 |
Coroczny Warszawski Festiwal Filmowy jest bezsprzecznie najlepszym i największym festiwalem filmowym w Polsce. W pełni zasługuje też na nowy człon - Międzynarodowy, który w zeszłym roku pojawił się w jego nazwie. Dziewiętnasty już Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy odbył się w dniach 2-12 października w czterech kinach: Bajka, Relax, Luna i Silver Screen. W zeszłym roku na festiwalu pokazano około 130 filmów, w tym roku organizatorzy ograniczyli tę liczbę o jedną trzecią i tym razem zaprezentowali ponad 80 premier z całego świata. Miałam nadzieję, iż oznacza to, że wzięto sobie do serca uwagi widzów i dziennikarzy, by zmniejszyć ilość festiwalowych pozycji, a skupić się raczej na ich jakości. Niestety, w tym roku odniosłam nieprzyjemne wrażenie, że pokazano po prostu te filmy, które udało się na czas załatwić, bez względu na ich wartość artystyczną. Dotyczy to szczególnie przeglądu filmów niemieckich, które w większości były na fatalnym poziomie, zarówno, jeśli chodzi o formę, jak i o treść. Jeżeli chodzi o wspomnianą już "Panoramę niemiecką" to pozytywnymi wyjątkami były jedynie 2 filmy: konkursowe "Światła" Hansa-Christiana Schmida oraz "Wrzesień" Maxa Färberböcka. Muszę też pochwalić krótkometrażowe animacje z serii "Next Generation: Germany 2003". Gorzej było z fabularnymi etiudami przyszłych niemieckich reżyserów, tak samo zresztą, jak z dziełami ich starszych kolegów po fachu. Najgorszym filmem tegorocznego festiwalu był niemiecki "Devot" Igora Zaritzkiego - wymysł chorego umysłu scenarzysty i reżysera w jednej osobie. Trochę lepsze były "Angst" Oskara Roehlera, "Tożsamość zabija" Sörena Voigta, "Głupcy" Toma Schreibera i "Nocą" Horsta Krassa. Zniechęcona, nie wybrałam się już na pozostałe filmy niemieckie, choć miałam taką możliwość. Ale z tego, co słyszałam od znajomych, którzy je widzieli, nie mam czego żałować. Drugim najgorszym filmem tego festiwalu były moim zdaniem "Przemiany" Łukasza Barczyka. Całe szczęście, że dwa pozostałe polskie filmy z powodzeniem broniły dobrego imienia naszej kinematografii. "Symetria" Konrada Niewolskiego, podobnie jak jego debiutancki "D.I.L.", to świetne kino, które mocniej przemawia do młodych ludzi, niż na wyrost chwalona twórczość Barczyka. Natomiast "Pornografia" Jana Jakuba Kolskiego to profesjonalnie zrobiony film, z pięknymi zdjęciami i wzruszającym przesłaniem. Nie jest to dokładna adaptacja powieści Gombrowicza, ale dzieła pana Witolda nie nadają się do dosłownej ekranizacji, o czym przekonał się już boleśnie Jerzy Skolimowski, próbując przenieść na ekran "Ferdydurke". Jego "Thirty Door Key", mimo wielu uproszczeń, było nadal niezrozumiałe dla zagranicznych odbiorców, a jednocześnie straciło całe bogactwo gombrowiczowskiego języka. Kolejną pomyłką był dla mnie przegląd Ventury Ponsa, chociaż "Wielki Gato" to dobry, pełen muzyki dokument, który zapewnił mi przyjemne zakończenie tegorocznego festiwalu. Trzy lata temu na WMFF widziałam