nr 01 (XXXIII)
styczeń-luty 2004




powrót do indeksunastępna strona

Autor
Błażej
Francuski łącznik
#7

Plakat Festiwalu w Angoulême
Plakat Festiwalu w Angoulême
Komiksowemu światu we Francji i okolicach nowy rok zawsze niesie ze sobą dwie ważne rzeczy: podsumowywanie roku minionego i oczekiwanie na festiwal w Angouleme. Tym pierwszym zajmuje się głównie ACBD, czyli Stowarzyszenie Krytyków i Dziennikarzy Komiksowych, którego przewodniczący Gilles Ratier co roku na samym początku stycznia publikuje obszerny "raport o stanie rynku". Jest to kopalnia wiedzy na temat tego, co dzieję się w branży komiksowej, opatrzona dodatkowo zgrabnym i interesującym komentarzem. Polską wersję tego tekstu można przeczytać w bieżącym numerze Esensji.

Oczekiwanie na festiwal, wiąże się z niecierpliwością i nerwowym gryzieniem piór, szczególnie przez autorów wytypowanych do Nagród Angouleme (dawnych Alph-Artów). Myślę, że i starym wyjadaczom czasami zadrży cienkopis – który z nich otrzyma Grand Prix? Dla miasta Angouleme oznacza to przygotowywanie się do szturmu tysięcy fanów z całej Europy, dla fanów zaś dopinanie na ostatni guzik planów, szczególnie noclegowych. Co oznacza to dla organizatorów, wolę nawet nie myśleć...
Oficjalny znaczek roku Tintinowskiego
Oficjalny znaczek roku Tintinowskiego
Ludzi, którzy przygotowują podobne zloty w Polsce, chciałbym w tym miejscu pocieszyć. Największy komiksowy konwent Europy też ma w sobie wiele znajomych elementów niepewności: zmienianie list gości w ostatniej chwili, odwoływanie i ogłaszanie imprez, modyfikacje planów, itp. itd. Na szczęście miłośnik komiksu, skoro tylko pojawi się w Angouleme, szybko zapomina o rzeczach niemiłych, organizatorzy dbają o gwiazdorską obsadę i zapewniają mnóstwo atrakcji.

Styczeń 2004 ma jednak jeszcze jeden wymiar. Taki, który nie co roku się zdarza, a mianowicie 75 urodziny Tintina. Równo 75 lat temu odziany w długi płaszcz i kaszkiet młody "reporter" wyruszył w pełną przygód podróż po Związku Radzieckim. Na pewno nie podejrzewał wtedy, jak wiele jeszcze przed nim wypraw. Z okazji tak okrągłej rocznicy Belgowie i Francuzi nie mogli sobie odmówić świętowania urodzin swojego ulubionego bohatera komiksowego, a wraz z tym komiksu jako takiego, który miał dzięki temu świetną okazję, by trafić na pierwsze strony gazet. W przeddzień rocznicy, 9 stycznia, Nick Rodwell – dyrektor kontrowersyjnego stowarzyszenia Moulinsart zarządzającego schedą po Hergém, a także Fanny Remi - wdowa po zmarłym 21 lat temu artyście, ogłosili wobec sali pełnej dziennikarzy i dyżurnych polityków plan "roku Tintina". Będzie się działo!

Moneta 10 euro z Tintinem
Moneta 10 euro z Tintinem
Belgijskie Centrum Komiksu i zamek Moulinsart planują zreorganizować swoje tintinologiczne ekspozycje. Warto. Sam zamek odwiedza rocznie ćwierć miliona fanów młodego reportera, z czego połowa to goście z zagranicy. Moulinsart patronuje też scenicznej adaptacji "Klejnotów pani Castafiore", wystawianej przez teatr Am Stram Gram z Genewy. Spektakl będzie grany w tym roku w kilku miastach Francji i Belgii. Pojawi się również szereg nowości wydawniczych, m.in. czwarty tom "Chronologii dzieła" ("Chronologie d'une oeuvre") Philippe'a Goddina i "Mit nad-dziecka" ("le Mythe du surenfant") Jean-Marie Apostolidesa, który próbuje odpowiedzieć na pytanie o przyczynę popularności Tintina. Będzie można poczytać o czarno-białych komiksach Hergégo w "Tintin czarno na białym" ("Tintin noir sur blanc"). Casterman wznowi ostatni, nieskończony album "Tintin et l'Alph-Art" i opublikuje "Klejnoty pani Castafiore" po brukselsku. Do tego dodać należy numer specjalny magazynu "le Figaro", powstały przy współpracy Pola Vandromme'a, autora pierwszej książki o Tintinie. Będą też belgijskie znaczki pocztowe z bohaterem Hergégo, wystawa, zorganizowana przez burmistrza Brukseli i dwie inne: w Londynie i holenderskim Leiden oraz dziesiecioeurowe monety kolekcjonerskie. Tintina (pod postacią Fanny Remi) przyjął nawet oficjalnie sam król. Jest od czego zakręcić się w głowie.

