nr 04 (XXVI)
maj-czerwiec 2003




powrót do indeksunastępna strona

Eryk Remiezowicz
  Honorna panienka w kosmolocie

        Steve Miller, Sharon Lee "Sprawa honoru"

Zawartość ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Książka Steva Millera i Sharon Lee "Sprawa honoru" ma na okładce zatrważający napis "Wszechświat Liaden". Oznacza to, że dostajemy do ręki dopiero początek cyklu, a autorzy mają zamiar wycisnąć z nas ostatnie grosze produkując dalsze, zazwyczaj dużo słabsze, tomy. W tym celu należy jednak napisać wciągającą i interesującą część pierwszą, dzięki której czytelnik połknie przynętę, zawiśnie na żyłce i pozostanie na niej na czas długi. Proceder to obrzydliwy, ale te pierwsze, zanęcające powieści bywają całkiem udane.

"Sprawa honoru", nie wiedzieć, czy na szczęście, czy na nieszczęście, nie ma w sobie aż takiej magii, jak, np. "Placówka Basilisk", w związku z czym raczej nie dam się na następne tomy skusić. No, chyba że najdzie mnie nieprzeparta ochota na przeczytanie szybkiej, prostej space opery, przelatującej przed oczyma i opuszczającej umysł z szybkością nadświetlną. Taka jest to bowiem książka, lekka, przyjemna i prędko znikająca z myślowej perspektywy.

Porównanie z "Placówką Basilisk" nie jest przypadkowe - w obu książkach mamy główne bohaterki, w obu książkach akcja oplata się dookoła nich, a podział biały-czarny następuje wzdłuż linii dzielących zwolenników i przeciwników danej damy. W dodatku w obu książkach panie zdają się mieć umiejętności magiczne pozwalające im na zdobywanie przedstawicieli rodzaju męskiego, niemożebnie sprawne obsługiwanie kosmicznych pojazdów, walkę wręcz na poziomie Bruca Lee i bezwiedne demolowanie planów tych złych.

Akcja "Sprawy honoru" zawiązuje się, kiedy główna bohaterka, Prriscilla Delacroix, zostaje wyrzucona z dużym hukiem ze swojej rodzinnej planety. Potem następuje przeskok w czasie i poznajemy Priscillę już nieco starszą. Nasza bohaterka lata i handluje, pełniąc przy tym na swoim statku dość odpowiedzialne stanowisko głównego spedytora. Z racji swojej funkcji musi mieć dokładne w rozeznanie w znajdujących się na statku towarach. Niestety, rozeznanie okazuje się być zbyt dobre i młoda panna Delacroix wpada w tarapaty.

Tu zaczyna się opowieść będąca, w dużym skrócie, historią słodkiej zemsty. Toczy się to wszystko płynnie, tu zwrocik, tam zwrocik, żadnych wielkich atrakcji, ot taka przyjemna opowiastka. Autorzy próbują, co prawda, usilnie wzbogacić swoją powieść o własne przemyślenia, ale wychodzi im to żałośnie Ich próba wypracowania Obcej kultury poraża brakiem całościowej wizji.

Zatem bierzcie to i czytajcie, kiedy w czasie długiej podróży dopadnie Was nuda i trzeba ją będzie zabić. Nie oczekujcie jednak wielkich niespodzianek, olśniewających pomysłów i głębokich czytelniczych przeżyć, "Sprawa honoru" to nic ponad prostą, przeciętną space operę.



Steve Miller, Sharon Lee "Sprawa honoru" (Conflict of honors)
Przekład: Witold Nowakowski
MAG 2003
ISBN 83-89004-29-1
gatunek: space opera
Kup w Merlinie

powrót do indeksunastępna strona

74
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.