadnej książki. Ochronną warstwą, pod którą Szpilman się skrył, była muzyka. Kiedy zmuszony był ukrywać się długie dni, bez ruchu, bez wydawania dźwięku, to w głowie powtarzał znane sobie utwory. Grał, ciągle grał, choć jedynie w myślach. I tak, ukryty za menuetami i polonezami zdołał przeżyć wojnę, pozbyć się jej ze swojej duszy. Książka nie mogła być więc przepojona pasją, bo Szpilman przeszedł okupację odrętwiały z przerażenia i tak też te sześć lat wspominał.

Natomiast Polański zrezygnował ze Szpilmanowskiego znieczulenia i nasycił film swoimi uczuciami. Każda śmierć - a ginie w tym filmie tak wielu! - jest dla widza faktem, któremu musi stawić czoła i nie może sobie wmówić, że to tylko bajka. Nie dość, że film oparty jest na wspomnieniach Władysława Szpilmana, na tym, co on zobaczył i przeżył, co pozbawia nas osłony racjonalnej, to jeszcze wspaniała praca reżysera i operatora trafia widza prosto w serce i każe mu pamiętać, że tu i nie tak dawno temu działy się rzeczy potworne.

"Pianista" wyraźnie dzieli się na dwie części - "getto" i "ukrywanie". "Getto" to okres od początku wojny, do momentu ucieczki Szpilmana z warszawskiej dzielnicy żydowskiej. Ta część niesie w sobie najwięcej scen dramatycznych. To podczas pierwszej godziny filmu obserwujemy, jak Żydzi powoli pozbawiani są praw, jak odbiera im się atrybuty człowieczeństwa, zamienia w stado, bezwolne, odcięte od reszty świata. Hitlerowcy przystępują do dzieła powoli, ostrożnie, metodą małych, możliwych do zaakceptowania kroków i dzięki temu udaje się im bez większych problemów zgromadzić w jednym miejscu, a następnie posłać na śmierć pół miliona ludzi. Niemcom pomógł również brak wyobraźni. Nikomu nie przyszło do głowy, że tak cywilizowany naród, słynny ze swych humanistów i naukowców, może obrócić całą swoją moc na ludobójstwo. Kiedy w końcu Żydzi orientują się, że czeka ich jedynie śmierć, w getcie wybucha powstanie, a Szpilman zaczyna ukrywać się w Warszawie i uciekać przed Niemcami.

Zawartość ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
'Pianista' - książka
Pierwsza część pełna była scen wstrząsających i strasznych, głośnych strzałów, które jeszcze długo brzmią w uszach widzów. Potem, kiedy Szpilman skryje się przed prześladowcami, spada tempo, film przestaje wchodzić w serca widzów. Bohater ucieka, przenosi się z mieszkania do mieszkania i choć przeżywa wiele - głód, choroby, Powstanie Warszawskie, to "Pianista" staje się bliższy książce, bardziej rejestruje wydarzenia, niż je pokazuje. Szpilman nie bierze udziału w tym co się dzieje dookoła, stoi obok, stara się wszystkimi metodami nie rzucać w oczy i jego wymuszona obojętność udziela się widzowi.

A potem przychodzi scena, która miała być najważniejsza w tym filmie. Scena, w której Szpilman dzięki swojej muzyce miał przeżyć, a niemiecki okupant miał pokazać swoją ludzką twarz. I jest to, niestety, scena najsłabsza. Niewątpliwie wielką rolę odgrywa tu medialne przygotowanie widza, który już od dawna bombardowany był informacjami na temat filmu i dokładnie wiedział co się ma zdarzyć. Trochę zepsuł też sam Polański, który za bardzo chciał i, poprzez manipulacje światłem, uczynił scenę nierealną. Dla mnie jednak scenę zepsuło co innego.

Otóż jeden Wilm Hosenfeldt wiosny nie czyni, choćby starał się być milszy i przylepniejszy od półrocznego szczenięcia. Ciężar zbrodni jaki założyli na siebie panowie w mundurach za swastyką jest zbyt wielki, aby mógł go nosić jeden sprawiedliwy. Niemcom nie udało się odkupienie i choć Szpilman przeżył, to jednak jego zbawca nie budzi sympatii i trudno mu współczuć, kiedy na koniec wojny siedzi w obozie jenieckim. Pojednanie przez muzykę, to, co miało być jednym z najwspanialszych akcentów filmu - nie działa.

Idźcie na ten film. Wspomnijcie, co się tu kiedyś stało i czego należy się wystrzegać. "Pianista" odbierze wam chęć na dowcipy o Żydach i każe patrzeć inaczej na łysogłowych młodzieńców i ich, zdawałoby się, nieszkodliwe hasła. Holocaust wydarzył się naprawdę i był dalece bardziej przerażający niż może nam się to wydawać. Przeżyjcie warszawskie getto.



Władysław Szpilman "Pianista"
Znak 2001
ISBN 83-240-0021-6

"Pianista" (The Pianist)
Reżyseria: Roman Polański
Scenariusz: Ronald Harwood na podst. powieści Władysława Szpilmana
Obsada: Adrien Brody, Thomas Kretschmann, Frank Finlay, Maureen Lipman, Cezary Kosiński
Oficjalna strona filmu: www.the-pianist.the-movie.com
Polska strona oficjalna: www.pianista-film.com.pl
Gatunek: dramat/wojenny

powrót do indeksunastępna strona

95
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.