powrót do indeksunastêpna strona

nr 9 (XLI)
listopad 2004

 ¦wiêto Zmar³ych
‹Wysyp ¿ywych trupów›
Ostatnimi czasy obrodzi³o w filmy o ¿ywych trupach. Mogli¶my ogl±daæ w napiêciu genialny „¦wit” i przysypiaæ na beznadziejnej „Apokalipsie”. Tymczasem z niepozornych Wysp Brytyjskich przyby³ „Wysyp ¿ywych trupów”. Na pewno gatunkowo nie jest podobny do ¿adnego z powy¿szych. Natomiast pod wzglêdem ³adunku emocjonalnego do jednego bêdzie mu bardzo blisko.
Zawarto¶æ ekstraktu: 70%
‹Wysyp ¿ywych trupów›
‹Wysyp ¿ywych trupów›
Swego czasu „Maskê” z Carreyem reklamowa³ zwrot: „od zera do bohatera”. To, ¿e Ipkis by³ niczym, nie ma w±tpliwo¶ci. Ale ¿eby nazywaæ go bohaterem? Zielona facjata, parê sztuczek z balonikami i efektowny taniec nie predestynuj± nikogo do bycia herosem. W takim razie, co mo¿na uznaæ za wyznacznik bohaterstwa? Zabicie kilku terrorystów na lotnisku, wie¿owcu, statku? Ocalenie ca³ej populacji przed straszliwym wirusem i hord± inteligentnych maszyn? A mo¿e pokonanie z³ej si³y przybieraj±cej infantyln± postaæ gigantycznego, p³on±cego oka? Niby ka¿da z tych czynno¶ci powinna ¶wiadczyæ o wielkim heroizmie zaanga¿owanych. No ale czego mo¿na siê spodziewaæ po policjancie, komandosie, mesjaszu i w koñcu potomku najwiêkszego w³adcy ludzi? Nie ma siê co dziwiæ. Jakie geny, takie czyny.
A co powiecie o Shaunie (Simon Pegg)? Kole¶ ma prawie trzydziestkê. ¯adnego konkretnego celu w ¿yciu. Wiêkszo¶æ czasu spêdza w osiedlowym pubie „Winchester”, gdzie ¿³opie piwo i po¿era orzeszki. Olewa swoj±, i tak stworzon± do olewania, pracê. Mieszka z niejakim Edem (Nick Frost), który jest jeszcze wiêkszym nieudacznikiem ni¿ on. Zaniedbuje najwa¿niejsze kobiety w swoim ¿yciu: dziewczynê Liz (Kate Ashfield) oraz ukochan± mamusiê Barbarê (Penelope Wilton). Wypisz wymaluj, typowy przedstawiciel brytyjskiej klasy ¶redniej (chcia³em napisaæ te¿, ¿e polskiej, niestety nie wiem, jak wielkim musia³bym byæ manipulatorem, by z funta zrobiæ z³otówkê). Ma³o takich znamy? Nie na darmo ogl±da³o siê Boyle’a, Ritchiego, Kerrigana czy Love’a.
Shaun jest jednak inny. On nadaje prawdziwe znaczenie stwierdzeniu „od zera do bohatera”. ¦mierdz±cy, nieodpowiedzialny leñ w obliczu ogólno¶wiatowego zagro¿enia staje na wysoko¶ci zadania. Staje tak wysoko, ¿e a¿ trudno uwierzyæ, by ten sam cz³owiek jeszcze przed chwil± z trudem podnosi³ ty³ek z kanapy. Ale, tak w istocie, to czemu siê dziwiæ? Przecie¿ niecodziennie przyczyn± zag³ady Anglii i ca³ego ¶wiata s± ¿ywe trupy. Ka¿dy odpowiedzialny obywatel, w podobnej chwili, zmobilizowa³by siê i rozpocz±³ eksterminacjê zombie. No tak, ale Shaun nie jest ani odpowiedzialny, ani nie uwa¿a siê za obywatela jakiegokolwiek zrzeszenia. W takim razie aplauz na stoj±co dla Shauna i jego po¶wiêcenia. Cz³owiekowi, który potrzebowa³ tak ogromnego bod¼ca, aby dojrzeæ, powinno siê stawiaæ pomniki, rzucaæ kwiaty pod nogi i przytykaæ ma³e dzieci do poca³owania.
Ogl±danie „Wysypu ¿ywych trupów” dostarcza mnóstwa emocji. Na pewno nie dosiêga do poziomu „¦witu”, ale o mile ¶wietlne wyprzedza bezp³ciowo¶æ ostatniej ods³ony „Resident Evil”. Pewnie za to, co zaraz napiszê, wiele osób okrzyknie mnie heretykiem, jednak ja naprawdê uwa¿am, ¿e „Wysyp” nawet pod wzglêdem ideologicznym przewy¿sza samego Romero. Sorry George, ale krytyka konsumpcyjnego trybu ¿ycia wychodzi lepiej Edgarowi Wrightowi ni¿ tobie. To jest w³a¶nie piêkne w „Shaun of the Dead”. To nie jest zwyk³a komedia. Nawet pomijaj±c „martwych inaczej” to nadal nie jest zwyk³a komedia. Rodzaj satyry, i to bardzo trafnej, bol±cej, ale tak¿e m±drej, zabawnej i trochê moralizuj±cej. Nie raz i nie dwa ³apiemy siê na tym, ¿e najpierw zanosimy siê od ¶miechu, a za chwilê mówimy sobie z kwa¶n± min±: „o kurczê, ja robiê to samo”. No, ale bez przesady. Po seansie nie wyszed³em zbytnio przybity. W koñcu ¿artów powoduj±cych wy³±cznie ¶miech te¿ jest na pêczki.