jego "Umrzeć (albo nie)", a teraz "Pieszczoty" i mimo, że nie są to złe filmy, nie jest to aż tak znany czy zasłużony reżyser, ażeby organizować retrospektywę jego twórczości. Domyślam się, że jej powody to przyjaźń z organizatorami, a co za tym idzie, możliwość sprowadzenia go do Warszawy, jako gościa festiwalu. Wolałabym jednak w przyszłości oglądać dzieła reżyserów bardziej istotnych w światowej kinematografii, nawet jeśli nie mogłabym jednocześnie oglądać ich samych na festiwalu. Ciekawe natomiast były pokazy specjalne: filmy Virgila Widricha, szczególnie "Jaśniejsze niż księżyc" - jego debiut fabularny o emigrantach z Europy oraz "Rekonstrukcja" Christophera Boe - film o trudnej miłości, z Marią Bonnevie, znaną z tytułowej roli w "Księdze Diny". Jak co roku, okazało się, że szalenie ciekawe są długometrażowe dokumenty. Oprócz wspomnianego już "Wielkiego Gato" Ventury Ponsa, na uwagę zasłużył "Autobus 174" José Padhila o problemie wszechobecnej w Brazylii przemocy. Bardzo na czasie była też dla mnie "Kinomania" Angeli Christlieb i Stephena Kijaka - dokument o maniakach oglądających zastraszającą ilość filmów. Na szczęście nie mogę się z nimi porównywać, gdyż poza festiwalem nie chodzę do kina na parę filmów dziennie, poza tym nawet wtedy pocieszam się, że to w końcu mój zawód. Ich usprawiedliwieniem natomiast przeważnie był zawód miłosny. W tym roku po raz drugi odbył się konkurs "Nowe filmy - Nowi reżyserzy", oceniany przez profesjonalne jury, w którym ponownie wzięło udział 14 filmów. Dwa z nich otrzymały wyróżnienie: wzruszający "Kiedy Otar odszedł" Julie Bertuccelli (uzasadnienie jury: zmysłowa opowieść o trzech pokoleniach kobiet we współczesnych czasach) oraz irlandzka "Zmowa milczenia" Johna Derry (uzasadnienie jury: za śmiałe i szczere ukazanie zbiorowej słabości wobec dyskryminacji seksualnej). Grand Prix Nescafé otrzymała Larisa Sadilova za "Kocham Cię, Lilia" (uzasadnienie jury: prosta opowieść o tym, że potrzebujemy miłości). Z tego cyklu warto jeszcze wspomnieć o krwawym "Człowieku roku" José Henrique Fonseca, poruszającej "Mądrości precla" Ilana Heitnera oraz kolorowym "Teknolust" Lynn Hershmann Leeson. Żaden z nich nie otrzymał wprawdzie nagrody, ale były to dobrze zrobione filmy, poruszające ważne współczesne problemy. W kolejnym cyklu "Mistrzowie" było parę ciekawych filmów, ale nazwiska reżyserów zaliczonych do "mistrzów" były czasami zupełnie obce festiwalowej publiczności. Dotyczy to głównie Luciana Pintilie z Rumunii, którego "Niki i Flo" okazał się najsłabszym filmem w tym zestawie. Warto tu jednak zauważyć, że rumuński film poruszał temat 11 września, podobnie jak niemiecki "Wrzesień", a wcześniej francuski "11.09.01", a my do tej pory nie doczekaliśmy się żadnego polskiego filmu nawiązującego w jakikolwiek sposób do tych wydarzeń, choć z pewnością był to ważny moment współczesnej historii, o którym nasze dzieci i wnuki będą się uczyć w szkole. Trochę lepszy i bardziej zabawny