nr 04 (XXVI)
maj-czerwiec 2003




powrót do indeksunastępna strona

Autor Łukasz Kustrzyński
  Portret cierpienia

        "Frida"

'Frida'
'Frida'
Frida Kahlo - zdolna malarka, żona słynnego meksykańskiego malarza Diego Riviery, kochanka Lwa Trockiego. Bezpruderyjna zwolenniczka biseksualizmu, przez całe życie walcząca ze swoim schorowanym ciałem. Kiedyś była na sztandarach światowego komunizmu, dziś jest uważana za ikonę ruchu feministycznego, a jej obrazy sprzedawane są za ciężkie pieniądze. Po prostu - twarda kobieta, która umiała wycisnąć z życia wszystko co możliwe.

Ale można też na Fridę spojrzeć prościej, nie uciekając się do podtekstów czy politycznych skojarzeń. Wtedy objawi się ona w pełnej, choć może nieco skromniejszej krasie - będzie utalentowaną artystką, która swoje ciężkie życie z pasją przelewa na płótno, będzie piękną istotą, która na przekór życiowym tragediom potrafi walczyć o swoje. Będzie kimś!

Film o tej barwnej kobiecie stworzyły, jakżeby inaczej, kobiety - Julie Taymor i Salma Hayek. Ta pierwsza go wyreżyserowała. Ta druga znakomicie zagrała tytułową bohaterkę, była też producentką.

Niewiele można o obrazie Taymor powiedzieć, jeśli nie sięga się jednocześnie do prawdziwej Fridy Kahlo. Wartością tego biograficznego obrazu jest to, że w tak cudowny sposób łączy legendę Fridy, a także specyficzny charakter i pesymistyczną wymowę jej sztuki, z możliwościami dzisiejszego kina, z umiejętnością obrazowania. Ten film nie istnieje bez Fridy Kahlo. Tylko wtedy można go zrozumieć, gdy sięgnie się do historii sławnej malarki. Tylko wtedy można się nim zachwycić.

Frida

Urodziła się w Meksyku, w roku 1907. Była córką Wilhelma, niemieckiego Żyda i Matildy, na wpół Hiszpanki, na wpół Indianki.

Jej ciało, choć piękne i kuszące, od najmłodszych lat skazane było na ból. Najpierw groźna choroba następstwem której wyrok - niedowład prawej nogi. Niedługo później tragiczny w skutkach wypadek samochodowy. Wynik - kręgosłup złamany w dwóch miejscach, miednica w trzech, noga w jedenastu. Metalowy pręt przebił macicę. Przeżyła i to.

Miała przeszło trzydzieści operacji. Nieznośne bóle kręgosłupa towarzyszyły jej dzień w dzień. Po latach mówiła, że cierpienie było najbardziej wytrwałym towarzyszem jej życia. Kiedy leżała po wypadku w domu, pogrążona w depresji, ojciec ofiarował jej farby, pędzle, kredki. Zaczęła malować.

Co to surrealizm?

Jej twórczość odkrył André Breton, francuski poeta, prozaik i eseista, teoretyk i głosiciel surrealizmu. Zachwycony malarką, dowodził, że Kahlo jest modelowym przykładem surrealistki.

Problem w tym, że sama Kahlo nie wiedziała co to surrealizm, nigdy wcześniej nie spotkała się z tym pojęciem. Malując nie wzorowała się na nikim i na niczym, jej malarstwo płynęło z serca.

Później nazwano ją prekursorem "realizmu magicznego". Carlos Fuentes, meksykański pisarz twierdził, że źródeł jej malarstwa należy doszukiwać się w szeroko pojętej sztuce Meksyku: w kościelnych obrazach ołtarzowych czy w malowidłach wotywnych. Frida Kahlo przesiąknięta była Meksykiem, jego duchem, jego czasami drapieżną, czasami infantylną, pełną ludowej naiwności naturą.

Wodą na młyn jej twórczości była miłość. Nie ta prosta kojarząca się ze szczęściem i uśmiechem. Ona zaangażowała się w miłość piekielnie trudną, taką, o którą bezustannie trzeba walczyć i narażać się na wciąż nowe rany pozostawiające blizny na całe życie. Frida Kahlo miała szczęście - poznała miłość prawdziwą.

Miała wielu kochanków, lecz jej prawdziwą życiową miłością był mąż - Diego Riviera. Kobieciarz o sadystycznym usposobieniu i wyglądzie gargantuicznego grubasa, a zarazem szalenie utalentowany malarz. Wspominała żartobliwie, że w życiu przytrafiły jej się dwa poważne wypadki - samochód i Diego.

Frida Kahlo tworzyła w cieniu sztuki swojego męża. Riviera, zafascynowany komunizmem, malował monumentalne obrazy sławiące światową rewolucję. Dzięki temu był na topie, był sławny i rozchwytywany. Kahlo, choć również wielce sympatyzowała z ruchem komunistycznym, nigdy nie tworzyła sztuki z politycznym podtekstem. Jej malarstwo miało charakter intymny, malowała to co akurat gnieździło się w jej sercu. A że w większości był to ból i beznadzieja?

- Jej obrazy są piękne - zachwycał się Carlos Fuentes. - Ale nie lubię na nie patrzeć, bo to piękno okrutnie bolesne - zwykł dodawać.

Kilka aborcji, kolejne operacje, nadużywanie środków przeciwbólowych, a w końcu amputacja nogi doprowadziły do przedwczesnej śmierci w wieku czterdziestu siedmiu lat. Zrozpaczony Diego umarł trzy lata później.

Kamera jak pędzel

W filmie obrazy Fridy nagle ożywają zmieniając się w prawdziwe plany i żywych aktorów, innym zaś razem te plany i ci aktorzy zamierają w bezruchu stając się mariażem farby i płótna. Dzięki podobnym zabiegom film staje się wizualnie spójny i przemyślany; wydają się one wspólnym mianownikiem, jaki odnalazła dla filmu i malarstwa reżyser.

Zgrabnie się to łączy z opowiadaną historią. Scenariusz, na szczęście wyzbyty patosu i banału, prowadzi widza drogą życia Fridy. Kolejne romanse, kolejne operacje, morze łez, a wszystko poprzetykane gęsto obrazami artystki.

Frida Kahlo uwielbiała malować autoportrety. - Maluję siebie, bo jestem samotna. Jestem tematem, który znam najlepiej - uzasadniała. Przez całe życie stworzyła ich pięćdziesiąt dwa. Film Taymor jest kolejnym autoportretem artystki. Dlaczego auto-? Bo to Frida Kahlo tak naprawdę go stworzyła, wykreowała w nim wszystkie wątki, ona go po prawdzie wymyśliła. Tylko pędzel, tu zamieniony na kamerę, trzymał ktoś inny.



"Frida"
Reżyseria: Julie Taymor
Scenariusz: Anna Thomas, Clancy Sigal, Walter Salles, Edward Norton, Gregory Nava, Rodrigo Garcia
Obsada: Salma Hayek, Alfred Molina, Mia Maestro, Geoffrey Rush
USA 2002

Więcej o nowościach filmowych w Esensji
Oferta filmowa księgarni Merlin

powrót do indeksunastępna strona

58
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.