nr 2 (XXXIV)
marzec 2004




powrót do indeksunastępna strona

Autor
Konrad Wągrowski
Czekamy na golasa dla SF

Jedenaście Oscarów dla „Władcy Pierścieni”! Niezależnie od tego co mówi się o Amerykańskiej Akademii Filmowej, to nie zmienia to faktu, że to najbardziej pożądana nagroda filmowa na świecie. Nagroda, która do tej pory ignorowała fantastykę. Oczywiście – filmy fantastyczne zgarnęły niemało statuetek Złotego Golasa, ale zawsze w kategoriach technicznych, mniej prestiżowych – dźwięk, montaż, efekty specjalne. Czasem jakiś film przebił się do nominacji w kategorii „Najlepszy Film”– „Gwiezdne wojny”, „E.T.”, „Poszukiwacze zaginionej arki”, „Szósty zmysł”, „Zielona mila”, ostatnio „Drużyna Pierścienia” i „Dwie wieże”. Czasem jakaś aktorka, czy aktor był dostrzeżony – Sigourney Weaver za „Aliens”, Jeff Bridges za „Starmana”. Ale zawsze kończyło się na nominacji, a w tych najważniejszych kategoriach zwyciężały dramaty, musicale, czy epickie, historyczne superprodukcje. Akademicy nie cenili fantastyki. Ale i to kiedyś musiało się skończyć. Tego co zrobił z filmowym światem jacksonowski „Władca Pierścieni” pominąć się nie dało. I balon pękł – od razu 11 golasów na 11 nominacji. Film, scenariusz, reżyseria, muzyka, dźwięk, kostiumy, dekoracje, efekty specjalne, montaż, charakteryzacja, nawet piosenka. I choć może nie wszystkie z tych nagród były w pełni zasłużone, to jednak od lat Akademia nie podjęła słuszniejszej decyzji. Niech żyje Peter Jackson i ci wszyscy, którzy odważyli się powierzyć mu ogromne pieniądze, aby mógł swą wizję realizować. Skorzystali na tym i widzowie, bo obejrzeli sagę, jakiej film od lat nie był w stanie stworzyć, aktorzy i reżyser, bo okryli się sławą, która ma oczywiście przełożenie na pieniądze, skorzystali i producenci, bo właściwie mogliby już do końca życia nie pracować. Skorzystali i miłośnicy fantastyki, bo możemy liczyć na więcej kręconej z rozmachem filmowej fantastyki. I miejmy nadzieję, że przynajmniej jej część pozostawi równie silne wrażenia jak jacksonowska epopeja.

Teraz należy mieć nadzieję, że ta decyzja zmieni podejście Akademii również do fantastyki naukowej. I nie będziemy długo czekać, aż Oscara za najlepszy film otrzyma jakiś klasyczny obraz science fiction. Dlaczego warto temu kibicować? Oczywiście dla nobilitacji gatunku. Po takiej decyzji za sf będą brali się częściej lepsi reżyserowie i może będą chcieli realizować ambitniejsze i odważniejsze filmy, a przecież na to czekamy.

My też spróbowaliśmy podjąć dyskusję o „Władcy Pierścieni” i możecie spróbować zapoznać się z jej efektami na naszych łamach. Chyba jednak nie do końca nam się udała. Niestety, okazało się, że film nadal budzi emocje, a każde z nas ma nań zupełnie odmienne spojrzenie. Zamiast dyskusji wyszedł zbiór wariacji na temat. Mamy jednak nadzieję, że w tych wypowiedziach znajdziecie coś ciekawego i poświęcicie kilka minut na ich lekturę. Może wraz z wydaniem rozszerzonej (250 minut!) wersji na DVD będzie można powrócić do tematu „Władcy Pierścieni”. Do tego czasu nie można jeszcze powiedzieć „i na tym kończy się opowieść o Drużynie Pierścienia”.

A oczekiwanie możecie sobie umilić czytając bieżący numer „Esensji”.

powrót do indeksunastępna strona

3
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.