był łotewski "Pyton" Laily Pakalniny, której poprzedni film "Pantofelek" pokazywany był na 15 WFF. Rosyjska "Przechadzka" Alexeia Uchitela miała w sobie powiew świeżości i pozwalała przynajmniej popatrzeć w biegu na przepiękny Sankt Petersburg. Świetny serbski "Kordon" Gorana Markovica obnażał kulisy politycznych manipulacji, której podlegają funkcjonariusze wysłani do tłumienia rozruchów. Jednak z tych "mistrzów" polskiej publiczności najbardziej znany jest Jan Hřebejk i jego wcześniejsze filmy: "Pelisky" oraz "Musimy sobie pomagać". W tym roku mogliśmy zobaczyć najnowsze dzieło reżysera - zabawny czeski film"Pupendo". Tradycyjnie już na WMFF można było obejrzeć najnowsze filmy wyprodukowane przez telewizję HBO. Najlepszym z nich okazał się "American Splendor" Shari Springer Berman i Roberta Pulcini, który opowiadał o twórcy komiksów i łączył w sobie fabułę z kreskówką. "Słoń" Gusa Van Santa, po którym dużo sobie obiecywałam, okazał się dużym rozczarowaniem. Reżyserowi nie udało się osiągnąć zamierzonego efektu, gdyż jego styl był zbyt sztuczny i wydumany. Lepiej obejrzeć poruszające ten sam temat "Zabawy z bronią" Michaela Moore'a. Kolejne rozczarowanie to chwalone w Stanach "Prawdziwe kobiety są zaokrąglone" Patricii Cardoso. Reżyserka nie odkryła w tym filmie Ameryki, w dodatku chwilami gra głównych bohaterek pozostawiała wiele do życzenia. Trochę lepiej było z "Normalnym" Jane Anderson, którego broniło przynajmniej dobre aktorstwo, choć sam film wydaje się trochę zbyt cukierkowy, biorąc pod uwagę purytanizm amerykańskiej prowincji. W cyklu "Panorama kina światowego" w tym roku zaprezentowano dwa filmy japońskie, "Morze przygląda się" Kei Kumai i "Zbawienny dzwon" Sabu, które po raz kolejny utwierdziły mnie w przekonaniu, że ta kultura i mentalność jest mi zupełnie obca, a sądząc ze śmiechów na sali, także pozostałym widzom festiwalu. Dwa kolejne, argentyńskie "Małe opowieści" Carlosa Soriny oraz irańska "Cisza między dwiema myślami" Babaka Payami (członka tegorocznego jury) usypiały narracją, ale nie można im odmówić pewnego wdzięku. Brakowało go natomiast dwóm kolejnym filmom, które przez ich narodowe kinematografie zostały wystawione do oscarowego wyścigu. Mam tu na myśli dwie ekranizacje poczytnych powieści: meksykańską "Zbrodnię ojca Amaro" w reżyserii Carlosa Carrery oraz peruwiańskiego "Pantaleona i wizytantki" Francisco J. Lombardiego. Oba filmy przypominały stylem tamtejsze telenowele, a w tym drugim grali nawet aktorzy znani właśnie z popularnego peruwiańskiego serialu. Dlatego najlepszym filmem w tym zestawie okazał się czarno-biały, argentyński film "Niespodziewanie" Diego Lermana o parze agresywnych lesbijek, które po bliższym poznaniu okazują się znacznie milsze, niż na pierwszy rzut oka. Na tym tle dużo lepiej wypadła Europa, którą reprezentowały głównie bardzo dobre filmy rosyjskie. Jedynym wyjątkiem było źle nakręcone, zacierające intencje reżysera "Trio" Alexandra Proshkina, którego