powrót do indeksunastępna strona

nr 9 (XLI)
listopad 2004

 „Boży bojownicy” czyli tam i z powrotem
Andrzej Sapkowski ‹Boży bojownicy›
Czternastogodzinna wycieczka w przeszłość. Czternastogodzinna, bo tyle czasu zajęło „pochłonięcie” drugiego tomu nowego cyklu Andrzeja Sapkowskiego. Czy było aż tak ciekawie, zapyta ktoś? Owszem, choć nie tylko w tym rzecz – po prostu mieszkam w stronach rodzinnych Reinmara von Bielau, miałem więc okazję zweryfikować stan własnej wiedzy o XV-wiecznym Śląsku.
Zawartość ekstraktu: 80%
‹Boży bojownicy›
‹Boży bojownicy›
Z premedytacją nie sięgnąłem do recenzji pierwszego tomu – ot, by nie zaciemniać sobie spojrzenia interpretacyjnymi naleciałościami popełnionymi przez recenzentów „Narrenturm”. Zepsułoby to całą zabawę, którą zafundował mi za niewygórowaną cenę Andrzej Sapkowski. Autor wiedzie nas przez XV-wieczne Czechy i Śląsk – Pragę, Kłodzko, Wrocław, Świdnicę i wiele jeszcze innych miejsc.
Andrzej Sapkowski każe bohaterom odbywać tym razem wędrówki znacznie dłuższe, niż w „Narrenturm”. Właściwie gdyby nie towarzyszące tym podróżom gwałtowne zdarzenia, można by powiedzieć, że bohaterowie nie zsiadają z koni i pokonują wciąż te same problemy – wciąż uciekają bądź ratują się nawzajem z opresji. Z Pragi na Śląsk, ze Śląska znów do Czech – i tak bez ustanku. Przy okazji wyjaśnia się kilka zagadek z poprzedniego tomu, pojawia się kilka nowych, a wszystko to w oprawie krwawego okresu wojen husyckich.
Autor hojnie raczy czytelnika filozoficznymi dyskusjami na temat dualizmu ludzkiej natury. Wszystko to jest nam znane i gdyby nie forma rubasznej najczęściej dysputy, mogłoby nudzić. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, iż Andrzej Sapkowski niebezpiecznie zbliżył się w owych wywodach do granicy, po przekroczeniu której czytelnika zaczyna ogarniać autentyczne znużenie. W szczególności przestają bawić cyniczne uwagi Szarleja, który nagle z oryginalnego kpiarza został zdetronizowany do roli powtarzającego się w swych poglądach nudziarza.
Fabuła „Bożych bojowników” wydaje się być, w moich oczach, najsłabszą stroną powieści. Bohaterowie nam już znani nie zyskują – z wyjątkiem może Reinmara – nowych rysów. Rzekłbym nawet, że rozmywają się nieco w powodzi nowych, aczkolwiek urywkowo ukazanych postaci. Nowe twarze pojawiają się i znikają – ze zmienną częstotliwością nawiązując do historii, z dużą natomiast do tempa akcji – a im postać krócej obecna, tym żywot jej barwniejszy. Ich obecność dodaje jednak powieści kolorytu, pozbawieni tego „Boży bojownicy” staliby się zaledwie traktatem historycznym – z tą tylko różnicą, że dotyczącym też ludzi.
„Boży bojownicy” są, jak uważam, swoistym intermedium, przerywnikiem spinającym w całość nie tylko cały cykl, lecz również fantazję literacką z prawdą historyczną. Doprawdy ciekaw jestem, jak wybrną z owego galimatiasu główni bohaterowie (a z nimi autor), przy czym mniej niż o autora obawiam się o coraz dojrzalszego Reinmara z Bielawy, który z życiowego nieudacznika i idealisty przekształca się w dojrzałego, świadomego konsekwencji własnych poczynań mężczyznę.
Kto chce, niech czyta. Historia to przecież nie tylko zestaw suchych faktów – to przede wszystkim umiejętność wyciągania zeń wniosków.



Tytuł: Boży bojownicy
Autor: Andrzej Sapkowski
Wydawca: superNOWA
Cykl: Narrenturm
ISBN: 83-7054-167-4
Format: 594s. 125×195mm
Cena: 41,—
Data wydania: 30 września 2004
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

4
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.