nr 04 (XXVI)
maj-czerwiec 2003




powrót do indeksunastępna strona

Tomasz Łukasz Kozłowski
  Po drugiej stronie i inne

        Po drugiej stronie, Diagnoza, Miasto, Dziecięce zabawy (trzy wiersze)

Autor pisze o sobie:
mieszkam w Łodzi
od ponad 4 lat piszę poezję i teksty piosenek
Wykonywany zawód: dziennikarz (wydawnictwo "ArtMedia" - Radomsko), przedstawiciel banku d/s kredytów (wykonuję obecnie te dwa zawody)
Zainteresowania: od lat interesuję się poezją (głównie śpiewaną), obecnie współpracuję z zespołami pisząc teksty piosenek, mój wyuczony zawód to informatyk, jestem obecnie redaktorem naczelnym serwisu "Poezja Amatorska" (www.poezja.amatorska.prv.pl) i jednym z jurorów konkursu poezji współczesnej "Poetycka promenada" (www.poetycka-promenada.prv.pl), współpracuję z portalem literacko-poetyckim Poeci.com (www.poeci.com)




Diagnoza
     
     Staram się zrozumieć
     ile czekać trzeba
     spoglądać na ściany,
     wtapiać się w ich dźwięki
     kiedyś je stawiano - bym się teraz nie bał
     zasnął
     w ich objęciach
     w ich uścisku miękkim
     
     czasem myśl szaleńcza przebiegnie
     po głowie
     że palcami wnikam, chłonę ich kolory
     kiedy noc nadchodzi "dobranoc" wypowiem
     głosem, myślą, wzrokiem
     inni mówią - chorym
     
     śmieją się szyderczo
     gdy powiem, że płynę
     że krążę samotnie po granicach ściany
     nie muszę jak oni
     upijać się
     winem
     wystarczę sam sobie
     by być
     obłąkanym




Miasto
     
     Narzekania słychać - że wciąż zapominam
     tak jak inni ludzie biegam
     po ulicach
     jest ci zimno w dłonie, wiem
     to moja wina
     ciągle nie po drodze jest mi
     ta dzielnica
     
     Tu zawsze tak cicho
     każdy krok odmierzam
     drzwi sam odnajduję, przysiadam na chwilę
     mówisz, że granica miasta
     się rozszerza
     że imion przybywa - no tak
     coraz milej
     
     Po horyzont błyszczą waszych mieszkań dachy
     unosi się zapach
     na kominach sadza
     czasem chciałbym z wami - żyć
     problemem błahym
     że dużo komarów
     
     jutro się wprowadzam




Dziecięce zabawy (trzy wiersze)
     
     1.
     
     Nazwałem cię imieniem, chwilowo - na znak zgody
     wdrapujesz się na mury
     faktycznie - jest wysoko
     coś każe - krok do przodu, w mym ciele
     wiem - za młodym
     by nadać rytm i tempo błądzącym jeszcze
     krokom
     
     Masz tak nieludzkie ręce, zastygasz
     wzrok - bez życia
     kończyny rozrzucone i obca dłoń
     je zbiera
     i nawet krew - nie płynie z tej rany
     tam gdzie szycia
     
     - cholera ! - znów kłamałeś
     ty nawet nie umierasz
     
     2.
     
     Ty zawsze miałeś więcej - stawiałeś w piaskownicy
     i znów nas otaczają, wśród piasku
     wzrok pożera
     co tydzień przybywało aż trudno ich policzyć
     krzyczałeś:
     - marsz, do boju
     - atakujemy! teraz!
     
     Ja zawsze w opozycji, w kieszeni
     ukrywałem
     zakopywałem wszędzie, by mogli się już nie bać
     niektórzy z nich polegli, zostali tam
     na stałe
     
     gdy rozkaz, krzyk z oddali:
     - już obiad jest! - iść trzeba
     
     3.
     
     Wierzyłem, że tak trzeba - celując prosto w oczy
     zza krzaków, zza konarów swój oddech
     wstrzymywałem
     bo o to właśnie chodzi
     by kogoś znów zaskoczyć
     to oni jako pierwsi koszulki zdjeli białe
     
     Gotowość zawsze była - w dwa dni awansowałem
     gałęzie nie pękały, już każdy krok planować
     lecz broń opadła
     - Boże, koszulki nie są białe !
     
     dziś znów wraca wspomnienie
     gdy jest
     pomidorowa
powrót do indeksunastępna strona

28
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.