poprzedni film "Córka kapitana" trafił parę lat temu do polskich kin. Natomiast najciekawszy rosyjski film "Ciągle w ruchu" Filipa Jankowskiego ukazywał rzeczywistość współczesnej Moskwy, a co za tym idzie całego kraju. Dwa pozostałe, czyli świetny "Kochanek" Valeriya Todorovskiego oraz dużo gorsze "Niebo. Samolot. Dziewczyna." Very Storozhevy, opowiadały o nieszczęśliwej miłości. Holenderski "Zus i Zo" Pauli von der Oest dotyczył tematu "miłości inaczej" i także startował w wyścigu o Oscara, ale doczekał się tylko kupna praw do zrealizowania amerykańskiej wersji filmu. Bardzo dobry był "Remake" Dina Mustafica, historia ojca i syna, których losy przez zakręty historii upodabniają do siebie. Kolejnym świetnym filmem była "Boska interwencja" Elii Suleimana, który chwilami w humorystyczny, a za chwilę symboliczny sposób opowiadał o prawdziwych stosunkach między mieszkańcami Palestyny i Izraela. Natomiast nowy, zabawny film Michaela Winterbottoma "24 Hour Party People" opowiadał o brytyjskiej scenie muzycznej i nim właśnie szczęśliwie rozpoczęłam tegoroczny festiwal. Następny film z cyklu "Europa, Europa", mało festiwalowy, a bardziej komercyjny "Podkręć jak Beckham" Gurinder Chadhy dotyczył problemów hinduskiej nastolatki, która żyje w Wielkiej Brytanii, na granicy dwóch kultur. Kolejnym zbyt komercyjnym filmem, który nie powinien chyba pojawiać się na takiej imprezie, był norweski przebój kinowy "Kumple" Mortena Tylduma, który zdobył nagrodę publiczności. Świadczy to chyba o tym, że ta publiczność wciąż się zmienia, a jej gusta coraz bardziej zbliżają się do przeciętnej. Zastanawia mnie zatem, czy taki festiwal ma jeszcze jakiś sens, skoro staje się coraz bardziej komercyjny? Świadczy o tym także duża ilość filmów od dystrybutorów, którzy zaraz po festiwalu wprowadzają je do kin. Często są to dzieła dość przeciętnie, tak jak tegoroczni "Naciągacze" Ridleya Scotta, czy nawet bardzo dobre, lecz nie pasujące do międzynarodowego festiwalu, jak skądinąd zabawne "Dziewczyny z kalendarza" Nigela Cole lub świetny debiut George'a Clooneya "Niebezpieczny umysł". Chyba jedynie wzruszająca "Nasza Ameryka" Jima Sheridana pasowała do imprezy tej wagi, jaką zawsze był i wciąż stara się pozostać WMFF. Z wyrokiem poczekajmy zatem do przyszłego, rocznicowego 20. Warszawskiego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego, który odbędzie się w dniach 7-18 października. Do zobaczenia za rok!
Filmografia: 1) "24 Hour Party People" reż. Michael Winterbottom; Wielka Brytania 2002, 117 min 2) "Aktorki" reż. Ventura Pons; Hiszpania 1996, 90 min 3) "American Splendor" reż. Shari Springer Berman i Robert Pulcini; USA 2003, 100 min 4) "Angst" reż. Oskar Roehler; Niemcy 2002, 95 min 5) "Anioł na prawym ramieniu" reż. Djamshed Usmonov; Tadżykistan/Włochy/Francja 2002, 88 min 6) "Autobus 174" reż. José Padhila; Brzylia 2002, 133 min 7) "Blondynka z baru" reż. Ventura Pons; Hiszpania 1986, 95 min 8) "Boska interwencja" reż. Elia