nr 03 (XXV)
kwiecień 2003




powrót do indeksunastępna strona

Autor Eryk Remiezowicz
  Słowem jak łopatą

        Krzysztof Rudowski "Cz@t"

Zawartość ekstraktu: 40%
'Cz@t'
'Cz@t'
Internet wkroczył w nasze życie lata temu i zdołał w nim zająć znaczącą pozycję. Wiele się zmieniło, między innymi, łatwiej dziś o rozmowę z ludźmi, których odległość nigdy nie pozwoliłaby nam poznać. Prosi się zatem, aby ten sposób porozumiewania się literacko opisać, żeby wykorzystać w powieści niezwykłe cechy Sieci i prowadzonych w niej pogawędek. Krzysztof Kudowski podjął się tego w swojej powieści "Czat" ze skutkiem, niestety, miernym.

Na plus należy autorowi zapisać to, że chyba rzeczywiście zdarzyło mu się taką internetową rozmowę prowadzić. Zauważa on ważne szczegóły, różniące rozmowę w sieci od dyskusji przy piwie. Po pierwsze - można bezkarnie szeptać sąsiadowi do ucha. Na sieci zasadniczo rozmawia się ze wszystkimi uczestnikami naraz, ale można też ustalić prywatne połączenie, przez które łączyć się będą tylko dwie osoby, którym akurat się zbierze na prywatne wynurzenia. Po drugie - można być kimś innym, kimś, kim się w duszy czuje, a nigdy nie miało się szansy pokazać tej strony osobowości. Na sieci często spadają pieczołowicie konstruowane zasłony, których pastelowe barwy mają przekonać bliźnich o naszym kryształowym charakterze. Autor, chwała mu, zauważył to.

Krzysztof Rudowski nie dał się również zwieść pierwszemu wrażeniu i zauważył, że ten kanał komunikacji nie jest i nie musi być wypełniony wyłącznie szczeniackimi zagrywkami z piaskownicy i wyznaniami milionów idiotów, którzy uważają, że głośne powiedzenie "dupa" jest szczytem dowcipu i oryginalności. Właśnie dzięki anonimowości ludzie mówią tam czasem o rzeczach istotnych, o bolączkach, których nie ośmielają się wyznać w niesieciowym świecie. Dzięki internetowym rozmowom mogą się łatwiej zmagać z chorobą, samotnością, czy nieudanym związkiem.

Widać więc, że autor coś na zadany temat wie i swoje zdanie ma. Tylko dlaczego "Cz@t", to poszukiwanie trafnego opisu nowego elementu naszej rzeczywistości, musiało trafić w ręce osoby tak słabo piszącej? Powieść ta, to, ku mojej rozpaczy, to grafomania w najgorszej postaci. Dialogi są niewiarygodnie wręcz sztuczne, wenezuelskie seriale zdają się przy nich skrzyć dowcipem i świeżością. Jeżeli autor ma coś do powiedzenia, to wchodzi na piedestał i zaczyna wykładać, tonem nieznośnie mentorskim. Aż dziw, że w kluczowych momentach nie zstępują archanioły i nie dmą w trąby, machając przy tym skrzydłami.

Druga istotna wada - powieść jest, nie wiedzieć czemu, krótka, co pcha autora do rozwiązań nagłych i ostrych, natychmiastowych spięć, z dużą szkodą dla materii utworu. Akcja toczy się zbyt szybko, aby mogła być wiarygodna. Do tego schematy, schematy, schematy. Dyrektor banku jest, jak się łatwo domyślić, Dupkiem, człowiek niepełnosprawny musi być zaś tytanem ducha, wzorem inteligencji i umiaru, a sieć jest dla niego, oczywiście, protezą rzeczywistości (bo gdzieżby taki kaleka mógł prowadzić normalne życie, rzecz jasna). Kluczowa być może teza - to, że czat jest zmienny, co chwilę przychodzą nowi uczestnicy, nic nie szkodzi, że starzy się wykruszyli - jest pokazana w sposób tak banalny, że aż się chce rzucić książkę w kąt.

Nie warto. Naprawdę nie warto. Poczekajmy na innych proroków Sieci.



Krzysztof Rudowski "Cz@t"
słowo/obraz terytoria 2001
ISBN 83-88560-36-0

powrót do indeksunastępna strona

113
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.