powrót do indeksunastępna strona

nr 9 (XLI)
listopad 2004

 Przedsiębiorstwo "Killing Taxi Tour"
‹Zakładnik›
Płatni mordercy, egzekutorzy, terminatorzy, działający na zlecenie mafii, szemranych biznesmanów, wywiadu czy kogo tam jeszcze - to temat chwytliwy zarówno na powieści, jak i na filmy. No i eksploatowany już od tak dawna, że wydaje się, iż w tej materii niewiele nowego czy ciekawego można by czytelnikowi lub widzowi podsunąć.
Zawartość ekstraktu: 70%
‹Zakładnik›
‹Zakładnik›
Ostatnio mieliśmy okazję obejrzeć dwa filmy wywodzące się z tego nurtu. O ile jednak nie podzielam dość wysokiej opinii kolegi Konrada Wągrowskiego na temat "Krucjaty Bourne′a", to "Collateral", który pierwszego października miał swoją premierę w Polsce, mimo jednego bardzo słabego punktu, w zasadzie wychodzi obronną ręką. Jego reżyserem jest Michael Mann, twórca takich znakomitych filmów jak "Ostatni Mohikanin" czy "Gorączka", z koncertowymi rolami Ala Pacino i Roberta de Niro.
Tym razem napiszę w recenzji tylko o aktorstwie, bo najmocniejsze punkty "Zakładnika" to trzej aktorzy: Tom Cruise jako morderca o imieniu Vincent, Jamie Foxx w roli taksówkarza Maxa i... Los Angeles jako metropolia nocą. Vincent jest bardzo eleganckim (podobnie jak Robert Rath w "Zamachowcach") płatnym mordercą, w szarym garniturze, z przyprószonymi siwizną skrońmi, przyciemnionymi okularkami na nosie i laptopem, w którym oczywiście trzyma listę celów do odstrzelenia. Spokojny, zimny, inteligentny, szybki kiedy trzeba, oczywiście znakomity strzelec, oszczędny w ruchach i stonowany. Bardzo dobra rola Cruisa, który bodajże po raz pierwszy występuje jako ewidentnie czarny charakter.
Max jazdę taksówką traktuje jako tymczasową fuchę, mając na oku nieco konkretniejsze i bardziej lukratywne zajęcie. Jako, że wymaga ono tak zwanego finansowego wkładu, owa tymczasowość rozciąga się już na lat dwanaście z okładem i ku końcowi bynajmniej nie idzie. W tym właśnie momencie jego życia na tylne siedzenie prowadzonego przezeń "yellow cab′a" wsiada Vincent. Zaczyna się przymusowa dla Maxa podróż, swoista rejza.
Foxx odgrywa rolę prostego człowieka z marzeniami, który do ich realizacji dąży uparcie, acz chyba nazbyt zachowawczo. Z tego osobliwego letargu wyrywa go nagle rozpaczliwa sytuacja, zmuszony jest działać w warunkach dla zwyczajnego człowieka ekstremalnych. Jest zgodnie z regułą Hitchcocka - najpierw trup zwala się Maxowi na dach taksówki, a potem napięcie wzrasta. A on sam, z trudem i wielką niechęcią co prawda, ale jednak z konieczności twardnieje (dobrze to pokazuje scena w klubie Felixa, zleceniodawcy Vincenta) i przestaje być dobrotliwym taksówkarzem, który przed zmianą pucuje taksówkę, a podczas kursów zabawia pasażerów miłą rozmową. Ta przemiana pozwala mu przeżyć - fakt, że facet, który musi zachowywać pełną anonimowość ze względu na ryzyko wykonywanego zawodu, załatwi taksówkarza na końcu bez zbędnych ceregieli, jest dla widza jasny od samego początku. A przynajmniej powinien być dla Maxa.
Wreszcie miasto w nocy. W filmie nie ma ani jednej sceny za dnia, więc pełno tam świateł i neonów, w których skąpane są nieco mniej zatłoczone o tej porze doby ulice. Miasto, które tonie w blasku lamp ulicznych i samochodowych reflektorów, ma w sobie coś z poetyki - nie dziwota, że dość ogranym już standardem "podrywackim" jest w amerykańskich filmach zawożenie dziewczyny bryką gdzieś na wzgórze, z którego widać światła miasta, żeby ją odpowiednio w tak urokliwym klimacie oswoić i na cnotę jej z zapałem nastawać.
Zasypiająca metropolia, choć jeszcze nie wyciszona (vide klub jazzowy, do którego trafiają nasi bohaterowie), przez szybę samochodu lub samolotu z pozoru traci swój drapieżczy charakter. Ale skrywa go ciągle w ciemnych zaułkach i widać to dobrze w relacjach pomiędzy dwoma przypadkowo zetkniętymi ze sobą mężczyznami. Vincent, oprócz tego, że posyła kulki temu i owemu, zaczyna grzebać w życiu swego przymusowo zobligowanego szofera. Wypytuje go o plany, o ambicje, krytykuje i wyśmiewa skrupuły, które dla niego samego są zbędnym balastem w świecie, gdzie człowiek żyje sam wśród tłumu (opowiastka o trupie w metrze), poznaje nawet jego mamę leżącą w szpitalu. A wszystko w przerwach pomiędzy dokonywanymi zabójstwami i nieudanymi próbami ucieczki Maxa.
Słaby punkt całej tej historii, o którym wspomniałem, jest dość dużego kalibru, bo to wręcz jej fundament. Chodzi mi o wiarygodność faktu, że oto płatny morderca podróżuje od jednego miejsca zlecenia do następnego taksówką. O ile jestem w stanie dostrzec zaletę takiego rozwiązania - ona chyba jedna usprawiedliwia ten pomysł - a mianowicie sprawność i szybkość poruszania się z miejsca na miejsce, doświadczenie kierowcy taksówki w omijaniu korków i świateł, to jednak wady są aż nadto oczywiste, zresztą w filmie wychodzą one bardzo szybko. W branży wiadomej się nie obracam, więc siłą rzeczy zupełnie nie wiem, na ile taki scenariusz jest realny i prawdopodobny. Po prostu mam poważne wątpliwości. Zlecenie jest dość wyjątkowe, ponieważ trzeba sprzątnąć bardzo szybko i za jednym zamachem kilka osób, więc tym bardziej samotny strzelec, jeżdżący sobie spokojnie przez całą noc po mieście byłby dużo bardziej skuteczniejszy. Tak mi się przynajmniej na chłopski rozum wydaje.
Niemniej film jest naprawdę niezły, nocne otoczenie dobrze kreuje jego klimat, aktorskie kreacje są zupełnie przyzwoite, z akcentem na Cruise′a - postać Vincenta dużo bardziej mi się podobała niż jedna z jego flagowych ról - agenta-akrobaty Ethana Hunta z wielkoekranowej serii "Mission Impossible".



Tytuł: Zakładnik
Tytuł oryginalny: Collateral
Reżyseria: Michael Mann
Zdjęcia: Dion Beebe, Paul Cameron
Scenariusz: Stuart Beattie
Obsada: Tom Cruise, Mark Ruffalo, Jada Pinkett Smith, Bruce McGill, Irma P. Hall, Jamie Foxx, Javier Bardem, Peter Berg, Barry Shabaka Henley, Debi Mazar
Muzyka: James Newton Howard
Dystrybutor: UIP
Data premiery: 1 pażdziernika 2004
Czas projekcji: 120 min.
WWW: Strona
Gatunek: thriller
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

68
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.