Suleiman; Francja/Niemcy/Maroko/Palestyna 2002, 92 min 9) "Ciągle w ruchu" reż. Filip Jankowski; Rosja 2002, 89 min 10) "Cisza między dwiema myślami" reż. Babak Payami; Iran 2003, 95 min 11) "Cud z Berna" reż. Sönke Wortman; Niemcy 2003, 110 min 12) "Czerwone i niebieskie" reż. Rudolf Thome; Niemcy 2003, 113 min 13) "Części zapasowe" reż. Damjan Kozole; Słowenia 2002, 87 min 14) "Człowiek roku" reż. José Henrique Fonsec; Brazylia 2002, 115 min 15) "Dacza" reż. Carsten Fiebel; Niemcy 2002, 90 min 16) "Devot" reż. Igor Zaritzki; Niemcy 2002, 92 min 17) "Dziewczątko" reż. Benjamin Tuček; Czechy 2002, 83 min 18) "Dziewczyny z kalendarza" reż. Nigel Cole; Wielka Brytania 2003, 108 min 19) "Głupcy" reż. Tom Schreiber; Niemcy 2002, 90 min 20) "Hungarian Beauty" reż. Péter Gothár; Węgry 2003, 107 min 21) "Inwazja barbarzyńców" reż. Denys Arcand; Kanada/Francja 2003, 110 min 22) "Jagoda w supermarkecie" reż. Dusan Milic; Serbia i Montenegro/Niemcy/Włochy 2003, 90 min 23) "Jaśniejsze niż księżyc" reż. Virgil Widrich; Austria 2000, 90 min 24) "Kiedy Otar odszedł" reż. Julie Bertuccelli; Francja/Belgia 2003, 100 min 25) "Kinomania" reż. Angela Christlieb i Stephen Kijak; Niemcy/USA 2002, 80 min 26) "Kocham Cię, Lilja" reż. Larisa Sadilova; Rosja 2002, 96 min 27) "Kochanek" reż. Valeriy Todorovski; Rosja 2002, 96 min 28) "Kordon" reż. Goran Markovic; Serbia i Montenegro 2002, 83 min 29) "Kumple" reż. Morten Tyldum; Norwegia 2003, 104 min 30) "Made in Estonia" reż. Rando Pettai; Estonia 2003, 100 min 31) "Małe opowieści" reż. Carlos Sorina; Argentyna/Hiszpania 2002, 92 min 32) "Mały świat" reż. Milos Radovic; Serbia i Montenegro 2003, 85 min 33) "Mądrość precla" reż. Ilan Heitner; Izrael 2002, 97 min 34) "Miłe martwe dziewczyny" reż. Dalibor Matanić; Chorwacja 2002, 77 min 35) "Morze przygląda się" reż. Kei Kumai; Japonia 2002, 119 min 36) "Naciągacze" reż. Ridley Scott; USA 2003, 116 min 37) "Nasza Ameryka" reż. Jim Sheridan; Irlandia/Wielka Brytania 2002, 103 min 38) "Next Generation: Germany 2003": "Dzień, w którym Winston Ngakambe przybył do Kilonii" reż. Jasper Ahrens; Niemcy 2003, 9 min "Fetysz" reż. Richard Lehun; Niemcy 2002, 7 min "Fortel" reż. Andre F. Nebe; Niemcy 2002, 6 min "Ko-ko-ko" reż. Olaf Encke; Niemcy 2002, 6 min "Na wysokościach" reż. Andreas Krein; Niemcy 2003, 6 min "Ostatni pociąg" reż. Tom Uhlenbruck; Niemcy 2002, 10 min "Pasowanie na rycerza" reż. Sven Martin; Niemcy 2003, 6 min "Skały" reż. Chris Stenner, Heidi Wittlinger i Arvid Uibel; Niemcy 2001, 8 min "Sofa" reż. Hyekung Jung; Niemcy 2001, 3 min "Trampolina" reż. Oliver Held; Niemcy 2002, 7 min 39) "Niebezpieczny umysł" reż. George Clooney; USA 2002, 113 min 40) "Niebo. Samolot. Dziewczyna." reż. Vera Storozheva; Rosja 2002, 90 min 41) "Niewierne gry" reż. Michaela Pavlátová; Czechy 2003, 95 min 42) "Niespodziewanie" reż. Diego Lerman; Argentyna 2002, 90 min 43) "Niki i Flo" reż. Lucian Pintilie; Rumunia/Francja 2003, 90 min 