 |  | 'Preisner's Music' |
W czerwcu 1995 roku w niezwykłej, podziemnej scenerii kopalni soli w Wieliczce doszło do wydarzenia bez precedensu w historii muzyki symfonicznej. Zbigniew Preisner - kontrowersyjny, a zarazem wysoko ceniony tak w Polsce, jak i za granicą kompozytor muzyki filmowej postanowił bowiem w szczególny sposób podsumować swą dotychczasową twórczość. Zaprosił więc ulubionych solistów i orkiestrę Sinfonia Varsovia (pod dyrekcją Zdzisława Szostaka) do słynącej z idealnej akustyki kaplicy błogosławionej Kingi, położonej 101 metrów pod powierzchnią ziemi, by wykonać i zarejestrować w tych niecodziennych warunkach kompilację fragmentów swych dzieł. Powstały w ten sposób album, będący zapisem swoistego misterium, stał się wielkim wydarzeniem artystycznym. Odniósł przy tym niepodważalny sukces komercyjny, co również warto odnotować, skoro mowa o niełatwych przecież utworach orkiestrowych, wymagających od słuchacza pewnego wyrobienia i sporej wrażliwości.
Płyta, jak i koncert, zostały podzielone na pięć muzycznych rozdziałów, wyraźnie wyodrębnionych za pomocą odpowiedniej liczby uderzeń w gong. Części te wydzielono, wedle słów samego Preisnera, zgodnie z jego gustami i instynktem tak, aby każda z nich tworzyła rodzaj, mogącej funkcjonować również samodzielnie, suity.
Nieprzypadkowo jednak całość otwiera, a następnie powraca w finale (przy dźwiękach niesłabnącej owacji zachwyconej publiczności) osobny fragment muzyczny: "Perte" z filmu Johna Irvina "Prominent" z 1991 roku. I o ile sam obraz jest okropnie uproszczoną, stereotypowo demonizującą komunizm i przez to niezamierzenie karykaturalną wizją Polski lat 70-tych (mimo iż ta kanadyjska produkcja opiera się na tekście polskiego scenarzysty), to ów muzyczny cytat z tego słabego filmu można, w uproszczeniu, uznać za artystyczne credo kompozytora. Krótki utwór rozpoczyna nastrojowa wokaliza wykonywana anielsko pięknym głosem przez Elżbietę Towarnicką, ulubioną śpiewaczkę i stałą współpracowniczkę Preisnera. W tle towarzyszą jej mroczne, przejmujące jakimś kosmicznym chłodem i pustką orkiestrowe dźwięki, równoważone po chwili delikatną, kojącą melodią fortepianu. Tempo fascynującej koloratury nasila się i zapętla, naraz milknie, by ustąpić pola zadziwiająco drapieżnej partii orkiestry. Muzycy gwałtownie urywają, ucinają rozpędzony utwór, konfrontując słuchacza z nagle zapadłą ciszą (co jest charakterystycznym nawiązaniem do twórczości Zygmunta Koniecznego, pod którego wpływem Preisner dojrzewał artystycznie jako kompozytor).
Gong. Na początek muzyka z polskich filmów Kieślowskiego. Ta najtrudniejsza, głęboko refleksyjna; mroczne, surowe piękno. Przede wszystkim "Lac" czyli "Jezioro", przerażająca lodowata toń, która wciągnęła chłopca pragnącego dowiedzieć się, czy Bóg istnieje. Dramat rozpisany w paru ledwie nutach, z przepiękną partią flecisty Jacka Ostaszewskiego (założyciela słynnego przed laty zespołu Osjan, znanego również dzięki jazzowej współpracy z Krzysztofem Komedą czy Adamem Makowiczem). Albo "Holocaust", temat, w którym co prawda pobrzmiewają echa muzyki klezmerskiej, jednak głęboko przetworzonej, dalekiej od powierzchownego ujęcia wielu kompozycji czerpiących ze źródeł kultury żydowskiej. Skrajnie minimalistyczna, oparta prawie wyłącznie na śpiewie Towarnickiej, "Nymphea" stanowi już bezpośredni hołd, jaki Preisner składa tzw. szkole piwnicznej (od Piwnicy pod Baranami) i Koniecznemu.