Alians Humanoidow i DC
Alians Humanoidow i DC
Wygląda więc na to, że rok 2004 z prawdziwego zdarzenia będzie rokiem Tintina. Nick Rodwell wyraził optymizm co do powstania muzeum Tintina w Louvain-la-Neuve i nakręcenia filmowej adaptacji przygód młodego reportera przez Spielberga (miałby być w kinach w 2006 roku). Rozmowy dotyczą trzech par albumów: "Sekretu jednorożca" i "Skarbu Rackhama Czerwonego", "Siedmiu kryształowych kul" i "Świątyni słońca" oraz "Błękitnego lotusa" i "Tintina w Tybecie". Za prawa ich adaptacji Spielberg miałby zapłacić od półtora do dwóch milionów dolarów. Jedynym negatywnym akcentem było fiasko finansowe francuskiej edycji musicalu "Tintin i świątynia słońca". "Nie można zawsze wygrywać" – skomentował Nick Rodwell.

Czyżby zatem komiks francuski znalazł w końcu sposób na spenetrowanie rynku amerykańskiego, który z zasady niezbyt entuzjastycznie nastawiony jest do produktów z tej strony oceanu? Innym potwierdzeniem tego sukcesu jest umowa zawarta
Claude Lelouch
Claude Lelouch
między Les Humanoides Associés a DC Comics, dotycząca publikacji w USA 36 tytułów rocznie. Humanoids Publishing pozostanie ich faktycznym wydawcą, ale znajdą się one w katalogu amerykańskiego giganta – podobnie jak np. komiksy z Vertigo.

Zainteresowanie Spielberga nakręceniem przygód Tintina potwierdza też, że kino coraz częściej skłania się ku komiksowi. Jedną z przyczyn tego trendu były świetne wyniki finansowe dwóch filmów z 2002 roku: "Spider-Mana" i "Asteriksa". Ci, którzy wróżyli temu rodzajowi kina świetlaną przyszłość, mogą się jednak mylić. Dwie zeszłoroczne adaptacje francuskie, "Michel Vaillant" i "l'Outremangeur", okazały się spektakularnymi porażkami. Z pierwszego filmu zwróciło się tylko 3,1 milionów euro z 22,9 milionów kosztów, z drugiego – 0,35 z 7,26. Ups! W USA jest trochę lepiej: "Daredevil" zgarnął 100 milionów dolarów wobec kosztu produkcji 75 milionów, "X-Men 2" – 215 kontra 100, "Hulk" również wyszedł na swoje, ale "Liga Niezwykłych Dżentelmenów" straciła 78 milionów...

Magazyn 'Capital'
Magazyn 'Capital'
Z innej beczki; relacja komiks-kino bywa też konsumowana od drugiej strony. Claude Lelouch pracuje aktualnie nad scenariuszem do komiksu. Będzie to adaptacja filmu reżysera z 1974 roku, "Un Homme et une femme" ("Kobieta i mężczyzna"). Rysunki wykona Bernard Swynsen. Magazyn "BoDoi" (nr 69, grudzień 2003) opublikował wywiad z obydwoma artystami, a także z trzema innymi francuskimi, mniej znanymi w Polsce reżyserami, którzy realizują podobne projekty. A wydawało się, że to tylko kino odcina kupony z popularności rysowanej sztuki obrazkowej!

Na koniec bardzo interesująca (i kolejna finansowa) wiadomość, podana przez czasopismo "Capital". Dziennikarze porównali rynki komiksowe w trzech największych królestwach tej sztuki: Francji, Stanach Zjednoczonych i Japonii. Obroty kilku największych firm z Europy zamykają się w granicach kilkudziesięciu milionów euro: Dupuis – 72 miliony, Dargaud – 54, Glénat – 48,5, Casterman – 24. W Ameryce liczby są podobne: Marvel to 62 miliony, DC Comics – 50. Czy to dużo czy mało? Pewne pojęcie daje ich porównanie z obrotami trzech największych wydawnictw japońskich: Kodansha 1.482 miliony, Shogakukan – 1.385 milionów, Shueisha – 1.227... Czy ktoś pisał o bumie komiksowym w Europie francuskojęzycznej?

powrót do indeksunastępna strona

38
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.