44) "Nocą" reż. Horst Krass; Niemcy 2002, 98 min 45) "Normalny" reż. Jane Anderson; USA 2003, 110 min 46) "Ocana, portret przerwany" reż. Ventura Pons; Hiszpania 1978, 82 min 47) "O co chodzi?" reż. Ventura Pons; Hiszpania 1994, 90 min 48) "Odrobina wolności" reż. Yüksel Yavuz; Niemcy 2002, 98 min 49) "Pantaleona i wizytantki" reż. Francisco J. Lombardi; Peru/Hiszpania 2000, 137 min 50) "Pieszczoty" reż. Ventura Pons; Hiszpania 1997, 94 min 51) "Pocałunek życia" reż. Emily Young; Wielka Brytania 2003, 80 min 52) "Podkręć jak Beckham" reż. Gurinder Chadhy; Wielka Brytania/Niemcy 2002, 112 min 53) "Pokarm miłości" reż. Ventura Pons; Hiszpania 2001, 112 min 54) "Polana pośród brzeziny" reż. Marceline Loridan-Ivens; Francja/Niemcy/Polska 2002, 90 min 55) "Pornografia" reż. Jan Jakub Kolski; Polska/Francja 2003, 117 min 56) "Prawdziwe kobiety są zaokrąglone" reż. Patricia Cardoso; USA 2002, 90 min 57) "Przemiany" reż. Łukasz Barczyk; Polska 2003, 78 min 58) "Przechadzka" reż. Alexei Uchitel; Rosja 2003, 90 min 59) "Pupendo" reż. Jan Hřebejk; Czechy 2003, 114 min 60) "Pyton" reż. Laila Pakalnina; Łotwa 2003, 85 min 61) "Rekonstrukcja" reż. Christopher Boe; Dania 2003, 89 min 62) "Remake" reż. Dino Mustafic; Bośnia i Hercegowina/Francja/Turcja 2002, 108 min 63) "Słoń" reż. Gus Van Sant; USA 2003, 81 min 64) "Symetria" reż. Konrad Niewolski; Polska 2003, 99 min 65) "Szansa Anity" reż. Ventura Pons; Hiszpania 2001, 90 min 66) "Światła" reż. Hans-Christian Schmid; Niemcy 2003, 105 min 67) "Taniec na potłuczonym szkle" reż. Chris Kraus; Niemcy 2002, 100 min 68) "Teknolust" reż. Lynn Hershmann Leeson; USA/Niemcy 2002, 85 min 69) "Ten dzień" reż. Raoul Ruiz; Szwajcaria/Francja 2003, 100 min 70) "Tożsamośc zabija" reż. Sören Voigt; Niemcy 2003, 82 min 71) "Trio" reż. Alexandr Proshkin; Rosja 2003, 102 min 72) "Trzynastka" reż. Catherine Hardwicke; USA 2002, 95 min 73) "Ukochany/Przyjaciel" reż. Ventura Pons; Hiszpania 1998, 90 min 74) "Umrzeć (albo nie)" reż. Ventura Pons; Hiszpania 2000, 92 min 75) Virgil Widrich Multimedia Show: "Copy Shop" reż. Virgil Widrich; Austria 2001, 12 min "Fast Film" reż. Virgil Widrich; Austria 2003, 14 min "Tx-transform" reż. Virgil Widrich; Austria 1998, 5 min 76) "Wielki Gato" reż. Ventura Pons; Hiszpania 2002, 105 min 77) "Większość ludzi mieszka w Chunach" reż. Morten Tyldum, Arild Frolich, Sara Johnson, Ingeborg Torgersen, Terje Ragnes, Magnus Martens, Martin Asphaug, Hans Petter Moland i Thomas Robsahm; Norwegia 2002, 82 min 78) "W kraju, którego nie ma" reż. Tayfun Pirselimoglu; Turcja 2002, 92 min 79) "Wrzesień" reż. Max Färberböck; Niemcy 2003, 115 min 80) "Zbawienny dzwon" reż. Sabu; Japonia 2002, 87 min 81) "Zbrodnia ojca Amaro" reż. Carlos Carrera; Meksyk/Hiszpania/Argentyna 2002, 118 min 82) "Zmowa milczenia" reż. John Derry; Wielka Brytania 2003, 87 min 83) "Zus i Zo" reż. Paula von der Oest; Holandia 2001, 106 min 84) "Zółte mango" reż. Cláudio Assis; Brazylia 2002, 100 min |
|
 |
|