nr 05 (XXVII)
lipiec 2003




powrót do indeksunastępna strona

Autor Ewa Pawelec
  Centauri Prime w ogniu

        Peter David "Legions of Fire"

Zawartość ekstraktu: 70%
'The Long Night of the Centauri Prime'
'The Long Night of the Centauri Prime'
Zasadniczo nigdy nie lubiłam seriali. Do szału doprowadzał mnie sam pomysł, że mam siąść przed telewizorem (którego, swoją drogą, też nie lubię) co tydzień o tej samej porze i oglądać, bo inaczej zgubię wątek. Denerwowały mnie poszatkowane historie i podobne rzeczy. Dopiero przybycie takich wynalazków jak kasety oraz DVD z serialami, które pozwalają na niezależność od telewizji, pogodziło mnie z samą myślą, że można to oglądać. Jako że mój mąż ma mniejszą awersję do seriali, zdarzało mi się oglądać urywki rozmaitych. Aż wreszcie w połowie trzeciego sezonu "Babilonu 5" załapałam i zostałam wessana. Na amen, jak widać po tym, że "Legiony Ognia" sama sobie kupiłam.

Od razu powiem, że książkę tę należy czytać znając praktycznie wszystko, co było do obejrzenia, z "Crusade" włącznie. Dlatego, drogi czytelniku, jeżeli nie znasz obu seriali oraz "In the Beginning", po prostu nie czytaj dalej. Będą spoilery klasy gigantycznej, więc się wycofaj od razu.

LoF zaczynają się w momencie, kiedy złamany groźbą dla Centauri Prime Londo, a raczej od jakiejś chwili Imperator Mollari, zgadza się przyjąć na swoje ramię Keepera, twór Drakhów, który zostanie z nim do końca jego życia. Ukochana planeta jego rasy jest w ruinach, a Drakhowie mogą zniszczyć ją całkiem. Zgadza się więc na dożywotnią niewolę za cenę życia jego rasy.

'Armies of Light and Dark'
'Armies of Light and Dark'
W serialu w tym momencie Londo znika z naszego pola widzenia, Centauri Prime też. Spotkamy go jeszcze raz, kiedy darowuje Delenn i Sheridanowi przerażający prezent dla ich syna. No i znamy ostatni dzień jego życia, kiedy najpierw w "In the Beginning" opowiada młodej kobiecie i dwójce dzieci historię wojny ludzi z Minbari, a potem wzywa do siebie Delenn i Sheridana. Widzimy jak ginie z własnej woli w rękach G'Kara. I jak pozostały po nim emblemat cesarza podnosi Vir. Tak jak było przepowiedziane. Ale trylogia mówi nam, jak do tego wszystkiego doszło.

Trylogia mówi o tym, jak walczył Londo. A przede wszystkim, jak walczył Vir. Vir, którego fasada słabego błazna okazała się jakże cenna w tych nadchodzących latach. Którego odwaga, siła i determinacja tak dobrze były ukryte, że wrogowie nie zwrócili na niego uwagi. Prawie. Fakt, że nie przeżyłby, gdyby nie Londo. Gdyby nie ta jedna z najciekawszych i najbardziej tragicznych postaci serialu. Londo, cesarz. Londo, więzień. Najbardziej samotna postać, ponieważ dla jego przyjaciół wybór był prosty, odsunąć się lub zginąć.

Ta trylogia jest równie różna od zwykłej książki, co ekranizacja od normalnego filmu, a nawet bardziej. O ile ekranizacja powinna się dawać zrozumieć bez książki, to nie wiem, czy można zrozumieć cokolwiek z tej trylogii bez serialu. Najprawdopodobniej nie. Czy przez to jest to książka łatwiejsza? Nie przy tym serialu, nie wtedy, kiedy musi sięgnąć postaci i historii stworzonych przez Straczynskiego. Nie wiem, swoją drogą, ile Straczynski z tej książki napisał, bo niektóre dialogi przechodziły mi wręcz bezpośrednio z oczu na uszy, zwłaszcza wypowiedzi Londo. Więc albo to on, albo Peter David naprawdę dobrze wczuł się w to wszystko...

'Out of the Darkness'
'Out of the Darkness'
Książka jest naprawdę dobrze napisana. Klasyczna działalność Straczynskiego - wiemy przecież, jak się to wszystko skończy, ale nie przeszkadza to czytać z zapartym tchem. A postaci są niesamowicie znane. Oprócz tych oczywistych mamy żony Londo, Timov i Mariel, mamy technomagów z Galenem na czele (nie zdradzałabym tego, gdyby nie to, że patrzy na czytelnika z okładki drugiego tomu)... i Drakhów. Tak, słyszymy ich głos. Ich dyskusje. Nie są jedynie czymś w ciemnościach. Od samego początku poznajemy, jak to wygląda z ich strony. I tak - poznajemy rozwiązanie zagadki Davida Sheridana. Tak - warto to przeczytać. Acz ciekawam, czy i inni wybuchną śmiechem przy czytaniu przedostatniej strony.

Tak więc warto siąść i dowiedzieć się, co doprowadziło do tej niesamowitej sceny, znanej z "War Without End":

"You will excuse me if I do not stand. I have had considerable to drink... it's the only way we can be alone."



Peter David "Legions of Fire"
Del Rey

I. The Long Night of the Centauri Prime
ISBN 0-345-42718-1
grudzień 1999

II. Armies of Light and Dark
ISBN 0-345-42719-X
maj 2000

III. Out of the Darkness
ISBN 0-345-42720-3
listopad 2000

powrót do indeksunastępna strona

58
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.