¦wietny jest Simon Pegg jako Shaun. Du¿o rado¶ci dostarcza te¿ Bill Nighy graj±cy Phillipa (ojczyma Shauna), a wrêcz powalaj±cy jest Nick Frost w roli Eda. Oczywi¶cie wybredni kinomani nie mog± siê spodziewaæ kreacji aktorskich na miarê Nicholsona i MacLaine z „Czu³ych s³ówek”. Ja natomiast uwielbiam zarówno szaleñstwa Cleese’a w brytyjskim „Hotelu Zacisze”, jak i ospa³o¶æ Badera w amerykañskim „Drew Carey Show”. I w³a¶nie podobn± manier± ¿artu mog³em delektowaæ siê w „Wysypie”. Sceny rozpierduchy w barze w rytm „Don’t Stop Me Now” zespo³u Queen, wycieczki Shauna do sklepu po poranne zakupy czy fotografowanie siê z zombie, to kwintesencja prawdziwego dowcipu.
Zazwyczaj po obejrzeniu komedii pochwalamy ¶mieszne postaci, fajne gagi czy jakie¶ ¿arty s³owne. Rzadko wspomina siê o realizacji. W „Wysypie ¿ywych trupów” nieprzeciêtna jest re¿yseria. Nie jest raczej nowatorska, jak na wspó³czesne (pe³ne Ritchich, Fincherów, Jeunetów czy Arronofskich) kino, ale na pewno oryginalna je¶li chodzi o rynek, zazwyczaj schematycznie tworzonych, komedii. Ciekawie rozwi±zany motyw ratowania Barbary i ¶wietnie wykonana, wspomniana ju¿ przez mnie, podró¿ Shauna do sklepu.
Nie mog³o te¿ zabrakn±æ odno¶ników do klasycznych ju¿ produkcji. Jest ich tak du¿o, ¿e jeden seans to za ma³o, by odkryæ wszystkie. ¯eby nie psuæ Wam zabawy, przytoczê tylko niewielk± ich czê¶æ. Shaun jest pracownikiem firmy Foree Electronics, przy czym Foree to nazwisko aktora z oryginalnego „¦witu ¿ywych trupów”, wystêpuj±cego równie¿ jako cameo w remake’u. W pewnym momencie Ed rzuca: „We’re coming to get you, Barbara”, która to fraza pojawia siê na pocz±tku klasycznej „Nocy ¿ywych trupów”. Mamy te¿ restauracjê Fulci, pizzeriê Buba czy fragment rozmowy o niejakim Ashu. Bardzo przyjemne s± te nawi±zania.
Chocia¿ sam fina³ jest ¶wietny, to ogólnie rozumiane zakoñczenie sprawia wra¿enie pisanego na kolanie. Wczuwamy siê w klimat, ogl±damy w napiêciu kolejne sekwencje, a tu nagle „boom” i po wszystkim. Jak to? I ju¿? Nic wiêcej? Tylko tyle? Sposób rozprawienia siê z zombie zalatuje naiwno¶ci± i nielogiczno¶ci±. Nie zmienia to jednak faktu, ¿e „Wysyp ¿ywych trupów” jest bardzo dobr± „komedi± romantyczn± z zombie w tle” (tak reklamuje go dystrybutor). A ju¿ na pewno wpisuje siê na karty historii jako najlepsza drwina, ho³d, parodia produkcji o „nieumar³ych”. Ju¿ ponad tydzieñ min±³ od ¦wiêta Zmar³ych, ale je¿eli pozosta³y Wam jakie¶ ¶wieczki, to zostawcie je na fotelu kinowym na znak, ¿e zapamiêtacie na d³ugo „Wysyp ¿ywych trupów”.



Tytu³: Wysyp ¿ywych trupów
Tytu³ oryginalny: Shaun of the Dead
Re¿yseria: Edgar Wright
Zdjêcia: David M. Dunlap
Scenariusz: Edgar Wright, Simon Pegg
Obsada: Simon Pegg, Kate Ashfield, Nick Frost, Lucy Davis, Dylan Moran, Nicola Cunningham, Peter Serafinowicz, Bill Nighy
Muzyka: Dan Mudford, Pete Woodhead
Rok produkcji: 2004
Kraj produkcji: Wielka Brytania
Dystrybutor: UIP
Data premiery: 29 pa¼dziernika 2004
Czas projekcji: 99 min.
WWW: Strona
Gatunek: horror, komedia
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastêpna strona

82
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrze¿one
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.