Podwójny gong. Chwila oddechu. Czas na piękno w bardziej klasycznym wydaniu. Potoczysty, delikatny fortepian (gra: Konrad Mastyło), ilustrujący taniec marionetek z "Podwójnego życia Weroniki", pokochali nawet ci, którym muzyka Preisnera wydaje się nazbyt pompatyczna czy pretensjonalna. Za ścieżkę dźwiękową z tego obrazu Kieślowskiego kompozytor otrzymał zresztą nagrodę krytyków filmowych z Los Angeles (jedną z trzech w swej karierze) oraz nominację do francuskiego Cezara. Nie wyróżniono go natomiast - wbrew temu, co twierdzi wiele poważnych serwisów czy nawet encyklopedii internetowych - nominacją do Oscara (i jak dotąd nie był jeszcze w ogóle do tej nagrody nominowany, co niewątpliwie należy uznać za poważną wpadkę amerykańskiej Akademii Sztuki i Techniki Filmowej). W tej odsłonie koncertu znalazły się również cztery przeurocze i - nietypowo dla twórczości Preisnera - lekkie fragmenty muzyki napisanej do nowej ekranizacji "Tajemniczego ogrodu", zrealizowanej przez Agnieszkę Holland w 1993 r. Ta wysokobudżetowa adaptacja klasycznej, wiktoriańskiej powieści dla dzieci autorstwa Frances Hodgson Burnett w warstwie muzycznej zyskała urzekającą oprawę, nawiązującą do najlepszych tradycji włoskiej muzyki barokowej, w szczególności Vivaldiego. Dziecięcy chór Filharmonii Krakowskiej (w "Jardin D'Hiver"), subtelny dźwięk fortepianu imitującego krople deszczu (w "Pluie") czy wirtuozerskie skrzypce (w "Oiseaux") wyrażają piękno natury i bogactwo rozkwitającej przyrody.
Potrójny gong. Dawka filmowej muzyki ilustracyjnej, rzadziej uprawianej przez Preisnera, w odróżnieniu od tzw. muzyki kreacyjnej, wyrosłej z analizy psychologicznej postaci i dopowiadającej to, czego nie zobaczymy wprost na ekranie. Niemniej i tu trafiają się kompozytorskie perełki, jak choćby "Cascade" - poetycki cytat z nominowanego do Złotego Globu soundtracku ekologicznego dramatu "Zabawa w Boga" w reżyserii Hectora Babenco. Albo też subtelne "Homecoming" z nietypowego melodramatu Luisa Mandokiego "Kiedy mężczyzna kocha kobietę", poruszającego skrywany często problem kobiecego alkoholizmu, z kreacjami Andy'ego Garcii i Meg Ryan. Bardzo znany temat bitwy z kolejnego obrazu Agnieszki Holland "Europa, Europa" opowiada o okropieństwie wojny, ukazując zarazem osaczenie jednostki przez złowrogi totalitaryzm. Całości dopełnia (już właściwie kreacyjny) niepokojąco urzekający motyw ze "Skazy", ponurego studium fatalnej miłości skandalizującego francuskiego reżysera Louisa Malle'a.
Poczwórny gong. Muzyka wokalna. Składają się na nią trzy dłuższe fragmenty: filmowy - "Aurore" z nieznanej u nas bliżej produkcji greckiej reżyserki Lucii Rikaki oraz aria i duet z "Opery egipskiej" Jolanty Ptaszyńskiej. "Opera" to telewizyjne widowisko baletowe z 1995 roku, do którego Preisner stworzył doprawdy nadzwyczajną oprawę. Pełne patosu pieśni w majestatycznej aranżacji sięgają do korzeni muzyki sakralnej, wzbogaconej o jazzujące, saksofonowe nuty w wykonaniu Jerzego Główczewskiego. Oczarowują one jednocześnie poetycką głębią polskich słów, gdy nieziemski wręcz sopran Towarnickiej prowadzi słuchacza w mroczną podróż labiryntem, snując przy tym modlitwę ukazującą piękno, potęgę i grozę natury. Następnie zaś wybrzmiewa urzekająca swym artyzmem rozmowa ze Słońcem (w tej roli kontratenor Piotr Łykowski), które "jest dniem wczorajszym, jest dniem dzisiejszym, jest dniem jutrzejszym i ma moc urodzić się po raz drugi".
