D3X+3R *** (tak synu) to miejsce gdzie chcę pozostać światło dziś (szybciej) zmierzchało nisko
i tak (szybciej) - mało (teraz) spałem
(rozepnij) tato
tato słońce pada?
Piotr Wrzosiński Settembrini jest bardzo zmęczony Zamiast wierszy slogany dla mas
Czarne ptaki znów na północ
Czas odmierzy rachunek
Ucieczka nie ma już sensu.
W ogrodzie jest tak spokojnie
Settembrini zostaje na werandzie
nonFelix *** [co jeszcze mogę powiedzieć] co jeszcze mogę powiedzieć
nie wszystko poszło tak jak to planowałem
każdy łyk nie kończył się bezbrzeżną ekstazą
zawsze byłem w domu kiedy
dom był wszystkim nie papierowym łóżkiem parapetem drzwiami
chodziłem piechotą do życia gdy wiatr tak słodko wirował w twarz niezrozumieniami
trochę mi teraz głupio
gdy po tylu latach owoc zakazany okazał się utoczony z wosku
ochrzciliśmy psa imieniem Normalność i kazaliśmy mu brać cukierki od obcych
czego się nauczyłem jestem tylko
pewien że zapomniałem wielu rzeczy jak oddychać jak nierozumieć
naiwności niewinności i fałszować podczas śpiewu nie wiedząc o fałszu
co jeszcze mogę powiedzieć błagam
nauczcie mnie znowu miłości nauczcie tych wielkich słów
których używam tak grubiańsko i zrozumiale
datura *** [jestem za słaba...] Jestem za słaba. I znowu słychać jej
Wrzask zza drzwi, nie mam już siły.
Czasami wydaje mi się, że długo już
Nie wytrzymam, że
Już,
Teraz,
Zaraz
Muszę do ciebie
Przyjść,
Posiedzieć
Porozmawiać.
Ale jednak, udaje mi się, trwam
A może to strach, że ciebie nie będzie
Daje mi jeszcze trochę sił
Powstrzymuje,
Hamuje,
Mówi mi - jeszcze nie.
Ale poszłam.
Przywitał mnie chłód
Wygrawerowanych liter
Na martwym skalnym bloku
Ławka też była zimna i martwa
I drzewa splątane ciszą
I ty jak zwykle małomówny
Może tak jest lepiej
Ja już też nic nie mówię
Cisza!!!!!
Cyrylus Naczynie gładkie na brzegach
anonimowo
poszukuje ciepła dłoni
pełne usta
chciałoby się
zachłannie ssać z nich słodycz
głęboko
pod nadającą mu kształt dumą
słychać śpiew
wołającego tęsknie echa
wiecznie puste
z maleńką rysą na dnie
boi się pęknąć
Gilbert <spotkanie z poezją> Zuzince W. "Wystarczy napisać coś o mieście,
że rośnie i wszyscy uznają wiersz za
dobry" - jak powiedziała Zuzinka W.
Jak, dobrze zapamiętałem? Jeśli nie,
to ze mną się skontaktuj i zmienimy
ten wiersz kurdelebele.
Jeśli tak,
to odpowiadam: "Nie wystarczy napisać coś o
mieście, że rośnie i wszyscy
uznają wiersz
za dobry"
tymczasem idziemy nieomal
nie zabiłem się się przez ciebie
trzy razy miasto zastawia pułapkę
na mnie tak jak ktoś postawił ciebie
na moje potknięcie mieędzynarodowy
spisek no właśnie kto no kto
idziemy nieomal spadam
schody nieposłuszne umykają spod nóg
lecz też to ja moje oczy nieposłuszne
sięgają tam gdzie nie trzeba nie wolno tam
wyruszać szybkim pomiędzy żelbetonem
koszącym lotem - za miasto
26/29IV2003r.
Vel *** [narastasz w uszach muzyką...] narastasz w uszach muzyką a wymagam
byśmy razem były ciszą
wypełniam twoje usta aż do wydęcia policzków
nigdy nie dając się połknąć
powtarzam:
nasza miłość jest tylko pieprzeniem
gwałtem uczuć, co wyrywa obojętność
przechylasz głowę i mówisz, że to więcej
niż ma ktokolwiek inny
nasza miłość to tylko pieprzenie
ale uwierzę w każde kłamstwo
nonFelix *** [naga kobieta...] Naga kobieta w mojej szafie
Dedukcja Na pewno nie czeka na pociąg
Może naprawia wieszak Może szuka ubrania Może
Co naga kobieta robi w mojej szafie
To nie kochanka mojej żony
ona nie ma nawet kochanka Co ja piłem
niczego nie piłem
wczoraj pamiętam tylko Ale dlaczego
w szafie ona drży z zimna
Na pewno jest jej zimno Nic dziwnego
ubranie jest między nogami Dlaczego patrzę tam
na to ubranie I czemu ona patrzy na mnie Czemu
goreją jej oczy Uśmiecha się Jak ona
się uśmiecha jak Jak
chwyta jak przyciąga
do siebie i mówi Co
nagi mężczyzna robi
na zewnątrz mojej
szafy
Luca *** [shakespeare'owi...] "Williamowi Shakespeare'owi, który był najbardziej znanym pisarzem, jaki
pisał o miłości. Jego żartobliwe często słowa mówią o istocie i sile
miłości, a przede wszystkim o emocjach."
Wiąże go ze mną coraz więcej
przede wszystkim emocje, te
znikają gdy zapłonie światło
ale odtąd myśli się bardziej nerwowo
Nie będę Julią byle dalej od
Werony łez znad planety balkonów cyprysów
tyle że mam mniej niż 23 lata
a tak samo przygryzione wargi
Można jeszcze ironicznie -
ironia trafia prosto w rozum mimo że
piętę czytelnika łatwo chybić
Jednak bez banału o tym co tutaj trudno
i tak zapachnie Szekspirem
chociaż pewnie myśli się bardziej nerwowo
Gilbert -jeszcze żywy- taki mały wciśnięty
na krześle i w ramiona
wierci się opowiada
(nie skandalizuje
czego można się
było spodziewać )
robi miny i umiera
kończy się mówi jakby
inny tak nieobecny
(nie skandalizuje -
czarny sprany chodź
na ucieczkę stary )
9V2003r.