Pięć uderzeń w gong zwiastuje ostatnią część koncertu w Wieliczce, na którą składają się fragmenty najdojrzalszych dokonań artysty czyli przede wszystkim jego muzyki do trylogii Krzysztofa Kieślowskiego "Trzy kolory". Mieniące się nastrojami tango ilustruje tragikomiczne losy marzącego o prawdziwej równości bohatera filmu "Biały" (niezapomniana rola Zbigniewa Zamachowskiego), a eleganckie bolero niesie nadzieję braterstwa ludzkości w "Czerwonym". Na koniec zaś, wyrażający pragnienie wolności człowieka, koncert na zjednoczenie Europy z "Niebieskiego" - arcydzieło solistyki, muzyki chóralnej i symfonicznej jednocześnie. Wykonywana po grecku do słów "Hymnu o miłości" z pierwszego listu św. Pawła do Koryntian i przepojona ideałami humanizmu, pieśń ta w doskonały sposób wyraża przesłanie praktycznie całej twórczości wybitnego reżysera, jak i myśl artystyczną współpracującego z nim przez lata kompozytora.
Taka jest muzyka Preisnera. Większa niż życie, czasem nawet większa niż filmy, do których została napisana. Przez wielu uwielbiana, przez innych lekceważona - i choćby w związku z tymi kontrowersjami warta uwagi i bliższego poznania. Zaś materiał zawarty na prezentowanej płycie stanowi właśnie kwintesencję tej twórczości. Zresztą nie trzeba reklamować albumu, który już dawno osiągnął w naszym kraju status multiplatynowej płyty i gości zarówno w domach melomanów, miłośników wyrafinowanej muzyki poważnej, jak i na przykład graczy RPG, którzy nastrój swych sesji tworzą przy pomocy tych niezwykłych kompozycji.
Sam miód: "Perte (Eminent Domain)", "Lac (Decalogue 1)", "Marionnettes (La Double Vie De Veronique)", "Ciel (Opera Egyptien)", "Song For The Unification Of Europe (Trois Couleurs/Blue)"
"Preisner's Music"
Zbigniew Preisner
Virgin France 1995
Czas płyty: 74:00
Spis utworów: |
1. | Perte (Eminent Domain) | 02:05 |
2. | Lac (Decalogue 1) | 02:40 |
3. | Commencement (Tu Ne Tueras Point) | 01:30 |
4. | Decision (Tu Ne Tueras Point) | 01:46 |
5. | Holocaust (Decalogue 8) | 01:43 |
6. | Nymphea (Decalogue 9) | 02:10 |
7. | Marionnettes (La Double Vie De Veronique) | 02:27 |
8. | Pluie (Secret Garden) | 01:51 |
9. | Jardin D'Hiver (Secret Garden) | 02:05 |
10. | Oiseaux (Secret Garden) | 00:54 |
11. | Jardin D'Ete (Secret Garden) | 02:14 |
12. | Lave (Mouvements Du Desir) | 01:40 |
13. | Conte D'Amour (Mouvements Du Desir) | 02:25 |
14. | Cascade (At Play In The Fields Of The Lord) | 03:45 |
15. | Damage (Fatale) | 01:35 |
16. | Homecoming (Pour L'Amour D'Une Femme) | 02:27 |
17. | Bataille (Europa Europa) | 01:41 |
18. | Aurore (Quartet In 4 Movements) | 04:19 |
19. | Labyrinthe (Opera Egyptien) | 09:10 |
20. | Ciel (Opera Egyptien) | 03:04 |
21. | Tango (Trois Couleurs/Blanc) | 02:24 |
22. | Bolero (Trois Couleurs/Rouge) | 03:01 |
23. | Enfer (La Double Vie De Veronique) | 04:40 |
24. | Song For The Unification Of Europe (Trois Couleurs/Bleu) | 07:11 |
25. | Perte (Eminent Domain) | 02:32 |
|
|